Witam,
Dawno nie pisałam osobnego posta z nowościami, a to dlatego że większość zakupów pokazuję na Instagramie i co za tym idzie w cyklu Mix zdjęć. Ale poniższych zdjęć na Instagramie nie będzie. Będzie można zobaczyć je tylko na blogu.
Na początek prezent od Aliny. Alina rewelacyjnie zna mój gust i zawsze wymyśla takie prezenty, że sama bym nie zrobiła tego lepiej. Stwierdzenie "czyta w moich myślach" w jej wypadku jest niewystarczające. Dostałam więc pięcioletni dziennik, o którym marzyłam od bardzo dawna. Prowadzenie go polega na odpowiadaniu każdego dnia na pytanie (codziennie inne), za rok odpowiadamy na to samo pytanie, za trzy, cztery, pięć lat również. Z czasem możemy porównać swoje odpowiedzi i zobaczyć, co się w naszym życiu i poglądach zmieniło. To będzie świetne doświadczenie.
Dostałam również piękną kartkę z kotem (wiecie jak kocham koty!), dezodorant naturalny Schmidt's z szałwią i lawendą, który bardzo chciałam wypróbować. Serum do rąk Alverde z aloesem i witaminą E. Oraz szminkę (również Alverde) w wymarzonym kolorze śliwki (nr 28 Deep Violet), w której jest mi do twarzy! Jak nietrudno się domyślić, znalezienie twarzowej "śliwki" do łatwych nie należy ;)
Kolejny prezent dostałam od Gii. Otrzymałam piękną płócienną kosmetyczkę, maseczkę nawilżającą Nuxe do twarzy i okolic oczu, kremy rozświetlające na dzień i na noc oraz miniaturkę ukochanego olejku Nuxe - wersja z drobinkami. Bardzo lubię pielęgnację Nuxe, czy Wy również? Gia idealnie dobrała kosmetyki, bo akurat kończy mi się krem na dzień, a maseczki nawilżającej nie posiadałam do wczoraj żadnej. Po lecie na pewno przyda się mojej skórze dodatkowa porcja nawilżenia.
Od mamy dostałam wymarzony obraz z wycinanymi motylkami z Ikei (przy okazji możecie podejrzeć kilka książek z mojej półki ;).
Szczęśliwie z urodzinami zbiegła się wygrana w konkursie u Ekocentryczki. Wygrałam płyn micelarny i krem na noc marki Biolaven z olejkiem z pestek winogron i olejkiem lawendowym. Niespodziewanie dostałam również mnóstwo próbek Sylveco, bardzo się cieszę bo chciałam bliżej poznać tę markę :)
Na małych zakupach uzupełniłam zapasy jesiennych lakierów. Piękny rozbielony róż, czyli Fiji od Essie, nie jest może kolorem jesiennym, ale marzyłam o nim od dawna. W Kiko na promocji dopadłam brudny fiolet (nr 510) oraz szarość (nr 328). Dopełnieniem jesiennej kolekcji została Bahama mama od Essie, czyli klasyczne połączenie wiśni i śliwki (o tym, która barwa dominuje, decyduje światło).
Na koniec kilka drobiazgów. Woda termalna od La Roche-posay to kontynuacja prezentu od Gii. Woda termalna przyda się zawsze :)! Do tej pory używałam Uriage, ale z chęcią wypróbuję coś nowego. W L'occitane kupiłam sobie wersję mleczną mydełka z masłem Shea. Naszła mnie wielka chęć na mydła, będę musiała dokupić jeszcze kilka kostek. Może mogłybyście mi jakieś polecić?
Uwielbiam maski w formie kompresu, dlatego powinna sprawdzić się aloeasowa LomiLomi, którą nabyłam w Hebe. Może nałożę ją dziś podczas wieczornego seansu filmowego (w planach sezon 4 Downton Abbey)? I na koniec błyszczyk Golden Rose (nr 13), który poleciła mi kuzynka. Podobno identyczny jak marki Chanel. Pachnie cukierkami wiśniowymi i ślicznie prezentuje się na ustach.
To już wszystkie nowości wrześniowe :) Mam nadzieję, że miło Wam się czytało. Może któraś z przedstawionych rzeczy wyjątkowo Wam się spodobała, a może znacie i używacie jej od dawna? Dajcie koniecznie znać!
Super weekendu!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz