Cześć Kochani,
Dziś chciałam poopowiadać Wam o "dokoceniu", czyli o wprowadzaniu do domu drugiego kota.
Dziś chciałam poopowiadać Wam o "dokoceniu", czyli o wprowadzaniu do domu drugiego kota.
Jak może większość z Was wie, mam dwa koty. Dylan pojawił się w naszym domu w lutym. Pianka dołączyła w kwietniu. Gdyby wprowadziły się jednocześnie, uniknęlibyśmy całego stresu związanego z dokoceniem. A tak, to Dylan po dwóch miesiącach pobytu, traktował mieszkanie jako swoje terytorium, a Pianka, stała się ... intruzem. Zostałam ostrzeżona przez Panią Dorotę, właścicielkę hodowli, z której pochodzi Pianka, że Dyl może zareagować agresywnie, zostałam też pouczona, jak należy postępować. Ale i tak, gdy zobaczyłam prychającego i nastroszonego Dylana przeżyłam szok. Przecież do tej pory to był taki łagodny, kochany koteczek i nigdy nie słyszałam, żeby wydawał z siebie takie dźwięki! Po dwóch tygodniach dokocenia i obserwowania relacji
Pianki i Dylana miałam wiele chwil zwątpienia. Nie przypuszczałam, że
będzie to tak stresujące i trudne doświadczenie. I wierzcie mi, kosztowało mnie to masę nerwów. Nie wiem jak poradziłabym sobie bez wsparcia Pani Doroty z hodowli Agilis Cattus i Pani Kasi z hodowli Mazuria, z którymi byłam w ciągłym kontakcie telefonicznym i mailowym. Na początku nie było mowy, żeby koty przebywały ze sobą w jednym pomieszczeniu. Małymi krokami musieliśmy je do siebie przyzwyczajać. Porozkładaliśmy w mieszkaniu tekturowe pudełka z wyciętymi drzwiczkami, z których koty mogły się nawzajem bezpiecznie obserwować. Niektórzy właściciele robią tak, że zostawiają koty same sobie, niech się pogryzą, jakoś się w końcu dogadają. Nie jest to rozwiązanie! I wcale nie służy poprawie kocich relacji, może skończyć się tak, że koci konflikt rozpędzi się jak kula śnieżna, wywołująca lawinę. I jeden kot będzie żył ciągłym stresie, jako ofiara agresji drugiego.
Dlaczego zdecydowałam się na dwa koty? Usłyszałam, że mając jednego kota, go unieszczęśliwię i że będzie czuł się samotny, gdy nas nie będzie w domu. Że to tak naprawdę nie robi dużej różnicy finansowej, ani nie wymaga więcej wysiłku. Że dwa koty będą się lepiej chować w swoim towarzystwie i nie zdziczeją. Jak się okazało, nie jest to prawda. Przekonałam się z czasem, że Dyl i tak cały dzień gdy ja byłam w pracy przesypiał i budził się dopiero, gdy słyszał szczęk klucza w zamku. Jeśli chodzi o aspekt finansowy, w przypadku mojego duetu jedzenie muszę mnożyć razy dwa, bo i Piance i Dylanowi apetyt dopisuje. Poza tym oba koty mają inną dietę, spowodowaną tym że Dylan nie jada suchej karmy. Żwirku zużywa się więcej. Koszta związane z weterynarzem też należy liczyć podwójnie. A dodam, że do weterynarza nie chodzi się tylko jak kot zachoruje, ale trzeba go też regularnie szczepić i odrobaczać. A wysiłek? Oba koty tak samo potrzebują miłości i uwagi i trzeba poświęcać im odpowiednio dużo czasu. Nie można podchodzić tak, że jeden kot zajmie się drugim, a ja będę miała więcej czasu dla siebie. Skoro nie mam czasu, to po co mi zwierzę, a co dopiero dwa!? Na przykład teraz pisząc te słowa, przerywam by głaskać równocześnie Dylana i Piankę, ułożyli się u moich stóp i domagają się pieszczot jednocześnie.
Dlaczego zdecydowałam się na dwa koty? Usłyszałam, że mając jednego kota, go unieszczęśliwię i że będzie czuł się samotny, gdy nas nie będzie w domu. Że to tak naprawdę nie robi dużej różnicy finansowej, ani nie wymaga więcej wysiłku. Że dwa koty będą się lepiej chować w swoim towarzystwie i nie zdziczeją. Jak się okazało, nie jest to prawda. Przekonałam się z czasem, że Dyl i tak cały dzień gdy ja byłam w pracy przesypiał i budził się dopiero, gdy słyszał szczęk klucza w zamku. Jeśli chodzi o aspekt finansowy, w przypadku mojego duetu jedzenie muszę mnożyć razy dwa, bo i Piance i Dylanowi apetyt dopisuje. Poza tym oba koty mają inną dietę, spowodowaną tym że Dylan nie jada suchej karmy. Żwirku zużywa się więcej. Koszta związane z weterynarzem też należy liczyć podwójnie. A dodam, że do weterynarza nie chodzi się tylko jak kot zachoruje, ale trzeba go też regularnie szczepić i odrobaczać. A wysiłek? Oba koty tak samo potrzebują miłości i uwagi i trzeba poświęcać im odpowiednio dużo czasu. Nie można podchodzić tak, że jeden kot zajmie się drugim, a ja będę miała więcej czasu dla siebie. Skoro nie mam czasu, to po co mi zwierzę, a co dopiero dwa!? Na przykład teraz pisząc te słowa, przerywam by głaskać równocześnie Dylana i Piankę, ułożyli się u moich stóp i domagają się pieszczot jednocześnie.
Chciałam dodać, że bazuję na swoim krótkim doświadczeniu i być może Wy macie inne doświadczenia, ale ja piszę z własnej perspektywy. Wiem, że może się wydawać, że żałuję swojej decyzji. Absolutnie tak nie jest. Cieszę się, że mam przyjemność obcowania z tak różnymi kocimi osobowościami. Oba moje koty bardzo kocham i staram się najmocniej jak potrafię, dać im to co dla nich najlepsze. Było warto, ale gdybym wiedziała co mnie czeka przez te trzy tygodnie dokocenia, zastanowiłabym się co najmniej trzy razy dłużej. Teraz między Dylanem i Pianką zapanowała zgoda, a może nawet przyjaźń. Oba koty są w stosunku do siebie bardzo opiekuńcze, lubią swoje towarzystwo i jest też coraz mniej agresji w ich relacji. Dokocenie zakończyliśmy sukcesem. Ale nie była to łatwa droga. I należy liczyć się z tym, że koty mogą się nie zaakceptować.
Na koniec jeśli rozważacie kupno, bądź adopcję drugiego kota odsyłam Was do lektury tekstu autorstwa pani Doroty Szadurskiej na stronie hodowli Agilis Cattus, z której pochodzi Pianka - Drugi (kolejny) kot w domu, na co się przygotować? To najlepsza polska internetowa publikacja na temat dokocenia, jaką znalazłam. Napisana z perspektywy kociego behawiorysty i wieloletniego hodowcy. Pozbawiona mitów krążących na temat dokocenia, a co lepsze, obalająca większość z nich.
Czy macie jakieś doświadczenia z wprowadzaniem do domu kolejnego kota? Rozważaliście kiedyś taką decyzję? Jeśli macie dwa koty, jak się ze sobą dogadują?
Na koniec jeśli rozważacie kupno, bądź adopcję drugiego kota odsyłam Was do lektury tekstu autorstwa pani Doroty Szadurskiej na stronie hodowli Agilis Cattus, z której pochodzi Pianka - Drugi (kolejny) kot w domu, na co się przygotować? To najlepsza polska internetowa publikacja na temat dokocenia, jaką znalazłam. Napisana z perspektywy kociego behawiorysty i wieloletniego hodowcy. Pozbawiona mitów krążących na temat dokocenia, a co lepsze, obalająca większość z nich.
Czy macie jakieś doświadczenia z wprowadzaniem do domu kolejnego kota? Rozważaliście kiedyś taką decyzję? Jeśli macie dwa koty, jak się ze sobą dogadują?