Dzień dobry,
Zapraszam na ostatni post z cyklu "Moja kolekcja perfum". Po jego publikacji pozwolę Wam odpocząć od tematyki perfum. Choć nie wiem, czy długo wytrzymam ;)
Cały cykl składa się z części
Dziś chciałam Wam opowiedzieć o perfumach, które znajdują się na mojej wishliście. Część z nich jestem zdecydowana zakupić w przyszłości, nad niektórymi ciągle się zastanawiam.
Wbrew pozorom nie jest to bardzo długa lista. Natomiast, gdybym miała stworzyć tekst o zapachach, które chciałabym poznać, nie starczyłoby mi dnia. Z okazji urodzin (jutro kończę 33 lata!!) uskuteczniłam spore zakupy próbkowe, zamówiłam m.in. zapachy marki Le Labo, miodowy Botrytis od Ginestet, waniliowy El Born od Carner Barcelona, piękną tuberozę w Blu od Bruno Acampora i wiele innych :) Może macie ochotę na mini recenzje perfum, które będę testować?
Ale wracając do tych wymarzonych i przetestowanych. Od dawna na mojej liście znajdują się perfumy z ekskluzywnej kolekcji marki Givenchy - L'Atelier de Givenchy. W całej kolekcji jest wiele urzekających zapachów, ale mnie uwiodły Néroli Originel. Perfumy zawierają takie składniki, jak: irys. piżmo, wanilia i tunezyjskie neroli. Są cudownie zblendowane i wyjątkowo eleganckie.
Ubolewam tylko nad niemożnością dłuższego przetestowania produktu, po testach nadgarstkowych ciągle czuję niedosyt i niepewność, czy rzeczywiście te perfumy są warte swojej ceny (759 zł!!!). Obawiam się, że nie podejmę ryzyka. Jeśliby się nie sprawdziły, nie darowałabym sobie wydania aż tak dużej kwoty. Niestety w Sephorze nie rozumieją, że takich zapachów nie kupuje się "w ciemno".
Kolejny z zapachów, który intryguje mnie od dawna to chlebek od Serge Lutens, czyli Jeux de Peau, o którym wspominałam Wam przy okazji "Jesiennych inspiracji zakupowych" (KLIK). Nutami głowy są mleko i pszenica; nutami serca są kokos, lukrecja i kocanka; a nutami bazy osmantus, morela, przyprawy, drzewo sandałowe, nuty drzewne i żywica bursztynowa. Wydają mi się idealne na jesień i zimę. Chyba jako pierwsze z dzisiejszej listy dołączą do mojej kolekcji.
Tobacco Vanille marki Tom Ford znam i podziwiam już od roku. Tutaj znowu na przeszkodzie stoi wysoka cena (769 zł) w połączeniu z niemożnością dłuższego ponoszenia produktu. I podczas gdy Neroli, wiem że by mnie nie drażniło, mam obawy tylko co do ich trwałości i intensywności, w przypadku Tobacco Vanille ryzyko, że zapach z czasem może zacząć mnie męczyć, jest dużo większe. Mamy tu m.in. tytoń, przyprawy, suszone owoce i nuty drzewne... Zapach jest wyjątkowo charakterystyczny i dominujący. Jest też niezwykle luksusowy, esencjonalny i gęsty. Piękny, ale czy wart ryzyka?
Rok temu byłam bliska kupna Eau Duelle marki Diptyque. Mam jednak sporo wanilii i wiele perfum waniliowych mi się podoba. Będę musiała ponowić testy i wtedy zadecydować, czy Eau Duelle jest na tyle wyjątkowa, że chcę ją mieć. Perfumy zawierają m.in.: kardamon, olibanum, bergamotkę, różowy pieprz, jałowiec, szafran, czarną herbatę, piżmo, ambrę i bardzo dużo wanilii bourbon.
Zapach, o którym wielokrotnie wspominałam Wam na blogu to Dom Rosa marki Les Liquides Imaginaires. Kompozycja opowiadająca przepiękną historię krzewu różanego, który ginie i poświęca się, żeby ocalić winne pnącze. Jest to zapach pasji, miłości, ekstatycznej radości i piękna. Otwarcie ma musujące, szampańskie, delikatnie owocowe. Dom Rosa jest wyjątkowo pogodna i złocista. Nuty głowy: nuty szampana, grejpfrut, gruszka. Nuty serca: róża damasceńska, goździki, kadzidło Nuty bazy: akordy drzewne, drzewo cedrowe, wetiweria, drzewo gwajakowe. Nie kupiłam ich jeszcze tylko dlatego, że mam problem z nutami, które przypominają alkohol, coś mi w nich przeszkadza i drażni. Z jednej strony do Dom Rosy wzdycham, a z drugiej się boję.
