czwartek, 30 października 2014

Impresja po spotkaniu z marką Tom Ford i trochę o pasji

Nie wiem, czy kiedykolwiek Wam o tym pisałam, ale byłam wielką pasjonatką teatru. Pasja pokierowała mną również jeśli chodzi o wybór kierunku studiów. Poszłam na teatrologię. Co najbardziej lubiłam w teatrze? Ten moment, gdy wiedziałam, że oglądam naprawdę dobrą sztukę, gdy spektakl i gra aktorska porwały mnie tak bardzo, że całe moje ciało przebiegały dreszcze. Tęskniłam  za tym stanem. Ale dziś wąchając na blotterze kunsztowny początek perfum Toma Forda Tobacco Vanille doświadczyłam równie wielkiego zachwytu. Mimo iż od jakiegoś czasu nazywam moje zainteresowanie perfumami, pasją, dopiero dziś uświadomiłam sobie z całą siłą, że perfumy są moją pasją, miłością i wielką fascynacją. Sprawiają, że serce bije mi szybciej.

Ale skąd wziął się Tom Ford na blotterze? Byłam dziś w Douglasie na spotkaniu z marką TF. Douglas często organizuje wydarzenia w tym stylu, gdzie można dowiedzieć się więcej o produktach ulubionej marki, poznać nowości, trendy etc. Tom Ford nie jest "mój ulubiony". Po prostu obudził się we mnie perfumeryjny głód i chciałam poznać jego zapachy. Za głód i chęć poznania dziękuję Marti, która bardzo kusząco opisuje pachnidła TF u siebie na blogu. 

Spotkanie zaczęło się niezręcznie. Dwóch różnych osób zapytałam, czy mogę robić zdjęcia. Dwukrotnie mi pozwolono. Po czym przyszła trzecia Pani, która powiedziała że jednak nie mogę robić zdjęć i czy mam zgodę z centrali.  Po chwili konsternacji, rozpoczęła się prezentacja (slajdy plus wykład) dotycząca osoby Toma Forda, marki, ubrań, kosmetyków i oczywiście perfum. A później przyszła pora na najprzyjemniejszą część, czyli wąchanie i opowiadanie o zapachach. W spotkaniu brali udział stali klienci i zagorzeli wielbiciele marki, dwie panie reprezentujące TF i ja. Na koniec każdy dostał drobny upominek, poniższe próbki. W ramach wyjątku, gdyż podobno, w co nie wierzę, marka Tom Ford nie oferuje i nie robi próbek. W takim razie to poniżej to co jest, wypadek przy pracy? To bardziej perfumerie Douglas przyjęły politykę nie robienia próbek TF. Jeśli się mylę, poprawcie mnie.
Temat próbek perfum dostarczyłby nam spokojnie materiału na osobnego posta, dlatego nie będę go dalej rozwijać. Ale zdanie moje znacie - perfumy trzeba ponosić na skórze, zanim się je kupi. Osobiście rzadko zdarza się, żebym zdecydowała się na zakup bez ponoszenia perfum co najmniej przez dwa, trzy dni. Czyli tyle, na ile starcza mi próbkowa fiolka. Zdarzało się tak, że dopiero na trzeci dzień zapach zaczynał mnie drażnić i rezygnowałam z zakupu. A nie wyobrażam sobie chodzenia do Douglasa i piskania się codziennie testerem. Ewentualnie rozczarowania zakupem perfum za 725 zł, bo tyle kosztuje 50 ml perfum Toma Forda z kolekcji Private Blend
Niestety, czasem miłość wymaga ofiar. W tym przypadku miłość ma na imię Tobacco Vanille. Perfumy, które kojarzą mi się z zimowym czasem, piernikami i świętami. Jedna z uczestniczek spotkania, przesympatyczna i pełna elegancji wielbicielka Tobacco Vanille określiła go jako - idealny zapach, gdy otulamy się kocem, pijąc przy kominku kieliszek wina. Bardzo spodobał mi się ten obraz. 
"Gładki, orientalny zapach Tobacco Vanille otwierają bogate esencje liści tytoniu i aromatycznych przypraw. Nuty serca rozwijają się i wzbogacają akordami bobu tonka, kwiatu tytoniu, wanilii i kakao, kończąc suchym, owocowym akordem wzbogaconym słodkim sokiem drzewnym."

Nie był to jedyny zapach, który mnie zachwycił. Zaintrygowała mnie kultowa Black Orchid, beztroskie Mandarino di Amalfi i jeszcze kilka innych..

Na koniec wisienka na torcie. Pani konsultantka nałożyła mi na usta pomadkę w kolorze Quiver i muszę przyznać, dobrała kolor rewelacyjnie! Fantastyczne oko!! A Quiver musi być mój!!


Post może inny niż zwykle, ale zachęcam do wymiany opinii :) Czy lubicie markę Tom Ford? Jakie produkty Tomka najbardziej Was kuszą, perfumy, pomadki, a może lakiery? Czy macie ulubiony zapach TF? I na koniec co sądzicie o kupowaniu perfum bez wcześniejszego ich wypróbowania?





niedziela, 26 października 2014

Głęboko regenerująca maska do włosów PHENOME

Dzień dobry!
Zgodnie z obietnicą opowiem Wam dziś o rewelacyjnym produkcie do włosów, jakiego używam od dłuższego czasu. Choć początki tej znajomości były trudne, zakończyły się wielkim uczuciem.

Głęboko regenerująca maska do włosów marki Phenome (150 ml, 96 zł) to produkt dedykowany włosom suchym i zniszczonym. Produkt bardzo bogaty, głęboko odżywczy i wyjątkowo silny w swoim działaniu. Jako że kondycja moich włosów jest dość dobra, nie są one ani mocno przesuszone ani zniszczone, muszę uważać z tak esencjonalnymi preparatami. Wystarczy, że zastosuję za dużą ilość kosmetyku i efekt może mnie zniechęcić, włosy będą wyglądać na przeciążone i zmęczone. Kluczem jest umiar, czasem wystarczy niewielka ilość produktu, by doczekać się wymarzonego efektu. 


Tak też było z maską Phenome. Przeczytałam wiele pozytywnych recenzji w internecie i miałam bardzo wysokie oczekiwania co do jej skuteczności. Po pierwszym użyciu nie byłam zadowolona z efektów, włosy były przyklapnięte, obciążone, pozbawione objętości, po prostu jakbym ich nie umyła. Doszłam do słusznego wniosku, że nałożyłam za dużo kosmetyku. Następnym razem skorygowałam ilość. Z czasem zaczęłam też bardzo dokładnie wmasowywać maskę we włosy (do momentu aż zacznie się pienić) i wydłużyłam czas trzymania jej na włosach (producent podaje 10-15 minut, ja wydłużyłam do 30). Włosy przyzwyczaiły się do kosmetyku, dostały go odpowiednią ilość i zaczęły odwdzięczać mi się przepięknym połyskiem i witalnością


Phenome na swojej stronie obiecuje, że maska "pomaga zapewnić trwałą ochronę powierzchni włosa. Wnika pomiędzy łuski włosa, odbudowując jego strukturę i zapewniając mu doskonałe nawilżenie, wzmocnienie i wygładzenie. Włosy odzyskują miękkość, witalność oraz połysk, stają się zdrowsze, podatne na układanie." Wszystko to prawda. 

Dodatkowym atutem produktu jest puszysta, budyniowa konsystencja i tak miły memu sercu roślinno ziołowy aromat. Uwielbiam zapachy kosmetyków Phenome!! Byłabym przeszczęśliwa gdyby pomyśleli o uzupełnieniu oferty o naturalne perfumy, perfumy w kremie albo mgiełki zapachowe do ciała będące uzupełnieniem np. mojej ukochanej serii cukrowej, czy migdałowej.


Kolejnym wielkim atutem kosmetyków Phenome są składy. Raz jeszcze odsyłam Was na stronę producenta, jeśli macie ochotę dokładniej zgłębić zawartość tubki z Regenerating Hair Mask (klik). Ja wymienię choćby charakterystyczne dla Phenome wody roślinne, proteiny pszenicy, olej buriti, masło shea, oleje jojoba, migdałowy, kokosowy, wyciąg z rumianku... Dobroczynna uczta dla naszych włosów! 

Czy znacie Regenerating Hair Mask? Mielibyście ochotę ją wypróbować? I co sądzicie o pomyśle  zapachowych mgiełek do ciała Phenome? Jeśliby takowe powstały, jaki zapach chcielibyście kupić w pierwszej kolejności? Cukrowy, migdałowy, różany, imbir z mandarynką? A może werbena z limonką??

Cudownej niedzieli





sobota, 25 października 2014

Jak wybierać i kupować olejki eteryczne

Witajcie Kochani,
Temat aromaterapii już kilkakrotnie pojawiał się na kolczykowych stronach.

Dla przypomnienia aromaterapia to leczenie zapachami, a konkretnie leczenie za pomocą olejków eterycznych - pachnących, lotnych substancji wytwarzanych przez rośliny. Przykładowe metody wykorzystania aromaterapii to:
  • masaż
  • kąpiel
  • kominek aromaterapeutyczny
Tradycyjnie zanim zaczniecie stosować olejki eteryczne proszę Was o zapoznanie się z  dekalogiem aromaterapii, który znajduje się na stronie Dr Beta!!!
Teraz mogę już przejść do dzisiejszego tematu, a mianowicie: na co warto zwrócić uwagę wybierając olejki i gdzie kupować olejki eteryczne


Czy wiecie, że ze 100 kg lawendy, uzyskamy 2,5 kg olejku lawendowego, a ze 100 kg płatków róż jedynie 0,5 kg? Wyobraźcie sobie, ile trzeba zebrać róż (i to w dodatku ręcznie!!), żeby pozyskać surowiec do sprzedaży. Dlatego też nie należy liczyć na to, że olejek eteryczny wysokiej jakości będzie tani. Pełne właściwości aromaterapeutyczne zachowa jedynie olejek naturalny, nieprzerabiany i nierozcieńczony. A że zapotrzebowanie w handlu na olejki jest duże, możecie spodziewać się, że występujące w sprzedaży olejki będą często rozcieńczane, a nawet fałszowane. Dlatego zachowajcie czujność i kupujcie olejki jedynie ze sprawdzonych źródeł. Fałszowany, czy złej jakości olejek nie dość, że nie zadziała, to jeszcze może zaszkodzić np. wywołać podrażnienie skóry albo alergię.

Często zdarza się też, że wiele firm sprzedaje syntetyczne albo półsyntetyczne olejki, pod nazwą olejków eterycznych, czasem nawet nieistniejących substancji np. olejek eteryczny z jabłka. 

No dobrze, ale jak unikać "fałszerzy", co może okazać się pomocne? Przede wszystkim czytajmy etykiety. Na etykiecie powinna znajdować się informacja, że mamy do czynienia z olejkiem naturalnym. Z jakiej rośliny pochodzi olejek (również łacińska nazwa rośliny). 


Kraj pochodzenia olejku lub rośliny.


Dawkowanie i ewentualne przeciwwskazania.


Termin przydatności. Nazwa i dane kontaktowe producenta.


Wiele olejków ma na etykiecie certyfikat i gwarancję zgodności z normami np:
  • F.P.
  • B.P.
  • ISO
  • IFRA
  • EOA
  • FEMA
Podniesie to dodatkowo wiarygodność olejku. 
Zwracajmy też uwag na kolor buteleczki, w której znajduje się olejek, wiadomo że buteleczki z ciemnego szkła lepiej chronią zawartość.

I na koniec odnośnie wyboru olejku bardzo ważna zasada - zapach olejku musi nam się podobać - olejek, którego zapachu nie akceptujemy, nie może być zastosowany. Dlatego kupujmy i stosujmy tylko olejki, których zapach nas nie drażni.

Myślę, że mniej więcej wiemy już jak wybierać olejki. A teraz ostatnia kwestia, gdzie je kupować?

Olejki można kupować w sklepach zielarskich, ekologicznych, w dobrych drogeriach. Ja najczęściej kupuję olejki na stronie drbeta.pl oraz na stronie ecospa.pl. I te strony mogę Wam polecić. Znajdziecie tam szeroki wybór olejków dobrej jakości, za rozsądną cenę. Moim wielkim marzeniem jest wypróbowanie olejków marki Young Living, są to jedne z najlepszych olejków eterycznych na świecie. Niestety są to też jedne z najdroższych olejków, a polscy pośrednicy marki, narzucają bardzo wysokie marże. Także olejki YL lepiej zamówić bezpośrednio na stronie producenta.

A Wy gdzie kupujecie olejki eteryczne? I jakie marki olejków polecacie? 

Miłego popołudnia


PS. Podczas pisanie tego posta korzystałam m.in. z informacji zawartych w książce "Pachnąca apteka. Vademecum aromaterapii" autorstwa Władysława Bruda i Iwony Konopackiej. 




piątek, 24 października 2014

Październikowe chciejstwa

Hej, hej :) 
Jak co miesiąc pokażę Wam moje małe marzenia. W październiku będzie przytulnie, pachnąco i ... smakowicie. Październikowa lista może służyć również jako recepta na skuteczne poprawienie humoru w jesienny wieczór ;)


Ikeowy kocopled Ursula już kiedyś pojawił się na mojej liście. Ale jako że do tej pory go nie kupiłam, postanowiłam umieścić go raz jeszcze, żeby mocniej zmotywować się do zakupu. Takim kocem chcę otulać się tej jesieni!

Wspominałam Wam niedawno, że poszukuję idealnej lakierowej szarości. Odcień Take it outside od Essie, to chyba ta szarość, o którą mi chodziło. Pozostaje mi jeszcze namierzyć szaraczka i zdobyć (oraz znaleźć idealną śliwkę).

Potrzebuję nowych trepek. Oysho ma tyle przepięknych propozycji, że nie potrafię się zdecydować. Ale szare botki z gwiazdkami znajdują się w kapciuszkowej czołówce.

Zdecydowałam, że bardzo, ale to bardzo niezbędny mi jest elektroniczny dyfuzor do olejków eterycznych. Coraz częściej korzystam ze skarbów aromaterapii i wiem, że nie będę żałowała tego zakupu. Poza tym bardzo mocno eksploatuję mój kominek z Yankee Candle i przyda mu się wsparcie.


Zoe z kanału Zoella Beauty, który od dawna lubię i oglądam, stworzyła własną linę kosmetyków. Pewnie to będzie bardzo trudne do zrealizowania chciejstwo, ale chciałabym bardzo kilka produktów Zoella Beauty, świeczkę, mgiełkę do ciała i czekoladę do kąpieli. Mikołaju, czy mnie słyszysz? Marzę o tym bardzo!!! 

Czegoś takiego na mojej Wish Liście jeszcze nie widzieliście. Panie i Panowie, przedstawiam Wam CIASTECZKOWY KREM!!!! Pyszna alternatywa dla kremu czekoladowego i masła orzechowego. Smarowidło wykonane jest z oryginalnych ciastek Lotus Carmelised. Bez wzmacniaczy smaku, bez sztucznych barwników i utwardzanych tłuszczy. Odpowiednie dla wegetarian i wegan. Próbowałam (poczęstowała mnie koleżanka) i odpłynęłam. Tak smakuje niebo!!

Ostatnia na mojej WL jest książka Małgorzaty Musierowicz. Najnowszy tom ukochanej Jeżycjady "Wnuczka do orzechów". Premiera książki planowana jest na 6-ego listopada. Ja już zamówiłam swój egzemplarz. Lubicie Jeżycjadę?

To już wszystko Kochani. A co Wam się marzy? Może mamy jakieś punkty wspólne? 
Ściskam





czwartek, 23 października 2014

Czas by napić się herbaty - OSWAJAMY JESIEŃ

Witajcie Kochani,
Za oknem coraz chłodniej, ale mnie jesienne wieczory już nie straszne. Kolejny krok "oswajania jesieni", za mną. Mam już spory zapas nowych wosków (zdradzę Wam, że zakochałam się w woskach Kringle, są cudowne!!! - wkrótce więcej na ich temat..). Kolejnym bardzo istotnym elementem idealnego jesiennego wieczoru, jest ... kubek herbaty. Poczyniłam już odpowiednie kroki w zaopatrzeniu mojej herbacianej spiżarki. 


Nowością są urocze kostki z zielonej herbaty z dodatkiem kwiatów, o nazwie Mary Blue. Prawda, że wyglądają intrygująco?


Swoim pięknym kwiatowym aromatem urzekła mnie herbata Paklum, jedna z najlepszych i najbardziej ekskluzywnych białych herbat. Uprawiana na niewielką skalę w Fujian, w Chinach. Listki zbierane są jedynie przez dwa dni w roku, a proces produkcji prowadzony jest w całości ręcznie. 

Natomiast Sekret Fitness już nie raz gościła w mojej herbacianej spiżarce. Jest to ziołowa kompozycja, która podobno ma właściwości redukujące tkankę tłuszczową. Tego jeszcze nie zauważyłam, ale na pewno herbata przyjemnie pobudza i dodaje energii. Skład to: kolendra, nanamint, skórka pomarańczowa, trawa cytrynowa, pokrzywa, goździki, cynamon, jabłko, imbir i kardamon.


Nie mogło zabraknąć w dzisiejszym poście ajurwedyjskich herbat Yogi Tea, których jestem wielką fanką. Cenię je za m.in. przyjemny smak, składniki pochodzące z certyfikowanych upraw i pozytywny wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie. I oczywiście wróżby / sentencje, które znajdują się przy każdej torebce herbaty :) 
Tym razem z oferty Yogi wybrałam przepyszną herbatę Rose, która oprócz róży, zawiera esencję kwiatów: hibiskusa, rumianku, lipy, czarnego bzu, słonecznika i lawendy. Kolejna z herbat Yogi, to kojąca i ułatwiająca zaśnięcie Bedtime.


