Zapraszam na relację z drugiego tygodnia blogowego kalendarza adwentowego :) !!
07.12
Drugi tydzień rozpoczęłam wyjazdem służbowym do Niemiec. Oprócz obowiązków, spędziłam też wiele przyjemnych chwil. W hotelu, w którym się zatrzymałam wybrałam się na masaż. Olejek do masażu pachniał ziołami i miodem. Wyjątkowo relaksująco, jak na poniedziałek :)
08.12
Największą atrakcją drugiego dnia pobytu były warsztaty gotowania, które odbyły się w prawdziwej kuchni restauracyjnej pod opieką dwóch szefów kuchni. Czułam się jak w programie MasterChef!! Gotowanie było połączone z degustacją wybornych lokalnych win. Dostałam fartuch w wyhaftowanym moim imieniem i nazwiskiem i zajęłam się przyrządzaniem deseru: pieczonych jabłek w białej czekoladzie, nadziewanych marcepanem, bakaliami i żurawiną. Smakowały niebiańsko! Będę chciała też ten deser wykonać w tegoroczne święta dla domowników.
09.12
Środa, powrót do domu i wieczorne kolorowanie kotów z córką, w ramach adwentowych małych radości :)
10.12
By poczuć się szczęśliwą czasem wystarczy kubek ulubionej herbaty. Tutaj różano, imbirowa Rituals. Tegoroczny prezent mikołajkowy.
11.12
Piątek wieczór i pora na aromatyczną kąpiel z kulą Cinders marki Lush, pachnącą cynamonem, pomarańczami i migdałami.
12.12
Śpiewamy z Polą kolędy :)) Pola zna już na pamięć całą płytę. Kolęduje o wiele ładniej niż ja :)
13.12
Dostałam w prezencie ulubione Proseco. Miły upominek, ale póki co cieszę się tylko z jego otrzymania, bo zamiast wina piję Theraflu. Znowu przeziębiona :(
To tyle na dziś :) Przed nami już tylko ostatni wpis z tej serii. Planuję, by ukazał się na dzień przed Wigilią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz