Witajcie Kochane,
Cieszę się, że zmotywowałam się do napisania notki denkowej już teraz a nie czekałam do końca sierpnia. Dzięki temu uwinę się ze wszystkim szybciutko i nie będę przedstawiała i opisywała ogromnych ilości pustych pudełek.
Do rzeczy... zacznę od oczyszczania twarzy.
Mamy tutaj płyn micelarny, tonik i mgiełkę z NOAlab. Recenzja o tych produktach już się pisze, więc niedługo dowiecie się więcej.
Kąpielowo, czyli mały niewypał w postaci batonów kąpielowych Ecoworld (recenzja -> KLIK) oraz aromatyczna, relaksująca, lawendowa sól marki Stenders, której używałam do kąpieli stóp (KLIK).
Aż dwa flakony perfum, delikatna, miękka, dziewczęca Signiorina, Salvatore Ferragamo (płatki jaśminu, piwonii i róży, panna cotta, piżmo, paczula). Oraz mgiełka Biotherm, (wersja różowa, tu przez wzgląd na żółte tło, butelka może wydawać się pomarańczowa) Eau de Paradis, talerz owoców, a na nim maliny, jagody, cytrusy, granaty. Idealny, lekki zapach na gorące dni, choć niestety bardzo nietrwały. Ale może trudno połączyć wyjątkową trwałość i lekkość?
Kremy do twarzy, na dzień używałam Oil Control marki Phenome (KLIK), a w nocy towarzyszył mi truskawkowy Fridge (recenzja wkrótce).
Pozostając przy Phenome, zauważyłam że na stronie internetowej Phenome pojawiła się opcja darmowej wysyłki, nie wiem jak długo będzie to trwało, ale jeśli miałyście ochotę przetestować coś z Phenome, a nie ma ich sklepu u Was w mieście, myślę, że to dobra okazja.
Pożegnałam się w końcu z moją ukochaną, naj, naj, naj odżywką do włosów John Masters Organics (KLIK). Na pewno do niej wrócę i serdecznie polecam każdemu :)
W kategorii kosmetyków do ciała, kolejna już tubka ukochanego kremu do stóp Pat & Rub, wersja relaksująca z trawą cytrynową i kokosem (KLIK), używam od lat, kocham za zapach i działanie.
Poszłam za głosem tłumu i zaczęłam skromne eksperymenta z marką Soap & Glory, stąd pojawiło się tutaj masełko do ciała The Righteous Butter. Super, puszysta konsystencja, fajnie się wchłania i dobrze nawilża, ale nie podszedł mi zapach, zbyt sztuczny.
Żel pod prysznic Alterry, z bambusem i kwiatem pomarańczy, taki sobie produkt, zapach jakoś szczególnie mnie nie zachwycił, zużyłam szybko i szybko o nim zapomniałam.
Naturalne masła do ciała, kakaowe i mango.
Osobno o właściwościach masła kakaowego możecie przeczytać tutaj -> KLIK, a masła mango tutaj -> KLIK. O tym co z takich masełek można w prosty sposób wyczarować, możecie podejrzeć tu -> KLIK.
Na koniec tradycyjnie próbki.
Na wzmiankę zasługuje saszetka Estee Lauder po lewej stronie zdjęcia, zawierała ona bardzo przyjemne płatki pod oczy Stress Relief Eye Mask, super nawilżały i koiły skórę. Kupiłam je w komplecie z tuszem do rzęs tej samej marki. Mam jeszcze jedną parę, lada dzień planuję z nimi przyjemny relaks dla oczu po dniu spędzonym cały dzień w pracy przed komputerem.
A jak Wam poszły zużycia w lipcu?
Ściskam
Kasia
Jakie wielkie denko ;D a ja nie potrafie tylu produktów zuzyc ;)
OdpowiedzUsuńTo to jeszcze nic, poprzednio było wielkie :)
UsuńŚwietne denko:) Sól lawendowa to jest to czego teraz potrzebuję:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gosiu i dziękuję za komentarz :) Miłego niedzielnego wieczoru!
UsuńKurcze ciągle zaglądam na stronę NOAlab, żeby zrobić zakupy, ale jest ciągle zawieszona..
OdpowiedzUsuńAnomalia
Ja też bardzo często tam zaglądam, a tu figa z makiem, coraz bardziej się na nich gniewam.
