niedziela, 29 listopada 2015

Mikołajki z Nuxe - ROZDANIE [ZAKOŃCZONE]

Dzięki uprzejmości marki Nuxe mam dziś dla Was mikołajkową niespodziankę. Do wygrania zestaw kosmetyków z serii Rêve de Miel - Miodowa Pielęgnacja. Jestem zakochana w zapachu kosmetyków z tej linii, mam nadzieję, że Wam również przypadną do gustu. Rêve do Miel odżywia, przynosi ukojenie i przywraca komfort wszystkim rodzajom skóry, w szczególności skórze suchej i wrażliwej. Większość z Was kojarzy na pewno kultowy balsam do ust z tej serii. Dziś będziecie mieli okazję poznania innych kosmetyków.


Ultrakomfortowy krem do twarzy na noc
To wyjątkowy krem o formule, pomagającej uzupełnić lipidy oraz ukoić, odnowić i zregenerować skórę nocą. Proteiny łubinu pomagają stymulować regenerację komórek, a pochodzący z Afryki miód akacjowy chroni skórę przed odwodnieniem i niekorzystnym wpływem szkodliwych czynników zewnętrznych. Formuła zawiera aż 91,7% składników pochodzenia naturalnego bez dodatku parabenów (cena 109 zł).


Krem do rąk i paznokci
Krem, który odżywia, odbudowuje i koi suche i zniszczone dłonie, jednocześnie przeciwdziałając przedwczesnemu starzeniu się skóry. Dodatkową zaletą jest kremowa, nieklejąca konsystencja i zawartość naturalnych olejów m.in. kokosowego, ze słodkich migdałów, awokado (cena 48 zł).


Ultrakomfortowy krem do stóp
Dzięki zawartości olejków z ziaren zbóż i miodu ten bogaty krem koi i naprawia suche, popękane stopy. Już po pierwszej aplikacji, stopy odzyskują komfort (cena 51 zł).


Mam nadzieję, że nagrody Wam się podobają. Myślę, że rewelacyjnie sprawdzą się w okresie zimowym, gdy skóra potrzebuje szczególnej uwagi i dodatkowego odżywienia. Żeby wziąć udział w konkursie wystarczy napisać w komentarzu pod tym postem, jakie jest Wasze ulubione zastosowanie miodu, kulinarne, czy kosmetyczne, co Wam tylko przyjdzie do głowy :) Podajcie proszę również adres mailowy, żebym mogła się z Wami skontaktować po ewentualnej wygranej.

Rozdanie trwa od teraz (29 listopad) do 12 grudnia włącznie. Wyniki ogłoszę na blogu w przeciągu kilku dni od daty zakończenia zabawy. 

Będzie nam bardzo miło jeśli polubicie profil Nuxe Polska na Facebooku (KLIK) i wspomnicie o konkursie u siebie na blogu, czy udostępnicie na FB, ale nie jest to warunek konieczny do wzięcia udziału :)

Razem z Nuxe - serdecznie zapraszamy!!!


piątek, 27 listopada 2015

Półka z klasykami

Jakiś czas temu na You Tubie trafiłam na kanale Agaty Wasilenko na film "Dobór perfum - półka z klasykami". Autorka vloga, bloga  i kilku ciekawych książek o perfumach (m.in. Świat perfum, Tajemnice pachnidła) opowiada w nim o tym, jak powinna przebiegać podróż po krainie perfum. Nagrodą w tej krainie jest znalezienie idealnego zapachu. Otóż przygoda z perfumami zdaniem Agaty, powinna zacząć się od poznania klasyki. Agata proponuje zbudowanie własnej półki z klasykami pochodzącymi z różnych rodzin zapachowych. Gdy taką półkę stworzymy, będziemy mogli delektować się zgromadzonymi tam perfumami. Nosić je w zależności od nastroju, pory roku. Sprawdzać na różne okazje. Poznawać. W filmiku Agata prezentuje dwie przykładowe propozycje półki z klasykami, wersję wysoko i nisko budżetową.

Ten pomysł spodobał mi się bardzo! Poczułam się zainspirowania do stworzenia własnej półki. Póki co wirtualnej. Ale nie ukrywam, że taka półka to moje marzenie. Przewertowałam wiele rankingów z perfumami wszechczasów na polskich i zagranicznych stronach. Wyłoniłam najczęściej powtarzające się zapachy i jednocześnie kompozycje które chciałabym mieć.

Tak na ten moment prezentuje się moja półka z klasykami:


Zdaję sobie sprawę, że taki pomysł może być kontrowersyjny. Wszystko zależy od tego jakie się ma podejście do perfum. Jeśli czerpie się radość z poznawania świata zapachów, to taki pomysł jest piękny i inspirujący. Ale jeśli mamy kupować perfumy tylko dlatego że są wybitne, a nie nosić ich później, bo źle będziemy się w nich czuli, czy ma to sens? Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania na ten temat. Zapraszam do dyskusji. 

Co sądzicie o pomyśle stworzenia półki z klasykami? Zgadzacie się, że poznawanie perfum należy zacząć od klasyki? I co mnie wyjątkowo ciekawi, jakie zapachowe klasyki postawilibyście na swojej półce?

PS. A już w ten weekend na blogu konkurs, będzie pachniało miodem.. Zostańcie ze mną :)

czwartek, 19 listopada 2015

Zapachowa szafa - perfumy na oficjalne okazje

Witajcie Kochani,
Zapraszam na szóstą część Zapachowej Szafy. Do tej pory ukazały się posty o perfumach:


Przyznam, że dzisiejszy temat, sprawił mi z całego cyklu największą trudność. Czym innym kierujemy się wybierając perfumy do teatru, a czym innym gdy udajemy się na kolację biznesową, czy uroczystość rodzinną. Z jednej strony, uczestnicząc w oficjalnych okazjach należy zachować umiar w stosowaniu perfum. Z drugiej chciałoby się podkreślić swoją indywidualność, czy wyjątkowość i charakter okazji. Jak to połączyć?

Zapraszam na długi tekst, którego pisanie zajęło mi kilka dni. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca :)

W teatrze i na koncercie
Wybierając się do teatru, opery, na koncert do filharmonii, musimy wziąć pod uwagę, że będziemy przez dłuższy czas siedzieć bardzo blisko innych osób w zamkniętej sali. Dlatego bezpiecznym rozwiązaniem będzie wybranie tak zwanego skin scent. Cóż to znaczy. Otóż jest to kompozycja przypominająca naturalny zapach skóry. Coś takiego jak makijaż "no make up" :) tylko w perfumach. Skin scent wzmacnia zapach naszej skóry, dając wrażenie miękkości i czystości. Skin scent to również zapach o niskiej, bliskoskórnej projekcji, stapiający się z naszą naturalną wonią. Wyczuwalny przez drugą osobę, dopiero w w momencie, gdy ta znajdzie się bardzo blisko, na przykład podczas przytulania. Decydując się  na skin scent, postawimy również na dyskretną elegancję i poczucie komfortu.

Wbrew pozorom jest w czym wybierać. Możemy znaleźć coś dla siebie w kompozycjach na bazie piżma, które pachnie jak ciepła, ludzka skóra. Bardziej zalecałabym białe piżmo, bo czasem kompozycje piżmowe są zbyt mocne, zwierzęce, drażniące, wtedy możemy osiągnąć odwrotny efekt. Na pewno dobrym wyborem będzie Clair de Musc Serga Lutensa, gdzie autor chciał pokazać drugą stronę tego składnika, czystą i nieskalaną. Lutens chciał stworzyć piżmo idealne. Clair de Musc to perfumy delikatne, taktowne. Na mojej skórze pachną jak luksusowe mydełko, ale wąchałam je na skórze koleżanki i u niej dały przepiękny pudrowy efekt.

Jeśli nie lubimy piżma, możemy sięgnąć do grupy mineralnych skin scents, mam tutaj na myśli kompozycje z zawartością słonych nut,  o aromacie piasku, czy ciepłych kamieni. Moją propozycją w tej kategorii będą piękne perfumy marki Hermes, Eau des Merveilles. Nazwa perfum oznacza - cudowna woda. Nie przepadam za perfumami wodnymi, świeżymi. Eau des Merveilles mają w sobie słoność i morskość, ale nie w ozonowy sposób. Są jak magiczna opowieść o tajemniczych głębiach morza. Doskonały wybór na omawianą okazję, bo są to perfumy delikatne, eteryczne i  nienachalne, a jednocześnie bajkowe i niezwykle piękne.

Ostatnia propozycja z kategorii skin scent to miękkie nuty drzewne. Tu chciałabym zaproponować Wam Tam Dao marki Diptyque. Słodki, kremowy, sensualny, śmietankowy aromat drzewa sandałowego.

Powyższe propozycje mimo, że nie głośne, mają intrygujący i oryginalny wyraz. 


A co z osobami, które nie lubią takich zapachów i potrzebują silniejszych wrażeń? Oczywiście możemy użyć mocniejszej kompozycji, ale zalecam duży umiar w aplikacji. Wystarczy poprzestać na jednym psiknięciu.



Z bardziej charakternych perfum, mam dla Was pachnidło, które nie tylko dzięki zawartości flakonu, ale również otoczce wizualnej, ma charakter teatralny.

John Galliano marki John Galliano to jedyne perfumy z dzisiejszego tekstu, których nie wąchałam. Ale nie mogłam powstrzymać się przed umieszczeniem ich tutaj. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na powyższą reklamę. Zapach powstał z fascynacji projektanta Belle Epoque oraz Haute Couture. Gdy widzę tę reklamę przychodzi mi na myśl garderoba teatralna. A nuty m.in.: aldehydy, dzięgiel, bergamotka, róża, fiołek, piwonia, irys, lawenda, piżmo, paczula, kadzidło  zapowiadają pachnidło niezwykłe.

Uroczystości rodzinne
Perfumy na spotkanie rodzinne to osobna kwestia. Skoro tytuł posta to oficjalne okazje mam tutaj na myśli większe uroczystości rodzinne, np świąteczny obiad albo pierwszą kolację z przyszłymi teściami. Im bardziej oficjalny charakter ma spotkanie, tym mniej intensywne powinny być perfumy. Wszystko zależy od wrażenia jakie chcemy wywrzeć. Jeśli na pierwsze spotkanie z teściami wybierzemy krzykliwy zapach, może być to równie źle odebrane jak wyzywający strój albo zbyt mocny makijaż.

