Dzień dobry :)
Zgodnie z obietnicą pędzę do Was z postem z zakupami, które zrobiłam w Berlinie podczas ostatniego weekendu (klik).
Zapraszam i życzę miłej lektury.
Co każda blogerka urodowa będąc w Niemczech odwiedzić powinna? Tak, tak oczywiście DM. I tam też skierowałyśmy swoje kroki pierwszego dnia we Frankfurcie. Drogerie DM to nie tylko Alverde i Balea. Jest tak sporo bardzo dobrych, naturalnych kosmetyków marek Lavera, Luvos i Weleda, pyszne herbaty i różne zdrowe smakołyki. Zakupiłam tam na przykład organiczny keczup, ale w dzisiejszym poście nie będę Wam pokazywać jedzenia ;)
Skończył mi się tonik, więc zdecydowałam się na tonik z dzikiej róży Alverde. Masełko do ciała Vintage Rose pokazywałam Wam już wczoraj, to prezent od Aliny. Zdecydowałam się jeszcze na mydło do rąk o zapachu lawenda z malwą.
Skończył się mój rumiankowy żel do twarzy Yves Rocher. Całkiem niezły zresztą. Postanowiłam znaleźć mu w DM następcę, padło na piankę do mycia twarzy Alverde z jabłkami i limonką.
Kończy się również krem do stóp Phenome, przezornie zapakowałam więc do koszyka balsam do stóp Alverde z limonką i sosną.
Wybrałam również szampon, pomyślałam że idealny będzie szampon do włosów normalnych Lavery z bio ekstraktem z jabłek. Jeszcze jeden produkt do mycia twarzy, czyli emulsja do skóry wrażliwej z ekstraktem z rumianku marki Alverde.
Z żeli pod prysznic Balea wybrałam obłędnie pachnący wiśniowy. Z Weledy zdecydowałam się na pielęgnującą pomadkę do ust z olejkiem jojoba, masłem shea i woskiem różanym. Wzięłam jeszcze saszetkę z maseczką Luvos dla zestresowanej skóry.
Następnego ranka pojechałyśmy do Berlina. Moim wielkim marzeniem, było odwiedzenie sklepu Lusha. Wreszcie udało się to marzenie spełnić, bo to właśnie do Lusha skierowałyśmy swoje kroki tuż po opuszczeniu dworca. Oto z czym wyszłam:
Bez umilaczy kąpielowych nie mogłam się obejść. Wybrałam bubble bar Brightside pachnący świeżymi pomarańczami oraz dwie kule. Blackberry Bath Bomb z dodatkiem olejku z kadzidłowca i bergamotki oraz moją ukochaną Twilight (klik).
W koszyczku znalazło się masło w kostce do pielęgnacji ciała Buffy, zawierające drobinki ryżu, fasoli aduki i migdałów, masło kakaowe i masło shea.
Postanowiłam też przetestować kultowe szampony w kostce, na początek wybrałam Karma Komba, głęboko oczyszczający i leczący skórę głowy z dodatkiem olejku pomarańczowego, sosny i paczuli.
Postanowiłam też przetestować kultowe szampony w kostce, na początek wybrałam Karma Komba, głęboko oczyszczający i leczący skórę głowy z dodatkiem olejku pomarańczowego, sosny i paczuli.
Na koniec jeszcze tylko pasta myjąca do twarzy Aqua Marina z aloesem, algami, solą tonizującą oraz glinką kaolinową. Na szczęście nie przeszkadza mi jej zapach i nie czuję ryb.
Wzięłam jeszcze próbkę odżywki do ciała Ro's Argan, na której zakup nie zdecydowałam się od razu ze względu na zbyt wysoką, nawet jak na Lush cenę. Próbkę już zużyłam. Naprawdę rewelacyjny produkt, szkoda że taki drogi (30 euro) i daleko :(
Wzięłam jeszcze próbkę odżywki do ciała Ro's Argan, na której zakup nie zdecydowałam się od razu ze względu na zbyt wysoką, nawet jak na Lush cenę. Próbkę już zużyłam. Naprawdę rewelacyjny produkt, szkoda że taki drogi (30 euro) i daleko :(
Ależ to była frajda!
Po wyjściu z Lusha po drugiej stronie ulicy zobaczyłyśmy sklep Rituals. Co za dziwny zbieg okoliczności..
W Rituals zakupiłam żel pod prysznic o bardzo ciekawej konsystencji i przepięknym zapachu (mleczko ryżowe plus kwiat wiśni). Wzięłam też patyczki zapachowe kwiat lotosu, niestety ich zapach przypomina mi zapach chusteczek dla niemowląt i ciężko mi go znieść.
Po wyjściu z Lusha po drugiej stronie ulicy zobaczyłyśmy sklep Rituals. Co za dziwny zbieg okoliczności..
W Rituals zakupiłam żel pod prysznic o bardzo ciekawej konsystencji i przepięknym zapachu (mleczko ryżowe plus kwiat wiśni). Wzięłam też patyczki zapachowe kwiat lotosu, niestety ich zapach przypomina mi zapach chusteczek dla niemowląt i ciężko mi go znieść.
Ostatni przystanek było to stoisko Jo Malone, gdzie dość szybko jak na mnie wybrałam perfumy Peony and Blush Suede. Prosty i mało złożony zapach. Otwiera się przyjemnym, rześkim czerwonym jabłkiem. Szkoda tylko, że czuć je tak krótko. Potem już tylko różowa, elegancka peonia. Niektórzy wyczuwają jeszcze zamsz, różę i jaśmin. Chciałam Jo Malone to mam i nauczkę za zbyt pospieszny wybór, byłam oszołomiona i podjęłam decyzję bez namysłu. Perfumy są ładne i nieprzeszkadzające, ale tylko poprawne.
To już wszystko, uff.... Znacie coś z wymienionych przeze mnie rzeczy, może miałybyście ochotę coś wypróbować?
Miłego wieczorku
I weź tu człowieku bądź na odwyku zakupowym, gdy tu tyle cudowności. Bardzo kusi mnie Weleda.
OdpowiedzUsuńMiłego używania i oby wszystko się spisało :)
Oj tak, masz zdecydowaną rację!! Dziękuję ślicznie :))
UsuńZnam zapach Peony, jest ładny, kobiecy, elegancki i nienachalny.Ale...no właśnie, nie jest jakoś szczególnie oryginalny czy fascynujący. Myślę jednak, że to taki zapach z klasą, idealny do pracy czy na spotkanie.
OdpowiedzUsuńPocieszyłaś mnie :)) Masz rację, będę mogła spokojnie używać go do pracy i będę się w nim czuła bezpiecznie. Dziękuję za komentarz :*
UsuńRajcio :) fantastyczne zakupy! Zazdroszczę głownie wizyt w tych "mekkach" zakupoholiczek hehe :)
OdpowiedzUsuńDM, Lush, Rituals to moja mantra hehee - cudowne zakupy, niech Ci wszystko dobrze służy ...może przekonasz się do pałeczek i Jo pokaże swoje lepsze oblicze.
Na szczęście mężowi zapach pałeczek się podoba, choć jeden zadowolony... Póki co postawiłam je w kuchni :P
UsuńSame wspaniałości! Kosmetyki z Lush chętnie podkradłabym Ci ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, fajno że Ci się podoba. A używałaś kiedyś coś z Lusha?
UsuńIntryguje mnie ta pianka do mycia twarzy z Alverde - daj mi znać, jak się sprawdza. Jeśli będziesz zadowolona, to może ją sobie kupię następnym razem :). Po mojej Laverze będę testować słynną emulsję z granatem z Alterry, potem może pianka trafi w moje ręce. I coś tak kojarzę, że chyba kiedyś miałam próbkę Buffy i chyba ją recenzowałam... Tak, recenzowałam. Jakoś zachwytów nie wyrażałam... Mam nadzieję, że Tobie spodoba się bardziej!
OdpowiedzUsuńDam znać na pewno, raczej nie przewiduję osobnej recenzji, ale może znajdzie się w ulubieńcach, a jeśli nie, to po prostu napiszę Ci na gg :-) To ta emulsja z granatem zbiera dobre opinie? Nie wiedziałam.
UsuńNegatywnych nie widziałam, tylko pozytywne...
UsuńNie wiedziałam, że w ogóle zbiera jakiekolwiek :)
UsuńMiałam szampon czy odżywkę, nie pamiętam co tam jest, i krem do rąk. Ten granat wprost niemiłosiernie śmierdzi! Nie idź tą drogą, Katarzyno!
UsuńPerfumy muszą być piękne, a zazdroszczę najbardziej zakupów LUSH:)
OdpowiedzUsuńChyba też w Lushu miałam największą frajdę :-)
UsuńJo Malone mi się marzy, zastanawiam się nawet nad zakupem małych próbek na ebayu, bo nie mam jak przetestować niestety na żywo :<
OdpowiedzUsuńTeż chciałam bardzo, bardzo powąchać perfumy Jo Malone, cieszę się że mam ten etap już za sobą.
UsuńTeż pisałam ostatnio o nabytkach z Lusha i DMu, jednak z czeskiej Pragi. Żałuję, że nie mamy do nich dostępu w Polsce, szczególnie do Lusha:)
OdpowiedzUsuńOoo, to z przyjemnością do Ciebie zajrzę :) Już pędzę!
UsuńWspaniałe zakupy. Coś czuję, że jak będę w Berlinie i wpadnę do DM to wyniosę pół sklepu. ;)
OdpowiedzUsuńCo do LUSHa to kupiłam kilka rzeczy w Rzymie i mnie nie zachwycił. Maseczka mi spleśniała (sic!) i to bardzo szybko, przed upływem terminu ważności, mimo, że trzymałam ją w lodówce. A kule do kąpieli są bardzo drogie i bez szału. Jak dla mnie LUSH jest przereklamowany. ;)
Ja akurat Lusha bardzo lubię i rzadko mnie coś rozczarowuje i jeszcze nigdy mi nic się nie zepsuło. Szkoda, że masz takie doświadczenia. I szkoda, że Lush np w Niemczech, jest trzy razy droższy niż np w UK. Ale skoro nie Lush, to myślę że DM dużo bardziej by Cię usatysfakcjonowało :) Miłego wieczorku
UsuńZazdrpszcz ;) poza tym zamsz pachnie?;->
OdpowiedzUsuńZazdroszcze * ;D
OdpowiedzUsuńTak, zamsz pachnie :) Są perfumy o bardzo sugestywnym zapachu skóry, zdziwiłabyś się :)
UsuńKochana po prostu istna rozpusta ;)
OdpowiedzUsuńZakupy cudne polecam Ci Aqua Marine miałam dwa opakowania cudowne sa mi sie juz Lush troszke znudził ale warto wyprobowac jak będziesz miec okazje wypróbuj tez czyscik popcornowy jest mega fajny ;) szampony w kostce z Lusha mi nie odpowiadają tak samo jak odzywki w kostce. swietne zakupy z Alverde i Balea zazdroszczę i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJuż po trzech użyciach mogę stwierdzić, że moja skóra uwielbia Aqua Marine! Miałam ten czyścik popcornowy, działanie może nie jest tak spektakularne, ale za to jaki zapach i przyjemność stosowania :D
UsuńBuziaki :*
Same wspaniałości :) Zazdroszczę Lusha, bo dawno nic nie miałam :)
OdpowiedzUsuńOj ja też miałam sporą przerwę od Lusha.. Ale jak widać sobie odbiłam :P
UsuńZaszalałaś ;)
OdpowiedzUsuńMuszę zobaczyć ten Ro's Argan jak będę w Lush :)
Ten zapach Jo Malone mnie nie urzekł, chociaż próbowałam! Wole inne kompozycje :)
A jaka wobec tego Cię urzekła? Mnie też jak widać nie urzekł, ale daje radę :P
UsuńCiekawe zakupy, też robię zapas alverde kiedy mam okazję:) Lush jest bajeczny i nie da się wyjść szybko z tego sklepu, mam nadzieję, że niebawem będę miała okazję tam poszaleć.
OdpowiedzUsuńW Lushu zdecydowanie siedziałyśmy najdłużej :) Jakie są Twoje ulubione kosmetyki te marki? Mogłabyś coś polecić?
Usuńooo ale dużo :) i to w dodatku same wspaniałości :)
OdpowiedzUsuńNo może za wyjątkiem tych patyczków ;)
Usuńsame konkrety! chętnie pobuszowałabym w lashu :-)
OdpowiedzUsuńmiłego testowania!
Dzięki Olu :)
UsuńTeraz miłego korzystania, oby się sprawdziło wszystko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :*
Usuńświetne zakupy, zazdroszczę
OdpowiedzUsuńbardzo lubię wypady do DM :]
OdpowiedzUsuńJest to zdecydowanie bardzo duża przyjemność :D
UsuńJest wart wypróbowania! :D
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy, pianka do mycia twarzy wydaje się interesująca i musi pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie pachnie, ale troszeczkę za słabo zmywa.
UsuńTeraz wiadomo: raj jest w Berlinie :)
OdpowiedzUsuńA jak sobie KaDeWe przypomnę... VIP raj...
Nie podobało mi się w KDW, przerażało mnie to miejsce, za tłoczno, za wąsko, za dużo ludzi. Właśnie te perfumy tam kupiłam.
UsuńJa byłam w długi weekend z 15. sierpnia, Berlin był pusty. KaDeWe też. Ta różnorodność wszystkiego, kolory, rodzaje, zawrót głowy po prostu. Tak musieli czuć się ludzie z PRLu wyjeżdżając na Zachód...
UsuńIle piękności! ile LUSHa! zazdroszczę! z tego wszystkiego chętnie bym też przygarnęła tę piankę jabłkowo-limonkową i żel pod prysznic wiśniowy:) uwielbiam takie zapachy:)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię wiśniowy zapach :-)
UsuńLUSHowe szaleństwo! Zazdraszczam okropnie, bo sama do sklepu wybrać się coś nie mogę. Coś ten Dublin mi nie po drodze :/ No i ta wisienka, poczułam nawet jej zapach przez monitor! :D
OdpowiedzUsuńPamiętasz nasze wspólne Lushowe zakupy, to był mój pierwszy raz z tą marką :)
UsuńWidze ze LUSH i Balea rzadza :D No teraz sporo sie mowi o perfumkach JM, ciekawa ich jestem!
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym wypróbować lusha, ostatnio chcę się przerzucić na bardziej naturalną pielęgnację i czynię już małe kroczki w tym kierunku ;) Zamówiłam przy okazji wosk Kringle jestem ciekawa jak się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńLavera mnie przyciągnęła, zobaczymy jak się spisze...
OdpowiedzUsuńObawiam się, że ja w Lush'u dostałabym oczopląsu i zbankrutowała :)
OdpowiedzUsuńOch, ach, ileż wspaniałości!
OdpowiedzUsuńJa chyba najbardziej popłynęłabym w sklepie Rituals. Kocham tę markę, choć nie znam jej za dobrze. Mam jedną piankę pod prysznic i dozuję ją sobie od ponad roku, tak mi jej żal, peeling do rąk i w zapasie krem do twarzy na noc. Zużyłam też wiele próbek i wiem, że chcę więcej i więcej ^^