poniedziałek, 30 września 2013

Siódma noc z tuberozą - PRZYPRAWY

Dobiega końca moja tuberozowa przygoda, jeszcze tylko jedno spotkanie przed nami. Bohaterem przedostatniej notki jest Nuit de Tubereuse, od L`Artisan Parfumeur

Wreszcie coś ładnego!! :D Zapach który polubił mój nos, a i również mój mąż zauważył: "Jaki ładny zapach", a nie jak podczas innych tuberozowych prób: "Pachniesz jak stara baba". 
Jaką miksturę przygotował dla nas Bertrand Duchaufour?

nuty głowy: mandarynka, różowy pieprz, arcydzięgiel
nuty serca: tuberoza, róża, mango
nuty bazy: drzewo cedrowe, drzewo sandałowe, drzewo goździkowe

Bertrand chciał stworzyć nową wersję tuberozy odpowiednią dla współczesnych kobiet. Sama po doświadczeniach ze sporą ilością tuberozowych zapachów uświadomiłam sobie, że jest to wyjątkowo staroświecki i trudy składnik. Nuit de Tubéreuse to zapach jasnej paryskiej nocy, zmysłowej i niespodziewanej, romantycznej i ekscytującej. Zmysłowa fantazja na temat jednego z najbardziej luksusowych kwiatów.
Dla mnie jest to tuberozowa w otoczeniu korzennych przypraw, ciężka, zmysłowa, orientalna. Doprawiona pieprzem i goździkami, otumaniona dymem z kadzideł, podkreślona akordem drzewa sandałowego i cedrowego. 


Nie wyczuwam na skórze mandarynki i mango, nie wybija się również łagodna róża. 


Perfumy utrzymują się na skórze wiele godzin, trwałość oceniam więc bardzo wysoko.
Entuzjazm wywołany przez Nuit de Tubereuse nie jest jednak na tyle wysoki, żebym zdecydowała się na zakup, nie mogę odmówić mu jednak pewnej klasy. Tuberoza w towarzystwie korzennych przypraw prezentuje się po królewsku.. 


niedziela, 29 września 2013

Boom Boom Room ESSIE

Witajcie Kochane!!
Powinnam się już mocno wczuwać w jesienne klimaty, a tu na moich paznokciach pojawia się radosny, niemalże neonowy róż, róż różowiasty, żarówiasty, róż gumy balonowej i Barbie. Drogie Panie przed Wami Essie nr 260 Boom Boom Room


Ale taka dawka różowego pozytywu przyda mi się teraz bardzo, łapie mnie przeziębienie, w pracy piętrzą się trudności (koniec kwartału), jestem przemęczona, ale nie zniechęcona. Boom Boom Room to będą moje różowe okulary na jesienne smutki. 


Mam wersję z szerokim pędzelkiem.


Tradycyjnie nałożyłam dwie warstwy lakieru na bazę Nail Repair Micro Cell 2000, na wierzch top coat Essie Good to Go


Myślę, że trzecia warstwa dałaby perfekcyjny efekt, przy dwóch gdzieniegdzie widać jeszcze smugi. Ale  poprzestałam na dwóch, bo przy trzech warstwach zaraz mi się coś odciska i odkształca.


Zauważyłam, że lakier wzbudza dość sprzeczne opinie. Karotka (KLIK) narzekała, że jest bardzo nietrwały, odpryski pojawiły się już pierwszego dnia, a do tego zmienia kolor i blaknie, Megdil z kolei była bardzo zadowolona z efektów (KLIK). 


Mogę stwierdzić, że w moim egzemplarzu, kolor zdecydowanie nie blaknie, nie zmienia się. Co do trwałości póki co trzyma się bez odprysków (drugi dzień), zrobię Wam dopisek z dokładną ilością dni, gdy się takowe pojawią. Ale u mnie większość Essiaków to trzy, cztery dni bez pazurków zombie, więc pewnie teraz też tak będzie. 


Lakier dostałam gratis w drogerii Superpharm, ale jego cena to ok. 32-35 zł. Powinien być jeszcze dostępny na półkach Hebe, czy Superpharmu.


Jak Wam się podoba taki kolorek?