Podobną do Yogi Tea propozycją, choć nieco droższą (i bez wróżb) są herbaty marki Pukka. Wybrałam rozgrzewającą mieszankę cynamonu, kardamonu, imbiru, goździków - revitalise. Może odważę się i spróbuję jej z dodatkiem mleka!


Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze uroczych herbatek marki Teapigs, o których pisałam Wam tutaj. Chciałabym też spróbować organicznych herbat Numi Tea.

Jaka jest ostatnio Wasza ulubiona herbata? Czy podobnie jak ja, uważacie herbatę za idealne dopełnienie jesiennego wieczoru? Która z przedstawionych przeze mnie herbat zaciekawiła Was najbardziej?

Miłego popołudnia




niedziela, 19 października 2014

1.0 silky mist

Witajcie Kochani,
Niedawno opowiadałam Wam, że miałam przyjemność uczestniczyć w otwarciu nowego salonu marki Fridge by yDe (klik). Otwarciu towarzyszyło drugie ważne wydarzenie, premiera kremu 1.0 silky mist.


Produkty marki Fridge by yDe, o których Pisałam Wam już na blogu to m.in. truskawkowy krem do twarzy i różany pod oczy. Oba kosmetyki moja skóra ubóstwia. Jeśli jesteście ciekawi jak sprawdził się 1.0 silky mist, zapraszam do dalszej lektury. 

Tak ja w przypadku innych kosmetyków Fridge, również 1.0 silky mist jest w 100 % naturalny kremem, nie zawiera konserwantów, alkoholu, związków syntetycznych. Jego termin przydatności, to jedynie 2,5 miesiąca od daty produkcji. I ze względu na brak środków konserwujących, należy przechowywać go ... w lodówce.


Jest to pierwszy kosmetyk Fridge by yDe dedykowany młodej skórze. Z myślą o młodszych użytkowniczkach, ma również niższą cenę (135 zł za 30 ml) niż inne kremy marki.

Głównym składnikiem kremu jest zimnotłoczony olej ryżowy. Pisałam kiedyś osobnego posta na temat właściwości oleju ryżowego. W skrócie - olej ryżowy jest bardzo bogaty w witaminę E, która wpływa na zmniejszenie wrażliwości na promieniowanie ultrafioletowe oraz skuteczną neutralizację wolnych rodników. Dodatkowo chroni skórę, odmładza i regeneruje. Kolejny składnik to bardzo silny przeciwutleniacz gamma oryzanol, który niszczy wolne rodniki, i opóźnia procesy starzenia. Zawiera również kwas oleinowylinolowy, które zmiękczająregenerują skórę.

Delikatny cytrusowy zapach, Silky mist zawdzięcza zawartości  olejku z bergamoty i ekstraktowi z grejpfruta.


Każde opakowanie jest ręcznie napełniane, na spodzie możemy znaleźć informację kiedy i przez kogo krem został wykonany.


Bardzo lubię wizualną stronę opakowań Fridge. Perełka dodaje uroku i elegancji.

Miałam obawy co do praktyczności butelki, pamiętam, że używając zapakowanego podobnie 1.9 serum bomb napotkałam  problem z wydobywaniem kosmetyku i zużyciem go do końca.


1.0 silky mist ma jednak dużo rzadszą, bardziej wodnistą konsystencję i kosmetyk można wydobywać bez trudu.


Krem wydaje mi się idealny do codziennej pielęgnacji skóry młodej (od 18 do ok. 30 roku życia), ewentualnie tłustej i mieszanej. Dla skóry suchej, ze względu na wyjątkowo lekkość, może okazać się niewystarczający. Moja mieszana cera, bardzo go polubiła. Zapewnił mi optymalne nawilżanie (zero uczucia ściągnięcia, czy przesuszenia), po aplikacji wyczuwałam, że skóra jest dodatkowo lekko napięta, a kosmetyk aplikowany tuż po wyjęciu z lodówki przyjemnie chłodził i orzeźwiał. Krem wchłania się błyskawicznie, nie pozostawia tłustej warstwy, można po nim od razu nałożyć makijaż. Zdecydowanie wart uwagi!

Słyszeliście o kosmetykach marki Fridge by yDe? Mielibyście ochotę je przetestować?

Miłego niedzielnego popołudnia


 




 


niedziela, 12 października 2014

Różności - ulubione we wrześniu

Hej, hej!
Wrzesień już za nami, pora na przypomnienie sobie ulubionych produktów (i nie tylko) poprzedniego miesiąca. 


