poniedziałek, 17 listopada 2014

Co bym zrobiła, gdybym miała 100 tys. zł na koncie w banku

Witajcie Kochani,
Dziś pierwszy dzień kreatywnego wyzwania 5 dni do lepszego bloga
Będę poruszać tematy, których wcześniej na blogu nie było. Mam nadzieje, że poznamy się  lepiej i od innej strony niż zwykle. 

Na początek wyobraźmy sobie że, wygrywamy kwotę 100 tysięcy złotych. Przychodzi dzień, że ta niemała kwota wpływa na nasze konta.. I ? Właśnie, i co dalej? 

Najpierw ja podzielę się z Wami przyjemną wizją wydania wirtualnie 100 tysięcy, a później, mam nadzieję, że dowiem się, co Wy byście zrobili z taką kwotą. 


Może nie będę bardzo oryginalna, ani wyjątkowo rozsądna. Nie będę inwestować we własny biznes, nieruchomości, wpłacać na konto oszczędnościowe. Po prostu sprawię sobie frajdę. Nie jest to na tyle duża kwota, żeby kupić dom, ale wystarczy na:

  1. Wspaniałą  wycieczkę na piękną, egzotyczną wyspę. Dlatego na pewno, niezaprzeczalnie zabrałabym mojego męża i córkę w podróż. Tam gdzie jest słonecznie, woda ma kolor lazurowy, a piasek jest perłowobiały. 
  2. Pojechałabym do mojej siostry do Kansas i spędziłabym z nią co najmniej miesiąc. A później zabrałabym mamę i siostrę na wyjazd do luksusowego spa.
  3. Oddałabym się szaleństwu zakupowemu. Kupiłabym prezenty dla bliskich. A sobie kupiłabym kilka flakonów perfum i kosmetyków, które mam od dawna na oku. Skompletowałabym bardzo dobrej jakości garderobę, klasyczny zestaw składający się z niezbędników jak, beżowe szpilki, trencz, skórzana kurtka, mała czarna. Kupiłabym też nowy aparat fotograficzny i komputer, może coś z biżuterii, książki...
  4. Przeprowadziłabym mały remont w naszym mieszkaniu. Bardziej zadbałabym o wystrój, wymieniła i dokupiła kilka rzeczy.
Na początek wystarczy. Mam nadzieję, że życie szybko zweryfikuje, co naprawdę zrobię z taką kwotą ;)  A teraz Wasza kolej, co byście zrobili, gdyby na Wasze konto wpłynęło nagle 100 tysięcy?
Z niecierpliwością czekam na komentarze




niedziela, 16 listopada 2014

Różności - ulubione w październiku

Hej, hej!!
Dziś opowiem Wam o tym co skradło moje serce w minionym miesiącu. Będzie słodko i kosmetycznie...

Zapraszam!!!


Balsam do ust z rumiankiem, Alterra
Już tyle razy czytałam, że ten balsam rewelacyjnie sprawdza się jako odżywka do rzęs, że w końcu postanowiłam się przekonać. Nakładam go od kilku tygodniu prawie codziennie przed zaśnięciem, przy pomocy czystej szczoteczki po tuszu. I gołym okiem widzę, że bardzo poprawił się stan moich rzęs. Są dłuższe, grubsze i bardziej bujne. Warto wypróbować, bo rumiankowy balsamik kosztuje około 5 złotych. I naprawdę działa!

Smoothing Body Scrub, Phenome
Uwielbiam peelingi Phenome. Wypróbowałam każdy, jaki mają w ofercie. Byłam bardzo ciekawa ich najnowszego peelingu, z serii dedykowanej walce z cellulitem i ujędrnianiu skóry. I nie rozczarowałam się. Scrub bazuje na wyciągu z zielonej herbaty i pieprzu, ma cudowny rześki, aromatyczny zapach. O gładkość naszej skóry dbają pestki z oliwek i drobinki ryżu. Czysta rozkosz stosowania! Planuję osobnego posta o produktach z serii Silhouette Dream, więc bądźcie czujni ;)


OCM, czyli Oil Cleansing Method
Jest to metoda polegająca na myciu twarzy naturalnymi olejami. Nie będę tłumaczyć, na czym dokładnie polega, jeśli jesteście głodne szczegółów, odsyłam do świetnego posta Aliny Rose -> klik, która przedstawiła zagadnienie wyczerpująco. Moja skóra rewelacyjnie reaguje na OCM. Niestety jedną z wad tej metody, jest jej czasochłonność i nie zawsze znajduję w sobie chęć, by ją stosować. 