Tu oprócz wymieniowych wyżej bezpiecznych skin scents, zaproponowałabym perfumy kwiatowe, dające wrażenie bukietu kwiatów lub ogrodu. Pasowałyby zwłaszcza do spotkań w okresie wiosennym i w ciągu dnia. 


Pierwszą propozycją w kwiatowej grupie będzie woda toaletowa My scent marki Trussardi młodzieńczy bukiet kwiatów lilaku, róży, heliotropu. To kompozycja, radosna, delikatna, świeża i pełna życia. Bardzo podoba mi się flakon i pomysł twórców, żeby korek flakonu powlec delikatną siateczką nasączoną perfumami (niestety tylko w pojemnościach 50 i 100 ml).

Forever and ever Dior (nie mylić z dwoma innymi zapachami o tej samej nazwie) to prosta, lekka  kompozycja z frezją, różą  i jaśminem. Zapach niezobowiązujący, bliskoskórny i orzeźwiający. Niestety nie jest zbyt trwały, ale dzięki temu nie można go przedawkować.

Eau  Rose to zapach otwierający kolekcję „Les Eaux Florales” (wód kwiatowych) marki Diptyque. Róża w tym ujęciu przynosi na myśl spacer przez niebiański ogród różany. Ma w sobie delikatność i świeżość dopiero co zerwanego kwiatu. Została zerwana rankiem, a na jej płatkach czuć jeszcze rosę. 

Ostatni w tej kategorii jest En Passant, Frederic Malle. Jedno z piękniejszych ujęć bzu w perfumach, jakie dane mi było wąchać. Zatrzymaj się, wchodząc do kwitnącego ogrodu i poczuj zapach bzu niesionego podmuchem wiatru... Promienny, wywołujący uśmiech zapach. Olivia Giacobetti użyła białego bzu i dzięki połączeniu go z nutami wodnymi, ogórkiem, pszenicą oraz petit grain udało jej się w sposób niezwykle prawdziwy odtworzyć zapach tego kwiatu.

Reasumując, transparentne kwiaty odejmują lat, będziemy więc bardziej dziewczęce. Powyższe perfumy kwiatowe nie wzbudza skrajnych emocji, ale dodadzą nam uroku, wdzięku i lekkości.

Kolacja biznesowa
Dobór perfum na spotkanie biznesowe, powinien zależeć od strategii jaką się przyjmuje w rozmowie i od wrażenia jakie chcemy wywrzeć.


Jako pierwsze przyszły mi do głowy nuty skórzane, dające wrażenie luksusu, siły i wzbudzające respekt. Ciekawą propozycją na spotkanie wieczorem, poza ścianami biura  będą perfumy Black Saffron od Byredo. Stanowią one intrygujące połączenie skóry ze złocistym szafranem i mrocznym czarnym fiołkiem.

Gdy natomiast chcemy emanować spokojem i sprawiać wrażenie opanowanych możemy postawić na kojącą zieloną herbatę lub miękki akord bawełny. Kompozycja Shiro marki Masaki Matsushima uosabia właśnie spokój, harmonię, odprężenie i równowagę. Shiro ma w sobie przyjemną świeżość czystej, bawełnianej tkaniny.

Natomiast gdy chcemy poczuć się bardziej dynamicznie i przebojowo możemy użyć perfum kwiatowych, ale z domieszką przypraw (tak zwane florientals). Taki efekt dają również cytrusy, ale je zostawiłabym na dzień  i do biura. Ciekawe połączenie kwiatów z przyprawami dają perfumy Nuit Noire marki Mona di Orio. Aksamitne przyprawy cynamon, goździki, imbir i kardamon pięknie splatają się ze słodyczą kwiatów pomarańczy i tuberozy. Tej i tak bardzo wyrazistej kompozycji siły dodaje akord skórzany. W przypadku Nuit Noire zalecałabym jednak oszczędną i ostrożną aplikację. 

To już wszystkie moje propozycje. Z przyjemnością dowiem się, co Wy wybieracie na takie okazje i który z dziś przedstawionych zapachów najbardziej Was zaciekawił. Na koniec dodam jeszcze, że najważniejsze, by dobrze czuć się w perfumach, które wybierzemy :)







 

niedziela, 15 listopada 2015

Co słychać i ambitne plany perfumowe

Witajcie Kochani,
Życie jest piękne. Im jestem starsza, tym bardziej uświadamiam sobie, jak mało mam czasu na nudę. Jest tyle książek do przeczytania, filmów do obejrzenia, miejsc do zobaczenia i perfum do powąchania. Czasem mnie to martwi, ale częściej sprawia, że rosną mi skrzydła i serce.

Żeby więcej czytać, już drugi rok podejmuję wyzwanie przeczytania tylu książek, ile rok ma tygodni. W moim przypadku świetnie się to sprawdza, dodatkowa motywacja sprawiła, że częściej o czytaniu pamiętam.

Jestem chora i praktycznie od tygodnia siedzę, a raczej leżę w domu. Oglądam "Dowton Abbey" (mój ulubiony ostatnio serial), "Gwiezdne wojny" (małe przypomnienie przed grudniową premierą siódmej części). Wcinam kanapki z masłem z orzechów nerkowa (pycha!!) i jabłkową galaretką i myślę. Myślę o tym, jak ugryźć poznawanie perfum. W latach 80-tych XX wieku powstawało ok. 50 nowych zapachów rocznie. W zeszłym roku stworzono ich ok. 1600. Praktycznie codziennie  w perfumeriach pojawia się coś nowego. Wiadomo, że tylko mała część tych kompozycji zasługuje na miano "genialnych". Jak wyłapać to co wartościowe, być na bieżąco z nowościami, a jednocześnie poznać zapachy, które już są na rynku lub z niego zniknęły?

Postanowiłam, że muszę to jakoś sobie ułożyć, stworzyć plan i oczywiście podzielić się nim z Wami na blogu. 

Co i ile?
Na początku założyłam sobie, że nie jestem w stanie poznać wszystkiego. To niemożliwe. Skupię się na zapach, które mnie zaintrygowały, które mają bardzo dobre opinie i recenzje, ale też na klasykach, na tym co wypada znać, na zapachach przełomowych. Jest wiele wspaniałych blogów o perfumach, zaczynają pojawiać się kanały na YT. Nie muszę wszystkiego robić sama, mogę pójść ścieżką, którą przetarli pasjonaci tematu.

Co to znaczy poznać zapach?
Jako drugi krok postanowiłam zdefiniować poznanie perfum. Co liczy się jako poznanie zapachu? Czy wystarczy popsikać blotter w Sephorze, czy muszę w perfumach pochodzić trzy dni? Są nawet takie zapachy, które potrafią zaskoczyć po wielu miesiącach używania ;) Tu będę podchodzić indywidualnie. Jestem osobą dokładną i ograniczając się tylko do pobieżnych testów, będę czuła, że nie wywiązałam się z zadania. Także na pewno nie poprzestanę na testach blotterowych. Jako minimum określam sobie jednorazowy test na skórze. W miarę możliwości będę testować na podstawie próbek, ale nie zawsze będzie to możliwe, a czasem zapach nie spodoba mi się do tego spodnia, że nie będę chciała go dłużej nosić.


Narzędzia do działania
Fragrantica to wspaniała baza wiedzy na temat perfum. Wyjątkowo przydatna okaże się codziennie aktualizowana lista nowości, które mają pojawić się na rynku z przybliżoną datą premiery.
Będę korzystać też z książek o perfumach, zwłaszcza w zakresie publikacji  na temat perfum vintage i klasyków. Książka ze względu na swój charakter, nie jest w stanie nadążyć za nowościami. W tym zakresie, choć nie tylko, pomogą mi blogi o  perfumach, You Tube, grupy pasjonatów, fora internetowe, prasa.

Kilka zaufanych sklepów i perfumerii internetowych oferuje możliwość kupowania próbek. Przy okazji można również podejrzeć stała ofertę perfumerii i śledzić pojawiające się nowości. Wiele zapachów można wąchać stacjonarnie. Już od dawna mam zwyczaj, że zawsze ilekroć mijam Sephorę lub Douglasa wchodzę na dwa psiki, powąchać nowości, zapach, którego nie znam, czy chcę sobie przypomnieć...

Istotne, żebym spisywała, zapachy które mnie zaintrygowały i notowała wrażenia z poznanych perfum. Muszę się do tego bardziej przyłożyć, bo czasem po przetestowaniu perfum nie zostaje żaden ślad i mogę zapomnieć, że już je wąchałam. Zakupiłam w tym celu piękny notes w róże, który znajduje się na powyższym zdjęciu. Myślę, że nadaje się idealnie do aromatycznych notatek.

W pierwszej kolejności biorę się za zapachy będące w aktualnej, stałej ofercie marki oraz za nowości. Później poszerzę zakres działań o unikaty, wycofane kompozycje, perełki i perfumy vintage.

Efekty mojej akcji poznawczej na pewno odczujecie na blogu. Ale nie planuję osobnych recenzji. Nie czuję się w tym mocna, wiele blogerów robi to wspaniale. I nie sprawia mi to też przyjemności. Spodziewajcie się raczej mini recenzji, postów przeglądowych o marce i wybranych zapachach, rankingów. W najbliższym czasie na blogu japońska marka Miya Shinma. Później w planach post przeglądowy o marce Yves Saint Laurent, próbki już do mnie lecą.




















sobota, 14 listopada 2015

Listopadowe chciejstwa - list do św. Mikołaja

Witajcie Kochani,
Dawno nie było na moim blogu listy chciejstw, a zbliżają się święta. Zaczynam myśleć o prezentach dla bliskich, a moja Pola już tydzień temu zostawiła list na parapecie. Pomyślałam więc, że może i ja przygotuję list do św. Mikołaja, jak zwykle wcześniej, żeby dać staruszkowi czas, na przygotowania ;) Zacznijmy więc.


Kochany św. Mikołaju!!
Pięknie Cię proszę przynieś mi pod choinkę...


Bluzę o pięknej nazwie "Herbaciarnia". Odkąd zobaczyłam ją na zdjęciu na Instagramie u Ekoncentryczki, wiem że musi być moja. To bluza ideał! Nie wyśniłabym wzoru, który spodobał by mi się bardziej. 


Z perfumami śmiało mogłabym napisać osobny list, ale dziś postanowiłam ograniczyć się do jednego zapachu. A mianowicie klasycznej No 5 od Chanel. Dlaczego? Bo to perfumy, których pewnie bardzo długo nie odważę się kupić sobie sama i chciałabym, żeby Mikołaj w tej decyzji  mnie  wyręczył.


Podczas pobytu w Berlinie (dla przypomnienia relacja tutaj -> klik) Alina kupiła sobie w sklepie Rituals herbatę Rose Wisdom, która smakowała niebiańsko. Nie przepadam za imbirem, ale połączenie z różą okazało się rewelacyjne. Tęsknię za tym smakiem :)

Ostatni w moim liście jest parowar. Myślę, że wspomógłby moje starania na drodze do zdrowego odżywiania się.

A czy Wy już zaczynacie myśleć o prezentach? Czy tak jak ja planujecie zakupy wcześniej, a może  kupujecie je na ostatnią chwilę? I oczywiście co w tym roku chcielibyście dostać od Mikołaja?




wtorek, 10 listopada 2015

Zakupy głównie zapachowe

Witajcie Kochani,
Zapraszam na lekki i przyjemny zakupowy post.
Przymierzałam się do ambitniejszego tekstu o japońskich perfumach Miya Shinma, ale zmógł mnie katar. I mój nos niestety, nie działa wystarczająco sprawnie. Dlatego zabierzmy się za zakupy :)



Perfumy Botrytis od Ginestet chodziły za mną od września, czyli od przeczytania recenzji Edpholiczki na ich temat (klik). Miód i przyprawa piernikowa, te dwa słowa wystarczyły bym nastawiła uszu.


Niestety złoty listek z korka odpadł od razu po wyjęciu flakonu z pudełka, podobno ten typ tak ma.To będzie idealny zapach na tegoroczne Boże Narodzenie!


Marka perfumeryjna Arquiste znana jest z tego, że uwiecznia ważne momenty historyczne za pomocą zapachów. Nos i twórca marki Carlos Huber Arquiste dokonuje rekonstrukcji historycznych za pomocą swojej kolekcji perfum. Pracę nad kompozycją zaczyna od wnikliwych badaniach historycznych, wyszukuje najbardziej ekskluzywne składniki, charakterystyczne dla wybranego okresu, by za ich pomocą najtrafniej odtworzyć określony moment w czasie i przestrzeni, a nas zabrać w podróż do minionych wieków. Gdy na stronie Galilu zobaczyłam zestaw kolekcjonerski pięciu zapachów marki, musiałam go mieć. W jego skład wchodzi pięć kompozycji: 
  • L-etrog
  • L'etrog Acqua
  • Anima Dulcis
  • Aleksandr
  • The Architects Club
Każda o pojemności 5 ml
Zacytuję Wam jedną z inspiracji Hubera, obrazek towarzyszący zapachowi Aleksandr:
Styczeń 1837 roku, St. Petersburg, Rosja.
Jest mroźne, zimowe popołudnie. Wzburzony gentleman kończy właśnie toaletę skrapiając się zapachami neroli i fiołka. Poprawia mankiety, przywdziewa grube futro i wychodzi zdecydowanym krokiem w połyskujących skórzanych butach. Wsiada w sanie. W powietrzu unosi się leśny zapach jedliny. Gdzieś poza ośnieżonymi drzewami, na skąpanej księżycowym światłem polanie, odbędzie się jego ostatni pojedynek.
Jeszcze ich nie wąchałam. Czekam, aż katar przejdzie :( Wyobraźcie sobie, jak bardzo nie mogę się doczekać!


Piękny zapach, choć to nie perfumy, a podręczna mieszanka olejków eterycznych, zamknięta w fiolce z roll-onem. Uwielbiam produkty marki Aromatherapy Associates, a zwłaszcza ich olejki. Inner Strenght to kompozycja mająca pomóc odnaleźć się w trudnych chwilach. Geraldine Howard, stworzyła  ją podczas walki z ciężką chorobą. Kompozycja, ta, dodała jej sił, odwagi i optymizmu, w trudnych chwilach. 10 % zysków ze sprzedaży produktów z tej linii jest przeznaczona dla fundacji charytatywnej Defence Against Cancer. A sam zapach to orzeźwiająca mieszanka szałwii muszkatołowej, kadzidłowca, kardamonu i róży. Olejek z szałwii to podobno jeden z najsilniejszych antydepresantów w aromaterapii!


Rozkochałam się w małych pojemnościach perfum. Im bardziej rośnie moja kolekcja, tym bardziej doceniam nowy trend, który wyszedł naprzeciw klientom często zmieniającym zapachy. A mianowicie firmy idą w stronę miniaturyzacji opakowań. Kiedyś najmniejszą pojemnością było 30 ml, a teraz produkuje się coraz częściej opakowania w tak zwanym formacie podróżnym, czyli 10, 14, czy 15 ml. Takim właśnie małym gabarytowo nabytkiem jest flakon 14 ml z perfumami 1889 Moulin Rouge wyjątkowej marki Histoires de Parfums. Te perfumy to po prostu doskonałe złudzenie klasycznej szminki! Czytałam na Fragrantice, o mężczyźnie, który jako dziecko ugryzł pomadkę, tak bardzo zafascynował go jej zapach. Gdy wącham Moulin Rouge wcale mu się nie dziwię :)


I na koniec zakupy w Sephorze i bardzo dobra mainstreamowa propozycja marki Trussardi, My Scent. Bukiet różowych kwiatów, bzu i róży. Ubolewam tylko nad tym, że wygląd flakonu 30 ml jest dużo gorszy od większych pojemności, gdzie korek jest pokryty nasączoną zapachem, elegancką siateczką, a na szkle znajdują się okrągłe tłoczenia.


I na końcu mały bonus od Sephory przy okazji zakupu perfum Trussardi. Słodziutkie miniatury kosmetyków do makijażu marki Burberry. Prawda, że urocze?

To już wszystkie nowości. Znacie lub macie któryś z wymienionych przeze mnie zapachów? Który Was najbardziej zaciekawił? A może kupiliście ostatnio jakieś ciekawe perfumy?






niedziela, 8 listopada 2015

Zapachowa szafa - perfumy na spotkania nieformalne

Witajcie Kochani, 
Dawno nie było na blogu cyklu "Zapachowa szafa". Otrzymałam od Was sporo sygnałów, że cykl podobał się i lubicie do niego wracać, więc postanowiłam przygotować kolejny odcinek :) 
Cała idea zapachowej szafy opiera się na tym, by podobnie jak mamy ubrania na różne okazje, mieć również na różne okazje perfumy. Najprostszy podział, to dwa zapachy, na dzień i na wieczór, lub inaczej - do codziennego noszenia i na wyjścia. 
Osobiście jestem zwolenniczką rozbudowania szafy o większą ilość "kreacji" - kompozycji. Można dobierać je w zależności od okazji, ale również pory dnia, pory roku, miesiąca, pogody, a nawet nastroju.
Do tej pory ukazały się już posty o perfumach:
Dziś opowiem o perfumach na okazje nieformalne, czyli spotkania ze znajomymi, wyjście do klubu, na grilla, do kawiarni z koleżankami, co Wam tylko przyjdzie do głowy. 
Początkowo nie widziałam sensu tworzenia części o spotkaniach nieformalnych. A to dlatego, że tak naprawdę możemy wtedy zaszaleć i wybrać sobie praktycznie każdy zapach na jaki mamy ochotę. Najlepiej posłużyć się kluczem własnej przyjemności i wybrać po prostu to, na co mamy w danym momencie największą ochotę. Bez zawracania sobie głowy projekcją i stosownością kompozycji, czy grupą zapachową. Możemy nieprofesjonalnie pachnieć pralinkami i watą cukrową, albo zadziwić towarzystwo niekonwencjonalnymi perfumami o zapachu toneru do drukarki, wnętrza kapelusza, czy kadzidła kościelnego. Możemy wypróbowywać nowe dla nas składniki, kobiety mogą próbować pozornie męskich kompozycji, panowie mogą pachnieć różą.
To też dobra okazja na testowanie nowości, których nie jesteśmy pewni. Można zaobserwować reakcje otoczenia i wyciągnąć dla siebie wnioski np co do projekcji zapachu, czy nie za bardzo dusimy otoczenie, czy zapach zbiera komplementy itd.

A teraz kilka moich propozycji na spotkania nieformalne:


Charogne, Etat libre d'Orange
Nuty zapachowe to m.in. skóra, imbir, lilia, różowy pieprz, wanilia, jaśmin, kadzidło i ylang-ylang. Ja wyczuwam w nich przede wszystkim gumę balonową, co ciekawie gra, bądź gryzie się (jak kto woli) z nazwą zapachu (charogne oznacza padlina, ścierwo). Myślę, że lubiłabym je bardziej gdybym nie wiedziała, co to znaczy..

Innocent, Thierry Mugler
Do perfum Thierrego Muglera ciężko mieć stosunek obojętny. Z reguły albo się jego zapachy uwielbia, albo nienawidzi. Nie doradzałabym ich do pracy, na fitness, na pierwszą randkę, wiązałoby się to z pewnym ryzykiem. Ale w gronie przyjaciół, możemy się nie ograniczać :) Innocent używa moja koleżanka, uwielbiam na niej ten zapach i podziwiam odwagę z jakim go nosi. Jeśli nie znacie koniecznie wypróbujcie, jest niekonwencjonalny, śmiały, pełen światła.

Womanity Eau pour Elles, Thierry Mugler
Kolejna kontrowersyjna kompozycja tego autora. Tym razem truskawki z kawiorem!! I do tego posolone. Niezwykła, niebanalna kompozycja i wyjątkowo nowoczesna.

Crema di Latte, Hilde Soliani
Po Muglerowskiej słoności zapraszam na słodkość. Dla mnie Crema di Latte to zapachowy klon kosmetyków do ciała Laura Mercier z serii Almond Coconut Milk. A może to Laura Mercier jest klonem Soliani, nie wiem, nie ważne. Istotne jest to, że nosi się cudownie i przytulnie, nie sposób oderwać nos od nadgarstka. 

G, Nasengold
Nowoczesny, ekscentryczny, molekularny, wielkomiejski. Zupełnie nie moje klimaty, ale pasuje na wieczór w klubie i tańce do białego rana. "Punkt G nadchodzi" ;) Ciekawe połączenie kakao w bazie z owocowym - limonkowo, grejpfrutowym otwarciem.

Wkrótce powstanie tekst o okazjach formalnych. Owszem pisałam już o perfumach na wielkie wyjście, ale miałam tu na myśli bal, czerwony dywan (ja na nim nie bywam, ale może moi czytelnicy tak ;), wesele.. Przez okazje formalne rozumiem kolację biznesową, pierwszą wizytę u przyszłych teściów, czy wyjście do teatru. Ale dokładniej będę to wyjaśniać w kolejnej części. Już teraz na nią zapraszam.  

I oczywiście czekam na Wasze komentarze, jakie perfumy widzielibyście na okazje nieformalne? Co najchętniej wtedy wybieracie? Dajcie się ponieść wyobraźni, pamiętajcie, że nic Was nie ogranicza..




czwartek, 5 listopada 2015

Byłam u fryzjera

Witajcie Kochani,
Jak już niektórzy z Was zdążyli zauważyć na Instagramie (klik), odwiedziłam wczoraj fryzjera. 
Postanowiłam w dzisiejszym poście, podzielić się wrażeniami z wizyty:)

Jak często chodzicie do fryzjera? Ja bardzo rzadko. Mam proste  włosy, w zasadzie ich nie układam, chodzę w rozpuszczonych albo co zdarza się częściej, związuję w kucyk. 
Wiadomo, że dla dobra kondycji włosów należy je regularnie przycinać, wiadomo również że nowa fryzura, pod warunkiem że udana, to świetny sposób na poprawienie sobie humoru. 
Jako że jesienna aura pogorszyła nieco moje samopoczucie, łapie mnie chyba jakieś przeziębienie i energii mam coraz mniej, postanowiłam przeciwdziałać. Moje włosy też niestety odczuły zmianę pogody, zaczęły bardziej wypadać, oklapły, pomyślałam, że przyda im  się regeneracja. 

Do salonu Corte Del Sole na warszawskim Urysnowie wybrałam się po raz pierwszy. Wnętrze jest urządzone w ciepłych, pozytywnych barwach. Elegancki klimat podkreślają dodatki, lustra w pozłacanych ramach, kryształowe żyrandole, koniakowe zasłony.


Moimi włosami zajęła się przemiła właścicielka salonu, pani Beata Potoczna. Z ciekawostek zdradzę Wam, że współpracowała z telewizją TVN przy produkcji programu "Trini i Susannah zmieniają Polskę". Zaczęłyśmy od rozmowy przy pysznej kawie. Pani Beata zapytała mnie, w jaki sposób pielęgnuję włosy i jakich kosmetyków używam. Obejrzała je dokładnie przed umyciem. I zaproponowała sposób pielęgnacji zbliżony do tego, który sama  praktykuję. Podwójne mycie głowy i ampułka odżywcza, ale nałożona tylko na włosy na długości, nie u nasady.


Porozmawiałyśmy też na temat moich oczekiwań, co do przyszłej fryzury. Chciałam przede wszystkim pozbyć się zniszczonych i przesuszonych końcówek, ale nadal zachowując dłuższe włosy i nadać fryzurze większą objętość. 


Styliści w salonie Corte Del Sole używają wyjątkowych nożyczek Ventaglio (każdy ma swoją parę, nożyczki Pani Beaty mają dodatkowo ozdobne cyrkonie ;). To specjalne nożyczki stosowane do tak zwanej metody "cięcia wiatrem", inaczej zwanej wachlarzową. Taka technika jest idealna dla kobiet, które chcą wycieniować długie włosy, nie skracając ich mocno z długości. Czyli doskonała dla mnie :)  


W trakcie cięcia rozmawiałyśmy jeszcze o układaniu włosów. Pani Beata podpowiedziała mi jak mogę urozmaicić fryzurę  i co robić aby wyglądała ona efektowniej, przy małym nakładzie czasu. 


A oto jak prezentują  się moje włosy.


Nie ma spektakularnej różnicy, efekt jest raczej subtelny. Ale włosy są ujarzmione, wygładzone i  prezentują się naturalnie i bardzo ładnie się układają. Cieszę się, że Pani Beata z takim wyczuciem dokonała cięcia. Pewnie wiecie jak to jest, gdy nowa fryzura nie spełni Waszych oczekiwań. W Corte del Sole cała wizyta przebiegła z uśmiechem, co zresztą widać na zdjęciach. 

Wyszłam z lepszym humorem i ładną, lekką fryzurą, zgodną z moimi oczekiwaniami. 


Jeśli mieszkacie w Warszawie, może będziecie miały ochotę skorzystać z usług fryzjerskich w Corte del Sole. Dla zainteresowanych podaję adres salonu i stronę internetową (wystarczy kliknąć na nazwę i przeniesiecie się na stronę salonu).