UsuńU mnie lipiec niestety ubogi w zużycia. Czekam na recenzje NOAlab :)
OdpowiedzUsuńPrzyspieszę, żeby dokończyć notkę :)
UsuńBardzo ładne kosmetyki zużyłaś, aż się do nich uśmiechałam :)). Signiorina jest bardzo ładna, wciąż mam trochę tej próbeczki od Ciebie :).
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa recenzji kremu truskawkowego :).
Muszę się pospieszyć, żeby nie zapomnieć jak działał :)
UsuńBardzo ładnie Ci poszło :)
OdpowiedzUsuńJa swojego czasu po recenzjach u AlinyRose napaliłam się na NOAlab, ale jak już się zdecydowałam na zakup, zawiesili sklep :(
No niestety, ja sobie spróbowałam co nieco, spodobało się i klops :( Też czytałam recenzję Aliny i Zielonego Koszyczka, tam nabrałam ochoty na ich produkty.
UsuńJuż w sumie nie wiem, co gorsze - nie spróbować i nie wiedzieć, co się traci, czy spróbowac i żałować braku repety ...
UsuńGniewam się na nich :(
UsuńCudowne próbki Galilu :)
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie pytanie. Przymierzam się do zakupu kremu phenome i mam dylemat czy oil control czy zdecydować się na Active. Ogólnie moja skóra jest wrażliwa. Latem ma tendencję do błyszczenia. Kiedyś miałam problem z trądzikiem ale póki co tabletki działają i tylko czasem niewielkie coś na chwilę wyskoczy ale nic niepokojącego:)tak więc głównie chodzi mi o matowienie cery. i waham się pomiędzy oil contorl a active:/ pomóż proszę :)
JMO bardzo lubię a teraz używam odżywki rozmarynowo - miętowej też jest świetna:) polecam;)
Muszę się zabrać za swoje zuycia już się nazbierało tego z 4 miesięcy ;)
Oil Control jak widać zużyłam cały, a Active znam tylko z próbek. Mam wrażenie, że Activ jednak bardziej mnie matowi. Nie chciałabym Ci źle doradzić, bo swoje zdanie opieram jedynie na dwóch próbkach Activ, więc nie przetestowałam tego kremu w różnych warunkach.
UsuńJakbyś miała jeszcze jakieś pytania, pisz śmiało, postaram się pomóc.
Rozmarynowo - miętowa, muszę zapamiętać, dziękuję :)
Ileż cudowności :D Okazałe i interesujące denko ;) Kusisz tą odzywką do włosów :)
OdpowiedzUsuńOj ona świetna jest Paulinko :) Co słychać u Ciebie?
UsuńŚwietne denko :)
OdpowiedzUsuńŁadne denko :)
OdpowiedzUsuńPlanuję zakupić ten płyn micelarny NOAlab więc z niecierpliwością czekam na Twoją recenzję :) Ostatnio patrzyłam na stronę ich sklepu ale obecnie jest niedostępny. Mam nadzieję, że to chwilowe.
OdpowiedzUsuńMicel naprawdę rewelacyjny, ale obawiam się że z ta stroną to gorsza sprawa, jest nieczynna już od maja. Nie reagują na maile, na pytania na FB, więc totalnie olali klientów.
UsuńBardzo faje denko :)Tyle interesujących kosmetyków!
OdpowiedzUsuńWiele z nich super się sprawdziło :)
Usuńa mnie NOAlab rozczarowało, zamówiłam u nich olej Monoi i pachniał jakimś kwasem, a nie pięknym słodkim zapachem, do którego przyzwyczaił mnie olej kupiony w ZSK, jeszcze o połowę taniej
OdpowiedzUsuńale myślę, że wody i mgiełki mogłyby się lepiej sprawdzić
pozdrawiam :)
Nie miałam olejku monoi, więc nie wiem. Zdradzę że ja jestem zadowolona najbardziej z płynu micelarnego, a najmniej z toniku.
UsuńMiłego wieczorku :)!
Prawdziwe dno, a nie denko :) żadnego z tych kosmetyków nie miałam. Kusi mnie Phenome.
OdpowiedzUsuńPhenome to moje kosmetyczne love :) Przeszliśmy już z etapu zauroczenia i jesteśmy jak stare dobre małżeństwo :)
UsuńZapraszam do udziału w kosmetycznym rozdaniu! :) Nagrody: nowości od Lirene oraz profesjonalna porada wizażystki. Link do konkursu: http://make-up-charm.blogspot.com/2013/08/rozdanie-kosmetyczne-wygraj-nowosci-od.html
OdpowiedzUsuńnieźle poszły ci lipcowe zużycia :) miałam kiedyś ten krem do rąk z pat&rub - zapach jak dla mnie ma fenomenalny! no i właściwości pielęgnacyjne na ogromny plus :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Uwielbiam ich kremy do rąk :D !!!
UsuńBuziaki :*
Kilka Phenomów wykończyłam, JMO (szapmon cynk i szałwia, wreszcie!, bo już miałam dość). Perfumy, kolorówka - nic:/ Mgiełkę kiedyś miałam (chyba Clarins) - bez sensu ten produkt - zapach nie dość, że nijaki, to jeszcze o trwałości zapachu wody...
OdpowiedzUsuńZakończyłam rówież używanie nowej mascary i różu z The Balm - marka tragedia. Pod oczami czarne podkowy, a róż zapycha :-(
Ale zakończyłaś The Balm, bo opróżniłaś, czy dałaś sobie spokój bo się z tym męczysz? Ja mam takie czarne podkowy po wszystkich tuszach Lancome. I to praktycznie od razu po pomalowaniu. Jakieś fatum ;)
UsuńNie kończę, nie ma mowy. Tusz użyłam dosłownie kilka razy, od początku były problemy, ale dziś, w upał, dosłownie panda w środku dnia. A co do różu to dziś mnie olśniło - po kosmetyczce miałam naprawdę dobrą cerę, aż tu łup! jeden policzek i łup! drugi. Jako, że używam kremu Phenome, czyli zapchać mnie nie mógł, mineralnego Clinique i właśnie różu, ilość i miejsce jednoznacznie wskazały winowajcę. W ogólę jak tak zaczynam kojarzyć skład kosmetyków i działanie, to nie potrzebuję badań amerykańskich naukowców ;-), by uwierzyć, że jednak eko/bio/organic ma sens.
UsuńMojej mamie podoba się ten zapach z Biothermu.
OdpowiedzUsuńOil-control powinnam wykończyć w tym miesiącu i będzie recenzja. Dzisiaj wymęczyłam ich tonik i wylądował na blogu.
Ta seria relaksująca z Pat&Rub jest moją ulubioną chociaż jak dzisiaj przyszła do mnie przesyłka z zapachem otulającym to mam nadzieję, że większość ten zapach pokocha i jednak zostanie na stałe w sprzedaży.
Nie znam toniku Phenome, zaraz przeczytam recenzję u Ciebie :)
UsuńCo do serii otulającej, dopiero dziś zauważyłam że takowa istnieje!! Póki co zamówiłam sobie krem do rąk i próbkę masła oraz peelingu.
Jestem bardzo ciekawa zapachu :)
Huhuu, jak dużo tego, poczytam sobie recenzje i może kupię :3
OdpowiedzUsuń:) Ciekawe czy Cię coś zainteresuje.
UsuńBędę wyczekiwać recenzji truskawkowca z Fridge :)
OdpowiedzUsuńBalsam do stóp w tej relaksującej wersji z P&R również uwielbiam. To był mój pierwszy produkt z tej firmy i od razu wiedziałam, że sięgnę po więcej :) Takim samym oddaniem darzę odżywkę z JMO, ale o tym wiesz :D Moje opakowanie również dobija dna, więc niebawem czeka mnie zakup :)
Te płatki z Estee Lauder mnie również przypadły do gustu - skusiłam się kiedyś na całe opakowanie, przed większymi okazjami były idealne. Fantastycznie nawilżały, odświeżały i rozjaśniały spojrzenie. Nie wspomnę o niebywałym relaksie podczas beztroskiego leżenia z nimi przy akompaniamencie przyjemnych nut :)
Muszę naprawdę się pospieszyć z recenzją truskawkowca, dużo pracy blogowej przede mną, bo jeszcze Gaia Creams i NOAlab, oj oj oj :)
UsuńIleż my mamy kosmetycznych punktów wspólnych :))) Masę !!
Trzeba przyznać ze denko spore i jaka różnorodność produktów :)
OdpowiedzUsuńW mojej kosmetycznej szufladzie, zawsze różnorodnie :)Dobrej nocy Robaczku :*
Usuń