Cytrynowe masełko do skórek, Burt's Bees
To żółte masełko ma w sobie aż 94 % składników naturalnych, m.in. olejek migdałowy, witaminę E, wosk pszczeli, masło kakaowe i sok z limonek. Wspaniale pielęgnuje zaniedbane skórki i osłabione paznokcie. A do tego przyjemnie pachnie cytrusami. Niech Was nie zwiedzie mała puszeczka, to masełko jest naprawdę wydajne.


Woski zapachowe, Kringle
Ostatnio najczęściej wybierane przeze mnie woski  zapachowe. Uwielbiam ich apetyczne kompozycje, od których zawsze mam ochotę na coś słodkiego do zjedzenia. Więcej informacji na temat wosków Kringle znajdziecie w osobnej notce, w której porównałam je z woskami Yankee Candle (klik).

La danza delle libellule, Nobile 1942
Kolejna słodycz października to perfumy o zapachu ciasta. Najbardziej smakowity i przytulny zapach w mojej kolekcji perfum. Nuty głowy: bergamotka, jabłko Nuty serca: cynamon, cedr Nuty Bazy: wanilia, piżmo, kakao.

Mini Pączki
Ostatnia słodkość w dzisiejszym zestawieniu, to ulubiony smakołyk jesiennych dni. Małe pączki z pobliskiej piekarni. Dużo lżejsze od tradycyjnych pączków, dzięki zawartości sera białego. Śniły mi się po nocach!! Pycha!


Źródło zdjęcia

To już wszyscy październikowi faworyci. A teraz Wasza kolej - co lubicie ostatnio? Może poznałyście warte uwagi kosmetyki, czytałyście ciekawe książki albo oglądałyście wciągający film lub serial. Czekam na wszelkie polecenia..

PS. Jutro startuje kolejna edycja wyzwania blogowego - 5 dni do lepszego bloga.
Cierpię ostatnio na brak czasu, ale postaram się choć częściowo uczestniczyć. I również Was zachecam do wspólnej zabawy. Poniżej tematy na listopad:




czwartek, 13 listopada 2014

Kupowanie perfum na prezent

Chwila oddechu od cyklu "Zapachowa Szafa", ale nie od tematyki perfum. Zbliża się gorący okres przedświąteczny. Zaczęłam się już zastanawiać nad wyborem prezentów dla najbliższych. Jednym z najpopularniejszych, najbardziej efektownych i eleganckich, ale jednocześnie najbardziej ryzykownych prezentów są perfumy

W internecie znajdziecie mnóstwo porad, jak kupować perfumy na prezent. Począwszy od marketingowych tekstów typu: "Jeżeli adresatka prezentu ceni sobie klasyczną elegancję, warto sprezentować jej perfumy szyprowe, które tworzą wokół noszącej je osoby aurę ekskluzywności i luksusu". Zdecydowanie odradzam pójście tym tropem.

Często jako bezpieczne rozwiązanie, pojawia się z rada, aby kupować ten sam flakon, który już posiada osoba, dla której szukamy prezentu. Ale ja Wam takiej rady nie dam. Bo sama nie ucieszyłabym się z kolejnego, takiego samego flakonika, gdyż nie lubię mieć dwóch identycznych rzeczy. Poza tym, może się okazać, że perfumy, które chcemy zdublować są np. nietrafionym prezentem z ostatniej gwiazdki, które posiadacz od dawna próbuje opróżnić i gdy już jest blisko końca .... dostaje od nas kolejny flakon.

Kolejną, już bardziej rozsądną w moim przekonaniu radą, jest podarowanie perfum z tej samej grupy zapachowej. To wymaga więcej zachodu, bo oprócz tego, że musimy się dowiedzieć, jakich perfum używa nasz cel, to musimy jeszcze przeanalizować ich nuty zapachowe. I znaleźć pachnidło w podobnym stylu. Niestety ta metoda również nie zagwarantuje nam sukcesu. Często zdarza się, że mimo podobnej piramidy nut, składniki są inaczej podane, inne nuty wysuwają się na pierwszy plan, dominują. A ulubiony składnik naszego celu mimo zaszczytnego miejsca w nutach serca, może być w ogóle nie wyczuwalny w kompozycji. Do tej metody trzeba mieć dobry nos i wiedzę na temat perfum. A i to może okazać się niewystarczające i pozostawia spory element ryzyka. 

No dobrze, czy to oznacza, że nie ma skutecznej metody? Niekoniecznie.
Zdradzę Wam jak ja to robię.

Wybierając zapachy dla najbliższych osób, takich jak mama i siostra kieruję się jedynie intuicją. A efekt? Stuprocentowa skuteczność. Nie potrzebuję żadnych dodatkowych działań. Bardzo dobrze znam gust mamy i siostry i wiem, co im się spodoba. Pisząc tego posta zapytałam mamy i siostry, czy kiedykolwiek nie trafiłam z wyborem zapachu. Siostra odpowiedziała zdecydowanym: "Nie, nigdy". A mama napisała mi: "Jeden raz nie trafiłaś". Przebiegłam w myślach wszystkie flakony które jej podarowałam i zaczęłam zastanawiać się, o który zapach chodzi. Jak się okazuje, miała na myśli pierwsze perfumy jakie jej podarowałam. Miałam wtedy około 10 lat, a perfumy "Być może" które jej sprezentowałam, były jedynym flakonem, na jaki wystarczyło mi pieniążków :) Jak widać, już w dzieciństwie chciałam obdarowywać zapachami. Na szczęście, teraz robię to z lepszym skutkiem.

No dobrze, ale co z resztą osób. Bo przecież zdarzało mi się kupować perfumy, nie tylko mamie i siostrze. W pozostałych przypadkach muszę zastosować bardziej zaawansowane metody. Jeśli chodzi o osoby, które nie są mi bliskie, problemu nie ma, bo takie osoby nie dostaną ode mnie perfum. Zresztą dawanie perfum osobom, z którymi nie łączy nas bliższa zażyłość, może zostać odebrane jako nietakt. Perfumy to prezent niemalże intymny, a jeśli to Was nie przekonuje, to przytoczę kolejny argument, im słabiej kogoś znamy, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że trafimy z zapachem. 

Pozostaje jeszcze grono osób, których nie znam na tyle, żeby kierować się jedynie intuicją, ale są mi aż tak bliskie, że chcę obdarować je perfumami. Co wtedy? Po pierwsze zadaję sobie pytanie, czy ta osoba chciałaby dostać perfumy? Bo na przykład mój mąż, nie lubi dostawać perfum. Chętnie dawałabym mu perfumy na każdą okazję, ale wiem, że tak naprawdę, byłby to prezent, który sprawiłby przyjemność przede wszystkim mnie. A przecież nie o to chodzi. To, że my lubimy perfumy, nie oznacza, że dla innych będzie to również źródło frajdy. 

Skoro mamy pewność, że potencjalny obdarowany z perfum się ucieszy, możemy przejść dalej. Kolejny etap nazywam, zabawą w detektywa. Do wyboru perfum na prezent przygotowuję się dużo wcześniej. Bardzo lubię rozmawiać o perfumach, więc nikogo nie dziwi, gdy dopytuję jakich perfum używa i jakie zapachy lubi. Pytany nie wie, że takie informacje zapamiętuję i nie podejrzewa, że mogę je wykorzystać w przyszłości. Bardzo ważne jest, by zachować czujność. Przyszły obdarowany bardzo często sam wyjawia, o jakich perfumach marzy. Zdarza mi się posuwać nawet do wspólnych wycieczek do perfumerii i podtykania pod nos flakonów, z pytaniem: "A co sądzisz o tym". Oczywiście rekonesans przeprowadzam na tyle wcześnie, żeby nie wywołać podejrzeń. Zdarzało mi się również prosić o pomoc osobę postronną: "Wypsikaj się tą próbką i zapytaj ją mimochodem, co sądzi o tym zapachu." Raz nawet, gdy osobie z mojej rodziny, spodobały się perfumy których używam i zapytała mnie grzecznie, czy nie będę miała nic przeciwko, gdy kupi sobie takie same. Odpowiedziałam, że proszę żeby ich nie kupowała, bo darzę ten zapach zbyt dużym sentymentem. Po czym sprezentowałam jej wymarzony flakon kilka miesięcy później, na urodziny.

Wiem, że moje metody są nieco niekonwencjonalne i wymagają sporego zaangażowania. Ale skoro szczerze zależy Wam, by podarować bliskiej osobie, perfumy absolutnie w jej guście i by jednocześnie ją zaskoczyć,  uważam że gra jest warta  świeczki.

Na koniec chciałam Was zachęcić do kupowania gotowych zestawów. W okresie przedświątecznym w perfumeriach bardzo wiele zapachów jest dostępnych w zestawie np. z miniaturą perfum, żelem, czy balsamem z tej samej linii, w cenie samego flakonu. Takie zestawy, nie dość że wyglądają bardzo efektownie, z reguły znajdują się w prześlicznych, eleganckich pudełkach, to jeszcze za taką samą cenę możemy sprawić podwójną radość :)

Teraz Wasza kolej. Co sądzicie o kupowaniu perfum na prezent? Czy lubicie je otrzymywać? Czy kupujecie innym takie prezenty? I !! Jakie perfumy chcielibyście w tym roku znaleźć pod choinką? :)

Ściskam 


 

wtorek, 11 listopada 2014

Zapachowa szafa - perfumy na randkę

Witajcie Kochani,

Zapraszam na kolejną część cyklu "Zapachowa Szafa". Poprzednia część opowiadała o perfumach do pracy. Dziś o tym, jaki zapach wybrać na wieczór we dwoje

Od wieków wierzono w uwodzicielską moc pachnideł i afrodyzjaków. Podobno nawet Kleopatra, chcąc rozkochać w sobie Marka Antoniusza, kazała nasączyć wonnościami żagle statku, na którym witała rzymskiego wodza. Na pewno słyszeliście również o działaniu feromonów (to temat na osobny artykuł, dlatego na razie nie będę go rozwijać). 
Jedno jest pewne - perfumy mają niezwykłą moc przylegania do wspomnień i osób. Zapachem można zaintrygować i wywrzeć niezapomniane wrażenie na płci przeciwnej.


Gdy szykujemy się na randkę, staramy się wyglądać jak najładniej, wykonujemy staranny makijaż, układamy włosy i wybieramy coś wyjątkowego do ubrania. Nie należy lekceważyć również wyboru zapachu. Ja zawsze decyduję się na perfumy, w których najlepiej się czuję, a jednocześnie uważam je za zmysłowy zapach podkreślający kobiecość.

Najważniejszą zasadą przy doborze perfum na intymne spotkanie, jest by dobrze się czuć w wybranym zapachu. Perfumy powinny dodać pewności siebie, a nie sprawić, że będziemy czuły się niekomfortowo. Dobrze dobrany zapach wpłynie pozytywnie na nasze poczucie atrakcyjności

Dodatkowo wskazany jest umiar. Możemy nie wiedzieć, jakie zapachy lubi nasz towarzysz. Lepiej użyć mniejszą ilość perfum, ale za to bardziej strategicznie wybrać miejsca aplikacji. Coco Chanel mawiała: "Używaj perfum wszędzie tam, gdzie chcesz być całowana". Brzmi ładnie, ale ... wiele panów nie lubi po całowaniu partnerki, czuć smak perfum w ustach. Żeby tego uniknąć można na przykład rozpylić przed sobą mgiełkę zapachu i w nią wejść. Można również spryskać perfumami włosy. Co do miejsc aplikowania perfum zdania są podzielone. Ja perfumuję najczęściej nadgarstki, szyję i dekolt, a moje ulubione miejsce to wewnętrzna strona łokcia - tam perfumy rozwijają się na mojej skórze najintensywniej i są najtrwalsze.

Jakie składniki są najbardziej zmysłowe? Jakie zapachy najbardziej lubią mężczyźni? 

Bardzo często spotykałam się z opinią, że panowie preferują subtelne, delikatne i kwiatowe kompozycje. (traktujcie poniższe typy z przymrużeniem oka, bo wiadomo, że gusta są różne i może akurat Wasz mężczyzna, będzie wolał coś zupełnie innego). Szukamy zapachów, które mówią "Podejdź bliżej, przytul mnie" - wywierają przeciwne wrażenie, niż perfumy do pracy. Odpowiednie będą kompozycje zmysłowe, otulające, cielesne, gęste, miodowe,  seksowne...  

Składniki, spełniające powyższe kryteria to:

Białe kwiaty
Posiadają najbardziej narkotyczny i kobiecy zapach spośród wszystkich kwiatów. Ich aromat jest soczysty, bogaty i przede wszystkim odurzający. Do grupy białych kwiatów należą m.in. jaśmin, gardenia, kwiat pomarańczy, lilia oraz moja osobista faworytka, tuberoza. Kwiat o niebywałej, wręcz dzikiej  zmysłowości.

Zmysłowe Piżmo
Czyli wydzielina z gruczołów okołoodbytniczych piżmowca. W XIX w. uważano, że piżmo przypomina zapach ludzkiej skóry rozgrzanej emocjami w trakcie aktu seksualnego. Ze względów etycznych i ekonomicznych nie stosuje się już w perfumach naturalnego piżma, jedynie  syntetyczne.