Ostatnie perfumy, to jedyny nie niszowiec w dzisiejszym zestawieniu. Prodigieux Le Parfum marki Nuxe, pachnący jak .... olejek Nuxe :) Uwielbiam zapach kultowego olejku i śmiało mogłabym nosić perfumy nim pachnące, miałam nawet próbkę. Zapach wstępnie zaakceptowałam, ale był też wyjątkowo nietrwały. Czas pokaże, czy mnie to powstrzyma ;)
Dzisiejszym postem zamykam całą serię. Mam nadzieję, że przypadła Wam do gustu. Dajcie proszę znać, czy macie ochotę na recenzje perfum, które zamówiłam do testowania i napiszcie koniecznie jakie zapachy są na Waszej wishliście!!!
Ściskam!!
Ale wracając do tych wymarzonych i przetestowanych. Od dawna na mojej liście znajdują się perfumy z ekskluzywnej kolekcji marki Givenchy - L'Atelier de Givenchy. W całej kolekcji jest wiele urzekających zapachów, ale mnie uwiodły Néroli Originel. Perfumy zawierają takie składniki, jak: irys. piżmo, wanilia i tunezyjskie neroli. Są cudownie zblendowane i wyjątkowo eleganckie.
Ubolewam tylko nad niemożnością dłuższego przetestowania produktu, po testach nadgarstkowych ciągle czuję niedosyt i niepewność, czy rzeczywiście te perfumy są warte swojej ceny (759 zł!!!). Obawiam się, że nie podejmę ryzyka. Jeśliby się nie sprawdziły, nie darowałabym sobie wydania aż tak dużej kwoty. Niestety w Sephorze nie rozumieją, że takich zapachów nie kupuje się "w ciemno".
Kolejny z zapachów, który intryguje mnie od dawna to chlebek od Serge Lutens, czyli Jeux de Peau, o którym wspominałam Wam przy okazji "Jesiennych inspiracji zakupowych" (KLIK). Nutami głowy są mleko i pszenica; nutami serca są kokos, lukrecja i kocanka; a nutami bazy osmantus, morela, przyprawy, drzewo sandałowe, nuty drzewne i żywica bursztynowa. Wydają mi się idealne na jesień i zimę. Chyba jako pierwsze z dzisiejszej listy dołączą do mojej kolekcji.
Tobacco Vanille marki Tom Ford znam i podziwiam już od roku. Tutaj znowu na przeszkodzie stoi wysoka cena (769 zł) w połączeniu z niemożnością dłuższego ponoszenia produktu. I podczas gdy Neroli, wiem że by mnie nie drażniło, mam obawy tylko co do ich trwałości i intensywności, w przypadku Tobacco Vanille ryzyko, że zapach z czasem może zacząć mnie męczyć, jest dużo większe. Mamy tu m.in. tytoń, przyprawy, suszone owoce i nuty drzewne... Zapach jest wyjątkowo charakterystyczny i dominujący. Jest też niezwykle luksusowy, esencjonalny i gęsty. Piękny, ale czy wart ryzyka?
Rok temu byłam bliska kupna Eau Duelle marki Diptyque. Mam jednak sporo wanilii i wiele perfum waniliowych mi się podoba. Będę musiała ponowić testy i wtedy zadecydować, czy Eau Duelle jest na tyle wyjątkowa, że chcę ją mieć. Perfumy zawierają m.in.: kardamon, olibanum, bergamotkę, różowy pieprz, jałowiec, szafran, czarną herbatę, piżmo, ambrę i bardzo dużo wanilii bourbon.
Zapach, o którym wielokrotnie wspominałam Wam na blogu to Dom Rosa marki Les Liquides Imaginaires. Kompozycja opowiadająca przepiękną historię krzewu różanego, który ginie i poświęca się, żeby ocalić winne pnącze. Jest to zapach pasji, miłości, ekstatycznej radości i piękna. Otwarcie ma musujące, szampańskie, delikatnie owocowe. Dom Rosa jest wyjątkowo pogodna i złocista. Nuty głowy: nuty szampana, grejpfrut, gruszka. Nuty serca: róża damasceńska, goździki, kadzidło Nuty bazy: akordy drzewne, drzewo cedrowe, wetiweria, drzewo gwajakowe. Nie kupiłam ich jeszcze tylko dlatego, że mam problem z nutami, które przypominają alkohol, coś mi w nich przeszkadza i drażni. Z jednej strony do Dom Rosy wzdycham, a z drugiej się boję.
Ostatnie perfumy, to jedyny nie niszowiec w dzisiejszym zestawieniu. Prodigieux Le Parfum marki Nuxe, pachnący jak .... olejek Nuxe :) Uwielbiam zapach kultowego olejku i śmiało mogłabym nosić perfumy nim pachnące, miałam nawet próbkę. Zapach wstępnie zaakceptowałam, ale był też wyjątkowo nietrwały. Czas pokaże, czy mnie to powstrzyma ;)
Dzisiejszym postem zamykam całą serię. Mam nadzieję, że przypadła Wam do gustu. Dajcie proszę znać, czy macie ochotę na recenzje perfum, które zamówiłam do testowania i napiszcie koniecznie jakie zapachy są na Waszej wishliście!!!
Ściskam!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz