sobota, 15 marca 2014

Denko luty 2014

Witajcie Kochane,
Zapraszam na comiesięczne denko, czyli mini recenzje produktów, które zużyłam w ostatnim czasie :)

Na początek spora sterta próbek perfum - szukam idealnego zapachu niszowego. Gdy go znajdę, na pewno Wam pokażę :)

Sporo buteleczek po olejkach Aromatherapy Associates i jedna buteleczka po kompozycji olejków eterycznych Femi, Kwitnący Ogród

Olejków Aromatherapy Associates można używać do kąpieli i pod prysznic. Ja korzystałam jedynie z drugiej opcji, smarowałam wilgotną skórę pod prysznicem, a po chwili spłukiwałam olejek. Później skóra długo, pięknie i intensywnie pachniała, a aromaty olejków działy pozytywnie na moje zmysły i samopoczucie. Cudowne doświadczenie!!! Będę musiała kupić pełnowymiarowy olejek, zastanawiam się tylko który wybrać. Może Relax Deep na noc z olejkami z rumianku, petitgrainu i kadzidłowca, który oczyszcza umysł z natrętnych myśli, głęboko relaksuje, przywraca spokój i harmonię i zapewnia dobry sen. A może Revive Morning, który oczyszcza z toksyn, dodaje energii i wigoru. Ożywia umysł i ciało na cały dzień. Pobudzają w nim olejki eteryczne z różowego grejpfruta, rozmarynu, jałowca. 

Natomiast olejku Femi, nie używałam bezpośrednio na skórę, a w kominku eterycznym. Kwitnący ogród: "Odurza nas woniami kwiatowymi,drzewnymi i korzennymi. Zawiera tajemnicze nuty dojrzałych w słońcu owoców, kwiatów jaśminu i wanilii. Kobieta pachnie orientem, tańcem i jedwabiem. Uwolnij swoją kobieca naturę. Niech tańczy, wygładza i rozkochuje. Jesteśmy zmysłami a zatem ten zapach je rozpieści."

Poniżej, nie wiem które już opakowanie ukochanego balsamu do stóp Pat & Rub z trawą cytrynową i kokosem, uwielbiam go za wszystko, cudowny zapach, super wygodne opakowanie (oprócz odskakującej nakrętki ;), naturalny skład i działanie (recenzja -> KLIK). 

Krem do rąk Alverde o zapachu fasoli Tonka, dostałam w prezencie. Trzymałam go w szufladzie biurka w pracy. Zapach dobrze określił mój kolega, jak spody z herbatników w cieście :) Satysfakcjonujący  produkt z niezłym składem. 

Trzecia od lewej tubka, to kolejna miniatura bardzo specyficznego kremu do stóp marki Burt's Bees z olejkiem kokosowym, ekstraktem z mięty i rozmarynu. Dziwna, lepiąca konsystencja, ale bardzo ładny świeży zapach, naturalny skład i wyraźne właściwości zmiękczające!!

Kolejny dezodorant Nivea Pearl and Beauty. Lubię go za delikatność. Stosuję go jako przerywnik między naturalnymi dezodorantami.

Dwa puste plastikowe słoiczki to opakowania po cukrowo-solnych peelingach polskiej marki Kanu Nature.Tym razem zużyłam mango z nagietkiem oraz limonkę z algami. Peelingi dość mocno zdzierają, pachną pięknie, ale drobinki peelingujące zanurzone są w sporej ilości olejku słonecznikowego, dlatego koniecznie jest wymieszanie zawartości opakowania przed użyciem. Plus produkt zostawia tłustą warstwę olejku na skórze, wiem że nie każdy lubi ten efekt.

 

Co my tu jeszcze mamy? Dwa żele pod prysznic Philosophy, Peppermin bark o niezwykłym połyskliwym, czerwonym kolorze, pachnący czekoladą z miętą oraz mój faworyt, Buttered rum. Zapach przypominający napój składający się z rumu, masła, cydru i korzennych przypraw, cynamonu, gałki muszkatołowej i goździków. A dla mnie pachnący kapka w kapkę jak syrop klonowy! Mój absolutny faworyt z całego kwartetu żeli Philosophy. 

Mydełko do rąk Bath & Body Works, wersja Fresh Balsam o delikatnym zapachu choinki.  

Dwa produkty do twarzy Korres z ślicznie pachnącej serii z dziką różą. 24-godzinny nawilżający krem na dzień  oraz rozświetlająca i rozjaśniająca maseczka. Lekkie, ale skuteczne. Używałam je z dużą przyjemnością, krem optymalnie nawilżał skórę, a maseczka radziła sobie z zaczerwienieniami i pięknie rozjaśniała cerę. Mam jeszcze krem pod oczy z tej serii.


Kolejny godny uwagi produkt to Maska z jedwabiu pod oczy z czereśnią japońską od Orientany. Nie będę pisać więcej na jej temat, bo planuję dokładną recenzję. 

Masło do ciała Crème de Pistache od Laury Mercier. Jeśli zapach pistacjowych makaroników może być luksusowy, to tylko w tym suflecie. Absolutnie zakochałam się w tym słodkim, intensywnym aromacie. Skład i cena nie zachwyca, ale ten zapach, jedno wielkie "Aaaaach!"

