Witajcie Kochani,
Zapraszam na szóstą część Zapachowej Szafy. Do tej pory ukazały się posty o perfumach:
Zapraszam na szóstą część Zapachowej Szafy. Do tej pory ukazały się posty o perfumach:
Przyznam, że dzisiejszy temat, sprawił mi z całego cyklu największą trudność. Czym innym kierujemy się wybierając perfumy do teatru, a czym innym gdy udajemy się na kolację biznesową, czy uroczystość rodzinną. Z jednej strony, uczestnicząc w oficjalnych okazjach należy zachować umiar w stosowaniu perfum. Z drugiej chciałoby się podkreślić swoją indywidualność, czy wyjątkowość i charakter okazji. Jak to połączyć?
Zapraszam na długi tekst, którego pisanie zajęło mi kilka dni. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca :)
W teatrze i na koncercie
Wybierając się do teatru, opery, na koncert do filharmonii, musimy wziąć pod uwagę, że będziemy przez dłuższy czas siedzieć bardzo blisko innych osób w zamkniętej sali. Dlatego bezpiecznym rozwiązaniem będzie wybranie tak zwanego skin scent. Cóż to znaczy. Otóż jest to kompozycja przypominająca naturalny zapach skóry. Coś takiego jak makijaż "no make up" :) tylko w perfumach. Skin scent wzmacnia zapach naszej skóry, dając wrażenie miękkości i czystości. Skin scent to również zapach o niskiej, bliskoskórnej projekcji, stapiający się z naszą naturalną wonią. Wyczuwalny przez drugą osobę, dopiero w w momencie, gdy ta znajdzie się bardzo blisko, na przykład podczas przytulania. Decydując się na skin scent, postawimy również na dyskretną elegancję i poczucie komfortu.
Wbrew pozorom jest w czym wybierać. Możemy znaleźć coś dla siebie w kompozycjach na bazie piżma, które pachnie jak ciepła, ludzka skóra. Bardziej zalecałabym białe piżmo, bo czasem kompozycje piżmowe są zbyt mocne, zwierzęce, drażniące, wtedy możemy osiągnąć odwrotny efekt. Na pewno dobrym wyborem będzie Clair de Musc Serga Lutensa, gdzie autor chciał pokazać drugą stronę tego składnika, czystą i nieskalaną. Lutens chciał stworzyć piżmo idealne. Clair de Musc to perfumy delikatne, taktowne. Na mojej skórze pachną jak luksusowe mydełko, ale wąchałam je na skórze koleżanki i u niej dały przepiękny pudrowy efekt.
Jeśli nie lubimy piżma, możemy sięgnąć do grupy mineralnych skin scents, mam tutaj na myśli kompozycje z zawartością słonych nut, o aromacie piasku, czy ciepłych kamieni. Moją propozycją w tej kategorii będą piękne perfumy marki Hermes, Eau des Merveilles. Nazwa perfum oznacza - cudowna woda. Nie przepadam za perfumami wodnymi, świeżymi. Eau des Merveilles mają w sobie słoność i morskość, ale nie w ozonowy sposób. Są jak magiczna opowieść o tajemniczych głębiach morza. Doskonały wybór na omawianą okazję, bo są to perfumy delikatne, eteryczne i nienachalne, a jednocześnie bajkowe i niezwykle piękne.
Ostatnia propozycja z kategorii skin scent to miękkie nuty drzewne. Tu chciałabym zaproponować Wam Tam Dao marki Diptyque. Słodki, kremowy, sensualny, śmietankowy aromat drzewa sandałowego.
Wbrew pozorom jest w czym wybierać. Możemy znaleźć coś dla siebie w kompozycjach na bazie piżma, które pachnie jak ciepła, ludzka skóra. Bardziej zalecałabym białe piżmo, bo czasem kompozycje piżmowe są zbyt mocne, zwierzęce, drażniące, wtedy możemy osiągnąć odwrotny efekt. Na pewno dobrym wyborem będzie Clair de Musc Serga Lutensa, gdzie autor chciał pokazać drugą stronę tego składnika, czystą i nieskalaną. Lutens chciał stworzyć piżmo idealne. Clair de Musc to perfumy delikatne, taktowne. Na mojej skórze pachną jak luksusowe mydełko, ale wąchałam je na skórze koleżanki i u niej dały przepiękny pudrowy efekt.
Jeśli nie lubimy piżma, możemy sięgnąć do grupy mineralnych skin scents, mam tutaj na myśli kompozycje z zawartością słonych nut, o aromacie piasku, czy ciepłych kamieni. Moją propozycją w tej kategorii będą piękne perfumy marki Hermes, Eau des Merveilles. Nazwa perfum oznacza - cudowna woda. Nie przepadam za perfumami wodnymi, świeżymi. Eau des Merveilles mają w sobie słoność i morskość, ale nie w ozonowy sposób. Są jak magiczna opowieść o tajemniczych głębiach morza. Doskonały wybór na omawianą okazję, bo są to perfumy delikatne, eteryczne i nienachalne, a jednocześnie bajkowe i niezwykle piękne.
