W tym roku Walentynki z przyczyn logistycznych obchodzimy dzień wcześniej.
Już dzieliłam się z Wami moją opinią na temat tego święta. Kiedyś myślałam - "naleciałość z zachodu", ale gdy głębiej się nad tym zastanowiłam, doszłam do wniosku, że powtarzam poglądy innych, a tak naprawdę nie mam jakiegoś silnej, wewnętrznej niechęci do tego dnia. Także ja, wybieram kartki z serduszkami, bukiet różowych albo czerwonych róż albo hiacynta w doniczce. Kino, restaurację i trzymanie się za ręce.
Niech będzie różowo, czerwono, radośnie i taki jest mój z serca pogląd na ten dzień.
Nie powtarzam za wszystkimi nie lubię Walentynek, nie będę się oszukiwać, że nie sprawia mi to przyjemności.
Prezenty już dostałam :) Oczywiście muszę się pochwalić jakie ;)
Moja pierwsza walentynkowa Pandorka:
Oczywiście różowa.
A oprócz Pandory?
Wymarzona paleta Naked 2.
Na żywo jest jeszcze piękniejsza
I coś od Chanel...
Jakie macie plany z okazji Walentynek? My tradycyjnie wybieramy się do kina. Będziemy ćwiczyć pozytywne myślenie...
Życzę Wam miłych, ciepłych i całuśnych Walentynek
Kasia
Cudowne prezenty :) Pozytywne myślenie jest zawsze mile widziane ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, mam nadzieję, że film nastroi mnie jeszcze bardziej pozytywnie :)
UsuńWalentynki na bogato ;))) My z mężem raczej pozostaniemy tylko na karteczkach, może gdzieś się wybierzemy na obiad, a wieczzorem basen! Lubię Walentynki, ale chyba nie na tyle, aby stać w kolejkach do kina, więc może tak jak Wy wybierzemy się dzisiaj lub w weekend :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę walentynkowych przeżyć!!!
Karteczkę też mam dla Walentego, czeka do jutra :)
UsuńWidziałam ten film, nie specjalnie mnie porwał:) Piękne prezenty;)
OdpowiedzUsuńSerio? To może jeszcze zmienię zdanie :/
UsuńWspaniały ten Twój Walenty. Śliczne prezenciki dostałaś. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
UsuńŚwietne prezenty ;) ja również wybieram się do kina i na kolacje, uważam ze takie dni są przydatne i każdy w nich powinien poczuć się potrzebny drugiej osobie ;) chociaż kochać trzeba przez cały rok ;);)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym co piszesz, obiema łapkami :)
Usuńnooo paletka jest genialna :)
OdpowiedzUsuńOj tak, jest boska :)
Usuńa ja jestem przeciwna dawaniu prezentów z tej okazji. Wolę jakieś symboliczne gesty, wspólne wyjście, ulubiony obiad. Czułabym się niezręcznie, gdybym dostała takie takie prezenty.
OdpowiedzUsuńWolałabym dostać je po kawałku bez okazji.
To chyba zależy od fazy związku, takie mam wrażenie, ja jestem kilka lat po ślubie i znamy się też sporo czasu. Myślę że na początku związku, również mogłabym się poczuć niezręcznie, ale teraz szczerze mówiąc, po prostu bardzo się cieszę :)
UsuńZgadzam się z Kasią. ;)
UsuńNiektórzy chyba za bardzo 'na poważnie' interpretują Walentynki. Można świętować Tłusty czwartek, Mikołajki, Dzień Matki, Dzień Dziecka itd., tak jak i można świętować Walentynki. Każda okazja jest dobra, by trochę oderwać się od codzienności, ofiarować komuś prezent, spędzić czas inaczej. :) Prezenty oczywiście - świetne. Pozdrawiam ;)
UsuńSylwuniu, życzę Ci udanych i radosnych Walentynek :) Pozdrawiam cieplutko :*
UsuńMój mąż nie znosi, nie cierpi walentynek, nie znosi że ktoś mu mówi że dziś akurat ma być miłośnie i w ogóle. Dlatego już nawet nie poruszam tematu: Nie żeby jakoś specjalnie mi zależało. Wyjście do kina wśród setek innych par bo tak wypada? Nie, nie! I tak musimy poczekać na odpowiedni moment aż ktoś będzie mógł zostać z dziećmi :) Ale mam nadzieję, że uda mi się kiedyś wyrwać męża na Nędzników!!!
OdpowiedzUsuńWalentynki - to "pretekst", który działa na babcię naszej córci i możemy się oficjalnie wyrwać ;)
UsuńTylko nie mów mężowi, że to musical ;)
UsuńNie, no powiem, bo ja też jestem ciekawa jak się będzie oglądało. Średnio lubię musicale. Ale śpiewający Russel C i Hugh J to musi być niezwykłe :)
UsuńOoo, dostałaś moją Chanel! Bardzo różowo wyszła na tym zdjęciu :D.
OdpowiedzUsuńNaked jest pięękna. Bardzo.
A Pandorę niespecjalnie rozumiem, sama idea tej bransoletki do mnie nie przemawia (wolę Lilou), ale skoro się cieszysz, ja także się cieszę :).
Lubię, bardzo lubię Walentynki.
Przemiłych Walentynek Alinko :*:*:*
UsuńZazdroszczę Naked:))
OdpowiedzUsuńTen film wbrew tytułowi jest dosyć smutny i kończy się banalnie hollywoodzkim zakończeniem ;) Ale warto obejrzeć, żeby wyrobić swoje zdanie! Miłego dnia Wam życzę!! ;)
OdpowiedzUsuńTo innym razem go zobaczymy, bo nie miałam ochoty na hollywodzkie smutki i poszliśmy na polską "Drogówkę" :)
UsuńPo przeczytaniu Twojego komentarza, zaczęłam szukać innych seansów :P
no proszę jakie prezenciory :)) super :))
OdpowiedzUsuńale dlaczego nie 112? trzeba było wspomnieć swojemu M o tym kolorku to na pewno by Ci kupił :))
112 kupię sobie sama :) Jak pójdziemy razem najlepiej w marcu, czo nie? :P
UsuńJakie fajne prezenty :) Ja nie łudzę się, że dostanę chociaż różę...
OdpowiedzUsuńŻyczę ci całego pięknego bukietu :)
UsuńBardzo ciekawa jestem jaka będzie Twoja opinia odnośnie tego filmu ;)
OdpowiedzUsuńMy wybraliśmy się na Drogówkę kilka dni temu i muszę przyznać, że jest fajny.
Zmieniliśmy zdanie i poszliśmy na .... "Drogówkę", fajny film, owszem :)
UsuńOglądałam, podobało mi się i mam w planach przeczytać książkę, już nawet mam ją na półce :)
OdpowiedzUsuńA co było pierwsze film, czy książka? :)
OdpowiedzUsuń