Buziaki
Kasiulka



sobota, 28 września 2013

Balsam do ust EOS

Witajcie Kochane,
Przy moim laptopie w domu mam kącik z niezbędnikami, znajduje się tam również balsam do ust. W torebce noszę zawsze balsamy w sztyfcie, a te których używam w domu znajdują się w słoiczkach. Moim domowym balsamem jest teraz jajeczko EOS (Evolution of Smooth), czyli Organic Lip Balm Smooth Sphere


To tak zwany przestrzenny balsam. Początkowo myślałam, że używa się ich tak jak słoiczkowych i trzeba wygrzebać zawartość, ale nie!! Jajeczka używa się tak jak sztyftu i to mnie absolutnie ujęło. Nie mam pojęcia czemu, ale strasznie spodobała mi się taka forma aplikacji :)


Balsam ma bardzo dobry skład, jest w 100 % naturalny, a w 95 % organiczny. Zawiera masło shea, olejek jojoba oraz witaminę E. Jest dostępy w różnych kolorach - wariantach smakowych. Jestem posiadaczką cytrynowego Lemon Drop z filtrem SPF 15
Pozostałe smaki występują bez filtra i mają nieco inny skład niż ten poniżej.

Skład
Homosalate 8.0%, Avobenzone 3.0%, Octocrylene 2.75%, Beeswax/Cera Alba (Cire D’abeille), Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Natural Flavor (Aroma), Citrus Limon (Lemon) Peel Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Stevia Rebaudiana Leaf/Stem Extract, Tocopherol, Limonene*, Linalool*
*Component of Natural Flavor

Cytrynowy balsam oprócz tego, że chroni nasze usta przed promieniowaniem jest wodoodporny!! Przez 80 minut od momentu aplikacji. To czyni go idealnym kosmetykiem na przykład na wakacje :) 


Jajeczko ma pojemność 7 g, kosztuje 3,29 $, czyli ok. 10 zł. Można je dostać na Allegro, oczywiście cena tam jest dużo wyższa, między 25, a 30 zł (uważajcie na podróbki!).


Pielęgnuje usta i przyzwoicie je nawilża. Ma bardzo przyjemny zapach i całkiem niezły smak. 
Nie jest to jakiś super produkt jeśli chodzi o działanie, skutecznością przebija go balsam Burt's Bees (KLIK). Ale to bardzo przyjemny kosmetyk, działa przyzwoicie, świetnie się aplikuje i po prostu bardzo fajnie się go używa. Miły radosny, gadżet. 

Z pewnością wypróbuję inne wersje smakowe, różowe truskawkowe jajeczko będzie następne!!
Duży buziak
Kasia


czwartek, 26 września 2013

I znowu LUSH - galaretka Sweetie Pie

Która z Was myje się galaretką, łapka w górę :)
Ja robię to od niedawna i muszę przyznać, że to bardzo ciekawe doświadczenie. Może trochę dziwaczne, ale przyjemne i wesołe. Podczas prysznica, śmiać mi się z chce z tej Lushowej galaretki


Sweetie Pie to owocowa galaretka myjąca, używa się jej tak jak mydła. Różnica jest oczywiście w samej formie, no bo mydło, to twarda kostka, a galaretka, same wiecie :) Ta jest ciemno wiśniowego koloru i do tego mieni się szafirowo i przepięknie (żaden brokat nie zostaje na skórze).

 
Sweetie Pie pachnie czarną porzeczką, bergamotką, wiśnią i kokosem. To przecudowny, obłędny aromat!! Mnie przypomina troszkę gumy Donald, ale w luksusowej wersji ;) Zapach bardzo, bardzo długo zostaje na skórze. Galaretka całkiem nieźle się pieni. 


Ma tendencje do wyślizgiwania się z dłoni i wtedy urządzam pościg za galaretką w wannie. Lepiej jej nie rozdrabniać, tylko używać całego kawałka. Tak jest wygodniej. Nie wysusza skóry. 


Dla dziewczyn, które lubię eksperymenty i ciekawostki kosmetyczne. 
Cena za 100 g to 3,25 £, 6,95 € (jest jeszcze większa wersja 240 g), czyli ok. 16 - 30 zł

Skład
Glycerine, Cherry Infusion, Sodium Laureth Sulfate, Coconut Infusion, Propylene Glycol, Carrageenan Extract, Perfume, Bergamot Oil, Cassis Absolute, Cypress Oil, *Limonene, *Linalool, Snowflake Lustre, Colour 17200, Colour 42090, Methylparaben, Propylparaben


Nie spodziewałam się, że ten produkt, aż tak przypadnie mi do gustu :)
Pozdrawiam





środa, 25 września 2013

Pielęgnacja z Lushem - COMFORTER

Witajcie Kochane,
Dziś ciąg dalszy mojej Lushowej pielęgnacji, będzie o pewnym szalonym gadżecie do kąpieli. 