CORTE DEL SOLE
BEATA POTOCZNA
Al. Komisji Edukacji Narodowej 21
02-722 Warszawa
tel/fax: 022 816 80 20
godziny otwarcia:
pn-pt od 9:00 do 20:00
sobota od 9:00 do 16:00

A i warto też wspomnieć, że co czwarte cięcie i układanie włosów, jest gratis. Myślę, że to bardzo atrakcyjna opcja, szczególnie dla osób, które regularnie strzygą włosy, a nie tak jak ja, raz do roku ;)

Koniecznie dajcie znać, jakie są Wasze doświadczenia te dobre i te złe, jeśli chodzi o obcinanie włosów. Czego oczekujecie od fryzjera? Czy tak jak dla mnie, istotna jest dla Was komunikacja ze stylistą, to żeby Was wysłuchał i doradził? Oraz jak Wam się podoba salon Corte del Sole?
Ściskam






 




wtorek, 3 listopada 2015

MIX zdjęć - nr 15

Dzień dobry,
Dawno nie było na blogu MIX-u zdjęć. Spieszę nadrobić zaległości, a Wam życzę miłego oglądania i czytania :)


1. Zdecydowanie moja ulubiona kawiarnia na Bielanach. Dlatego też najczęściej pojawia się na Instagramie. Polecam śniadanka, kawę, domową  granolę, ciasta i lemoniadę różaną. 2. Nowe perfumy, ziołowo cytrusowe mojito od Rouge Bunny Rouge. Zapach bardziej letni, ale w Douglasie rzadko zdarza się promocja -20 %, więc zadecydowałam, że nie będę czekać do lata. 3. I kolejne nowe perfumy. Na razie nie zdradzę jakie. 4. Dylaś.


5. I Pianka obserwująca "światełka" - jej ulubione zajęcie. 6. Uwielbiam biegać jesienią. 7. Kolacja w Silk&Spicy. Z reguły nie robię zdjęć ze spotkań służbowych, ale ta łódka była obłędna i musiałam ją uwiecznić ;) 8. Zdobywam wiedzę na temat mojej pasji. Możecie polecić jeszcze jakieś książki o perfumach? Mogą być anglojęzyczne.

9. Jesień jest piękna. Kolejne zdjęcie z biegania. 10. Kasia. 11. Z koleżanką postanowiłyśmy zrobić dla naszych córek przyjęcie z okazji Halloween. Mąż wydrążył dynie, a ja oblepiłam mieszkanie nietoperzami i przygotowałam straszne zakąski ;) 12. Owoce jesieni. Kto z Was nosił w dzieciństwie korale z jarzębiny?

Po więcej zdjęć zapraszam na mój instagramowy profil :)
Super tygodnia Kochani, niech nas cieszy piękna jesień!








niedziela, 1 listopada 2015

Gusta perfumeryjne na świecie - Japonia

Pamiętacie może jeszcze mój cykl o gustach perfumeryjnych na świecie?
Do tej pory ukazały się dwie części serii:


Dziś postanowiłam opowiedzieć o kraju, który wydaje mi się wyjątkowo fascynujący i niezwykły jeśli chodzi o zapachowe upodobania, a mianowicie o Japonii

Japonia jest drugim co do wielkości rynkiem jeśli chodzi o sprzedaż kosmetyków, ale jednym z najmniejszych, jeśli chodzi o sprzedaż perfum. Przykładowo dla marki Chanel dochody ze sprzedaży w Europie w 50 % stanowią perfumy, pozostałe to pielęgnacja i makijaż. Natomiast w Japonii, perfumy stanowią tylko 15 %. Skąd to wynika?

Japończycy kupują perfumy dla siebie, obdarowują się nimi, ale w większości przypadków ich nie używają, tylko .... stawiają na półce. Perfumy to dla nich symbol statusu społecznego. Uwielbiają wszelkie nowinki i tak jak my są podatni na sugestie celebrytów.  Kiedy Mariah Carey wyjawiła w wywiadzie, że  używa perfum L'Eau d'Issey, mnóstwo ludzi pojawiło się w perfumeriach, żeby je kupić.


Kupując perfumy np w Polsce otrzymujemy flakon perfum. Kupując perfumy w japońskich perfumeriach możemy dostać dodatkowo dokładne schematy, diagramy, ilustracje dotyczące sposobu stosowania perfum, gdzie, kiedy, dlaczego - cała instrukcja obsługi! Japończycy to "informacjoholicy". Na półkach perfumeryjnych obok flakonów nie leżą czyste blottery. Tylko poperfumowane, z opisami np. delikatny, piękny. A  to dlatego, że Japonki nie lubią nut głowy, poperfumowane blottery pokazują im od razu jak wygląda właściwy zapach kompozycji.

W  Japonii ucieka się od zapachu ludzkiego ciała. Należy być neutralnym, nie tylko jeśli chodzi o zapach ciała,  ale również zapach perfum. Fakt że można wyczuć perfumy, uważany jest za wulgarny, tak jak u nas zbyt wyzywający strój. Japończycy upodobali sobie wonie czyste, subtelne i transparentne. Jak chłodna rześka woda, zimne powietrze, kwiat lotosu...


Niedługo będę testować perfumy marki Miya Shinma, które są oparte na japońskich ideałach i filozofii. Do testów wybrałam następujące zapachy:
  • Tsubaki (Kamelia)
  • Hinoki (Cyprys japoński)
  • Yuki (Śnieg)
  • Tsuki (Księżyc). 
Dajcie znać, czy macie ochotę przeczytać jakie są moje wrażenia.
Dobrej niedzieli









Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)