Apetyczna wanilia
Słodka, mleczna, ciepła wanilia kojarzy się ze zmysłowością i subtelnym seksapilem. Fenomen jej popularności tłumaczony jest m.in. tym, że przywołuje miłe skojarzenia z dzieciństwem: świętami, zapachem pieczonego ciasta, czy lodów zjedzonych na wakacjach...

  
Przykłady perfum:

A teraz pora na kilka propozycji prosto z mojej półki z perfumami... 
Co wybieram na randkę.. ??


Narcotic Venus, Nasomatto
Pierwsza z propozycji to również jedyny extrait de parfum w mojej kolekcji. Kompozycja jaśminu, tuberozy, lilii i przypraw. Mamy więc tutaj aż trzy rodzaje białych kwiatów. Zapach w założeniu miał być odpowiedzią na poszukiwania istoty kobiecej  seksualności. Ubóstwiam go i polecam wszystkim wielbicielom tuberozowej nuty! Ale ostrzegam, Narcotic Venus należy testować na skórze, są też niezwykle intensywne i trwałe.

La Vie Est Belle, Lancome
Na pewno większość z Was kojarzy ten zapach. La Vie Est Belle podoba się wielu kobietom i nie dziwi mnie, że stał się bestsellerem. Ten początkowo aż nazbyt słodki aromat, z czasem staje się bardziej korzenny, by na końcu ogarnąć nas ciepłą falą jaśminu, królewskiego irysa i wanilii. Zapach kobiecy i cielesny jak ciepły oddech.

Datura Noir, Serge Lutens
Piękna, tajemnicza Czarna Datura. Aztekowie nazywali ją "wszechmocną", Indianie - "diabelską". Jej kwiaty miały ważną misję - pochłaniać złą energię czarownic…" Nuty: żywicy, mirry, gorzkich migdałów, bobu tonka, piżma, chińskiego osmantusa, heliotropu, mandarynki, kwiatu drzewa cytrynowego, tuberozy, wanilii, olejku kokosowego i moreli.
Jeśli zapytacie mnie o perfumy na randkę, to właśnie ten zapach wymienię jako pierwszy. Uważam też, że to najbardziej intrygująca z moich propozycji.

La danza delle libellule, Nobile 1942 
Słodkie i mocno waniliowe perfumy, niektórym ich aromat kojarzy się z szarlotką. Mnie przywodzi na myśl kruche ciasto. To najczęściej komplementowany przez mojego męża zapach.
Nuty głowy: bergamotka, jabłko Nuty serca: cynamon, cedr Nuty Bazy: wanilia, piżmo, kakao.


Poznaliście moje propozycje, byłoby świetnie, gdybyście podzielili się w komentarzach Waszymi typami idealnych zapachów na randkę. Co wybieracie idąc na romantyczne spotkanie? A które z perfum lubią i komplementują Wasi partnerzy?

 
Mam nadzieję, że tekst Wam się spodobał. W następnej serii cyklu zmierzymy się z perfumami na wielkie wyjście!



niedziela, 9 listopada 2014

Porównanie wosków Kringle i Yankee plus nowości

Witajcie Kochani,
Jakiś czas temu obiecałam Wam porównanie wosków Kringle i Yankee Candle (klik). Woskom Yankee udało się zdobyć naszą przychylność i sympatię. Kringle nie są aż tak popularne, ale powoli zyskują coraz większe grono zwolenników. Ja również od niedawna do niego należę :)

Ale zanim opowiem czym moim zdaniem, różnią się woski tych dwóch marek. Pokażę ostatnie zakupy jakie poczyniłam w sklepie Kringle.


Ciągle inwestuję w jesienne, słodkie i ciepłe aromaty. Na zimowe jeszcze przyjdzie pora. Póki co sporo w moich zapasach korzennych przypraw, dyni, jabłek, smakołyków... 
Zresztą sami zobaczcie.

Pumpkin Latte to połączenie aromatycznej dyni, gorącego mleka i słodkiej wanilii. Tak pachnącą kawę chciałabym wypić!


Pumpkin Spice, czyli soczysta dynia z dodatkiem wyrazistych przypraw, cynamonu, goździków, gałki muszkatołowej. Mój ideał na chłodne, jesienne wieczory.


Spiced Apple to połączenie pieczonych jabłek z cynamonem, wanilią i innymi przyprawami.. Bardzo przyjemna i autentyczna kompozycja.


Pancake Breakfast, czyli po prostu przepyszne naleśniki polane gorącym syropem klonowym i posypane jagodami. Pychota!! Te woski zdecydowanie pobudzają apetyt!


Lemon Meringue Pie, to aromat kruchego ciasta cytrynowego z bezą. Boski!!!


Kolejne ciasto, tym razem z jabłkami to American Apple Pie. Maślana szarlotka posypana cynamonem, mmmm.... :)


Ostatnie ciasto Frosted Cake, to już nie wosk zapachowy, a daylight, czyli mała świeczka (wosków tego rodzaju akurat nie było w sklepie). Pachnie jak babka piaskowa posypana cukrem pudrem, złoty, waniliowy aromat


To już wszystkie nowości. Właśnie sobie uświadomiłam, że kilka wosków Kringle w komplecie z  kominkiem zapachowym albo pojedyncza świeca, to świetny pomysł na prezent np. pod choinkę. Już powoli zaczynam się zastanawiać nad prezentami świątecznymi. Ucieszyłybyście się z takiej niespodzianki od gwiazdki? Bo ja - bardzo.

Ale dość dygresji. Zajmijmy się porównaniem, bo to ono jest głównym zagadnieniem dzisiejszego tekstu. 


Zacznijmy od ceny. Woski Kringle są droższe, kosztują ok. 10-11 zł, natomiast Yankee ok. 7 zł. Piszę "około", bo wszystko zależy od miejsca, gdzie kupujecie. Ceny mogą znacznie się różnić. 

Wyższa cena wosków Kringle jest uzasadniona przede wszystkim wielkością wosku, Kringle waży 40 g, a YC 22 g


Do tego wosk Kringle znajduje się w wygodnym plastikowym pojemniczku z wieczkiem, a Yanke zapakowane są w jednorazowej folii, którą ciężko się otwiera, w trakcie otwierania wosk się kruszy, a po pierwszym otwarciu folia nie nadaje się już do przechowywania wosku. 


Kolejnym atutem Kringle jest kształt wosku umożliwiający podzielenie go na kilka części. Można sobie ukroić kawałek (odłamać się nie da, wosk jest na to za twardy, chyba, że macie więcej siły ode mnie). Można się domyśleć, że woski Kringle starczą na dłużej.


Wszystkie woski Kringle są białe (mam na myśli sam wosk, a nie opakowanie, czy naklejkę), natomiast Yankee są dużo bardziej kolorowe


Do tego zauważyłam, że większość wosków Yankee ma charakterystyczną, chemiczną nutę zapachową, którą ciężko mi określić. W Kringlach jej nie ma.

Co do zapachów, kompozycji i szerokości oferty zarówno w Yankee, jak i w Kringle Company niemalże każdy znajdzie coś dla siebie. To już pozostaje kwestią indywidualnych upodobań i oczekiwań. Intensywność i zasięg zapachu w obu markach jest na podobnym poziomie. Zaznaczę jeszcze, że Kringle ma w swojej ofercie zdecydowanie więcej zapachów związanych z jedzeniem, ale za to Yankee wprowadza więcej nowości np. na każdy kolejny kwartał roku. Za Yankee przemawia również większa dostępność, zwłaszcza w sklepach stacjonarnych. Kringle nie są jeszcze tak szeroko dostępne. 


Czy używałyście wosków Yankee Candle lub Kringle? Które z nich wolicie? Jakie są Wasze ulubione zapachy?

Miłego niedzielnego popołudnia


niedziela, 2 listopada 2014

Zapachowa szafa - perfumy do pracy

Kochani,
Postanowiłam stworzyć nowy cykl na blogu zatytułowany "Zapachowa szafa". Uważam, że z perfumami jest tak jak z ubraniami, warto mieć i zakładać różne w zależności od okazji, nastroju, pory dnia i roku, dlatego postaram się w tym cyklu poopowiadać trochę o tworzeniu garderoby zapachowej. Czyli m.in. czym się kierować wybierając perfumy na konkretną okazję.

Na pierwszy ogień idą  - perfumy do pracy. Ostatnio, każdego ranka, przed wyjściem do pracy, dość długo zatrzymuję się przed półką z perfumami i zastanawiam się, co wybrać. Kilka razy sygnalizowałam Wam, że mam ostatnio trudny okres, cierpię na brak czasu i więcej stresu, a to wszystko jest związane właśnie z pracą. Zmieniłam miejsce pracy, (choć nie pracodawcę) i zyskałam nowych współpracowników. Dodam, że pracuję głównie w męskim gronie. I nad czym się tak zastanawiam wybierając perfumy?

Po pierwsze i najważniejsze - nie chcę przeszkadzać innym. Perfumy, których użyję muszą mieć łagodną, czyli tak zwaną bliskoskórną projekcję. Nie raz byłam świadkiem krytycznych, a czasem nawet złośliwych rozmów, na temat koleżanek z pracy, które zdominowały swoimi perfumami cały korytarz. W pracy ogoniaste perfumy to faux pas. Coś z gatunku wyzywającego stroju, czy krzykliwego makijażu. Owszem zdarzało mi się łamać ten kanon, ale przyznaję, że nie czułam się z tym do końca komfortowo. Tym bardziej w nowym miejscu nie chciałabym, by moje perfumy, dostarczyły innym tematów do uwag. Często ciężko nam określić, jaka jest projekcja konkretnego zapachu. Możemy używać go długo i nie czuć jego mocy, tak jak na początku. Wtedy bezpiecznym rozwiązaniem będzie stosowanie perfum o niższym stężeniu, np. wód toaletowych, czy mgiełek do ciała. Warto też zwrócić uwagę na rodzaj zapachu jaki wybieramy, można się domyśleć, że ciężkie nuty kadzidlane, orientalne czy duszące białe kwiaty, nie będą dobrym wyborem.

Mnie nie przeszkadzają intensywne perfumy u innych, wręcz odwrotnie. Ale miejmy świadomość, że niektórych może to drażnić. Przykładowo w 2008 roku w Detroit kobieta złożyła pozew, w którym zarzuciła swoim współpracownikom, że zapach ich perfum powoduje u niej trudności z oddychaniem. W efekcie nie dość, że otrzymała odszkodowanie w wysokości 100 tys. dolarów, to jeszcze w ramach ugody władze Detroit wprowadziły zakaz używania silnych zapachów przez pracowników miejskich. Oczywiście w Polsce pewnie do takiej sytuacji nie dojdzie, ale warto zastanowić się nad zasięgiem zapachu, którego używamy do pracy. Skazywanie innych osób na wąchanie naszych, niekoniecznie w ich guście perfum, to najzwyklejszy nietakt.

Kolejna kwestia to trwałość perfum. Przeciętny dzień roboczy trwa osiem godzin, więc warto używać perfum, które przez cały ten czas utrzymają się na skórze. Oczywiście można też ponownie zaaplikować perfumy. Ale nie zawsze jest na to czas i nie zawsze mamy perfumy ze sobą (ja akurat nie noszę perfum w torebce i nie ponawiam aplikacji). Jeśli nie posiadamy perfum o wielogodzinnej trwałości, dobrym rozwiązaniem będzie zabranie ze sobą próbki, miniaturki, czy małego atomizera do torebki.

Ostatni aspekt, czyli - jak chcemy się czuć  w danym zapachu. Lubię zapachy słodkie (oczywiście nie tylko takie:), ale nie chcę być odebrana jako osoba infantylna i mało kompetentna. Dlatego wybierając perfumy do pracy skłaniam się w kierunku zapachów bardziej wytrawnych, chłodnych, stwarzających dystans. To jak widzą mnie inni jest ważne, ale również ważne są nasze odczucia. W pracy przyda mi się porządna dawka energii. Dlatego chętnie sięgam po pobudzające aromaty, energii może dodać zapach cytrusów, mięty, kawy, rozmarynu...

Poniżej kilka perfum z mojej kolekcji, które najczęściej wybieram do pracy. Choć przyznaję, że żaden z poniższych typów nie spełnia do końca moich oczekiwań. Nadal szukam stosownego zapachu o bardziej wytrawnym charakterze. Myślę, że mam już coś ciekawego na oku..


Pierwsze z lewej, Wisteria Hysteria Stephena Jones'a dla Comme des Garçons. To bardzo trwałe perfumy, kobiece, kwiatowe, ale jednocześnie nowoczesne, szczypiąco czyste i zimne jak krystaliczna woda. Bardzo ciężko jest mi opisać ten zapach, co nie zmienia faktu, że go uwielbiam. Mamy w nich m.in. pieprz, goździki, kwiaty białej wisterii i róży, liść mate, żywicę...

Pure Eve od The Different Company miał z założenia być zapachem komfortowym, świeżym, ale jednocześnie luksusowym, jak biała koszula z wysokiej jakości bawełny. I rzeczywiście jest to pachnidło delikatne, subtelne, miękkie i eleganckie. Doskonale zlewające się ze skórą. W nutach zapachowych znajdziemy piżmopowiew wiatru, kwiat lnu, białą różę, drzewo cedrowe i calisson. W Pure Eve zawsze czuję się dobrze i na miejscu, choć są raczej słodkim zapachem.

Jeśli mam ochotę na kwiaty, ale boję się, że zabiję otoczenie moją najukochańszą tuberozą, wybieram delikatne Rose The One od Dolce & Gabbana. Połączenie róży z owocami: grejpfrutem, mandarynką i porzeczką, daje świeży, lekki i nie duszący efekt. Niestety te perfumy mają duży minus, słabą trwałość.


I ostatnie, woda Biotherm, a konkretnie jej pomarańczowa wersja Eau D'Energie byłaby idealnym wyborem, ale na bardziej upalną porę. Eau D'Energie pachnie rześko i owocowo, pomarańczami, mandarynkami, morelami i cytrynami. Już sama jej nazwa ma w sobie moc :) 

To już wszystko w temacie perfum do pracy, jeśli jakiś aspekt pominęłam, dajcie znać w komentarzach.

A Wy, czym kierujecie się wybierając perfumy do pracy? Po jakie rodzaje zapachów sięgacie? Których perfum ostatnio używałyście do pracy? Jaki zapach do pracy, mogłybyście polecić innym?

Mam nadzieję, że pierwszy post z serii "Zapachowa szafa" nie będzie jednocześnie ostatnim. Mam  również nadzieję, że taki pomysł na cykl przypadł Wam do gustu. O jakiej kolejnej okazji do używania perfum mielibyście ochotę poczytać? Może dla odmiany perfumy na randkę?? Czekam z niecierpliwością na sygnały w komentarzach.




sobota, 1 listopada 2014

MIX zdjęć - nr 6

Dzień dobry :)
Zapraszam na szósty z kolei mix zdjęć, czyli co u mnie słychać ostatnio :)


1. Kwiaty od męża, bukiet już w bardzo jesiennym klimacie. 2. Kocham kolory jesieni, najbardziej lubię gdy błękitne, czyste niebo kontrastuje z barwami jesiennych liści. Moje oczy chłoną takie widoki! 3. Zapasy wosków uzupełnione. Wreszcie wypróbowałam cudowne woski Kringle i mam ochotę na jeszcze. Niedługo napiszę więcej na ten temat. 4. Kolejna książka na temat perfum do kolekcji. Słownik perfum Luca Turin składający się z mini recenzji zapachów i ocen w skali pięciogwiazdkowej. Luca Turin krytykuje większość moich ulubionych pachnideł, czyżbym była bezguściem? ;)


5. Przepiękne kwiaty na otwarciu nowego salonu Fridge by yDe. Tutaj krótka relacja z wydarzenia (klik), jeśli jeszcze nie widzieliście. 6. Perfumy Fridge by yDe, spędziłam przy tym stoliku co najmniej godzinę, mam nadzieję, że będę miała możliwość opowiedzieć Wam  o nich dokładnie. Ale na razie nie zapeszam ;) 7. W piękny papier prosto z Florencji pakują teraz perfumy w Mood Scent Barze. Wstążeczka też cudo, nie pamiętam z jakiego kraju pochodzi, wydaje mi się że z Holandii. 8. A tutaj już zawartość paczuszki z siódmego zdjęcia. Przepiękne perfumy Isle Ryder. Moja wielka miłość i najbardziej magiczny zapach z całej mojej kolekcji. Nuty zapachowe: pączki topoli, szyszki jodły, wiązówka błotna, janowiec ciernisty, jaśmin, norweski świerk, miód pitny, przytulina wonna, sitowie. Zdecydowanie zasługują na osobną, obszerną recenzję na blogu, macie ochotę dowiedzieć się więcej na ich temat?


9. Kremy do rąk Laury Mercier uzależniają. To już moja trzecia tubka, a ja już myślę, co będzie następne.  Chyba krem brulee... 10. Ostatnio sporo zmian w moim życiu zawodowym i postanowiłam sprawić sobie z tej okazji prezent. Wymarzony pierścionek z tanzanitem. I wierzcie mi, na żywo jest jeszcze piękniejszy! 11. Babskie wyjście do ulubionej Cafe de la Poste. Bagietki pieką na miejscu, a ich sery to poezja! Było bardzo miło, już się nie mogę doczekać kolejnego spotkania. 12. I na koniec ja :)

To już wszystko w dzisiejszym miksie, po więcej zdjęć zapraszam na mój instagramowy profil :) 
Spokojnego weekendu!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)