Witajcie Kochani,
Dziś chciałam zaprosić Was na recenzję odżywki do włosów marki Vichy, którą od jakiegoś czasu regularnie stosuję. Jest to produkt dedykowany do pielęgnacji włosów suchych, zniszczonych, oraz łamliwych.
Mimo iż nie mam przesuszonych włosów, pomyślałam że odżywka do włosów marki Vichy może się u mnie sprawdzić. Gdy przeczytałam, że producent obiecuje przywrócenie włosom pięknego i zdrowego wyglądu już po 10 aplikacjach, poczułam się zaintrygowana, choć ciągle sceptyczna. Na ostateczną decyzję wpłynęły pozytywne opinie w internecie. Pomyślałam: "Co mi szkodzi, sprawdzę :)". I powiem Wam moi drodzy, że odżywka spłatała mi psikusa. Jeśli jesteście ciekawi jakiego, zapraszam do dalszej lektury.
Do głównych składników aktywnych odżywki regenerującej Dercos należą trzy olejki roślinne:
- olejek ze słodkich migdałów - ma właściwości odżywcze i wzmacnia
włosy,
- olejek z dzikiej róży - przeciwutleniacz o kojącym i nawilżającym działaniu na skórę głowy
i włosy,
- olejek z krokosza barwierskiego - bogaty w witaminy, posiadający właściwości zmiękczające.
Oraz Keratino-Complex, który pomaga zrekonstruować powierzchnie
włókna włosa.
Skład, jak na kosmetyk nie należący do preferowanej przeze mnie grupy kosmetyków naturalnych, prezentuje się zaskakująco dobrze. Nie zawiera parabenów, barwników, substancji alergicznych, czy szkodliwych. Dzięki hypoalergicznej formule, odżywkę bez przeszkód mogą stosować osoby z wrażliwą skórą. Na plus zaskoczyła mnie obecność filtrów UV. W okresie letnim przyda się dodatkowa ochrona przed szkodliwym promieniowaniem. Producenci kosmetyków do włosów, rzadko o tym pamiętają.
Odżywka regenerująca Dercos znajduje się w wygodnej tubce o pojemności 150 ml.
Ma konsystencję kremu. Jest wydajna i esencjonalna. Bez problemu rozprowadza się na włosach i grzecznie na nich osiada, nawet odrobina kosmetyków nie spływa z włosów. Wystarczy potrzymać ja na głownie dosłownie dwie, trzy minutki, by pokazała swoje możliwości.
Skład, jak na kosmetyk nie należący do preferowanej przeze mnie grupy kosmetyków naturalnych, prezentuje się zaskakująco dobrze. Nie zawiera parabenów, barwników, substancji alergicznych, czy szkodliwych. Dzięki hypoalergicznej formule, odżywkę bez przeszkód mogą stosować osoby z wrażliwą skórą. Na plus zaskoczyła mnie obecność filtrów UV. W okresie letnim przyda się dodatkowa ochrona przed szkodliwym promieniowaniem. Producenci kosmetyków do włosów, rzadko o tym pamiętają.
Odżywka regenerująca Dercos znajduje się w wygodnej tubce o pojemności 150 ml.
Ma konsystencję kremu. Jest wydajna i esencjonalna. Bez problemu rozprowadza się na włosach i grzecznie na nich osiada, nawet odrobina kosmetyków nie spływa z włosów. Wystarczy potrzymać ja na głownie dosłownie dwie, trzy minutki, by pokazała swoje możliwości.
A teraz najważniejsze, czyli działanie. Odżywka Dercos daje naprawdę prześliczny efekt. Włosy są po niej błyszczące jak tafla jeziorka, jedwabiste w dotyku i ... pachną migdałami. Kosmetyk stosowałam w połączeniu z różnymi szamponami, za każdym razem sprawdzała się tak samo rewelacyjnie.
Niezmiennie włosy pięknie się układały, co w przypadku moich prostych jak druty, nie podatnych na stylizacje włosów jest rzadkością. Dzięki Dercos moje włosy są nawilżone, gładkie, miękkie (ale nie za miękkie) i uwaga - absolutnie nie
obciążone. A tego obawiałam się najbardziej po produkcie dedykowanym do włosów zniszczonych i przesuszonych.
Vichy mnie zaskoczyło! No bo ja naprawdę nie spodziewałam się, że ta odżywka będzie, aż tak skuteczna. I że te 10 aplikacji, to nie puste słowa.
Reasumując - perełka w mojej aktualnej pielęgnacji włosów - serdecznie polecam! :)
PS. Produkty Vichy kupicie w większości aptek, tutaj znajdziecie swój punkt sprzedaży - KLIK. Zwróćcie uwagę na dużą rozpiętość cen, odżywkę można dostać za ok 45 zł, a w niektórych punktach cena przekracza 60 zł! Przed zakupem zalecam rozpoznanie terenu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz