Wczoraj wieczorem miałam tak doskonały humor, że postanowiłam ukoronować dzień kąpielą w najpiękniej pachnącej kuli z całej kolekcji moich kąpielowych umilaczy.
Dlaczego zasłużyłam na tak wielką frajdę? Bo miałam cudowny dzień. Po prawie półrocznej przerwie zaczęłam znowu biegać, udało mi się wytrzymać pół godziny, co uważam za całkiem niezły wynik. Dostałam bardzo miłą paczuszkę, pokażę Wam ją niedługo, podpowiem tylko, że niespodzianka z paczki jest bardzo aromatyczna.
Na koniec dnia zafundowałam sobie cudowny relaks z kulą, bombą do kąpieli marki Lush, o jakże znaczącej nazwie Twilight. Kulę wśród innych cudowności, dostałam w prezencie od Aliny -> KLIK.
Pachnie ona tak pięknie, że zdominowała swoim zapachem całą kosmetyczną szufladę. Chowałam ją na specjalną okazję. Ale doszłam do wniosku, że skoro czuję się szczęśliwa i pełna pozytywnej energii, to zasługuję na to, co najlepsze, żeby poczuć się jeszcze piękniej.
Ostatnie kilka dni były dla mnie bardzo inspirujące, znalazłam cudownego bloga Zielony Koszyczek. Przeczytałam go od deski do deski i dowiedziałam się tyle kosmetycznych ciekawostek dotyczących kosmetyków naturalnych, że moja chciejlista kilkakrotnie zwiększyła objętość.
Pojawiła się również możliwość wzięcia udziału w warsztatach, na których można stworzyć swoje eko-kosmetyki, bardzo poważnie rozważam udział. W zasadzie już się zdecydowałam :)
Jestem pełna pozytywnej energii, pomysłów i zapału na najbliższe tygodnie.
I tak się właśnie wczoraj zanurzyłam w kąpieli, na włosy nałożyłam maskę z miodu i hibiskusa JMO, na buzię melonowa maseczka Charmine Rose, a w dłoni książka o aromaterapii. Życie jest piękne. Twilight pachniał obłędnie..
Ale może opowiem Wam więcej o samej kąpielowej bombie. Jest ona bardzo duża, różowa na zewnątrz, a w środku miętowa, ozdobiona na powierzchni gwiazdkami oraz księżycem. Zawiera olejek lawendowy, co cudownie koi przed snem.
Skład
Sodium Bicarbonate,
Citric Acid,
Cream of Tartar,
Sodium Laureth Sulfate,
Lavender Oil,
Benzoin Resinoid,
Tonka Absolute,
Ylang Ylang Oil,
Cocamide DEA,
Lauryl Betaine,
*Coumarin,
*Linalool,
Perfume,
Colour 42090,
Colour 14700,
Colour 17200,
Colour 45410,
Iridescent Glitter
*occurs naturally in essential oils
Oprócz olejku lawendowego, mamy jeszcze olejek z ylang-ylang. Zapach ylang-ylang jest piękny, kwiatowy, bardzo słodki, delikatny z lekko pikantną, ale i cukierkową nutą. Ylang-ylang łagodzi lęk i daje
poczucie miłości, zaufania, spokoju. Wzmacnia siły witalne oraz zwiększa pewność siebie.
Kolejnym pięknie pachnącym składnikiem jest absolut bobu tonka. Zapach bobu tonka jest ciepły, orzechowy, z nutą migdałów i wanilii. Jego działanie na organizm jest uspokajające, spowalniające przyśpieszony rytm serca.
Po rozpuszczeniu się kuli w wodzie zapach Twilight unosił się w całej łazience. Ale kula dostarcza przyjemności również innym zmysłom, nie tylko zmysłowi węchu. Tworzy dużo puszystej, aromatycznej piany i podczas rozpuszczania zabarwia wodę na dwa kolory róż i błękit, prześlicznie to wygląda :)
Kąpiel bardzo mnie rozluźniła, na zakończenie nakremowałam się jeszcze Mleczkiem do ciała z pigwy wzbogaconym wyciągiem z tarniny i szałwii marki Dr. Hauschka. Podobno jest to idealny kosmetyk po uprawianiu sportu. Otulona ziołowym zapachem usnęłam..
Jejku jak ja lubie takie dodatki do kąpieli :) Nie biorę jej bez różnych płynów, bomb, konfetti :D
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam, to taka frajda :D
Usuńale to super wygląda!
OdpowiedzUsuńPachnie jeszcze lepiej niż wygląda :)
UsuńSuper:) ja bardzo lubię kule do kąpieli z organique
OdpowiedzUsuńWłaśnie, muszę przetestować te kule.. :) Choć trochę nie po drodze mi do Organique. Jaki zapach polecasz?
UsuńUbóstwiam Twilight♥ Akurat w piątek towarzyszyła mi w kąpieli :) Miałam dwie i już nie ma żadnej :( Może w Pradze jakąś sobie kupię...
OdpowiedzUsuńJest absolutnie cudowna!! :D A używałaś jej na raz, czy przepołowiłaś kulę?
UsuńJedną przekroiłam na pół a drugą wrzuciłam całą :)
UsuńIdę się szykować do wyjazdu. PA! :*
Bardzo rozsądnie :)
UsuńMiłego pobytu i baw się dobrze :* !!
Kocham kule :D
OdpowiedzUsuńChyba dzisiaj kilka zrobię, bo narobiłaś mi kosmetycznego apetytu :)
Trzymaj się cieplutko
:) Będę czekała na posta z Twoimi kulami. Miłego dnia :*
Usuńśliczna jest :) załuję, że nie mam wanny :(
OdpowiedzUsuńO jejku, cudowna jest ta kula!! Tyle zapachów w sobie kryje, że aż chciałoby się to poczuć czytając Twoją notkę ;)
OdpowiedzUsuńA co do wspaniałego dnia- to oby ich było jak najwięcej!
Pozdrawiam :)
Dziękuję bardzo i bardzo bardzo ciepło pozdrawiam :D
Usuńjak ja bym chciała Lusha w Polsce :)
OdpowiedzUsuńJa również, mieć go pod nosem, obwąchać to wszystko, a nie bazować na opisie czy wyglądzie.. :)
UsuńAleż mi zapachniało. Wygląd też jest booski :))
OdpowiedzUsuńŁoooo jaka czaderska!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, czaderska to dobre określenie :):)
UsuńGratuluję powrotu do biegania i trzymam kciuki za kolejne wyniki :) U mnie w kolejce do kąpieli czeka Enchanter, a na dzisiaj planuję Dorothy. Wyobrażam sobie boski zapach Twilight ;)
OdpowiedzUsuńA jak pachnie Enchanter? :)
UsuńEnchanter przypomina mi zapach pomarańczowej oranżadki w proszku :)
UsuńTez bym chciała taką kąpiel ;) Jeszcze ta kulka tak apetycznie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńwygląda bosko *_* ja od kilku dni zbieram się do kapieli, ale dziwnie ląduje jednak pod prysznicem :P
OdpowiedzUsuń