Która z Was myje się galaretką, łapka w górę :)
Ja robię to od niedawna i muszę przyznać, że to bardzo ciekawe doświadczenie. Może trochę dziwaczne, ale przyjemne i wesołe. Podczas prysznica, śmiać mi się z chce z tej Lushowej galaretki.
Sweetie Pie to owocowa galaretka myjąca, używa się jej tak jak mydła. Różnica jest oczywiście w samej formie, no bo mydło, to twarda kostka, a galaretka, same wiecie :) Ta jest ciemno wiśniowego koloru i do tego mieni się szafirowo i przepięknie (żaden brokat nie zostaje na skórze).
Sweetie Pie pachnie czarną porzeczką, bergamotką, wiśnią i kokosem. To przecudowny, obłędny aromat!! Mnie przypomina troszkę gumy Donald, ale w luksusowej wersji ;) Zapach bardzo, bardzo długo zostaje na skórze. Galaretka całkiem nieźle się pieni.
Ma tendencje do wyślizgiwania się z dłoni i wtedy urządzam pościg za galaretką w wannie. Lepiej jej nie rozdrabniać, tylko używać całego kawałka. Tak jest wygodniej. Nie wysusza skóry.
Dla dziewczyn, które lubię eksperymenty i ciekawostki kosmetyczne.
Cena za 100 g to 3,25 £, 6,95 € (jest jeszcze większa wersja 240 g), czyli ok. 16 - 30 zł.
Skład
Glycerine,
Cherry Infusion,
Sodium Laureth Sulfate,
Coconut Infusion,
Propylene Glycol,
Carrageenan Extract,
Perfume,
Bergamot Oil,
Cassis Absolute,
Cypress Oil,
*Limonene,
*Linalool,
Snowflake Lustre,
Colour 17200,
Colour 42090,
Methylparaben,
Propylparaben
Nie spodziewałam się, że ten produkt, aż tak przypadnie mi do gustu :)
Pozdrawiam
Takiego kosmetyku w takiej formie jeszcze nie miałam :) Śmieszna ta galaretka, ale przykuła moją uwagę :D
OdpowiedzUsuńKupiłam ją z ciekawości :)
UsuńOO, nie spodziewałam sie pozytywnego wrażenia, ajednak- koniecznie musze sie skusic, bo przygladam sie za kazdym razem jak jestem w lush, ale raczej sceptycznie. A na jak długo starcza?
OdpowiedzUsuńUżywałam jej już sporo razy i widać minimalne zużycie, czytałam też opinie dziewczyn na wizażu i pisały, że jest bardzo wydajna.
UsuńWidziałam ją, ale uznałam że pewnie szybko się zużyje i szkoda kasy :P
OdpowiedzUsuńOna właśnie się powoli zużywa :)
Usuńo widzisz przyda mi sie Twoj post bo tez mam galaretke Lush tylko zielona...na pewno bym rozdrobnila a tak to dodatkowa atrakcja :-)
OdpowiedzUsuńJak Ci jedna galaretka upadnie w wannie to ją odzyskasz, ale jakby takie odrobinki się wyślizgnęły to kaplica :)
Usuńmiałąm kiedyś jej próbaska i nie moja to bajka.. za dużo zabawy ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze, ale musi być ciekawa jak trza za nią gonić po całej łazience. ;)))
OdpowiedzUsuńajajaja jakie to fajne :D
OdpowiedzUsuńHihi, śmieję się z mycia galaretką, idea wybitnie ciekawa :D.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, pierwszy raz jak się nią myłam, to śmiałam się w głos :P
UsuńOoo ;) ale ona fajna .
OdpowiedzUsuńMatko jak ja się kiedyś z nią namęczyłam i te paskudne brokatowe drobinki brrr nie wspominam mile :D
OdpowiedzUsuńIle użytkowników tyle opinii, cóż galaretka jest mocno ... kontrowersyjna :D
Usuńczytałam dużo sprzecznych recenzji, więc ostatecznie nigdy tej galaretki nie kupiłam :) chociaż zapach musi być obłędny!
OdpowiedzUsuńTak, bo ona ma sporo zwolenników, jak i przeciwników. Cóż nie każdemu spodoba się mycie galaretką :)
Usuńale bajecznie wygląda, super ten produkt :)
OdpowiedzUsuńAlez jestem ciekawa jak się myje taką galaretka pod prysznicem :) Rzeczywiście musi być zabawnie :d
OdpowiedzUsuńNo śmiechu jest sporo :)
UsuńCzego to ludzie nie wymyślą :) Ale podoba mi się.
OdpowiedzUsuńCo u Ciebie, żadnych wieści dawno nie było, stęskniłam się, skrobaj maila natychmiast !!!
UsuńZ chęcią bym wypróbowała, wgląda super :)
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się z takimi zabawkowymi galaretkami z dzieciństwa :D
OdpowiedzUsuńOj były takie :)
UsuńKurcze nawet nie taka droga jest a ciekawie się prezentuje, miałam kiedyś z jednej firmy galaretkę do mycia ciała ale kompletnie się nie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńTo akurat ten rodzaj produktu, który albo się uwielbia albo nienawidzi. Ale przecież nawet pod prysznicem może być wesoło, czemu nie :)
UsuńWyobraziłam sobie pościg za galaretką... :D
OdpowiedzUsuńZwiewa za każdym razem :)
UsuńMycie takim cudem to sama przyjemność :D
OdpowiedzUsuńI ubaw :D
Usuńaż szkoda by mi było ją zużywać ;) do tej pory próbowałam lushowych mydełek i kulek musujących,może przyjdzie czas na galaretkę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją i wszystko co pachnie czarną porzeczką:D
OdpowiedzUsuńZa zapachem porzeczki akurat nie przepadam, ale czasem są to bardzo udane kompozycje zapachowe, tak jak w tym przypadku :)
UsuńO kurcze to dopiero dziwny kosmetyk!
OdpowiedzUsuń