Wczoraj wieczorem zafundowałam skórze maseczkę eksfoliującą z mleczkiem pszczelim oraz czarnym miodem, Royal Honey Mask marki Skinfood.
Od dawna ciekawi mnie ta marka i w ogóle kosmetyki koreańskie. Są odmienne wizualnie od znanych nam kosmetyków, mają bardzo ciekawe opakowania i kompozycje składników. Zupełnie inna kosmetyczna opowieść.
Royal Honey Mask to silnie zmiękczająca maseczka, która delikatnie złuszcza i odżywia skórę, nadaje jej miękkość i gładkość.
Sposób użycia
Na oczyszczoną skórę twarzy należy nałożyć cienką warstwę maseczki i zmyć po około 10 minutach.
Moja opinia
Niestety na opakowaniu nie ma podanego składu w języku innym niż poniższy..
Poszperałam trochę w necie i znalazłam tylko zdjęcie składu na opakowaniu, zdjęcia nie będę tu kopiować. Napomknę tylko, że maseczka nie ma składu naturalnego, jest w niej trochę chemii.
Konsystencja lejąca, ale spływa minimalnie, z twarzy na pewno nie spadnie ;) Jasny, przezroczysty kolor. Delikatny, miodowy zapach, dla mnie bardzo słabo wyczuwalny.
A działanie? Pozostawiła buzię niemalże idealnie gładką i mięciutką. Jak jedwab, aksamit i wszystkie najmilsze w dotyku tkaniny. Naprawdę super efekt :) Następnego dnia po użycia, skóra nadal niezmiennie gładka i miękka.
Maska jest dostępna również w dużym 150 ml opakowaniu, butelka wygląda tak.. Koszt dużej butli to ok. 60 zł.
Źródło zdjęcia
Ale jeśli ktoś ciekaw, na Allegro za ok. 3-4 zł można kupić saszetkę 4 ml i przetestować produkt.
Maseczkę oczywiście zaaplikowałam w ramach akcji 10 KROKÓW DO LATA, szczegóły akcji tutaj -> (klik).
Przypomnę tylko, że bieżący tydzień to tydzień maseczek.
Jakie są Wasze maseczkowe plany na ten tydzień? Co chcecie zafundować swojej skórze?
Ja mam już pomysł na weekend, ale opowiem Wam o nim w swoim czasie.
Miłego czwartku!
Kasia
Nie znam tych maseczek:)
OdpowiedzUsuńJa słyszałam i czytałam o tych produktach, ale to był debiut jeśli chodzi o użycie :)
Usuńmnie jakoś te wszystkie azjatyki nie kręcą ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem w ich temacie słabo zorientowana, ale lubię wszelkie ciekawostki kosmetyczne :)
UsuńUwielbiam azjatyckie opakowania! Maseczka brzmi niezwykle interesująco :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam azjatyckie opakowania !! :D
UsuńFajne duże opakowanie:)
OdpowiedzUsuńTrochę jak jakiś sos, czy mega musztarda :)
Usuńa ja się maseczkuję lushem :D teraz mam oatfix i, o dziwo, moja mieszana, problematyczna skóra lepiej wygląda po niej niż po catastrophe
OdpowiedzUsuńOatfix jest genialny i bosko pachnie, też bardzo dobrze służył mojej skórze :)
UsuńFajnie, że efekt się długo utrzymuje:))
OdpowiedzUsuńTeraz sprawdziłam i też jest jeszcze gładka, nie tak bardzo jak rano, ale jeszcze troszkę tak :)
Usuń