Ostatnia propozycja z kategorii skin scent to miękkie nuty drzewne. Tu chciałabym zaproponować Wam Tam Dao marki Diptyque. Słodki, kremowy, sensualny, śmietankowy aromat drzewa sandałowego.
Powyższe propozycje mimo, że nie głośne, mają intrygujący i oryginalny wyraz.
A co z osobami, które nie lubią takich zapachów i potrzebują silniejszych wrażeń? Oczywiście możemy użyć mocniejszej kompozycji, ale zalecam duży umiar w aplikacji. Wystarczy poprzestać na jednym psiknięciu.
Z bardziej charakternych perfum, mam dla Was pachnidło, które nie tylko dzięki zawartości flakonu, ale również otoczce wizualnej, ma charakter teatralny.
John Galliano marki John Galliano to jedyne perfumy z dzisiejszego tekstu, których nie wąchałam. Ale nie mogłam powstrzymać się przed umieszczeniem ich tutaj. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na powyższą reklamę. Zapach powstał z fascynacji projektanta Belle Epoque oraz Haute Couture. Gdy widzę tę reklamę przychodzi mi na myśl garderoba teatralna. A nuty m.in.: aldehydy, dzięgiel, bergamotka, róża, fiołek, piwonia, irys, lawenda, piżmo, paczula, kadzidło zapowiadają pachnidło niezwykłe.
John Galliano marki John Galliano to jedyne perfumy z dzisiejszego tekstu, których nie wąchałam. Ale nie mogłam powstrzymać się przed umieszczeniem ich tutaj. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na powyższą reklamę. Zapach powstał z fascynacji projektanta Belle Epoque oraz Haute Couture. Gdy widzę tę reklamę przychodzi mi na myśl garderoba teatralna. A nuty m.in.: aldehydy, dzięgiel, bergamotka, róża, fiołek, piwonia, irys, lawenda, piżmo, paczula, kadzidło zapowiadają pachnidło niezwykłe.
Uroczystości rodzinne
Perfumy na spotkanie rodzinne to osobna kwestia. Skoro tytuł posta to oficjalne okazje mam tutaj na myśli większe uroczystości rodzinne, np świąteczny obiad albo pierwszą kolację z przyszłymi teściami. Im bardziej oficjalny charakter ma spotkanie, tym mniej intensywne powinny być perfumy. Wszystko zależy od wrażenia jakie chcemy wywrzeć. Jeśli na pierwsze spotkanie z teściami wybierzemy krzykliwy zapach, może być to równie źle odebrane jak wyzywający strój albo zbyt mocny makijaż.
Tu oprócz wymieniowych wyżej bezpiecznych skin scents, zaproponowałabym perfumy kwiatowe, dające wrażenie bukietu kwiatów lub ogrodu. Pasowałyby zwłaszcza do spotkań w okresie wiosennym i w ciągu dnia.
Pierwszą propozycją w kwiatowej grupie będzie woda toaletowa My scent marki Trussardi młodzieńczy bukiet kwiatów lilaku, róży, heliotropu. To kompozycja, radosna, delikatna, świeża i pełna życia. Bardzo podoba mi się flakon i pomysł twórców, żeby korek flakonu powlec delikatną siateczką nasączoną perfumami (niestety tylko w pojemnościach 50 i 100 ml).
Forever and ever Dior (nie mylić z dwoma innymi zapachami o tej samej nazwie) to prosta, lekka kompozycja z frezją, różą i jaśminem. Zapach niezobowiązujący, bliskoskórny i orzeźwiający. Niestety nie jest zbyt trwały, ale dzięki temu nie można go przedawkować.
Eau Rose to zapach otwierający kolekcję „Les Eaux Florales” (wód kwiatowych) marki Diptyque. Róża w tym ujęciu przynosi na myśl spacer przez niebiański ogród różany. Ma w sobie delikatność i świeżość dopiero co zerwanego kwiatu. Została zerwana rankiem, a na jej płatkach czuć jeszcze rosę.
Ostatni w tej kategorii jest En Passant, Frederic Malle. Jedno z piękniejszych ujęć bzu w perfumach, jakie dane mi było wąchać. Zatrzymaj się, wchodząc do kwitnącego ogrodu i poczuj zapach bzu niesionego podmuchem wiatru... Promienny, wywołujący uśmiech zapach. Olivia Giacobetti użyła białego bzu i dzięki połączeniu go z nutami wodnymi, ogórkiem, pszenicą oraz petit grain udało jej się w sposób niezwykle prawdziwy odtworzyć zapach tego kwiatu.
Reasumując, transparentne kwiaty odejmują lat, będziemy więc bardziej dziewczęce. Powyższe perfumy kwiatowe nie wzbudza skrajnych emocji, ale dodadzą nam uroku, wdzięku i lekkości.
Perfumy na spotkanie rodzinne to osobna kwestia. Skoro tytuł posta to oficjalne okazje mam tutaj na myśli większe uroczystości rodzinne, np świąteczny obiad albo pierwszą kolację z przyszłymi teściami. Im bardziej oficjalny charakter ma spotkanie, tym mniej intensywne powinny być perfumy. Wszystko zależy od wrażenia jakie chcemy wywrzeć. Jeśli na pierwsze spotkanie z teściami wybierzemy krzykliwy zapach, może być to równie źle odebrane jak wyzywający strój albo zbyt mocny makijaż.
Tu oprócz wymieniowych wyżej bezpiecznych skin scents, zaproponowałabym perfumy kwiatowe, dające wrażenie bukietu kwiatów lub ogrodu. Pasowałyby zwłaszcza do spotkań w okresie wiosennym i w ciągu dnia.
Pierwszą propozycją w kwiatowej grupie będzie woda toaletowa My scent marki Trussardi młodzieńczy bukiet kwiatów lilaku, róży, heliotropu. To kompozycja, radosna, delikatna, świeża i pełna życia. Bardzo podoba mi się flakon i pomysł twórców, żeby korek flakonu powlec delikatną siateczką nasączoną perfumami (niestety tylko w pojemnościach 50 i 100 ml).
Forever and ever Dior (nie mylić z dwoma innymi zapachami o tej samej nazwie) to prosta, lekka kompozycja z frezją, różą i jaśminem. Zapach niezobowiązujący, bliskoskórny i orzeźwiający. Niestety nie jest zbyt trwały, ale dzięki temu nie można go przedawkować.
Eau Rose to zapach otwierający kolekcję „Les Eaux Florales” (wód kwiatowych) marki Diptyque. Róża w tym ujęciu przynosi na myśl spacer przez niebiański ogród różany. Ma w sobie delikatność i świeżość dopiero co zerwanego kwiatu. Została zerwana rankiem, a na jej płatkach czuć jeszcze rosę.
Ostatni w tej kategorii jest En Passant, Frederic Malle. Jedno z piękniejszych ujęć bzu w perfumach, jakie dane mi było wąchać. Zatrzymaj się, wchodząc do kwitnącego ogrodu i poczuj zapach bzu niesionego podmuchem wiatru... Promienny, wywołujący uśmiech zapach. Olivia Giacobetti użyła białego bzu i dzięki połączeniu go z nutami wodnymi, ogórkiem, pszenicą oraz petit grain udało jej się w sposób niezwykle prawdziwy odtworzyć zapach tego kwiatu.
Reasumując, transparentne kwiaty odejmują lat, będziemy więc bardziej dziewczęce. Powyższe perfumy kwiatowe nie wzbudza skrajnych emocji, ale dodadzą nam uroku, wdzięku i lekkości.
Kolacja biznesowa
Dobór perfum na spotkanie biznesowe, powinien zależeć od strategii jaką się przyjmuje w rozmowie i od wrażenia jakie chcemy wywrzeć.
Jako pierwsze przyszły mi do głowy nuty skórzane, dające wrażenie luksusu, siły i wzbudzające respekt. Ciekawą propozycją na spotkanie wieczorem, poza ścianami biura będą perfumy Black Saffron od Byredo. Stanowią one intrygujące połączenie skóry ze złocistym szafranem i mrocznym czarnym fiołkiem.
Gdy natomiast chcemy emanować spokojem i sprawiać wrażenie opanowanych możemy postawić na kojącą zieloną herbatę lub miękki akord bawełny. Kompozycja Shiro marki Masaki Matsushima uosabia właśnie spokój, harmonię, odprężenie i równowagę. Shiro ma w sobie przyjemną świeżość czystej, bawełnianej tkaniny.
Natomiast gdy chcemy poczuć się bardziej dynamicznie i przebojowo możemy użyć perfum kwiatowych, ale z domieszką przypraw (tak zwane florientals). Taki efekt dają również cytrusy, ale je zostawiłabym na dzień i do biura. Ciekawe połączenie kwiatów z przyprawami dają perfumy Nuit Noire marki Mona di Orio. Aksamitne przyprawy cynamon, goździki, imbir i kardamon pięknie splatają się ze słodyczą kwiatów pomarańczy i tuberozy. Tej i tak bardzo wyrazistej kompozycji siły dodaje akord skórzany. W przypadku Nuit Noire zalecałabym jednak oszczędną i ostrożną aplikację.
To już wszystkie moje propozycje. Z przyjemnością dowiem się, co Wy wybieracie na takie okazje i który z dziś przedstawionych zapachów najbardziej Was zaciekawił. Na koniec dodam jeszcze, że najważniejsze, by dobrze czuć się w perfumach, które wybierzemy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz