niedziela, 31 maja 2015

MIX zdjęć - nr 12

Dzień dobry!
Zapraszam na 12 post  z serii MIX zdjęć. Czyli, co u mnie słychać ostatnio :) Przy okazji chciałabym podzielić się pierwszymi wrażeniami z używania kosmetyków, które niedawno kupiłam. Nazbierało się sporo zdjęć, zapraszam.


1. "Happy detoks" kupiłam w prezencie dla Aliny, ale Alina powiedziała, że detoks już przeszła, więc książka niekoniecznie będzie jej jeszcze potrzebna. Zostawiłam więc książkę dla siebie, a dla Aliny wybrałam "Słodki sposób na alergię".  Kasia Bem w "Happy detoksie" przedstawia 10-dniowy holistyczny program odnowy organizmu. Jest to poradnik wyjątkowo pogodny i jedna z niewielu polskich książek interaktywnych. Jeśli macie chęć napiszę o niej recenzję na blogu, gdy tylko zakończę lekturę. 2. Jako, że w powyższym poradniku sporo jest jogi i medytacji postanowiłam wreszcie zaopatrzyć się w matę do jogi. Znalazłam ją w TK Maxxie. To mata firmy Elle Sport o pogodnym różowo morelowym kolorze. Wymarzony prezent na Dzień Dziecka :) 3. Uwielbiam olejki do kąpieli i pod prysznic marki Aromatherapy Associates. Ten tutaj to wersja Revive Morning, do stosowania rano.  Olejek oczyszcza ciało z toksyn, dodaje energii, ożywia umysł i ciało na cały dzień. I rewelacyjnie pachnie mieszanką olejków eterycznych z z różowego grejpfruta, rozmarynu oraz jałowca. Kocham!! 4. Niezapominajki, które rosną przed przedszkolem mojej córki. Uwielbiam ich kolor.


5. Sporo było ostatnio dużych obniżek w drogeriach. Wybrałam trzy pomadki Rimmel. Ale proszę nie pytajcie jakie to kolory, bo pochowałam szminki w rożnych torebkach i nie mogę znaleźć. Czy też tak macie, że zapominacie wyjąć szminki z torebki, a potem jak są potrzebne nigdzie nie możecie ich znaleźć? ;) 6. Podczas szminkowych zakupów włożyłam też do koszyka kilka drobiazgów. Z kremu do rąk Palmer's z witaminę E i masłem z oliwek jestem bardzo zadowolona, nie pachnie rewelacyjnie, ale wreszcie coś pomogło moim dłoniom odzyskać formę po zimie. 7. Taka wiadomość od kuriera... 8. A w kociej paczce nowe herbatki Teapigs. Uwielbiam je! Wybrałam jabłko z cynamonem, trawę cytrynową, rabarbar z imbirem i rumianek.


9. Nowe kosmetyki do pielęgnacji twarzy: krem na dzień marki Coslys, do cery mieszanej i normalnej z ekstraktem z lilii, który Coslys często wykorzystuje w swoich produktach. Używałam go dosłownie kilka razy, ale denerwuje mnie tłusta warstewka, która osadza się na skórze po aplikacji. Miłości z tego raczej nie będzie. Za to tonik matujący do cery tłustej i mieszanej, sprawdza się o wiele lepiej. Zaciekawiła mnie zawartość pięciu składników roślinnych: wrzosu, dymnicy, bluszczu, szałwii oraz mirry. Tonik świetnie pachnie, kocham takie ziołowe aromaty, a do tego pozostawia skórę zmatowioną i ukojoną. 10. Zapach My NY Donny Karan nie rzucił mnie na kolana, ale zauroczyła mnie malutka buteleczka 15 ml w kształcie serduszka. Pomyślałam, że będzie idealna do torebki. Przyjemny, delikatny słodziaczek, nutami głowy są malina, różowy pieprz i galbanum; nutami serca egipski jaśmin, frezja i korzeń irysa; a nutami bazy paczula, absolut z wanilii, piżmo i ambra. 11. Pachnący prezent dla mamy na Dzień Mamy - perfumy Viva la Juicy od Juicy Couture. Nutami głowy są mandarynka i dzikie jagody; nutami serca wiciokrzew, gardenia i jaśmin; a nutami bazy żywica bursztynowa, karmel, pralina, drzewo sandałowe i wanilia. Znacie ten zapach, lubicie go? Mamie spodobał się bardzo, wiedziałam też, że przypadnie jej do gustu ciekawy i ozdobny flakon. Choć moim zdaniem, nie oddaje on odpowiednio charakteru zapachu. 12. A tutaj ja w odbiciu mojego nowego lusterka, które wypatrzyłam w TK Maxxie. Prawda, że urocze? Szkoda, że nie mogę całego mieszkania urządzić w takim stylu.

13. Słodyczowe szaleństwo w Marks & Spencer. 14. Kolejne kosmetyki Coslys, sprawdzony i bardzo dobry płyn do higieny intymnej z wodą różaną. Najlepszy jakiego kiedykolwiek używałam. Oraz skuteczny i przyjemnie pachnący  ałunowy dezodorant o zapachu polnych kwiatów. 15. Odkryciem kosmetycznym miesiąca okazał się jednak tonik marki  Balm Balm stworzony z wody z olibanum. Kojący, uspokajający, wręcz "medytacyjny" (!!) hydrolat. Kadzidłowiec jest znany ze swych właściwości odnawiających skórę, ale jest również stosowany aby poprawiać cyrkulację poprzez głębokie wdychanie. Także wskazane jest by wdychać tonik podczas aplikacji. Pachnie nieziemsko, żywicznie, leśnie. Podobno zapach oilbanum ma właściwości antydepresyjne. Po aplikacji wyraźnie napina skórę. Obok niego bardzo przyjemny żel pod prysznic So Bio o zapachu kokosa i kwiatu tiare. 16. W Ikei sporo zestawów do samodzielnego posadzenia ziół. Jak tylko opublikuję tego posta pędzę wreszcie posadzić pietruszkę, miętę i bazylię.


17. Gruszkowy zestaw na piknik prosto z Ikei. 18/19. Wczoraj byłam na spotkaniu blogerek Radość & Natura w siedzibie Aromedy, właściciela marki Pat & Rub. Spotkanie rozpoczęło się od powitalnego, zielonego drinka z jarmużem. Dyskutowałyśmy m.in. na temat naturalnego trybu życia, kosmetyków naturalnych i naturalnej pielęgnacji. 20. Zwiedzałyśmy magazyn.

21. Testowałyśmy wiele kosmetyków. To był też moment na zadawanie wszelkich pytań dotyczących produktów. Świetne doświadczenie, gdy możesz porozmawiać z Twórcą kosmetyków, które cenisz i używasz od dawna. Nie bywam często na tego typu spotkaniach, dlatego tym bardziej byłam podekscytowana. Również możliwością poznania innych koleżanek blogerek. Przemiłe dziewczyny :) Przesyłam Wam serdeczne pozdrowienia!! 22/23. A tutaj rewelacyjne upominki od Aromedy. Będziemy mogły od A do Z przygotować skórę do lata. Aromeda wprowadziła nową markę Naturativ. Są to w zasadzie te same kosmetyki, co Pat&Rub, ale opakowania i estetyka zostały dopasowane pod potrzeby klientów spoza Polski, np z Japonii. 24. I na koniec moja pierwsza paczuszka z Minti Shop, już niedługo pokażę zawartość.

Po więcej zdjęć zapraszam na mój instagramowy profil ;) 
Miłej reszty dnia Kochani!



poniedziałek, 25 maja 2015

Rozdanie na Dzień Mamy WYNIKI

Witajcie Kochane,
Chciałam Wam bardzo podziękować za udział w Rozdaniu na Dzień Mamy, a Delawell za piękne nagrody.
 
http://www.delawell.pl/delawell/produkty.aspx?katalog=14
 
Wyniki prezentują się następująco:


Zestaw nr 1 otrzyma Not too serious Blog
 
Zestaw nr 2  powędruje do Anita Barbara
 
Zestaw nr 3 wygrała Adriana Warc
 
Serdeczne gratulacje dla zwyciężczyń :) Poproszę Was o przesłanie do mnie adresów pocztowych. Jeszcze raz bardzo dziękuję i życzę Wam super tygodnia!!
 
 





niedziela, 24 maja 2015

Perfumy Fridge by yDe cz.2

Dzień dobry!
Pamiętacie ostatni wpis o perfumach marki Fridge by yDe? Jeśli jeszcze go nie czytaliście, odsyłam Was tutaj (KLIK). Dziś przyszła pora na przedstawienie wyjątkowych zapachów Fridge. 
Zapraszam :)

Zacznę od perfum, które występują zarówno na wodzie jak i na alkoholu (wszystkie nazwy perfum są podlinkowane,po kliknięciu przeniesiecie się na stronę marki z wybranym zapachem).


To perfumy, które moim zdaniem idealnie odzwierciedlają japońskie postrzeganie zapachów (wkrótce dowiecie się więcej na ten temat - w przygotowaniu kolejny post z cyklu "Gusta perfumeryjne na świecie" dotyczący  Japonii). Japończycy najchętniej wybierają perfumy subtelne, transparentne, wodne, jak chłodna rześka woda, czy zimne powietrze. Preferują też nutę kwiatu lotosu, który dominuje w kompozycji yde 7.  


Kwiaty błękitnego i różowego lotosu tworzące kompozycję są symbolem odradzającego się piękna, rozkwitu i młodości. Zapach ten ma w sobie szlachetne i czyste piękno. Jest kobiecy, ale kobiecością subtelną. Jeden z moich wielkich faworytów i również najczęściej wybierany przez klientki Fridge zapach. Na pewno wkrótce dołączy do mojej kolekcji perfum. yde 7 (230zł, 50ml) tak jak wspomniałam jest dostępny zarówno na wodzie jak i na alkoholu. To do Was należy wybór, jaką bazę wybierzecie.

yde5
To już zupełnie nie moja bajka, gdyż perfumy te pachną ... pomidorami :) Jest to cierpki zapach liści pomidora roztartych w palcach. Bardzo podoba się panom. yDe5 (225zł, 50ml) wybierają również kobiety, które nie boją się pachnieć wyjątkowo, a może nawet ekscentrycznie.

yde9
To mój kolejny faworyt. Nie spodziewałam się, że aż tak polubię tę kompozycję, bo nie przepadam za imbirem w perfumach. Ale w yde9 (170zł, 50ml) imbir jest posłodzony waniliową nutą, co dodaje tej świeżej i wyrazistej kompozycji przytulności. Nadal są to jednak pełne energii i wigoru perfumy. Znajdziecie w nich jeszcze trawę cytrynową, a w tle drzewo sandałowe z kroplą róży. Poważnie rozważam postawienie ich na mojej półce z perfumami.


yDe 2
To ostatni z zapachów, który występuje w wersji perfum wodnych. yDe2 (170zł, 50ml) to kwaśne porzeczki, polukrowane słodką wanilią z intrygującym dodatkiem nuty orzechowej i nut drzewnych. Nie wiem co perfumy Fridge w sobie mają, ale śmiało mogłabym wykupić i używać codziennie co najmniej dwie trzecie ich oferty :) z yDe2 jest podobnie.


Przejdziemy teraz do perfum i wód perfumowanych.


lost passenger
Wetiwerowy lost passenger (310zł, 50ml) to bardzo leśny zapach. Ani porzeczka, ani wanilia nie są w stanie odebrać mu drzewnego, ciemnozielonego charakteru. A mroczny mech tylko go podkreśla.

don't follow me
To zdecydowanie zapach, który wzbudza najwięcej kontrowersji. Albo się go kocha, albo nienawidzi. Panowie często wybierają go dla swoich partnerek, podobno działa jak ... afrodyzjak. Zmysłowy, dla kobiet świadomych swojej seksualności. don't follow me to również zapach, który występuje w wersji czystych perfum, stąd wyższa cena produktu (390 zł, 50ml).

nuta glowy - bergamota;  
nuta serca - roża, kminek, goździk; 
nuta bazy - drzewo sandałowe i egzotyczny rzadki kwiat, którego nazwa to tajemnica marki

Dla mnie dominuje nuta kminku i mając ten zapach na sobie, ciągle się zastanawiam, co jadalnego don't follow me przypomina.


between words
Ostatni i chyba największy mój ulubieniec between words (320zł, 50ml) to wyraziste, kobiece, eleganckie i trwałe perfumy, w których dominuje zmysłowy jaśmin z dodatkiem frywolnego pieprzu. Mamy tu jeszcze słodkie i soczyste mandarynki, biały lotos i bazę z drzewa cedrowego, świetnie komponującego się z białymi kwiatami. Podobno lubią go brunetki, nie mogę zaprzeczyć ;)


I na koniec nowości. Obie  kompozycje typowałabym bardziej pod męskie gusta, są to zapachy które Magdalena Beyer początkowo stworzyła dla swojego męża i dopiero później wprowadziła do oferty.


To bardzo trwałe perfumy (299zł, 50ml), czułam je na skórze cały dzień. Kluczowe wydaje mi się "whitout sugar", bo próżno doszukiwać się w tym wytrawnym zapachu słodyczy. Interesujący, ale ja lubię kobiece perfumy. A tutaj brakuje mi zmysłowego pierwiastka. Nie uważam, tego za wadę, bo na pewno kompozycja znajdzie szerokie grono odbiorców, którzy nie szukają w perfumach zmysłowości.

nuty głowy: bergamota, pomarańcze
nuty serca: zielona herbata, biała herbata
nuty bazy: wetiwer, piżmo

Tea without sugar mogłabym nosić i czuć się w nich dobrze, ale w dirty whisky ((299zł, 50ml) poprzeczka podniesiona jest jeszcze wyżej. Paprocie w oparach whisky i cedru to połączenie dla odważnych kobiet!! I oczywiście świetna i wyrafinowana propozycja dla panów.

nuty głowy: bergamota,
nuty serca: szafran
nuty bazy: fougre, cedr, wetiwer

To już wszystkie perfumy marki Fridge by yDe dostępne aktualnie w ofercie.

Która z kompozycji najbardziej Was zaciekawiła? Którą mielibyście ochotę przetestować, a może nawet zakupić? A na którą na pewno byście się nie zdecydowali?








piątek, 22 maja 2015

Dwa koty w domu

Cześć Kochani,
Dziś chciałam poopowiadać Wam o "dokoceniu", czyli o wprowadzaniu do domu drugiego kota. 

Jak może większość z Was wie, mam dwa koty. Dylan pojawił się w naszym  domu w lutym. Pianka dołączyła w kwietniu. Gdyby wprowadziły się jednocześnie, uniknęlibyśmy całego stresu związanego z dokoceniem. A tak, to Dylan po dwóch miesiącach  pobytu, traktował mieszkanie jako swoje terytorium, a Pianka, stała się ... intruzem. Zostałam ostrzeżona przez Panią Dorotę, właścicielkę hodowli, z której pochodzi Pianka, że Dyl może zareagować agresywnie, zostałam też pouczona, jak należy postępować. Ale i tak, gdy zobaczyłam prychającego i nastroszonego Dylana przeżyłam szok. Przecież do tej pory to był taki łagodny, kochany koteczek i nigdy nie słyszałam, żeby wydawał z siebie takie dźwięki! Po dwóch tygodniach dokocenia i obserwowania relacji Pianki i Dylana miałam wiele chwil zwątpienia. Nie przypuszczałam, że będzie to tak stresujące i trudne doświadczenie. I wierzcie mi, kosztowało mnie to masę nerwów. Nie wiem jak poradziłabym sobie bez wsparcia Pani Doroty z hodowli Agilis Cattus i Pani Kasi z hodowli Mazuria, z którymi byłam w ciągłym kontakcie telefonicznym i mailowym. Na początku nie było mowy, żeby koty przebywały ze sobą w jednym pomieszczeniu. Małymi krokami musieliśmy je do siebie przyzwyczajać. Porozkładaliśmy w mieszkaniu tekturowe pudełka z wyciętymi drzwiczkami, z których koty mogły się nawzajem bezpiecznie obserwować. Niektórzy właściciele robią tak, że zostawiają koty same sobie, niech się pogryzą, jakoś się w końcu dogadają. Nie jest to rozwiązanie! I wcale nie służy poprawie kocich relacji, może skończyć się tak, że koci konflikt rozpędzi się jak kula śnieżna, wywołująca lawinę. I jeden kot będzie żył ciągłym stresie, jako ofiara agresji drugiego.


Dlaczego zdecydowałam się na dwa koty? Usłyszałam, że mając jednego kota, go unieszczęśliwię i że będzie czuł się samotny, gdy nas nie będzie w domu. Że to tak naprawdę nie robi dużej różnicy finansowej, ani nie wymaga więcej wysiłku. Że dwa koty będą się lepiej chować w swoim towarzystwie i nie zdziczeją. Jak się okazało, nie jest to prawda. Przekonałam się z czasem, że Dyl i tak cały dzień gdy ja byłam w pracy przesypiał i budził się dopiero, gdy słyszał szczęk klucza w zamku. Jeśli chodzi o aspekt finansowy, w przypadku mojego duetu jedzenie muszę mnożyć razy dwa, bo i Piance i Dylanowi apetyt dopisuje. Poza tym oba koty mają inną dietę, spowodowaną tym że Dylan nie jada suchej karmy. Żwirku zużywa się więcej. Koszta związane z weterynarzem też należy liczyć podwójnie. A dodam, że do weterynarza nie chodzi się tylko jak kot zachoruje, ale trzeba go też regularnie szczepić i odrobaczać. A wysiłek? Oba koty tak samo potrzebują miłości i uwagi i trzeba poświęcać im odpowiednio dużo czasu. Nie można podchodzić tak, że jeden kot zajmie się drugim, a ja będę miała więcej czasu dla siebie. Skoro nie mam czasu, to po co mi zwierzę, a co dopiero dwa!? Na przykład teraz pisząc te słowa, przerywam by głaskać równocześnie Dylana i Piankę, ułożyli się u moich stóp i domagają się pieszczot jednocześnie.

Chciałam dodać, że bazuję na swoim krótkim doświadczeniu i być może Wy macie inne doświadczenia, ale ja piszę z własnej perspektywy. Wiem, że może się wydawać, że żałuję swojej decyzji. Absolutnie tak nie jest. Cieszę się, że mam przyjemność obcowania z tak różnymi kocimi osobowościami. Oba  moje koty bardzo kocham  i staram się najmocniej jak potrafię, dać im to co dla nich najlepsze. Było warto, ale gdybym wiedziała co mnie czeka przez te trzy tygodnie dokocenia, zastanowiłabym się co najmniej trzy razy dłużej. Teraz między Dylanem i Pianką zapanowała zgoda, a może nawet przyjaźń. Oba koty są w stosunku do siebie bardzo opiekuńcze, lubią swoje towarzystwo i jest też coraz mniej agresji w ich relacji. Dokocenie zakończyliśmy sukcesem. Ale nie była to łatwa droga. I należy liczyć się z tym, że koty mogą się nie zaakceptować.

Na koniec jeśli rozważacie kupno, bądź adopcję drugiego kota odsyłam Was do lektury tekstu autorstwa pani Doroty Szadurskiej na stronie hodowli Agilis Cattus, z której pochodzi Pianka - Drugi (kolejny) kot w domu, na co się przygotować? To najlepsza polska internetowa publikacja na temat dokocenia, jaką znalazłam. Napisana z perspektywy kociego behawiorysty  i wieloletniego hodowcy. Pozbawiona mitów krążących na temat dokocenia, a co lepsze, obalająca większość z nich.

Czy macie jakieś doświadczenia z wprowadzaniem do domu kolejnego kota? Rozważaliście kiedyś taką decyzję? Jeśli macie dwa koty, jak się ze sobą dogadują?



środa, 20 maja 2015

Perfumy Fridge by yDe cz.1

Jak wiecie uwielbiam perfumy i towarzyszy mi wielka ciekawość poznawania nowych zapachów. Nie mogłam przejść obojętnie wobec pachnącej oferty polskiej marki Fridge by yDe
Dlaczego? Bo to polska marka. Bo bardzo lubię naturalne i świeże kosmetyki Fridge i byłam ciekawa, czy spodobają mi się również ich perfumy. Oraz dlatego, że nie obcowałam nigdy z zapachami bazującymi wyłącznie na naturalnych olejkach eterycznych i absolutach

Kilka dni temu odwiedziłam warszawski salon Fridge przy ulicy Kopernika, by porozmawiać o perfumach. Jeśli jesteście ciekawe, co wynikło z tego spotkania, zapraszam do dalszej lektury.


Komponowanie perfum korzystając tylko z naturalnej palety jest bardzo trudne. Nie wszystkie rośliny oddają swoje zapachy, do takich niemych kwiatów należy na przykład konwalia, olejek konwaliowy jest niemożliwy do pozyskania w naturalny sposób. I w związku z tym perfumy Fridge nigdy nie będą mogły pachnieć konwaliami. Nie będą mogły pachnieć też piżmem, bo naturalne piżmo nie jest już wykorzystywane w produkcji perfum, gdyż piżmowce są pod ochroną. Olejki syntetyczne, dają możliwość użycia nut zapachów, które nigdy nie będą dostępne dla perfumiarza korzystającego z naturalnej palety. Kolejny aspekt to bardzo wysoka cena naturalnych olejków. Przykładowo do wyprodukowania 1 kg olejku eterycznego z róży potrzeba aż 4 ton płatków róży, a jego cena to 84 666 zł!!


Magdalena Beyer, założycielka marki Fridge by yDe, nie bała się tych trudności. Stworzyła perfumy niezwykłe, nie tylko na skalę polską, ale ogólnoświatową. Bez specjalnego przygotowania i wiedzy naukowej z tej dziedziny, nie znając zasad łączenia składników. Kierując się przede wszystkim swoją intuicją i wyjątkową wrażliwością na zapachy. Pani Magda zaprojektowała również opakowania dla swoich perfum.


Część zapachów Fridge tworzona jest zarówno na wodzie jak i na alkoholu, to do klienta należy wybór, którą bazę wybierze. I tak perfumy stworzone na wodzie mają dużo krótszy termin ważności, tylko 6 miesięcy od daty produkcji. Natomiast te na alkoholu 24 miesiące. Perfum Fridge by yDe, w odróżnieniu od kremów tej marki, nie trzeba przechowywać w lodówce. Co prawda "perfumy wodne" rozwarstwiają się, gdyż olejki eteryczne nie mieszają się z wodą, ale wystarczy przed aplikacją wstrząsnąć buteleczką i obie fazy połączą się. Są one również mniej intensywne i krócej utrzymują się na skórze niż "alkoholowe" odpowiedniki. Wobec tego jakie są plusy stosowania perfum, gdzie rozpuszczalnikiem jest woda? Mogą je stosować alergicy i wrażliwcy. Są  idealne na lato, często alkohol w kontakcie ze słońcem odbarwia skórę, tutaj nie ma takiego ryzyka. Można je stosować również na włosy, alkohol zawarty w perfumach wysusza włosy, z wodami Fridge by yDe nam to  nie grozi. 

Perfumy na wodzie to nie jedyna innowacja, jaką wprowadziła Pani Magda. Perfumy don't follow me, oprócz tradycyjnej formy perfum (ekstraktu) możemy zakupić również w postaci pomady, gdzie substancje zapachowe rozprowadzone są w maśle roślinnym z mango. Dzięki temu zapach jest dużo trwalszy i przy okazji pielęgnuje skórę.

Natomiast perfumy between words, oprócz znanej nam formy wody perfumowanej w zwykłej buteleczce z atomizerem, dostępne są również  w przepięknej szklanej kolbie ze szlifowanym korkiem. Zapach nakłada się za pomocą korka, jak tradycyjne perfumy. Zdradzę Wam, że kolba z between words to moje marzenie ;)


Pani Magda projektuje również perfumy na indywidualne zamówienie. Ale jest to bardzo droga usługa (ok. kilkunastu tysięcy) i na razie nie ma na nią wielu chętnych. Jestem bardzo ciekawa, co powstałoby w efekcie mojej i Pani Magdy współpracy, ale zostawmy to na razie w sferze marzeń, tuż obok skomponowania własnych perfum.

W kolejnym poście opowiem Wam o wszystkich kompozycjach, jakie ma obecnie w swojej ofercie Fridge by yDe, od najbardziej lubianego przez klientki Fridge yde 7 o zapachu lotosu po kontrowersyjny zapach don't follow me
Serdecznie zapraszam!!

niedziela, 17 maja 2015

Rozdanie na Dzień Mamy z DELAWELL [ZAKOŃCZONE]

Witajcie Kochani,
Zbliża się Dzień Matki. Pomyślałam, że będzie to świetna okazja na zorganizowanie konkursu, podczas którego możecie wygrać kosmetyczne upominki, będące idealną niespodzianką dla Waszych mam.

Fundatorem prezentów dla mam jest marka Delawell, serdecznie dziękuję!! :)

https://www.facebook.com/delawell

Do wygrania są trzy zestawy aromatycznych kosmetyków:

Zestaw nr 1


Zestaw nr 2


Zestaw nr 3


Rozdanie trwa od teraz (17 maj) do 24 maja włącznie. Wyniki ogłoszę na blogu w przeciągu kilku dni od daty zakończenia zabawy. 


Aby wziąć udział w rozdaniu należy odpowiedzieć na pytanie konkursowe:
Który kosmetyk z oferty Delawell (klik) wybrałybyście na prezent dla swojej mamy i dlaczego? 
 
Oraz polubić profil Delawell na Facebooku - (KLIK) i należeć do obserwatorów mojego bloga (dodać mojego bloga do obserwowanych).
Dodatkowym warunkiem jest udostępnienie informacji o konkursie w dowolny sposób, na swoim blogu, czy profilu na FB. Ale nie jest to warunek obowiązkowy do wzięcia udziału w konkursie.

Napiszcie proszę w komentarzu pod tym postem wszystkie potrzebne informacje.
Możecie skorzystać z poniższego szablonu:


Lubię Delawell na FB jako -
Obserwuję Kolczyki Izoldy jako - 
Odpowiedź na pytanie konkursowe - 
Udostępniłam informacje o rozdaniu / link - 
  
Razem z Delawell życzymy Wam  powodzenia i miłej zabawy!!




piątek, 15 maja 2015

Perfumy arabskie - WYNIKI ROZDANIA

Dzień dobry Kochani,
Dziękuję Wam za udział w kolejnym Rozdaniu na blogu Kolczyki Izoldy :)
Nie przedłużając...
 
 
Olejek Al-Rehab Soft otrzyma Gia.


A Al-Rehab Sandra powędruje do Ekocentryczki.

Serdecznie gratuluję, wyślijcie mi proszę maila ze swoim adresem pocztowym.
Dla tych, którym tym razem się nie powiodło, melduję, że kolejne rozdanie już w następny weekend!!

Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję i gratuluję nagrodzonym.




niedziela, 10 maja 2015

MIX zdjęć - nr 11

Witam serdecznie!!
Dawno nie publikowałam posta z Mixem zdjęć. Dlatego szybko nadrabiam zaległości, bo nazbierało się sporo zdjęć :)


1. W Ikei zawsze można wyszperać bardzo fajne drobiazgi. Wreszcie zdecydowałam się na zakup poduszki oraz kołdry i dobrałam do nich wyjątkowo pozytywną pościel w maliny. Ta pościel to hit sezonu :) Niedługo wybiorę się po inny komplet na zmianę. 2. Odkąd do naszej rodziny dołączyły dwa koty, kocia tematyka jest wyjątkowo bliska memu sercu. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok książki "Historia kotów". Jak na razie zawiesiłam lekturę, bo książka mimo wielu ciekawostek, jest moim zdaniem nudno napisana. Na pewno ją dokończę, choć zdecydowanie nie jest to pozycja, którą połyka się jednym tchem 3. Dylaś pięknie rośnie. Oczka mu ciemnieją i sierść delikatnie zmienia kolor. 4. Fragment małych zakupów z TK Maxxa, tutaj talk do ciała o zapachu stokrotek i zielona herbata z kwiatami jaśminu.


5. Prezenty od siostry. Kosmetyki Burt's Bees i nie znanej mi marki Apotheke:M o nucie zapachowej kokos z jaśminem. 6. Pianeczka towarzyszka porannego lenistwa. 7. Nowa kawiarnia na Bielanach - Cafe Roślina. Cieszę się, że w okolicy powstaje coraz więcej klimatycznych miejsc,  gdzie można schrupać coś smacznego i zaszyć się z książką. Roślina specjalizuje się w wegańskim i wegetariańskim menu.  Mają pyszne napary owocowe i ... ciasto z buraka :) A dla ich bezy z truskawkami dałabym się pokroić. 8. Wegeburger z menu Cafe Roślina. Kotlet z soczewicy suchawy, ale całość rewelacja. Obok pyszny koktajl zielony m.in. z jarmużem, pietruszką i ogórkiem.


9. Potrzebowałam nowego notesu. Będę w nim zapisywać słowa, którymi można określać zapach. Pracuję nad poszerzeniem mojego "perfumowego" słownika :) 10. Pianka przybiera przeurocze pozy, gdy śpi. I ma takie słodkie łapeczki!! 11. Bzy, jedne z moich najukochańszych kwiatów. Ich zapach mnie uszczęśliwia i przypomina dzieciństwo. 12. Zakupy z Rossmanna. Micel niestety wysusza mi skórę, szkoda, że nie zostałam przy "różowym". Dezodorant nie działa, a tusz mnie rozczarował. Na szczęście baton pyszota (emulsji do twarzy z granatem marki Alterra, jeszcze  nie testowałam).


13. Kolejne kwiaty, które bardzo lubię - hortensje. Miałam je w bukiecie ślubnym. Gdy szłam na siłownię, zobaczyłam je przed kwiaciarnią i spontanicznie zakupiłam. 14. Bardzo smaczne śniadanie w Cafe Roślina. Kawa - R E W E L A C J A!! 15. Ostatnio szaleję z zakupami ;) Co dokładnie zakupiłam, pokażę niedługo.  16. W sobotę odwiedziłam Salon Fridge by yDe. Co z tego spotkania wyniknęło dowiecie się wkrótce. Spodziewajcie się niespodzianki ;) Mogę Wam zdradzić, że należę już do Klubu Ostrej Szczotki i pierwsze szczotkowanie ciała Ostrą Szczotką, już za mną. Szczotka jest delikatniejsza od tej z The Body Shop i wygodnie leży w dłoni. Więcej opowiem wkrótce.


To już wszystko na dziś. Jeśli nie macie, dość po więcej zdjęć zapraszam na mój instagramowy profil ;) 
Miłego wieczoru!




środa, 6 maja 2015

Kocie sprawy cz. 2

Witajcie Kochani,
Jakiś czas temu przedstawiłam Wam nowego domownika Dylasia:


Wspomniałam też, że planujemy zakup drugiego kota. Pianka jest już z nami prawie trzy tygodnie. Podobnie jak Dylan jest kotem rasy brytyjskiej. Z tymże krótkowłosym. Ma ubarwienie typu szylkret niebieski, czyli mieszankę dwóch kolorów - niebieskiego oraz kremu. Co ciekawe tylko kotki mogą mieć tego typu ubarwienie.

Piankę znalazłam we wrocławskiej hodowli Agilis Cattus. Zobaczyłam na stronie hodowli to zdjęcie i wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot:


Od pierwszego wejrzenia zakochałam się w tym przedzielonym na pół pyszczku.

Hodowla Agilis Cattus istnieje już od 10 lat. Odsyłam Was na jej stronę (KLIK), bo znajdziecie tam mnóstwo bardzo ciekawie napisanych informacji, nie tylko na temat samej hodowli, ale również na temat kotów, ich wychowania, zachowania, karmienia, kosztów utrzymania, chorób, kociej wyprawki i wiele, wiele innych. Lektura tych tekstów przygotowała mnie pod kątem teoretycznym do powitania nowych domowników, a także sprawiła wiele radości. Z przyjemnością przeczytałam o wszystkich agilisowych kotach, by potem  poznać je osobiście. Gdy przyjechaliśmy po Piankę byłam oszołomiona bliskością tylu kocich piękności, kotek, kociaków, zaszczycił nas nawet Fado, tata Pianki (mamą Pianki jest cudna Raya). Wierzcie mi, to było dla mnie wielkie przeżycie. Czułam się tak jakbym poznała bohaterów ulubionej książki. Bo tak też Pani Dorota Szadurska, założycielka hodowli pisze o swoich kotach, że czyta się jej słowa, jak pasjonującą opowieść.

Pani Dorota jest również autorką wszystkich zdjęć Pianki, które możecie oglądać w dzisiejszym poście. Podobnie jak Pani Kasia z hodowli Mazuria, robi rewelacyjne zdjęcia :) 

Pianka urodziła się 22 grudnia (dwa miesiące później niż Dylan).


Ma też zupełnie inny temperament od naszego królewicza. Różnią się pod wieloma względami. Pierwsze dni w domu Dylan spędził schowany pod łóżkiem, a Pianeczka dzielnie wymaszerowała z kontenerka z ogonem postawionym pionowo i zaczęła zwiedzać wszystkie kąty. 

Pianeczka jest bardzo pogodna i spokojna, ale za laserkiem, czy wędką potrafi gonić z prędkością światła. Jest wtedy szybsza od Dylana, który normalnie jest zwinniejszy i bardziej skoczny od naszej kuleczki. Bardziej energiczny Dylan o dziwo ze spokojem znosi większość zabiegów kosmetycznych, za to Pianka jest bardzo niecierpliwa, ale powoli ją przyzwyczajam do przecierania oczków. Z obcinaniem pazurków to będzie zdecydowanie o wiele większe wyzwanie.


Pianka jest też dużo bardziej ciekawska i wszędobylska. Już podczas pierwszych dni pobytu właziła w miejsca, które Dylanowi nie przyszły do głowy przez ponad dwa miesiące. Już raz przeżyłam chwile grozy, gdy wlazła do szafy i nie mogłam jej nigdzie znaleźć.


Dylan jest głośniejszy, często ze sobą rozmawiamy, tzn ja go pytam, on odmiałkuje.  Pianka miauczy bardzo rzadko, jeśli już bardzo cichutko, tak jakby jeszcze się nie nauczyła. Mruczy też cichutko. Ale mnie się to w niej bardzo podoba.


W ogóle wszystko mi się w niej podoba, jest najsłodszym kotkiem na świecie, łamaczką serc. Mogłabym ją schrupać. Jest niezwykle rodzinna i towarzyska, bardzo lubi być głaskana, tulona i drapana pod bródką. A ja uwielbiam jak przychodzi do mnie w nocy do łóżka i kładzie mi na twarzy zimną łapkę, żebym wstała i ją głaskała. Co oczywiście mimo bardzo późnych godzin nocnych ochoczo robię.


Jest też bardzo delikatna, grzeczna i ufna. A przy tym odważna. Pianka ma idealne kocie usposobienie.

Już wkrótce opowiem Wam o dokoceniu i o wszystkich perypetiach jakie przy okazji dokocenia przeżyliśmy.



sobota, 2 maja 2015

Perfumy arabskie - ROZDANIE [ZAKOŃCZONE]

Witam cieplutko,
Zgodnie z obietnicą złożoną w ostatnim poście o perfumach arabskich, (kto jeszcze nie czytał niech szybko nadrobi - KLIK) zapraszam na pachnący orientem konkurs

Do wygrania są dwa olejki zapachowe:

Al-Rehab Soft
Z zawartością białych kwiatów, lilii, wanilii, karmelu, róży i piżma. Jest to prześliczna kompozycja słodka, delikatna i zwiewna, jak biała, jedwabna apaszka powiewająca na wietrze. 


Al-Rehab Sandra
Składa się z białego piżma, białych kwiatów, lilii, fiołków i karmelu. Sandra jest nieco bardziej zdecydowana, ale nadal łatwa w noszeniu i nie tak ciężka, jak typowe dla orientu wonie.  


Oba zapachy ze względu na swoją łagodność i delikatność są idealne na rozpoczęcie przygody z perfumami arabskimi.


Rozdanie trwa od teraz (2 maja) do 10 maja.
Aby wziąć udział w rozdaniu należy spełnić jeden warunek. Należeć do obserwatorów mojego bloga, (dodać mojego bloga do obserwowanych) oraz oczywiście wybrać olejek, który Wam się bardziej spodobał :) Będzie mi bardzo miło jeśli wspomniecie u siebie na blogu, czy na stronie na FB, Twitterze (etc.) o rozdaniu, ale nie jest to warunek do wzięcia udziału.
Napiszcie proszę w komentarzu pod tym postem wszystkie potrzebne informacje razem ze swoim adresem mailowym, żebym mogła się z Wami skontaktować po ewentualnej wygranej.
Możecie skorzystać z poniższego szablonu:

Obserwuję jako - 
E-mail –
Wybieram olejek -

Dodatkowo:
  1. Osoby niepełnoletnie poproszę o zapytanie rodziców o zgodę.
  2. Wysyłam nagrodę tylko na terenie Polski przy pomocy Poczty Polskiej
Nagrody kupiłam sama, są to oczywiście nowe, nieużywane produkty.
Życzę wszystkim miłej zabawy!!



piątek, 1 maja 2015

Gusta perfumeryjne na świecie - perfumy arabskie. Zapowiedź konkursu.

Zgodnie z obietnicą zapraszam Was na drugą część cyklu gusta perfumeryjne na świecie. Do tej pory ukazał się post:

Dziś porozmawiamy na temat perfum arabskich.
Arabowie od dawna byli mistrzami komponowania zapachów. To oni usprawnili proces destylacji i filtracji perfum. Perski filozof i uczony Awicenna, jako pierwszy przeprowadził destylację wody różanej - "pierwszych perfum nowożytnych".  Stosowanie pachnideł miało podparcie w życiu duchowym Arabów. Koran popierał ich stosowanie zarówno w życiu codziennym, jak i podczas praktyk religijnych: „Perfumy są pożywieniem, które budzi ducha, a duch jest jak wielbłąd, na którym człowiek jedzie, i któremu daje się unosić”.

Mnie perfumy arabskie kojarzą się m.in. z przepięknymi, kunsztownie zdobionymi flakonami rodem z bajki. Zresztą same zaraz zobaczycie. Perfumy arabskie to również wysokiej jakości naturalne składniki. W orientalnych kompozycjach często natkniecie się na: modny ostatnio oud, kwiaty, różę, kwiat pomarańczy, jaśmin i inne, ambrę, piżmo, wanilię, drzewo sandałowe.

Dzięki zastosowaniu większości olejków naturalnych (nie syntetycznych) perfumy te zyskują na jakości i trwałości. Są to kompozycje najczęściej silne, utrzymujące się  na skórze wiele godzin, niektóre nawet  kilka dni!! Naturalne olejki w inny sposób "układają się" na skórze, dzięki nim perfumy są bardziej zindywidualizowane, inaczej łączą się z ph skóry ludzkiej; dają bardziej niepowtarzalny efekt, często o zmysłowym charakterze

Europejki rzadko kiedy stosują perfumy o konsystencji olejku. Wybieramy w większości przypadków tradycyjne, "wodne" perfumy aplikowane za pomocą atomizera. Wśród perfum arabskich jest odwrotnie, najpopularniejsze perfumy to te o konsystencji olejku, aplikowane najczęściej za pomocą szklanej pipety. Nietypowym może wydać się również  sposób aplikacji, zgodnie z zasadą "od dołu do góry". To znaczy, że zaczynamy nakładać olejek od dołu ciała, najpierw nanosimy olejek na palce u stóp, wewnętrzną stronę kolan, wewnętrzną stronę nadgarstka, łokci, dekolt i na końcu na uszy. Dzięki takiej formie aplikacji perfumy są bardziej bliskoskórne, niż ogoniaste.

Jako, że świat perfum arabskich nie był mi dobrze znany, przed napisaniem tego posta zamówiłam kilka próbek najpopularniejszych zapachów z internetowej perfumerii Yasmeen. Jest to jedna z największych perfumerii z perfumami arabskimi w Polsce. Od perfumerii Yasmeen otrzymałam również wszystkie zdjęcia, które możecie zobaczyć w dzisiejszym poście. Bardzo za nie dziękuję!

https://sklep.yasmeen.pl/

Wszystkie próbki, które zakupiłam mają konsystencję olejków. Podczas testów aplikowałam je również na sposób arabski, tj od dołu do góry, tak jak opisywałam powyżej. 

Zdecydowanie najwięcej wybrałam perfum marki Rasasi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich liczącej sobie ponad 30 lat. Są to perfumy bardzo popularne nie  tylko w Dubaju, ale również na całym Półwyspie Arabskim i eksportowane na świat. Jedna z kompozycji marki, Attar Al Mohabba (wersja dla Niej) wygrała w kategorii "Mój ulubiony zapach roku" w Fifi Arabia Awords 2011 (odpowiednik perfumeryjnych Oscarów). Może od marki Rasasi zacznijmy.


Pierwsza z kompozycji Dhan Al Oudh Mukhallat Sharina wzbudziła moje obawy, a to ze względu na obecność nut skórzanych, za którymi nie przepadam. Skusiły mnie jednak pozostałe składniki i postanowiłam zaryzykować. Niestety to właśnie skórę wyczuwam najmocniej. Kompozycja jest bardzo spójna i wyrazista, dla wielbicielek  mocniejszych aromatów.


Nuty głowy: nuty drzewne, róża, ylang-ylang, kozłek lekarski, geranium, drzewo sandałowe, paczula
Nuty serca: szafran, cybet, olibanum, kastoreum, costus
Nuty bazy: nuty skórzane, nuty drzewne, nuty kwiatowe, piżmo, ambra


Arba Wardat dla odmiany należy do łagodniejszych propozycji. Na początku wyraźnie wyczuwam świeżą i cierpką bergamotkę. Ze względu na dość świeży, jak na perfumy arabskie charakter, może być odpowiednią propozycją do stosowania na dzień; również dla osób, które obawiają się zbyt mocnych kompozycji.


Nuty głowy: bergamotka, jaśmin, róża
Nuty serca: drzewo sandałowe, nuty drzewne, ambra, mech dębowy
Nuty bazy: nuty drzewne, ambra, mech, piżmo

To proste, ale pełne wdzięku i pogodne perfumy, sprawiają że się uśmiecham.



Bent El Ezz Nabah to mój dzisiejszy faworyt. Z wszystkich prezentowanych olejków, zakupiłabym właśnie ten. Jest jak słodki aksamit, ale nie pozbawiony mrocznego charakteru, za który odpowiada  paczula. Spotkałam się z dwiema wersjami składu kompozycji, pierwsza:

Nuty głowy: mandarynka, cytryna, kminek
Nuty serca: jaśmin, ylang-ylang, ambra, tytoń
Nuty bazy: piżmo, paczula, szafran



Oraz druga, podająca że nutami głowy są nuty owocowe, pomarańcza, wanilia, róża i bergamotka; nutami serca są truskawka, brzoskwinia, mango i jaśmin; nutami bazy są żywica bursztynowa, nuty drzewne, nuty przyprawowe, drzewo sandałowe i piżmo. 



Rania od Rasasi kojarzy mi się z królewskimi różami, bo Rania to perfumy dla królowej.


Nuty głowy: ylan ylang, róża, jaśmin
Nuty głowy: nuty kwiatowe, drzewne, owocowe
Nuty bazy: nuty kwiatowe, drzewne, ambrowe, zwierzęce, piżmowe, mech dębowy

To bardzo mocna, wyrazista kompozycja. Mam wrażenie, że będzie odpowiedniejsza dla dojrzalszych kobiet. Zacytuję fragment recenzji tego zapachu z bloga Yasmeen (klik), sama nie wyraziłabym tego lepiej: "Bo czy może być coś piękniejszego niż potężny bukiet egzotycznych kwiatów o aromacie tak silnym, że można stracić przytomność umysłu? Jest tu róża, owszem. Ale nie nasza, czy angielska różyczka ogrodowa z pięknym subtelnym aromatem. Róża z Ranii to potęga, moc wcielona podparta jaśminem, który też do zwiewnych nie należy. Jest to zapach silnie kwiatowy, lecz nie w sposób europejski. Tu znów dochodzi do głosu sposób pielęgnowania kwiatów, z których robi się później olejki zapachowe: rosną one w pełnym słońcu, w okrutnej temperaturze (dla nas nie do zniesienia) a potem oddają całą tę moc w perfumach.  

Otwarcie jest rzeczywiście wyjątkowo mocne, ale z czasem zapach się uspokaja i łagodnieje. 



Rasha to zapach, który nie tylko we mnie wywołuje erotyczne skojarzenia.
Mamy tu:
Nuty głowy: liść czarnej porzeczka, łodygi porzeczki, owoce tropikalne
Nuty serca: kardamon, jaśmin
Nuty bazy: drzewo sandałowe, ambra, mleko



Jest to zapach gęsty i soczysty, ale jednocześnie subtelny. Słodki, ale z dodatkiem cierpkich, zielonych liści. Pełen sprzeczności, ale wyważony, wszystkie składniki świetnie ze sobą współgrają, są doskonale wymieszane. Przypomina mi lekko spoconą skórę kobiety w miłosnym uniesieniu. Świetnie komponuje się z naszą skórą, mam wrażenie, że ktoś mógłby się nabrać i pomyśleć, że nie mamy na sobie perfum, tylko po prostu tak pachniemy :) Podobno uzależnia!

Insherah Gold to ostatni zapach marki Rasasi, o którym Wam opowiem. Przede wszystkim rzuca się w oczy prześliczny, ręcznie zdobionymi kryształami, złoty flakon. Swoją drogą takie perfumy, to rewelacyjny pomysł na prezent. Oryginalny i wyszukany. Ucieszyłybyście się z takiej buteleczki? Bo ja, bardzo. Ale wracając do Insherah Gold, na początek nuty zapachowe:

Nuty głowy: cytryna, goździk
Nuty serca: irys, drzewo sandałowe
Nuty bazy: nuty drzewne, piżmo

Insherah w języku arabskim oznacza "radość". I rzeczywiście, jest to radosna kompozycja, ale na sposób arabski. Pogodny charakter, nadaje kompozycji nuta cytrynowa, dla mnie w połączeniu z wyraźnymi nutami drzewnymi, które dodają ciężkości. Głównie wyczuwam tu drzewo agarowe, choć nie jest wyszczególnione w składzie.




Zapach bogaty, choć właśnie dzięki cytrynie, nie męczący. Odpowiedni zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Dla mnie osobiście, zbyt wyrazisty.


Noora marki Al Haramain to drugi z moich dzisiejszych faworytów. I podobnie jak w przypadku pierwszego, spotkałam się z dwiema wersjami zapisu nut zapachowych, według pierwszej mamy: ambrę, białe piżmo, oud, orchideę, różę, frezję i cyklameny. 

Natomiast według drugiej wersji, nutami głowy są pomarańcza, mandarynka, śliwka, truskawka, szafran i imbir; nutami serca są ylang-ylang, tuberoza, irys, lilia, róża, jaśmin i hiacynt; nutami bazy są agar (oud), miód, żywica bursztynowa, piżmo, drzewo sandałowe, paczula, wanilia i ciemna czekolada. 

Obcując z tym zapachem, wydaje mi się, że dokładniejsza jest druga wersja.  

Jest to ciepły,  słodki,  mocny, ale nie duszący aromat. Gdyby kwiaty można było jeść, właśnie tak by pachniały ich posypane cukrem płatki. 



To już wszystkie zapachy, mam nadzieję, że zachęciłam Was do rozpoczęcia przygody z perfumami arabskimi.

Czy zainteresował Was ich świat? Myślicie, że może być zgodny z waszym zapachowym gustem? Które z powyższych kompozycji Was zaciekawiły? Oraz jaki flakon spodobał się Wam najbardziej. Jestem bardzo Ciekawa Waszych opinii. 

A już wkrótce zapraszam Was na konkurs, do wygrania pachnące, orientalne niespodzianki, zaglądajcie na bloga. Do napisania!










Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)