sobota, 31 sierpnia 2013

Kokosowo z TRADER JOE'S

Witajcie kochane,
Od niedawna mam przyjemność używać masełka do ciała Coconut Body Butter amerykańskiej marki Trader Joe's


Zakupiła je dla mnie siostra. Dla siebie też wzięła egzemplarz i dopytywała ciągle: "Próbowałaś już tego masła? To rewelacja, musisz zobaczyć." Wreszcie przyszła kolej na kokosowe masełko. Skład był zachęcający:


Może nie stuprocentowo naturalny, ale i tak znajdziemy tam wiele dobroci, m.im. olej kokosowy, masło shea, sok z liści aloesu, ekstrakt z szałwii, witaminę E, ekstrakt z grejpfruta, z rozmarynu i wiele innych wartościowych składników. 
Masełko znajduje się w dość nietypowym opakowaniu, bo nie ma nakrętki, tylko podnoszące się wieczko.



Konsystencja bardzo gęsta, kolor biały.


Mimo niezwykle bogatej konsystencji masło wchłania się i rozprowadza zaskakująco bezproblemowo.


Zapach absolutnie fantastyczny, jestem wielbicielką kokosowych aromatów i kokos w takim wydaniu to dla mnie ideał. Ciepły, słodki, budyniowy, jak rafaello albo inne smakołyki. Do tego bardzo długo utrzymuje się na skórze. Gdy po cowieczornym kremowaniu nałożyłam piżamę, pachniała tym masełkiem dopóki jej nie wyprałam. 
Działanie jest również rewelacyjnie, super nawilża i zmiękcza skórę. Jest na tyle skuteczne, że możemy stosować je co drugi dzień, bo efekt nawilżenia utrzymuje się dłużej. Dawno nie miałam tak aksamitnej i miłej w dotyku skóry. Co za cudo!!


Masełko ma pojemność 227 g i kosztuje jedynie ok. 5$.
Wadą tego produktu jest niestety słaba dostępność. Jeśli macie ochotę na zakup tego cuda zostaje jedynie Amazon, czy eBay, ewentualnie znajomi, czy rodzina mieszkająca w Stanach. 

Jedno z najfajniejszych masełek jakie używałam w życiu :)
Miłego wieczoru
Kasia

 

piątek, 30 sierpnia 2013

Piąta noc z tuberozą - ZAMĘT

Połowa nocy z tuberozą już za mną i zaczynają ogarniać mnie wątpliwości, a co jeśli tuberoza jest nie dla mnie? Opisałam Wam już kilka zapachów, wywoływały we mnie różne odczucia. Jednak żadnego z nich nie chciałabym mieć przy sobie na stałe. Taka przelotna przygoda, na jedną tuberozową noc. 
Z Fracas Roberta Piguet, wcale nie jest lepiej.

Obiecująca kompozycja:
Nuta głowy: bergamotka, mandarynka, hiacynt 
Nuta serca: tuberoza, jaśmin, żonkil, gardenia, kwiat pomarańczy, róża, neroli, fiołek
Nuta bazy: wetyweria, piżmo, drzewo sandałowe


Spodziewałam się bukietu kwiatów i to też otrzymałam. Szykowny, pyszny, elegancki bukiet ciętych kwiatów. W zapachu wiele się dzieje, Piguet stworzył kwiatowy zamęt (z fr. fracas - hałas, zamęt, zgiełk).
Dla mnie jednak zapach jest aż nadto wyrafinowany, duszny. Pasuje do kobiety eleganckiej, z fantazją, ale nieco ekscentrycznej. Mogłaby nosić kimono, niebieskie sandały i irysy we włosach.
Ja natomiast czuję się zdecydowanie bardziej naturalna, młoda i nowoczesna. Noszę kremową koszulę do dżinsów i nie zaplatam włosów. "Fracas" to nie ja.

Po takiej obfitości woni spodziewałabym się większej intensywności i przynajmniej kilkugodzinnej trwałości. Niestety, zapach jest krótkotrwały i słabo wyczuwalny.
"Pozwól, niech soczysty biały kwiatowy zapach wywoła wokół zamęt…", pozwoliłam, zamęt mam w głowie, zamęt czuje mój nos.




czwartek, 29 sierpnia 2013

Cudowna niespodzianka

Podobno na poczucie szczęścia w 40 % mamy wpływ sami, okoliczności to jedynie 10 %, a pozostałe 50 % to uwarunkowania genetyczne. Dziś dwoiłam się i troiłam, żeby wygenerować w sobie dobre samopoczucie. Ale skradające się przeziębienie i osłabienie sprawiło, że nie odniosłam sukcesu. Ale był to jak się okazuje dzień, w którym dziesięć procent okoliczności, dało o sobie znać. Po powrocie z pracy czekało na mnie w skrzynce awizo. Niczego się nie spodziewałam, poszłam na pocztę i okazało się, że Alina, wysłała mi paczuszkę urodzinową :D
Cudowna, kochana niespodzianka. Co prawda urodziny mam we wrześniu, ale zawartość niespodziankowej paczki ma krótki termin ważności i należy ją przechowywać w lodówce. Same zobaczcie...



Marzyłam o Angels on Bare Skin Lusha :D A przepiękna kartka skradła moje serce. Ciastka właśnie wcinamy :)

Dziękuję, dziękuję, dziękuję Alinko :) Dzięki Tobie z okropnego dnia, zrobił się dzień cudowny i wyjątkowy.

środa, 28 sierpnia 2013

Ofresia DIPTYQUE

Wiosenny poranek. Jesteśmy w ogrodzie. Rosa skrzy się na kwiatach. Nieskazitelne płatki białej frezji kojarzą się z niewinnością i czystością. W perfumach Diptyque Ofresia prostota i krystaliczność kwiatów frezji (nuta serca) została przełamana pieprzem (nuta głowy) i nutami drzewnymi (baza). 


Mnie ten zapach wydaje się niezwykle świeży, to rzeczywiście zapach bukietu białych, dopiero co zebranych kwiatów, skropionych rosą i ogrzanych słońcem. Czysty i prosty. Jak świeży obrus, czy pranie pachnące na słońcu. Prawdziwy, kobiecy, może trochę retro, ale mimo to lekki. 
Frezje to bardzo kobiece kwiaty, niemal każdy ich kolor (biały, żółty, pomarańczowy, czerwony, fioletowy...) inaczej pachnie. Czy frezja według Diptyque pachnie jak prawdziwe kwiaty? Wiele osób uważa że nie, że jest to owszem zapach zdecydowanie kwiatowy, ale nie przypomina łudząco oryginalnych kwiatuszków.
Moim zdaniem bardziej frezjowa jest niestety świeca Diptyque niż ich woda toaletowa.


Mojemu mężowi ten zapach się nie podoba, uważa że jest staroświecki, banalny i niczym nie zaskakuje. A ja w Ofresia czuję się bardzo dobrze, spokojna, perfekcyjna, ale pełna harmonii i ciepła. 


Ofresia występuje jedynie jako woda toaletowa. Można kupić ją w neoperfumerii Galilu (KLIK). 100 ml kosztuje 373 zł, a 50 ml 282 zł. Ja posiadam mniejszą pojemność. Jak na wodę toaletową zapach jest bardzo  trwały, przez kilka godzin czuję go nieprzerwanie na sobie. 
Lubicie kwiatowe zapachy?
Miłego dnia
Kasia




poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Ceridwen's Cauldron LUSH

Kochane!
Wczoraj zafundowałam sobie iście rajską kąpiel. Poczułam się jak w prawdziwym spa, a to za sprawą luksusowej pianki do kąpieli Ceridwen's Cauldron Lusha
Ze wszystkich kąpielowych cudów tej marki Ceridwen's Cauldron był dla mnie najbardziej zastanawiający, a cóż to jest, jak się tego używa, co znajduje się w środku intrygującego pakuneczka?
Na te wszystkie pytania znam już odpowiedzi i oczywiście podzielę się nimi z Wami. 

Jak powstaje Ceridwen's Cauldron?
Masło kakaowe w postaci płynnej miesza się z olejem z orzecha włoskiego. Osobno miesza się trzy rodzaje suszonych kwiatów, bez czarny, stokrotki oraz kwiatki pierwiosnka z płatkami owsianymi. Susz i płatki umieszcza się w półokrągłych formach i zalewa mieszanką olejów. Po ostygnięciu otrzymaną piankę (słowo pianka mi tu jednak nie pasuje), zawija się w kawałek płótna. Przypomina to nieco stempel do masażu.


Jak używać Ceridwen's Cauldron?
Należy go umieścić w wannie wypełnionej ciepłą wodą. Masło kakaowe zawarte w woreczku powolutku zacznie się rozpuszczać i nada wodzie delikatnie mleczny kolor. Nie będzie żadnej piany, kolorów, musowania. Tylko zmiękczona woda i delikatny zapach suszonych kwiatów. Ja czułam głównie lawendę, a to ze względu na zawartość olejku lawendowego. Skład Ceridwen's Cauldron skrywa jeszcze wiele niespodzianek, mamy również olejek z drzewa sandałowego, absolut z róży damasceńskiej, olejek z mandarynki, olibanum (żywicę z drzewa kadzidłowca używaną do produkcji perfum i kadzideł). Same skarby :)

Skład
Cocoa Butter, Whole Oats, Laureth 4, Walnut Oil, Perfume, Tangerine Oil, Lavender Oil, Sandalwood Oil, Frankincense Resinoid, Rose Absolute, Elderflowers, Daisy Flowers, Cowslips, *Geraniol, *Limonene, Linalool

Ale to jeszcze nie koniec przyjemności. Gdy zawartość woreczka w większości się już rozpuści delikatnie masujemy stempelkiem całe ciało. Zupełnie jak w prawdziwym spa! Płatki owsiane i susz delikatnie peelingują, masują skórę, a olejki i masełko zmiękczają i nawilżają. 
Dobrze, ze susz jest zamknięty w woreczku, nic nie będzie nam potem pływać w wodzie i nie ubrudzi wanny.

Relaks był naprawdę wspaniały :) Skórę po kąpieli miałam  mięciutką i pachnącą.  Nigdy nie stosowałam niczego podobnego. Zaczynam się zastanawiać nad wykonaniem podobnego umilacza samodzielnie. Nie powinno to być bardzo trudne. 
Koszt takiej przyjemności to 4,25 £ lub 6,50 €, czyli między 21, a 28 zł. Sporo, ale jeśli weźmiemy pod uwagę skład, cena jest po części uzasadniona. 
Słyszałyście kiedyś o Ceridwen's Cauldron? Jak Wam się podoba pomysł Lusha, prawda że oryginalny?
Pozdrawiam
Kasia


 

niedziela, 25 sierpnia 2013

Karmel, cytryna i wanilia

Witajcie Kochane,
Jakie kosmetyki zużywacie w ilościach niemalże hurtowych? U mnie są to między innymi kremy do rąk. W pracy mam tak twardą wodę, że nie wyobrażam sobie nie mieć tam ze sobą opakowania kremu. Aktualnie używam balsamu do rąk Pat & Rub z limitowanej linii otulającej, wydanej z okazji 5 urodzin marki.


Już samo słowo "otulająca" sprawia, że mamy ochotę się z nią bliżej zaznajomić. 


A jeśli dochodzi do tego połączenie aromatów karmelu, cytryny i wanilii, sukces murowany.


Pat & Rub obiecuje, że balsam:
  • odżywia
  • nawilża
  • zmiękcza
  • koi
  • rozjaśnia
  • uelastycznia
  • chroni przed czynnikami zewnętrznymi
  • świetnie się wchłania.
Skład, jak to  u Pat & Rub,  naturalny i przyjazny:
Aqua, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Decyl Cocoate, Glycerin, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Hydrogenated Olive Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit Extract, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Glucoside, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Hyaluronate, Sodium Phytate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Citral, D-Limonene, Linalool


Mamy tu nawilżający olej słonecznikowy, regenerujące masło awokado, rozjaśniający ekstrakt z cytryny, kojące masło z oliwek, nawilżający kwas hialuronowy, ujędrniającą witaminę E, działający przeciwstarzeniowo ekstrakt z owoców żurawiny


Moja opinia
Balsam znajduje się w takim samym wygodnym, higienicznym opakowaniu jak wszystkie inne balsamy do rąk, czy do stóp tej marki. Butelka z pompką typu airless umożliwia zużycie kosmetyku do końca i przy okazji możemy obserwować zużycie. Jedyne co mnie denerwuje, to nakrętka, która nigdy za pierwszym razem nie chce wskoczyć na swoje miejsce :)


Konsystencja balsamu jest aksamitna, puszysta, lekka.


Zapach to kluczowa kwestia w przypadku nowej linii. Magiczna formuła: karmel, cytryna i wanilia, sprawiła, że oczekiwania wobec linii otulającej miałam bardzo wysokie. Nie mamy tu do czynienia z ulepkowatym toffikiem, to bardzo subtelny, ciepły aromat. Przypomina mi nieco ukochaną linię cukrową Phenome, tam również jest połączenie słodyczy z orzeźwiającą cytryną. Zapach cukrowych kosmetyków Phenome to jedna z najpiękniejszych kosmetycznych kompozycji. W Pat & Rub nie jest aż tak dobrze, ale to również bardzo ładny, miły i sprawiający przyjemność zapach.
Co do właściwości pielęgnacyjnych, nie mam żadnych zastrzeżeń, balsam rzeczywiście świetnie się wchłania, nawilża, odżywia skórę, pozostawia ją mięciutką, pachnącą, gładką i miłą w dotyku. 
Cena za opakowanie 100 ml to teraz 40,50 zł (trwa promocja na linię otulającą), poza promocją 45 zł.
Miłej niedzieli!
Kasia

 

sobota, 24 sierpnia 2013

Błyszczyki LILY LOLO

Witajcie Kochane,
Dziś pokażę Wam moje ulubione ostatnio błyszczyki do ust. Mam na myśli naturalne błyszczyki marki Lily Lolo. Jestem posiadaczką czterech odcieni, na początek zaprezentuję dwa kolorki. Pozostałych, English Rose i Bitten Pink, jeszcze nie otwierałam i póki co się z tym wstrzymam, gdyż termin ważności tych błyszczyków to 12 miesięcy od otwarcia. Na razie muszę się nacieszyć beżowym Whisper i różowym Scandalips. Gdy entuzjazm opadnie w ruch pójdą pozostałe kolorki.


Błyszczyki Lily Lolo mają delikatne i ładne kolory i bardzo fajne jak na kolorówkę, składy. Zawierają witaminę A, olejek Jojoba, więc oprócz koloru, dodatkowo chronią i odżywiają usta. Nie ma tu oczywiście takiego działania, które daje nam balsam ochronny, ale błyszczyki na pewno nie zaszkodzą, choć nie uważam, żeby można stosować je w celu pielęgnacyjnym. Każdy z błyszczyków smakuje czekoladą :) Mimo tego, że dostępna gama kolorystyczna jest bardzo delikatna i subtelna, otrzymujemy bardzo ładny efekt połyskujących i apetycznych ust. Ja często nakładam najpierw balsam ochronny Burt's Bees (KLIK), a później od razu błyszczyk i nie ma to żadnego wpływu na aplikację błyszczyka, który tak samo świetnie wygląda, jak gdyby został położony bezpośrednio na usta. Aplikujemy w prosty sposób, za pomocą wygodnej gąbeczki. Konsystencja jest nieklejąca. Można nałożyć dwie, trzy warstwy, żeby uzyskać bardziej intensywny kolor.  
Błyszczyki z natury swojej, nie są zbyt trwałymi kosmetykami, tu nie jest inaczej. Do pierwszej kanapki, czy kubka kawy, obejdzie się bez poprawek, później jednak należy wziąć lusterko w dłoń i dokonać korekty makijażu.

Poniżej pełne składy:

Whisper
Ricinus Communis Seed Oil, Oleic/Linoleic/Linolenic Polyglycerides, Sorbitan Olivate, Cera Alba, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Aroma, Copernicia Cerifera Cera, Candelilla Cera, Mica, Tocopherol, May Contain: CI 77891, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 75470, CI 77742

Scandalips
Ricinus Communis Seed Oil, Oleic/Linolic/Linolenic Polyglyceryl, Hydrogenated Castor Oil, Sucrose Acetate Isobutyrate, Mica, Cera Alba, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Aroma, Copernicia Cerifera Cera, Tocopherol, Ci 77891, Ci 75470, Ci 77491

A teraz najprzyjemniejsze, czyli prezentacja kolorków :)
Whisper to jasnym zgaszony róż, wpadający w beż. Kolorek kremowy, mleczny, bez drobinek. Świetnie wygląda przy opalonej skórze.


Natomiast Scandalips to chłodny, cukierkowy, opalizujący róż z subtelnymi drobinkami. 


Jeszcze kilka swatchy, starałam się uchwycić kolory w różnym świetle. 


Każdy błyszczyk ma pojemność 6 ml. Swoje kupiłam w Galerii Mokotów w Warszawie, na stoisku Costasy. Za pojedynczy błyszczyk zapłaciłam 39 zł. Ale są również zestawy trzech błyszczyków i taki też zakupiłam, gdyż wyszło dużo taniej, zestaw kosztował około 100 zł. Niestety Costasty niedawno podwyższyło ceny i błyszczyki kosztują teraz 42,90 zł za sztukę i 128,90 zł za zestaw trzech błyszczyków.  Komu do Galerii Mokotów nie po drodze, może zakupić produkty Lily Lolo na stronie Costasy (KLIK). Na stronie sklepu Kosmetyki Mineralne (KLIK), pojedyncze błyszczyki mają już wyższą cenę, ale zestawy kosztują jeszcze 104,90 zł. 

Znacie błyszczyki Lily Lolo? Podoba Wam się taki delikatny efekt na ustach?
Miłego weekendu
Kasia




czwartek, 22 sierpnia 2013

Mint Candy Apple ESSIE

Ostatnie podrygi lat, a ja poprawiam sobie humor radosnym kolorem na paznokciach. Pewnie wiele z
Was go kojarzy, bo to jeden z bardziej znanych odcieni jakie Essie ma w swojej ofercie. Mowa o miętowym jabłuszku, czyli o nr 99, Mint Candy Aplle.


To cudowna, pastelowa mięta. Kolor kremowy, pozbawiony drobinek, brokatów, czy innych dodatków. 100 % mięty w mięcie :)


Czuję się w nim rewelacyjnie, dodaje mi energii i poprawia samopoczucie. 


Pędzelek na szczęście szeroki, wygodny. 


Tradycyjnie położyłam dwie warstwy na bazę Nail Repair Micro Cell 2000, na wierzch top coat Essie Good to Go


Dwie warstwy wystarczą do pełnego krycia.


Lakier kupiłam w drogerii Superpharm i podobnie jak z Good to Go, ilekroć patrzyłam na szafę Essie, miejsce numerka 99 było puste. Ale pewnego dnia, gdy zobaczyłam, że drogeria uzupełniła zapasy, miętowe jabłuszko natychmiast powędrowało do koszyka zakupowego.


Trwałość, tak jak to zwykle u mnie z Essie bywa,  ok. 4 dni. Zapłaciłam za niego niecałe 35 zł, ale warto było :)
Miłego dnia!!
Kasia




środa, 21 sierpnia 2013

Szampon i odżywka Herbal NATURE'S GATE

Witajcie Kochane,
Dziś obiecana recenzja duetu do pielęgnacji włosów amerykańskiej marki Nature's Gate. Kosmetyki kupiłam podczas odwiedzin u mojej siostry. Poleciła mi je z dużym entuzjazmem, więc mimo iż nigdy wcześniej o Nature's Gate nie słyszałam, postanowiłam kupić. Dodatkowo przekonała mnie atrakcyjna cena (niecałe 8 $) za uwaga, aż 532 ml produktu!!!
Jestem posiadaczką serii Herbal, odpowiedniej dla każdego rodzaju włosów.


Szampon ma służyć oczywiście do mycia włosów, dodatkowo ma odżywiać nam czuprynę, nadawać jej miękkości i ułatwiać rozczesywanie. To podobno bardzo delikatna mieszanka roślin i ziół. Znajdziemy w szamponie bogactwo składników: szałwię, lawendę, rozmaryn,  tymianek, rumianek, krwawnik. Również pantenol, proteiny sojowe, warzywne, olej jojoba, olejek z nasion ogórecznika, witaminę C i E.


Skład szamponu
Water, Cocamidopropyl Hydroxysultaine (Coconut Derived), Sodium Cocoyl Isethionate (Coconut Derived), Disodium Cocoamphodiacetate (Coconut Derived), Lauryl Glucoside (Vegetable Derived), Glycerin (Vegetable Derived), Panthenol, Hydrolyzed Soy Protein, Hydrolyzed Vegetable Protein, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Borago Officinalis (Borage) Seed Oil, Tocopherol (Vitamin E), Ascorbic Acid (Vitamin C), Achillea Millefolium (Yarrow) Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract, Urtica Dioica (Nettle) Extract, Prunus Serotina (Wild Cherry) Bark Extract, Thymus Vulgaris (Thyme) Leaf Extract, Ascorbyl Palmitate (Vitamin C), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (Plant Derived), Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Polysorbate 20 (Vegetable Derived), Hydroxypropyl Methylcellulose (Plant Derived), Sodium Hydroxide, Glyceryl Undecylenate (Vegetable Derived), Phenoxyethanol, Citric Acid (Vegetable Derived), Fragrance.



Odżywka, podobnie jak szampon, jest odpowiednia dla każdego rodzaju włosów i można ją stosować codziennie. Poprawia strukturę włosa, nadaje im blask, połysk, jedwabistość, miękkość. Używa się jej w tradycyjny sposób, na wilgotne włosy i spłukuje po kilku minutach. Oczywiście można zostawić dłużej :) Podobnie jak w przypadku szamponu skład bazuje na ziołach i roślinach. Mam wrażenie, że skład odżywki jest nieco uboższy niż szamponu, choć również imponujący. Składniki to m.in. rumianek, lawenda, pokrzywa, ekstrakt z czeremchy, korzenia łopianu, z bulwy białej lilii, kwiatów lotosu, kory dębu, zawiera występujące również w szamponie pantenol, proteiny sojowe, warzywne, olej jojoba, olejek z nasion ogórecznika, witaminę C i E. 


Skład odżywki
Water, Quaternium-87 (Vegetable Derived), Cetearyl Alcohol (Vegetable Derived), Glycerin (Vegetable Derived), Polysorbate 60, Panthenol, Hydrolyzed Soy Protein, Hydrolyzed Vegetable Protein, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Borago (Borage) Officinalis Seed Oil, Tocopherol (Vitamin E), Ascorbic Acid (Vitamin C), Chamomilla Recutita (Matricaria) Extract, Urtica Dioica (Nettle) Extract, Prunus Serotina (Wild Cherry) Bark Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Extract, Arctium Lappa (Burdock) Root Extract, Yucca Schidigera Root Extract, Lilium Candidum (Lily) Bulb Extract, Nelumbo Nucifera (Sacred Lotus) Flower Extract, Quercus Alba (Oak Bark) Bark Extract, Ascorbyl Palmitate, Phenoxyethanol, Glyceryl Undecylenate (Vegetable Derived), Citric Acid (Vegetable Derived), Fragrance*, Caramel 



Oba produkty znajdują się w dużych miękkich, wygodnych plastikowych butlach. Kolorystyka kremowo, zielona. 


Szampon ma dość gęstą konsystencję, jest przeźroczysty z lekkim bursztynowym zabarwieniem.


Odżywka jest bogata, puszysta i ma intensywny bursztynowy kolor.


Oba kosmetyki pachną GENIALNIE, bosko, cudnie, jak najpiękniejsza łąka pełna kwiatów i ziół. W zapachu się zakochałam i co najlepsze zarówno odżywka jak i szampon, stosowane razem, czy też osobno sprawiają, że ten boski aromat bardzo długo utrzymuje się na naszych włosach.


Wspaniały skład, za taką cenę i do tego ponad 500 ml w każdej z butelek!! Żeby tego było mało duet sprawuje się cudownie. Kosmetyki są delikatne, skuteczne, wydajne, esencjonalne, wystarczy mała ilość do aplikacji. Włosy po nich są błyszczące, mięciutkie, puszyste, pachną jak niebiańska polana i wyglądają po prostu pięknie. Jedyny minus jaki widzę, to słaba dostępność (jedynie zagraniczne sklepy internetowe np. iHerb.com - tam kosztują mniej, ok. 5$, lub wycieczka do USA), ale jeżeli kiedyś będziecie miały okazję przetestować, serdecznie polecam.
Miłego dzionka!
Kasia







wtorek, 20 sierpnia 2013

Czwarta noc z tuberozą - CIELESNOŚĆ

W perfumach Carnal Flower marki Frederic Malle, Dominique Ropion próbował uchwycić fascynującą sprzeczność zapachu tuberozy. Jej klasyczną kwiatową świeżością, zestawić z drugą, ciemną, zmysłową stroną kwiatu. Ropion pracę nad Carnal Flower rozpoczął od najnowocześniejszej chemicznej analizy zapachu żywej tuberozy. Następnie wykorzystując wszelkie składniki potrzebne do otrzymania formuły zbliżonej do autentycznej tuberozy, spróbował stworzyć kompozycję, która idealnie łączyłaby się z zapachem skóry klienta. Dodatkowo chciał nadać jej słoneczny i zmysłowy charakter poprzez doprawienie kompozycji szczyptą kokosa i białego piżma.
Wobec Carnal Flower  miałam bardzo duże oczekiwania, przeczytałam gdzieś, że w perfumach tych jest największe stężenie naturalnego absolutu tuberozy dostępne w jakimkolwiek zapachu. Co nie do końca wydaje mi się prawdą, bo sądząc po opisie, tuberoza Ropion jest przede wszystkim tworem chemii, a nie natury.
W każdym razie spodziewałam się tuberozowej eksplozji i co? Zapach zrobił mojej skórze psikusa.
Uwielbiam w perfumach ich nieprzewidywalność i to jak różnie pachną w zależności od osoby, jaka ich używa. 

Ze wszystkich nut jakie ma w sobie Carnal Flower, (czyli: bergamotka, melon, eukaliptus, ylang-ylang, jaśmin, absolut tuberozy, absolut kwiatów pomarańczy, kokos, białe piżmo) na mojej skórze najpierw najbardziej wybija się mleczno owocowy zapach melona, a później odświeżająca, chłodna, miętowa woń eukaliptusa. I? Tyle? Pytam, gdzie moja tuberoza???? 
Carnal Flower, czyli zmysłowy kwiat, cielesny kwiat. 


A na mojej skórze jest to najlżejsze, najbardziej zielone i najmniej zmysłowe wydanie tuberozy z jakim miałam do czynienia.
Ale zaraz chwileczkę, coś jednak pojawia, bardzo delikatny i subtelny kwiatuszek. Raz go wyczuwam, innym razem niemalże wcale. Jestem wręcz pewna, że tak dzieje się za sprawą mojej skóry i są osoby, które ekstraktu tuberozy w wyższym stężeniu doświadczą. Mnie niestety nie było dane, jedynie delikatne tuberozowe tchnienie... A może o to właśnie chodziło Dominikowi Ropion? O "poruszającą woń" maksymalnie zbliżoną do skóry.


niedziela, 18 sierpnia 2013

Jak mija weekend...

Weekend w tym tygodniu mamy nieco dłuższy. Udało mi się wziąć wolne w piątek, więc czułam się niemalże jak na dłuższym urlopie. Większość czasu spędzałam z córcią na placach zabawach i spacerach.
Wczoraj spotkałam się z Aliną, która zatrzymała się przelotem w Warszawie. Towarzyszyła nam moja córcia i przyjaciółka Aliny. To moje pierwsze spotkanie na żywo z Aliną. Było cudownie, świetnie spędziłam czas, mam nadzieję, że dziewczyny również dobrze się bawiły i będą chciały się jeszcze kiedyś ze mną zobaczyć ;) Nie obyło się oczywiście bez wymiany próbek i małych zakupów. 
Dostałam piękny prezent, masło do ciała Alverde miód i melon z limitowanej edycji. Pachnie cudownie!!! Dziękuję jeszcze raz :*


Alina chciała kupić kilka rzeczy w Phenome. Ja też nie wyszłam z pustymi rękami :)


Dzisiejszy dzień spędzę mimo ładnej pogody w domu, bo troszkę źle się czuję. Zapaliłam sobie wosk YC w kominku. Zaszalałam, bo wybrałam zapach, który chowałam na specjalną okazję, truskawki z bitą śmietaną - "Domowa, słodka bita śmietana i cudowne czerwone, pachnące latem truskawki." 


Niedziela to dzień w jaki najczęściej robię domowe spa, ale jako że nie czuję się za dobrze, zrobiłam tylko maseczkę, wybrałam Multi Activ, Phenome (KLIK), bo jest peeelingiem i maseczką jednocześnie, robi się ją szybciutko, wygodnie i nie wymaga dużo zachodu. Taki zabieg ekspresowy, a buzia wygląda dużo ładniej i ma się poczucie że zrobiło się coś pożytecznego dla skóry :)



Na blogu Design Your Life, trafiłam na interesujące wyzwanie (KLIK). Postanowiłam się przyłączyć.


Należy przez miesiąc, każdego dnia zapisywać jedną rzecz, która sprawiła nam największą radość. Po wszystkie szczegóły wyzwania, odsyłam Was na bloga Aliny. Przyłączycie się? :)
 
Jeśli jeszcze nie czytałyście, zapraszam na wczorajszą notkę o Mojej Pielęgnacji Włosów (KLIK).
 
 
Tradycyjnie czekam na Wasze komentarze jak spędzacie weekend :)) 
Buziaki
Kasia
 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)