Witajcie Kochani,
Ostatnio eksperymentuję z kosmetykami do pielęgnacji twarzy. Od stycznia używam trzech nowych preparatów, o których chciałabym Wam dziś opowiedzieć. Tym razem wprowadziłam do pielęgnacji mleczko do mycia twarzy, tonik oraz krem peelingujący. Ale szczegóły za chwilę. Najpierw kilka słów o samej marce.
CHANTARELLE Laboratory Derm Aesthetics to marka
dermokosmetyków i kosmeceutyków oraz nieinwazyjnych urządzeń laserowych
dla specjalistycznej kompleksowej pielęgnacji urody, dostępna w
gabinetach dermoestetycznych i medycyny estetycznej. Ale dostępna również dla nas, do stosowania w domu. Na stronie Chantarelle znajduje się specjalna zakładka pielęgnacja domowa, gdzie możemy zakupić wybrane produkty z tej kategorii.
To moje pierwsze spotkanie z Chantarelle i byłam bardzo ciekawa, jak sprawdzą się kosmetyki.
Zdecydowałam się na testowanie trzech kosmetyków pochodzących z trzech różnych linii pielęgnacyjnych:
- La Aqua - nawilżającej, dla cery suchej, nieelastycznej, ze zmarszczkami na skutek odwodnienia (dobra po zimie!)
- Royal Glow Clinic - dodającej blasku zmęczonej skórze
- Special Aesthetitcs - specjalistyczna dla różnych rodzajów skóry
Bardzo spodobały mi się eleganckie opakowania utrzymane w czarno białej kolorystyce ze srebrnymi wstawkami. Tonik i mleczko znajdują się w butelkach z wygodną i higieniczną pompką, a krem w słoiczku z matowego szkła. Także pierwsze wrażenie, zdecydowanie na plus :)
Zapachy kosmetyków (jeden z moich ulubionych aspektów) bardzo delikatne, przyjemne, nieinwazyjne. Każda z serii pachnie inaczej, ale ciągle są to zapachy bardzo łagodne, a różnice między nimi subtelne.
Teraz możemy zabrać się za omówienie wrażeń z użytkowania poszczególnych produktów. Zacznę od:
LA AQUA mleczko nawilżająco-wygładzające
Do kupienia tutaj - klik, cena - 71 zł, pojemność - 200 ml
Mleczko przeznaczone jest do oczyszczania skóry. Nakładamy je nie jak mleczko do demakijażu za pomocą wacika, ale wykonujemy nim masaż skóry i pozostałości zmywamy wodą. Co zdziwiło mnie, to że należy omijać okolice oczu. Gdy myję twarz lubię też przemyć oczy i omijanie tej okolicy było nieco niewygodne.
To mleczko dla skóry suchej, odwodnionej jest więc łagodne i nie oczyszcza mocno. Na pewno nie poradzi sobie ze zmyciem makijażu. Ja używałam go każdego ranka, tuż po przebudzeniu. Po całym dniu w makijażu wolałam zastosować mocniejszy preparat. Ale myślę, że w przypadku skóry, która jest przesuszona sprawdzi się dobrze. Po umyciu twarzy nie czułam efektu ściągnięcia, ani podrażnienia.
Składniki aktywne mleczka to: Hydro-Factor (matryca polisacharydowa pozyskiwana z nasion owoców rośliny Caesalpinia spinosa
rosnącej w trudnym klimacie andyjskim, która uwalnia stopniowo substancje
nawilżające, w celu regulowania końcowym efektem nawilżania), alantoina (prowitamina A chroniąca przed wolnymi rodnikami), ekstrakt z ogórka bogaty w minerały i witaminy oraz wygładzające skórę, delikatne emolienty. Poniżej znajdziecie kompletny skład produktu:
ROYAL GLOW CLINIC tonik witaminowy, rewitalizujący
Do kupienia tutaj - klik, cena - 73 zł, pojemność - 200 ml
Tonik ma za zadanie oczyszczać, tonizować, koić skórę, a przy okazji wygładzić ją i rozświetlać. I rzeczywiście zdecydowanie uspokaja skórę. Zauważyłam też, że dodatkowo ją nawilża i sprawia, że jest miękka i miła w dotyku. Nie mam szarej skóry, więc nie widzę by moja cera zyskała więcej blasku. Ale postanowiłam, że zakupię kilka maseczek w tabletce (klik) i będę je nasączać tonikiem. Tak zaaplikowany preparat jest skuteczniejszy, niż przy nałożeniu za pomocą wacika. Może wtedy doczekam się obiecanego rozświetlenia, na pewno podzielę się efektami eksperymentu.
Składniki aktywne to znany nam z poprzedniego produktu Hydro-Factor oraz dobroczynny dla naszej skóry na wielu polach kompleks witamin E, C, B3, B5, B6, oczyszczający i wzmacniający naczynia krwionośne ekstrakt z melona oraz pielęgnujący i łagodzący ekstrakt z nagietka.
SPECIAL AESTHETICS krem przeciwzmarszczkowy peelingujący, enzymatyczny LUMI-CREAM
Do kupienia tutaj - klik, cena - 89 zł, pojemność - 50 ml
Na koniec zostawiłam największego ulubieńca, peelingujący krem enzymatyczny. Już jakiś czas temu zarzuciłam stosowanie peelingów mechanicznych i skłaniam się do delikatniejszych dla naszej cery, ale równie skutecznych, peelingów enzymatycznych. Lumi Cream zawiera enzymy z papai, naturalne
saponiny z mydlnicy lekarskiej oraz nawilżający i stymulujący
keratynizację ekstrakt z rabarbaru i rozjaśniający ekstrakt z rośliny indyjskiej Punarnava. Mogą go stosować posiadaczki każdego typu skóry, również wrażliwej. Mało tego, możemy go nakładać nie tylko na skórę twarzy, ale również na okolice oczu i powieki!
Krem ma gęstą konsystencję i biały kolor.
Poniżej znajdziecie dokładny sposób użycia oraz skład:
Można go stosować raz w tygodniu. A przyznam że tak polubiłam efekt, który daje, że z chęcią stosowałabym go o wiele częściej. Producent obiecuje: "krem delikatnie i skutecznie wygładza oraz rozjaśnia, wyrównuje koloryt i
redukuje plamy o różnej etiologii." I rzeczywiście, kosmetyk radzi
sobie wspaniale. Pozostawia jasną, przemiłą w dotyku skórę o wyrównanym
kolorycie. Jestem nim absolutnie zachwycona.
Czy zaciekawiły Was kosmetyki Chantarelle? Który z opisanych produktów mielibyście ochotę przetestować?
Czy zaciekawiły Was kosmetyki Chantarelle? Który z opisanych produktów mielibyście ochotę przetestować?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz