Dzień dobry Kochani!
Zapraszam na pachnące nowości ostatnich tygodni, choć powinnam napisać miesięcy. Jedna z prezentowych dziś rzeczy, trafiła w moje ręce pod koniec grudnia 2015. Ale dopiero dziś prezentuję ją na blogu. Wkrótce wytłumaczę dlaczego.
Zacznijmy nie od perfum. Ale od czegoś, co również pięknie pachnie i dodatkowo poprzez właściwości aromaterapeutyczne wpływa na nasze samopoczucie.
Mowa o dwóch produktach marki This Works, które mają za zadanie zrelaksować ciało i umysł w czasie snu, ale też sprawią że obudzimy się rześcy. Pierwszy z nich to spray do poduszki Deep Sleep Pillow Spray (psikamy nim pościel przed zaśnięciem), a drugi to olejek do ciała Deep Sleep Night Oil składający się w 100 % z naturalnych składników. Już od ponad roku chciałam je wypróbować, ale nie były dostępne w Polsce. Miałam szczęście i udało się je upolować w TK Maxxie. Spodziewałam się, że będą pachnieć głównie lawendą. Ale bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Owszem jest tam lawenda, ale nie ona dominuje w kompozycji zapachowej. To raczej piękna mieszanka zapachów lawendy, paczuli, wetywerii, kamfory, rumianku rzymskiego, która przywodzi mi na myśl ekskluzywne spa.
Kolejny ściśle związany a aromaterapią zakup to dyfuzor olejków eterycznych Stadler Form Jasmine. Od dawna stosuję olejki eteryczne, ale rozpylałam je w pomieszczeniu za pomocą kominka. Przeczytałam niedawno, że nie jest to najlepsza metoda, bo podgrzewane w kominku olejki tracą większą część swoich właściwości. Idealny miał być do tego dyfuzor, który za pomocą technologii ultradźwiękowej zostaje rozpylony w pomieszczeniu. Powyższy model podpatrzyłam na blogu Magiczny Domek (klik). Dyfuzor ma bardzo mały zbiorniczek i starcza na około dzień ciągłego używania. Pracuje bardzo cicho, przy okazji delikatnie chłodzi i nawilża powietrze w pomieszczeniu. Jest mały, lekki i poręczny. Bez problemu można go przenosić w zależności od potrzeb. Zapach unoszący się z urządzenia jest bardzo intensywny i momentalnie czuć go w całym pokoju. Dodam tylko, że mam małe mieszkanie i nie wiem jak dyfuzor sprawdzi się w większych pomieszczeniach. Aktualnie stosuję olejki eukaliptusowy, tymiankowy i sosnowy. Walczymy z Polusiowym katarem.
Jeśli chodzi o nowości perfumowe jako pierwsze zaprezentuję La danza delle libellule (Taniec Ważki) marki Nobile 1942, które wygrałam w konkursie filmowym na blogu Olfaktoria.pl Serdecznie Wam polecam zarówno bloga Doroty, jak i jej konkurs filmowy :) Mam nadzieję, że nie będziemy długo czekać na kolejną edycję. To jeden w moich najulubieńszych konkursów w blogosferze. A jeśli chodzi o sam zapach, przypomina mi on posypane cukrem pudrem ciasto. Czuję się w nim rewelacyjnie i należy do ścisłej czołówki moich ukochanych kompozycji.
Kolejne perfumy Boss Orange marki Hugo Boss otrzymałam w prezencie. To już drugi flakon tych perfum jaki posiadam. Poprzedni (dawno temu zdenkowany) dostałam od męża na Walentynki. Boss Orange to nieskomplikowany, ale przyjemny zapach kwiatu pomarańczy z domieszką wanilii i jabłka.
Na deser zostawiłam perfumy Black Cube marki Ramon Molvizar, które wygrałam w świątecznym konkursie na blogu Sabbath of Senses. Jeśli nie znacie bloga Sabbath, koniecznie do niej zajrzyjcie. Jest to autorka najpiękniejszych recenzji perfum, jakie dane mi było czytać. A perfumy Black Cube pokazuję Wam dopiero teraz, bo bałam się ... sfotografowania ich. Flakon jest na żywo tak piękny, że obawiałam się (i słusznie), że nie uda mi się oddać jego urody. Choć nie wiem, czy uroda to określenie, które można zastosować określając butelkę... Perfumy Black Cube występują w tradycyjnym flakonie, który kosztuje aż 1150 zł. Ale ja nie wygrałam tradycyjnego flakonu, wygrałam jego limitowaną wersję, z kolekcji Gold Collection Swarovski Edition, która kosztuje 4195 zł! Wyobraźcie sobie co czułam, gdy dowiedziałam się o wygranej. Nie mogłam w nią uwierzyć, przez kilka dni myślałam, że mi się to przyśniło. Dopiero mail od Sabbath uświadomił mi, że to nie sen. Jeśli jesteście ciekawi, jak pachnie Black Cube odsyłam Was do recenzji Sabbath - klik, opisała go po mistrzowsku. Lepiej się nie da.
To już wszystkie aromatyczne nowości, które chciałam Wam pokazać. Co Was najbardziej zaintrygowało? A może kupiliście ostatnio jakieś ciekawe
perfumy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz