Poszukiwania idealnych perfum z nutą tuberozy trwają. Pozwoliłam sobie na chwilę przerwy, bo upały nie sprzyjały noszeniu na sobie tego ciężkiego, zmysłowego zapachu. Pogoda odnotowała ochłodzenie, a ja podgrzewam zmysły perfumami Mony di Orio, Les Nombres d`Or Tubereuse.
"Jedną z najważniejszych cech kompozycji, które tworzę, jest światło. Uwielbiam bawić się zapachami tak, jak malarz bawi się światłocieniem. Nuty głowy są jasne i pełne blasku, nuty serca - pełne refleksów, a nuty bazy - osadzone w mroku"
Tak mówiła o swoich perfumach Mona di Orio. Bardzo ciekawa postać perfumeryjnego świata. Mona zmarła nagle w grudniu 2011 roku, zdążyła wykreować tylko kilka zapachów. Jej najbardziej znane dzieło (nie wiem, czy nie jedyne) to seria Les Nombres d`Or - Złota Proporcja. W skład której wchodzi między innymi zapach Tubereuse, którym pachnę od kilku dni. Złota Proporcja miała być "kluczem do zrozumienia piękna i drogą do jego osiągnięcia". Kompozycje Mony słyną z najwyższej jakości naturalnych składników i gry światłocieniem, którym Mona operowała jak zawodowy malarz.
W Tubereuse znajdziemy następujące nuty zapachowe:
nuta głowy: bergamotka, różowy pieprz, zielone nuty
nuta serca: tuberoza z Indii, heliotrop, benzoes
nuta bazy: piżmo ambra, kokos, mleko, drewno kaszmirowe
Aromat tuberozy słynie z pojawiania się dopiero wieczorem, najintensywniej pachnie nocą. W ciągu dnia kwiaty pachną delikatnie i łagodnie, by później po zmierzchu obudzić się wydzielając intensywny, prawie że zwierzęcy zapach. Dlatego też nazywa się tuberozę królową nocy i dlatego tak zatytułował cykl swoich perfumeryjnych poszukiwań.
Mona di Orio w zapachu Tubéreuse stworzyła "zmierzch tuberozy": "bardziej zielony i świeższy niż jego ciężkie nocne wcielenie, ale wciąż odurzający i bogaty. Uderza pięknym i pieprzowym początkiem bergamotki i zielonych nut, które nadają tuberozie przejrzystości po delikatnym odświeżającym deszczu. Jednak nieomylnie narkotyczna tuberoza szybko przejmuje pałeczkę, otoczona kremowymi nutami benzoiny i ambry połączonymi z mleczną orzechową nutą heliotropu i kokosa. Obok nut głowy da się odczuć ostry kwiatowy akord heliotropu, który wyrównuje kremowo-piżmowe nuty tuberozy w nutach bazowych. Choć lżejszy niż jego wieczorny odpowiednik Tubéreuse jest tak samo uwodzicielski. Doskonały dla wielbicieli tuberozy szukających lżejszej, bardziej przyjaznej, zielonej interpretacji tego kwiatu."
Mona di Orio w zapachu Tubéreuse stworzyła "zmierzch tuberozy": "bardziej zielony i świeższy niż jego ciężkie nocne wcielenie, ale wciąż odurzający i bogaty. Uderza pięknym i pieprzowym początkiem bergamotki i zielonych nut, które nadają tuberozie przejrzystości po delikatnym odświeżającym deszczu. Jednak nieomylnie narkotyczna tuberoza szybko przejmuje pałeczkę, otoczona kremowymi nutami benzoiny i ambry połączonymi z mleczną orzechową nutą heliotropu i kokosa. Obok nut głowy da się odczuć ostry kwiatowy akord heliotropu, który wyrównuje kremowo-piżmowe nuty tuberozy w nutach bazowych. Choć lżejszy niż jego wieczorny odpowiednik Tubéreuse jest tak samo uwodzicielski. Doskonały dla wielbicieli tuberozy szukających lżejszej, bardziej przyjaznej, zielonej interpretacji tego kwiatu."
Początek rzeczywiście mylący, dla mnie mało łagodny i świeży, owszem zielone nuty są wyczuwalne, ale tak ostro doprawione pikantnym, różowym pieprzem, że wręcz drapią nozdrza. Po jakimś czasie ten akord cichnie. Pojawia się tuberoza, łagodna, miękka, kaszmirowa... Wzbogacona dosłownie odrobiną migdałowo, mlecznych nut. I tak już potem trwa naturalna, niebanalna, blisko mojej skóry. Zapominam że jest, ale wystarczy drobny ruch, skręcenie szyi, bym znowu poczuła jej zapach.
U nas co prawda tuberoza nie zakwitła w tym roku, ale nie tracę nadziei, że będzie mi dane powąchać kwiat na żywo. Opis bardzo zachęcający, muszę gdzieś wynaleźć perfumy z tuberozą!
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym powąchać tuberozę na żywo :(
Usuńnie znam tuberozy. ciekwi mnie jej zapach. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś zapach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Bardzo mi miło, naprawdę :)
Usuńja także nie znam:)
OdpowiedzUsuńi też mnie ciekawi zapach;)
Te chyba są najciekawsze ze wszystkich, które opisywałaś dotąd :) Bardzo podoba mi się butelecza z pseudo szampanowym korkiem - śwetnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńNo i jest cytat :D
Cała seria Les Nombres d`Or ma identyczne buteleczki :)
UsuńA co Cię bardziej zaciekawiło, kompozycja nut zapachowych czy idea / pomysł na zapach?
Jestem ciekawa tego zapachu!!
OdpowiedzUsuńTuberoza jest bardzo piękna. Błogosławieni ci, którzy mogą rozkoszować się jej zapachem bez samobójczej migreny :(
OdpowiedzUsuńTo najbardziej migrenogenny kwiat jaki znam. Unikam tej pierwszoplanowej, na równi z jaśminem.
Nie miałam pojęcia że może tak działać, czuję się szczęściarą :)
UsuńJestem bardzo ciekawa zapachu, nie potrafię jego skojarzyć. :) Dziś otrzymałam pomadkę, dziękuję pięknie, jest cudowna. :* :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, tak szybko doszła, a ja Ci miałam maila dziś posyłać, że wysłałam,numer listu podać :)
UsuńCieszę się, że się podoba.
Całuję :)
Jak chcesz możesz wysłać. ;) Maile są zawsze mile widziane. :))) Ale o tym już nie musisz, już masz pewność że jest u mmnie. :) Zapach i smak są cudowne! :) Zaraz się pochwalę nią na blogu. :)
UsuńCzekam na notkę i obiecuję również maila :)
UsuńMiłego wieczorku Kochana :*
Moja bergamotka. Będziesz je miała na sobie w sobotę?
OdpowiedzUsuńNiestety nie, wypsikałam je dziś do końca :)
Usuń