We wrześniu po długiej przerwie, zaczęłam malować paznokcie. Moje ulubione jesienne odcienie to Merino Cool, czyli mieszanka brązu, fioletu i szarości oraz Bordeaux w kolorze wina, oba marki Essi. Do skompletowania idealnego zestawu lakierów na jesień brakuje mi szarości oraz ciemnej śliwki. (Mam do Was wielką prośbę, podajcie mi w komentarzach swoje typy lakierów w tych kolorach !! )


Pozostając w temacie zadbanych dłoni od dłuższego czasu używam kremu do rąk Handy Gurugu marki Lush. Krem ma bardzo bogatą konsystencję, składa się z przeróżnych olejków i masełek (m.in. shea, waniliowego, z orzechów ziemnych, migdałów, pestek dyni, z wiesiołka, orzechów nerkowca). Właśnie ze względu na konsystencję i to, że pozostawia przez krótki czas na dłoniach lepką warstwę, stosuję go wyłącznie na noc. Ale ten jeden raz dziennie wystarcza, bym rano budziła się z mięciutką, gładką i odżywioną skórą dłoni. Krem ma charakterystyczny, intensywny, roślinny zapach, ale z czasem się do niego przyzwyczaiłam i polubiłam. Zdecydowanie zasługuje na uwagę!


Ostatni z kosmetycznych faworytów września to dwa produkty jednej z moich najukochańszych marek, czyli Phenome.

O maseczce oczyszczającej i ściągającej pory, z angielska zwanej Purifying white clay mask pisałam dokładnie tutaj. We wrześniu na skutek stresu moja skóra zareagowała pojawieniem się niedoskonałości. Zaczęłam więc maseczkę stosować częściej, nie raz a 2-3 razy w tygodniu i zauważyłam, że cera wyraźnie się rozjaśniła, a pory zmniejszyły się i stały się mniej widoczne.

Kolejny kosmetyk Phenome, który używam od dawna, choć jeszcze nie doczekał się na blogu osobnej recenzji, to głęboko regenerująca maska do włosów. Musiałam z nią troszkę poeksperymentować, żeby osiągnąć satysfakcjonujący efekt. Okazało się, że moja fryzura najbardziej lubi niewielką ilość maski, ale za to dokładnie wmasowaną i pozostawioną przez minimum 15 minut. Przy nadmiarze kosmetyku, włosy są obciążone. Ale gdy nie przesadzę podczas aplikacji, w efekcie dostaję piękne, lśniące jak tafla, aż po same końce, włosy. Dajcie mi znać w komentarzach, czy chcecie przeczytać więcej na jej temat. 


Ostatni z wrześniowych faworytów to - zdrowe śniadanie.

Przez bardzo długi okres czasu przed pójściem do pracy nie jadłam śniadań. Wypijałam pospiesznie kawę i przegryzałam drożdżówkę albo pączka. Udało mi się to zmienić. Tak, wstaję pół godziny wcześniej, żeby przygotować śniadanie, ale cieszę się, że na stałe wprowadziłam to zdrowe przyzwyczajenie do planu dnia. Moje ulubione przepisy na pożywne i proste śniadania pochodzą z książki Ewy Chodakowskiej "Przepis na sukces", o której wspominałam już kilkakrotnie na blogu. Najczęściej przyrządzam pomarańczową owsiankę z bakaliami i cynamonem oraz kaszę jaglaną z bananami i masłem orzechowym.


To już wszyscy wrześniowi ulubieńcy. Co ostatnio przykuło Waszą uwagę z kosmetyków i po jakie produkty sięgaliście najczęściej? I jak to u Was jest z jedzeniem śniadań?

Cudownej niedzieli








sobota, 11 października 2014

Uzupełnij zapasy świec, olejków, wosków zapachowych… - OSWAJAMY JESIEŃ

Witajcie Kochani,
Nawet nie wyobrażacie sobie jak ostatnio jestem zajęta :( Na wszystko brakuje mi czasu. Zbiegło się kilka trudnych i ważnych rzeczy, zostałam więc wybita ze swojego normalnego rytmu. Tęsknię za Wami, za pisaniem dla Was, u Was, tęsknię za blogowaniem... Ale niestety jeszcze trochę ten stan potrwa.

Piękny weekend trwa. Wreszcie znalazłam chwilę na oswajanie jesieni. Pamiętacie o naszej akcji (klik)?

Jednym z zadań jesiennego wyzwania jest zgromadzenie świec, wosków i innych zapachowych gadżetów. U mnie jesienią, praktycznie każdego wieczoru pali się w domu świeca, albo wosk. Mam więc już spory zapas. 


Postanowiłam zaopatrzyć się w bardziej jesienne kompozycje zapachowe, korzenne, apetyczne, może z nutą dyni... Od dawna chciałam wypróbować świece i woski marki Kringle. Dziś wybrałam się na drugi koniec miasta do autoryzowanego salonu Kringle, by wąchać, wąchać, wąchać i oczywiście kupować. Jak się okazało, po drugiej stronie ulicy mieści się salon Yankee Candle, tam też zajrzałam, nie wąchałam jeszcze ich jesiennej kolekcji!! W obu sklepach obowiązywała promocja -20 % na cały asortyment.


Jeśli jesteście ciekawi, jakie kompozycje wybrałam, by towarzyszyły mi w jesienne wieczory, zapraszam do dalszej lektury..

Na początek Amber Moon, czyli wyraziste połączenie bursztynu (sama nie wiem, czy bursztyn pachnie..) z dodatkiem drzewa sandałowego i paczuli. W tle wyczuwam jeszcze cytrusy.

Po prawej stronie Pumpkin Frosting, czyli nic innego jak ciasto dyniowe z polewą z dodatkiem karmelu i wanilii, słodki, przyjemny aromat, aż ślinka cieknie.


Jednym z ulubionych przeze mnie deserów, jest tarta cytrynowa. Ciasto limonkowe, czyli Key Lime Pie od Kringle, to nie do końca to samo, ale zapach idealnie oddaje połączenie kruchego ciasta i cytrusów

Nie lubię jeść fig. A czy lubię je wąchać przekonam się wkrótce. Wild Fig od Yankee Candle zbiera tyle samo zwolenników, co i przeciwników, ciekawe w której znajdę się grupie.


Była figa, jest i gruszka, z dodatkiem żurawiny. Wydaje mi się, że żurawina zdominowała gruszkę w wosku Cranberry Pear.

Bardzo ciekawy wosk, który spodobał się również mojemu mężowi to Black Tea and Honey. Aromat czarnej, mocnej herbaty z odrobiną miodu. Bardzo autentyczna kompozycja. Oj chyba stanę się zwolenniczką wosków Kringle i opuszczę szeregi fanów Yankee.

Również w Maple Sugar idealnie udało oddać się marce Kringle zapach syropu klonowego. Jestem pewna, że gdyby ktoś podsunął mi wosk nie mówiąc co to jest, byłabym przekonana że to najprawdziwszy syrop klonowy!

Nie przepadam za zapachem imbiru, ale w Ginger Dusk jest on urozmaicony cytrusamikorzennymi przyprawami. Całość bardzo ciekawa i wyrazista, choć moim zdaniem ma niewiele wspólnego z tropikalnym klimatem z poniższej naklejki Yankee.

Faworyt dzisiejszych zakupów to wosk Banana Bread. Po prostu chlebek bananowy, nic dodać, nic ująć. 

Natomiast wosk Farmer's Market to jesienne połączenie świeżych owoców, jabłek, jagód, brzoskwiń z korzennymi przyprawami.


Ostatnia dwójka to Honey Glow, który pachnie identycznie jak klatka schodowa w poprzednim domu mojej siostry. Ten miodowy zapach w magiczny sposób przywołuje wspomnienia. Bardzo tęsknię za siostrą i coś mi się zdaję, że kupię również świeczkę. Gdy wącham ten wosk, czuję się tak jakbym ją przytulała. 

White Pumpkin to nie wosk, a mała świeczka typu daylight. Kremowy, smakowity zapach spodobał mi się tak bardzo, że musiałam go kupić, a w całym sklepie, został tylko ten jeden daylight. Oczywiście zabrałam go ze sobą.


To już wszystko. Niedługo zdam Wam relację jak sprawdzają się woski Kringle i spróbuję je porównać z woskami Yankee Candle. 

Co u  Was dziś wieczorem zapłonie w kominku? Ja jeszcze nie zdecydowałam, ale skłaniam się w stronę bananowego chlebka.

Cudnego weekendu!!






niedziela, 5 października 2014

Październikowe nowości

Witajcie Kochani,
Dziś pokażę Wam kilka nowości, które ostatnimi czasy zasiliły moją półkę kosmetyczną.
Opowiem też pokrótce, o miłym wydarzeniu, w którym brałam udział.

Starałam się oczywiście nie kupować na zapas (z wyjątkiem perfum, których ta zasada nie dotyczy,  w przypadku perfum jest wręcz odwrotnie, gromadzę zapasy:). 

Skończył mi się krem pod oczy, potraktowałam to jako okazję do przetestowania kosmetyków marki Kiehl's od niedawna dostępnej w Polsce. Zdecydowałam się na dwa kremy, Rozświetlający koncentrat przeciwzmarszczkowy, który będę stosować na dzień i Odżywczy koncentrat pod oczy na noc. Dzienny kremik ma za zadanie redukować zmarszczki i cienie pod oczami oraz rozświetlać skórę. Zawiera 10,5 % czystej witaminy C. Drugi krem bazuje na składnikach roślinnych, olejkach i ekstraktach np. z myszopłocha kolczatego (a cóż to jest?!). Ma dużo bardziej przyjazny i bogaty skład od swojego poprzednika, nie zawiera parabenów oraz olejów mineralnych.


Udało mi się odwiedzić salon Phenome i obejrzeć z bliska ich nowości, a konkretnie linię Silhouette Dream, która jest dedykowana do walki z cellulitem. W skład linii wchodzą trzy produkty, balsam, serum i peeling. Na początek zdecydowałam, że wypróbuję peeling, kocham peelingi Phenome miłością absolutną i żaden z nich mnie nie zawiódł. Jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się Smoothing Body Scrub. Jako przedsmak podam Wam kilka składników peelingu. Mamy tu m.in. wyciąg z zielonej herbaty, pieprz brazylijski, pestki z oliwki, drobinki ryżu i wiele innych cudowności.


Kolejny produkt, który przetestuję to Smoothing Body Balm, czyli balsam do ciała intensywnie modelujący. Balsam zawiera m.in. wyciągi z białej, zielonej i czerwonej herbaty, ma za zadanie pobudzać spalanie cząsteczek tłuszczu, stymulować mikrokrążenie i pomagać w redukcji obwodu ciała.

Ostatni z produktów Phenome nie jest nowością w ofercie marki, ale nie używałam go nigdy wcześniej, mimo iż od dawna mnie intrygował. Mowa o Nawilżającej mgiełce do włosów.


Mam zamiar stosować mgiełkę nie tylko na wilgotne włosy, ale również w charakterze wcierki, bezpośrednio na skórę głowy.

Perfumy La danza delle libellule (Taniec Ważki) marki Nobile 1942 możecie kojarzyć z mojej ostatniej wish listy.  Zaintrygowały mnie opinie na temat tego zapachu, mianowicie miał pachnieć szarlotką. Zamówiłam próbkę, pochodziłam w Tańcu Ważki kilka dni i zdecydowałam się na zakup. Nuty głowy: bergamotka, jabłko, Nuty serca: cynamon, cedr, Nuty Bazy: wanilia, piżmo, kakao. Póki co szarlotki nie czuję, bardziej kruche, posypane cukrem pudrem ciasto, ale w La danza delle libellule czuję się rewelacyjnie i uważam że kompozycja doskonale komponuje się z jesienną aurą.


Ostatnie z nowości to naturalne rarytasy od Fridge by yDe. Kula nad kulami do kąpieli goździkowo-lawendowo-eukaliptusowej na bazie oleju kokosowego z dodatkiem płatków malwy. Oraz najnowszy produkt marki, krem 1.0 silky mist na bazie zimnotłoczonego oleju ryżowego. Silky mist to wyjątkowo lekki, uniwersalny krem, odpowiedni również dla młodej cery. Sądząc po zużytej przeze mnie ilości, nie jest to w zupełności nowość. Ale ze względu na krótki termin przydatności (2,5 miesiąca), zabrałam się do testów, jak tylko otrzymałam przesyłkę z kremem (czyli 19 września).


To właśnie 1.0 silky mist był bohaterem imprezy organizowanej przez Fridge by yDe związanej z otwarciem nowego salonu marki w Warszawie
Było dużo białych balonów, pyszne musujące wino, wspaniałe różane lody i przede wszystkim przemiła atmosfera. 


Zachęcam Was do odwiedzenia nowego salonu Fridge. Jest urządzony przepięknie i ze smakiem, a przemiła obsługa udzieli Wam wyczerpujących informacji na temat produktów marki. I przede wszystkim możecie wszystko obejrzeć, wypróbować i powąchać (marka ma swojej ofercie bardzo ciekawe perfumy).


Poniżej kremy 1.0 silky mist czekają w lodówce na przyszłych nabywców.


A jakie Wy planujecie zakupy w najbliższych dniach? Dajcie mi koniecznie znać w komentarzach. 

Życzę Wam cudownej, słonecznej niedzieli




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)