Witajcie Kochani,
Nie raz pisałam Wam, że marzeń nie należy odkładać w czasie i starać się, oczywiście w miarę możliwości realizować je tu i teraz.
Zapraszam Was na krótką, osobistą listę małych i większych marzeń, za których realizację chciałabym się zabrać w najbliższym czasie.
1. Kupić rower.
W zasadzie to nie jeden, a dwa, bo drugi dla męża. Jedyną osobą, w naszej rodzinie, która ma rower jest Pola. A ja sobie wymarzyłam rodzinne wycieczki rowerowe. Najbardziej podobają mi się rowery Electra, ale chyba nie nadają się za bardzo na wycieczki po lesie :( Praktycznie, czy ładnie - oto jest pytanie!
2. Pojechać do Paryża.
To marzenia towarzyszy mi od wielu, wielu lat. Czas wreszcie coś z nim zrobić. Na razie z różnych przyczyn będę musiała jeszcze z Paryżem poczekać, ale na pociechę wybiorę się w weekend z córką do pobliskiej Cafe de La Poste na świeżą bagietkę i deskę serów.
3. Przebiec 10 km.
Dopiero teraz uporałam się z przeziębieniem. Całą zimę byłam zdrowa i choróbsko dopadło mnie przed Wielkanocą. Nie mam w zwyczaju biegać i ćwiczyć w czasie choroby, dlatego czeka mnie powrót do aktywności fizycznej po kilkutygodniowej przerwie. Za cel postawiłam sobie przebiec 10 km. Może to nie jest duży dystans, ale ja zawsze kończyłam bieg, na 7, 8 km. Chciałabym przekroczyć tę "magiczną" dziesiątkę. A do tego zakwitły bzy, uwielbiam biegać i czuć ich zapach. To moja mała recepta na szczęście.
Życzę Wam udanej i słonecznej majówki i życzę również żeby Wasze marzenia zamieniały się w plany :) Koniecznie opowiedzcie mi o nich w komentarzach!
Ściskam
Na wycieczki do lasu to chyba szkoda takich rowerów... A wycieczki rodzinne są super, wiec koniecznie zrealizuj to marzenie :) Do Paryża też chętnie bym pojechała, chociaż moim numer one na tę chwilę jest Londyn... Nie mówiąc o Czarnogórze lub Chorwacji na wakacje :-) A co do biegania, w ogóle chciałabym się za nie wziąć! Zebranie się do tego jest dla mnie trudne, zupełnie nie mam kondycji.
OdpowiedzUsuńPiękne marzenia :) w Paryżu byłam i gorąco Wam polecam, wzbudza wiele pięknych emocji. Też chciałabym pokonać magiczne 10km, ale nie w biegu, a na rolkach. Do tej pory 8 to moje maksimum :)
OdpowiedzUsuńJa bym chciała rolki i monocykl... I wrócić do Paryża, by przekonać samą siebie, że wcale nie jest taki straszny :).
OdpowiedzUsuńAle śliczny rower, też by mi się nowy przydał niekoniecznie na wypady do lasu ;)
OdpowiedzUsuńa ja bym chciała wreszcie zajść w ciążę... :)
OdpowiedzUsuńPiękny rower też mam to w planach:) Powodzenia w bieganiu!
OdpowiedzUsuńMi podobają się tylko mało praktyczne rowery :)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie Anetka :) W tych praktycznych nie ma nic ładnego :P
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się uda, trzymam kciuki i ściskam :*:*:*:*
OdpowiedzUsuńNo cóż zawsze można jeździć tylko po ścieżkach rowerowych i nie wjeżdżać do lasu :P
OdpowiedzUsuńJa też myślałam niedawno o rolkach, kiedyś bardzo je lubiłam. Do Paryża musisz pojechać na własnych zasadach, wtedy będziesz zadowolona i wydepczesz swoje ścieżki.
OdpowiedzUsuńBędę musiała wrócić do jeżdżenia na rolkach, kiedyś to uwielbiałam! :D
OdpowiedzUsuńNa razie chcę, żebyśmy wybrali się na tych wypożyczanych rowerach, zobaczymy jak będzie, Pola jeszcze nie do końca ma opanowaną jazdę na dwóch kółkach. Londyn, też będę chciała zobaczyć, tuż po Paryżu ;) Ja też zaczynałam od zerowej kondycji, jeśli jesteś w stanie przebiec minutę, możesz zacząć biegać!
OdpowiedzUsuńmy mamy 3 rowery, córki mają swoje i mąż, musimy kupić mi rower i codziennie po obiadku jak dzieci wrócą ze szkoły i przedszkola będziemy jeździć tą samą trasę, która zajmuje nam około 40 minut :)
OdpowiedzUsuń:-*
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Właśnie coś takiego mi się marzy! Co prawda ja myślałam o weekendach, ale takie codzienne wycieczki, zwłaszcza teraz gdy robi się coraz lepiej, to rewelacyjny pomysł.
OdpowiedzUsuńRower to jest to:) Ten na zdjęciu jest bajeczny:)
OdpowiedzUsuńU nas takowych ścieżek nie ma ;D
OdpowiedzUsuńAż szkoda go używać, bałabym się że zniszczę taki jest śliczny. Bardziej do podziwiania niż jeżdżenia ;)
OdpowiedzUsuńMoże powstaną wkrótce, jest szansa? ;)
OdpowiedzUsuńMoim planem jest w ogóle zacząć biegać i trochę odnowić moją starą holenderkę. Przemalować ramę, zmienić siodełko, zainstalować lampkę z przodu... :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że można przeprowadzić coś takiego rowerowi, teraz tyle super gadżetów można dokupić, te koszyczki, dzwonki itd :D
OdpowiedzUsuńja nie mogę się do roweru przekonać :D zawsze coś sobie na nim zrobię :D 7 czy 8 km to dużo :D ja zazwyczaj przebiegam 5-6 :D
OdpowiedzUsuńRaczej nie ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, trzymam kciuki aby udało Ci się zrealizować wszystkie marzenia.
OdpowiedzUsuńJa póki co marzę aby przebiec przynajmniej 5 kilometrów bo ledwo dobijam do 3, ale to początki więc mam nadzieję, że będzie lepiej ;) A rodzinne wycieczki rowerowe to super sprawa :))
Pozdrawiam ciepło :*
7 i 8 tylko w weekendy, w dni powszednie, gdy jestem zmęczona po pracy, najczęściej przebiegam około piątki i wracam spać.
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie lepiej, ja zaczynałam od minuty ciągłego biegu, a teraz biegam prawie po godzinę. Co jak co, ale biegania może nauczyć się praktycznie każdy, wystarczy tylko cierpliwość i odrobina samozaparcia :-) Tobie również powodzenia, na pewno wkrótce będzie Ci jeszcze lepiej szło, choć 3 na początek, to naprawdę dobry wynik!
OdpowiedzUsuń