Comforter. Najbardziej wypasiony bubble bar z jakim miałam do czynienia. Jeśli macie ochotę, na wypróbowanie tych cudeniek kąpielowych polecam Wam rozpocząć od Comfortera. Satysfakcja gwarantowana.


Krótka ściąga - jak używać bubble barów i co one dają - kostkę rozkruszamy nad strumieniem wody wypełniającej wannę. BB daje nam mnóstwo pachnącej piany i do tego barwi wodę na wybrane kolory.

Comforter jest jedną z największych kostek Lusha, dlatego spokojnie starczy na dwie kąpiele, może nawet na trzy. 


Pachnie porzeczkami. Za zapachem porzeczek nie przepadam, ale w tej wersji bardzo mi się podoba. Jest słodko, owocowo. Woda ma intensywnie różowy kolor, piana intensywnie porzeczkowy zapach i jest jej mnóstwo. 


W kąpieli czułam się jak Kylie Minogue w piosence "I should be so lucky", tylko miałam więcej piany od Kylie :P


No po prostu szaleństwo. Comforterze kocham cię!!!! Ta kąpiel mnie po prostu uszczęśliwiła :D
Na zdjęciu poniżej, wanna w trakcie napełniania. Zobaczcie, ile już było piany.


Cena -  4,50£, 7,25 €, czyli między 22,50, a 31 zł

Skład 
Sodium Bicarbonate, Cream of Tartar (Potassium bitartrate), Sodium Laureth Sulfate, Lauryl Betaine, Perfume, Titanium Dioxide, Cocamide DEA, Bergamot Oil (Citrus Aurantium bergamia), Cassis Absolute (Ribes nigrum), Cypress Oil (Cupressus sempervirens), *Limonene, *Linalool, Colour 45410, Colour 17200 

Czy polecam? Tak!!!!! Całym sercem!!!

Ściskam
Kasia

poniedziałek, 23 września 2013

Mleczko do mycia twarzy z wodą różaną i zieloną herbatą PUKKA

Witajcie kochane,
Rzadko jestem niezadowolona z kosmetyków, których używam, bo w większości przypadków moje zakupy są przemyślane. Poprzedzone rozeznaniem, oparte dobrymi opiniami z innych blogów, kuszące składem, czy też pozytywnymi doświadczeniami po użyciu próbek. 

Z mleczkiem marki Pukka jednak się nie zaprzyjaźnię. Mimo iż uprzednio miałam miniaturkę tego mleczka i byłam z jej używania zadowolona. Do tego mleczko ma bardzo ładny skład co sugeruje nam sama nazwa: mleczko do mycia twarzy z wodą różaną i zieloną herbatą


Skład
Aqua, Cannabis sativa (Hemp) Seed Oil*, Rosa damascena (Rose) Flower Water*, Butyrospermum parkii (Shea Butter)*, Theobroma cacao (Cocoa) Seed Butter*, Glycerin*, Glyceryl Stearate‡, Sucrose Stearate‡, Coco-Glucoside‡, Ricinis communis (Castor) Seed Oil*,Olea europaea (Olive) Fruit Oil*, Camellia sinensis (Green Tea) Leaf Extract*, Helianthus annuus (Sunflower) Seed Oil*, Aloe barbadensis(Aloe vera) Leaf Juice Powder*, Quillaja saponaria (Soap Tree Bark)*,Emblica officinalis (Amla) Fruit 100:1 Extract*, Hydrocotyle asiatica(Gotu Kola) Leaf 120:1 Extract*, Curcuma longa (Turmeric) Root 20:1 Extract*, Rubia cordifolia (Manjishtha) Root 70:1 Extract*, Azadirachta indica (Neem) Leaf 50:1 Extract*, Coconut Alcohol‡, Tocopherol‡, Xanthan Gum‡, Lactic Acid‡, Dehydroacetic Acid() , Benzyl Alcohol() , Citric Acid‡

* Organic (Organic content: 92.9%)
† Naturally occurs in essential oils
‡ Derived from plants
() Nature identical preservative system approved by Organic Standards


Opis producenta
To niezwykle delikatne mleczko do do mycia twarzy, pozostawi Twoją skórę oczyszczoną i zrównoważoną z delikatnym zapachem wody różanej. Odpowiednie dla wszystkich rodzajów skóry nawet najbardziej wrażliwych. Mleczko zawiera specjalną Skin Purifying Formula bedącą mieszanką ajurwedyjskich ziół wspomagających  naturalne oczyszczanie skóry. Woda różana i zielona herbata odświeży i stonizuje. Amla i neem zapewni prawidłowe PH skóry.

Sposób użycia
Niewielką ilość mleczka delikatnie wmasuj w skórę twarzy i szyi, a następnie zmyj ciepłą wodą


Moja opinia
Mleczko znajduje się w białej tubce, w której jest tylko 50 ml produktu.  


Nie muszę Wam tłumaczyć, że jest to zdecydowanie za mała pojemność, jak na produkt, którym mamy myć twarz. Tubka jest po prostu malutka, a produkt nie jest wydajny. Trzeba nałożyć standardową ilość kosmetyku, nie ma tu mowy o wyjątkowej esencjonalności, która usprawiedliwiłaby małe opakowanie. 
Żeby tego było mało, za marne 50 ml, płacimy aż 64 zł. Czyli bardzo dużo jak na kosmetyk o takiej funkcji.
Mleczko ma żółty kolor, dość specyficzną konsystencję i dziwny zapach, ani miły, ani drażniący. 


Rzeczywiście jest bardzo delikatne. Stosuję teraz dość mocne kremy na bazie pochodnych retinoidów i moja skóra nie była nigdy wcześniej, aż tak wrażliwa. Po mleczku nic nie szczypie, jest wyjątkowo łagodne. 

Pewnego wieczoru byłam bardzo zmęczona i zamiast rozpocząć demakijaż od płynu micelarnego, umyłam buzię od razu mleczkiem Pukka. Nie miałam tego dnia na skórze żadnego makijażu. Ale z tego wieczornego zmęczenia przetarłam buzię micelem, tuż po umyciu twarzy mleczkiem i płatek okazał się brudny. Nie trochę brudny, po prostu wyglądał tak jak wygląda zwykle, gdy to od micelka zaczynam demakijaż. 
Wniosek z tego jeden, delikatne, z fantastycznym składem i podparciem nauk ajurwedyjskich mleczko myjące, NIE MYJE.
Nigdy więcej go nie kupię. 
Ale gdyby ktoś jednak miał ochotę nabyć, znajdzie je np. w sklepie Organeo (KLIK). 

Ściskam
Kasia






niedziela, 22 września 2013

Małe marzenie

Bardzo, bardzo chciałam spróbować kosmetyków do ciała Laury Mercier, z serii inspirowanej francuską cukiernią. Udało mi się upolować ten zestaw na allegro w przystępnej cenie. Wydawało mi się, że jest to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwie i do końca nie wierzyłam że przesyłka do mnie przyjdzie. Ale w zupełnie niespodziewanym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Kurier!!
Ileż było podskoków, pisków i okrzyków radości (oczywiście po wyjściu kuriera ;).
Pudełko jest bardzo eleganckie. Na pewno je sobie zostawię i będę w nim przechowywać listy albo drobiazgi.


A tak prezentuje się zawartość. 


Wszystkie kosmetyki pochodzą z linii Crème de Pistache, czyli pistacjowej :)


A konkretnie mamy tu, Crème de Pistache Crème Body Wash, czyli krem do mycia ciała, perfumy Crème de Pistache Eau Gourmande.


Co jeszcze? Krem do rąk Crème de Pistache Hand Crème oraz nawilżający suflet do ciała Crème de Pistache Soufflé Body Crèm.  


Kosmetyki pachną cudownie i smakowicie, jak ciasteczka z orzechami pistacjowymi. 
Natomiast perfumy z początkowo słodkiej ciasteczkowo, orzechowej nuty przechodzą w zapach perfum Angel Thierry Muglera. Co już nie jest takie fajne, bo jakbym chciałam mieć Angel, to bym je kupiła.
Ale i tak jestem przeszczęśliwa i bardzo ciekawa jak pachną pozostałe linie, Ambre Vanillé, Almond Coconut Milk, Crème Brûlée oraz Fresh Fig. 
Miłej niedzieli!!
Kasia

sobota, 21 września 2013

Oswajamy jesień

Na pewno nie każdy, ale jednak wiele osób kojarzy przyjście jesieni z czymś nieprzyjemnym. Wiadomo, że łatwiej przywitać zieleń i piękne słońce, niż opadające liście, coraz chłodniejsze wieczory, deszcze...
Trzeba wyciągnąć z szafy ciepłe ubrania. Nastawić się na zupełnie inny sposób spędzania czasu. Ale mnie wrzesień kojarzy się z nowym początkiem, może to echo szkolnych nawyków :) Ale we wrześniu zyskuję ładunek nowej energii i chęci do działania. Do ciekawych pomysłów na oswajanie jesieni zainspirował mnie zagraniczny blog, na którego trafiłam przez przypadek (KLIK). Postanowiłam sama przeprowadzić coś podobnego i wyznaczyć sobie cele, do zrealizowania na jesień. Oczywiście nie każdy z listy pokazanej na blogu "A Subtle Reverly" nadaje się na warunki polskie. Próżno szukać kina samochodowego w Polsce jesienią, ciężko też byłoby zorganizować wyprzedaż garażową. Listę zadań przerobiłam i dostosowałam do naszych warunków i możliwości. Dodałam co  nieco od siebie. Mam w planach jakiś mały jesienny konkurs dla Was, co by tę zabawę uprzyjemnić. 

Oto moje radosne cele na jesień....



Niektóre zadania będę realizować jednocześnie, czasem jakieś zadanie wynika z innego. Nie gwarantuję, że uda mi się realizować je po kolei, ale postaram się informować Was o moich planach na bieżąco, żebyście mogły się przyłączyć, jeśli będziecie miały na to ochotę.
Całuję
Kasia

piątek, 20 września 2013

Bordeaux ESSIE

Zawsze marzyłam o takim kolorze na jesień i wreszcie dzięki Megdil udało mi się znaleźć idealny odcień. Kolor wina, czyli nr 50 od Essie, Bordeaux


Przyznaję że miałam sporo problemów z aplikacją i będę musiała jeszcze poćwiczyć, żeby uzyskać idealny efekt. Ale nie mogłam się doczekać, żeby go Wam pokazać. 


Tego samego wieczoru pomalowałam nim paznokcie również mojej mamie. 


Obie chodzimy teraz zadowolone z pięknym, kobiecym manicure.


Tradycyjnie położyłam dwie warstwy lakieru na bazę Nail Repair Micro Cell 2000, na wierzch top coat Essie Good to Go. Dwie warstwy wystarczyły do pełnego krycia. 


Lakier posiada żelowe wykończenie. Jeszcze nigdy nie miałam lakieru, który dawałby taki efekt. 


Pędzelek tym razem wąski.


Kupiłam go w Superpharmie, zapłaciłam za niego 24 zł, a do tego Essiaka o kolorze Boom Boom Room dostałam gratis.
Co sądzicie o podobnych odcieniach? :)
Buziaki
Kasia

czwartek, 19 września 2013

Szósta noc z tuberozą - LIŚCIE

Skoro każdy dzień ma swój aromat, to jak pachnie dzień z Un Parfum d'Ailleurs et Fleurs od The Different Company? Mnie ten zapach przywodzi dokładnie taką pogodę jak widzę za oknem, jest szaro. Czuć zapach liści. To takie jesienne perfumy. 


I przedostanie z nutą tuberozy jakie testuję. Muszę wysilać węch bardzo mocno, żeby cokolwiek poczuć. Zapach jak dla mnie jest mało wyrazisty, bardzo krótkotrwały. Czyli, kolejna tuberozowa porażka. Aż nie chce mi się go opisywać. 
Ograniczę się do minimum.
Nuty:
  • nuty głowy: neroli, petitgrain (olejek z liści i gałązek drzewa pomarańczowego), czarny bez
  • nuty serca: kwiat orzecha laskowego, anyż gwiaździsty
  • nuty bazy: tuberoza, piżmo
Co czuję?
  • popiół, liści, mydło
Jak wygląda flakon?


Źródło zdjęcia
Jedyna pociecha w ładnych słowach Melchiora Wańkowicza. Skłaniają do refleksji. Opiszcie mi proszę jak pachnie Wasz dzisiejszy dzień?
PS. I mały bonus (czuję wyrzuty sumienia, po beznadziejnym tuberozowym wpisie), kupiłam sobie pierścionek pasujący do wisiorka, który pokazywałam wam tutaj (KLIK). Kosztował ok. 20 zł, jeśli ktoś miałby ochotę nabyć podobny :) To rozmiar M (nie było innych) i niestety jest za duży. 



środa, 18 września 2013

Co nowego w pielęgnacji LUSH

Sporo ostatnio w mojej pielęgnacji kosmetyków Lusha. Dziś omówię dwa z nich, pierwszego używam od kilku do kilkunastu razy dziennie, a z drugim to była jednorazowa przygoda. Domyślacie się jakiego rodzaju kosmetyki mam na myśli?

Mydło Miranda jest bladozielonego koloru, oprócz zielonej masy zawiera kostki przypominające różnokolorowe galaretki. Mnie niestety trafił się kawałek zupełnie gładki, zero galaretek :) 
Tak wygląda mój kawałek...


A tak mógłby wyglądać...


To mydełko z gatunku tych owocowych i świeżych. Zawiera ekstrakty z kiwi i jałowiec, ma więc właściwości, antyseptyczne, antybakteryjne. Można go używać do mycia ciała, ale również twarzy, gdyż witamina C zawarta w kiwi, wspomaga walkę z niedoskonałościami cery. Ja używałam go przede wszystkim do mycia rąk :)

Skład
Water (Aqua), Propylene Glycol, Rapeseed Oil; Coconut Oil (Brassica napus; Cocos nucifera), Sodium Hydroxide, Sodium Stearate, Perfume, Fresh Kiwi Fruit (Actinidia chinensis), Ylang Ylang Oil (Cananga odorata), Myrrh Resinoid (Commiphora myrrha), Juniper Berry Oil (Juniperus communis), Bergamot Oil (Citrus Aurantium bergamia), Glycerine, Sodium Chloride, Gardenia Extract (Gardenia jasminoides), Titanium Dioxide, EDTA, Tetrasodium Editronate, *Limonene, *Linalool, Colour 18050
Pachnie bardzo przyjemnie, owocowo i świeżo, ale jednocześnie słodko i kremowo. Ładnie się pieni i mydli. Jest dość miękkie, dlatego mało wydajne i kostka szybko zmniejsza swoją objętość. Nie wysusza skóry. Reasumując może bez wielkich zachwytów, ale mydełko bardzo przyjemne i jeśli jesteście fankami Lusha, czy mydlanych ciekawostek, powinno się Wam spodobać. 
Cena za 100 g waha się pomiędzy 3,40 £, a 5,35 €, czyli pomiędzy 17 a 23 zł.

Kolejny bohater dzisiejszej notki to romantyczny, ale i lawendowy francuski pocałunek, A French Kiss. Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam ofertę Bubble Barów Lusha, ten piękniś od razu przykuł mój wzrok. Niestety znowu występuje pewna rozbieżność między zachęcającym zdjęciem na stronie producenta, a rzeczywistością. 
Dodatkowo gałązkę lawendy wetknęłam swoją i sama, na potrzeby ładnego zdjęcia, oryginalna lushowska pokruszyła się i nie dotrwała do recenzji. Oto mój French Kiss.


A tak powinien wyglądać.


Bubble Bary przypominam, to jedne z najciekawszych kąpielowych wynalazków. Należy skruszyć je nad strumieniem wody. I w efekcie otrzymujemy wannę pełną pachnącej piany i w dodatku z kolorową wodą. Pełen, że tak powiem ciut nieelegancko, odlot.

W składzie jak widać dominuje lawenda:
Sodium Bicarbonate, Cream of Tartar, Sodium Laureth Sulfate, Lauryl Betaine, Perfume, Extra Virgin Coconut Oil, Cocamide DEA, Rosemary Oil, Thyme Oil, Lavender Oil, Lavender Absolute, Lavender Sprig, *Limonene, *Linalool, Colour 17200, Colour 42090

I tak też jest z zapachem, Francuski Pocałunek gwarantuje nam intensywnie lawendową kąpiel. Kolor wody jak uzyskujemy po rozkruszeniu bar'a to bardzo blady i rozmyty fiolet.
Ten bar będzie super na kąpiel przed snem, bo zapach lawendy cudownie koi i wycisza przed nocą. Ale przyznam, że nie należy do moich faworytów. Choć myślę, że dla wielbicieli zapachu lawendy, będzie doskonały.


Cena waha się pomiędzy 4,25 £, a 6,45 €, czyli pomiędzy 22 a 28 zł
W mojej kolekcji bubble barów został tylko porzeczkowy Comforter. Będzie mi ich bardzo brakowało.. :(
Ściskam Was mocno
Kasiula








Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)