Odżywka do włosów przywracająca równowagę skóry głowy od Phenome, niestety moje włosy nie polubiły jej, za bardzo je obciążała. Zabrakło obiecanej przez producenta równowagi ;)

Olejek do masażu antycellulit  z jałowcem marki Ikarov. Plus za działanie i skład, rzeczywiście zauważyłam delikatną redukcję cellulitu, ale minus za drażniący, intensywny zapach. Używam teraz wersji z cyprysem, która ma podobne działanie i skład, ale dużo łagodniejszy zapach. Czyżby mniej jałowca?

Ostatni produkt z lutowego denka to maska do włosów ciemnych Biovax. Również nie polubiły jej moje włosy. Wiem, że ma sporo fanek, ale dla mnie zbyt intensywna. Próbowałam eksperymentować z ilością, czasem aplikacji, ale ciągle ten sam efekt - obciążone, klapnięte włosy.


Był to ostatni wpis przed moim wyjazdem, bo wieczorem lecę w odwiedziny do mojej siostry i nie będzie mnie ponad tydzień. Chciałam się z Wami pożegnać. Życzyć Wam super weekendu i pięknego tygodnia i do napisania!


czwartek, 13 marca 2014

Detoks - postscriptum i słów kilka o pączkującym hobby

Ha! Miał być koniec z detoksem, ale ku mojemu zdziwieniu nie macie dość tematu. Dlatego specjalnie na Wasze życzenie, napiszę jeszcze jak poszło mi z zachowywaniem diety w czasie przygotowania do detoksu oraz opowiem co nieco na temat masażu aromaterapeutycznego. Żeby nie być monotematyczną dowiecie się jeszcze o budzącej się we mnie pasji. Choć może pasja, to za duże słowo. Nazwijmy to pączkującym hobby :)

Ale trzymajmy się porządku.

Udało mi się w ogóle nie tykać kawy i alkoholu. Nie tykania papierosów nie poczytuję sobie za sukces, bo nie palę i palić nie mam zamiaru. Niestety nie potrafiłam odmówić sobie kilku biszkopcików w niedzielę, wiecie tych podłużnych. A w pracy zgrzeszyłam dwukrotnie z wafelkiem Góralka o smaku orzechowym i raz z Princepolo :( Znalazłam sobie wspaniałe wytłumaczenie, że lepiej ulec dla tego jednego wafelka, póki godzina jeszcze dość wczesna (krytyczna 14:30 - zawsze wtedy w pracy pragnę słodkości), niż potem dopadać lodówkę nocą. Żałuję że nie prowadziłam dziennika żywieniowego tego tygodnia, bo nie pamiętam, czy w ogóle oraz jeśli tak, to kiedy miałam styczność z poniższymi zakazanymi produktami:
- białą mąką
- czerwonym mięsem,
- mlekiem
- jajkami i innymi produktami pochodzenia zwierzęcego.
Zdaje mi się, że było to sporadyczne, dlatego nie potrafię sobie przypomnieć obecności tych wiktuałów w menu. 

Podam Wam przykładowy jadłospis z detoksowego tygodnia:

Śniadanie
Razowe, cynamonowe gofry z  jogurtem naturalnym i owocami.

Drugie Śniadanie
Dwie kromki pieczywa razowego ze śliwką z plastrem wędzonego łososia, rzodkiewką, sałatą i kiełkami brokuł.

Obiad
Zupa krem z marchwi. Pieczony łosoś, kasza jaglana, sałata masłowa z jogurtem naturalnym, szczypiorem i rzodkiewką.

Podwieczorek
Orkiszowe racuchy z kefirem i jabłkiem.

Kolacja
Połówka grejpfruta. Marchewki z dipem warzywnym.

Oczywiście nie każdego dnia udawało mi się tak ładnie zjeść, powiedzmy że do tego dążyłam ;) 

A teraz przejdźmy do do masażu aromaterapeutycznego, czyli aromasażu. Bez problemu może wykonać go każdy, możemy nawet wykonać go sami sobie. Każdy masaż należy wykonywać zgodnie z ruchem krążenia krwi, czyli w stronę serca.
Co będzie nam potrzebne?
  • olej bazowy
  • odpowiedni olejek eteryczny
Jako olej bazowy możecie zastosować np olej ze słodkich migdałów, pestek moreliz pestek winogron. A co do olejków, decyzja zależy od tego jaki macie problem, czy potrzebę. Przykładowo:
  • na cellulit pomoże np. olejek geraniowy, jałowcowy, cyprysowy
  • na depresje i stany lękowe pomoże masaż olejkami petitgrain, neroli, czy ylangowym
Odpowiednio dobrane olejki pomogą też na bezsenność, problemy ze skórą, trądzik, stres, przeziębienie, czy problemy z koncentracją... Lista zastosowań jest niebywale długa. Pamiętajmy tylko że nie stosujemy olejków bezpośrednio na skórę, bo mogą uczulić. Dodajemy je do oleju bazowego, ok. 3-5 kropli do 10 ml oleju.


Podczas wykonywania masażu można stosować dwie techniki, effleurage - czyli łagodne głaskanie całymi dłońmi, ruchy mogą być długie  i krótkie, bardziej zdecydowane lub delikatne. Kolejna z technik to petrissage - ugniatanie (trochę tak jak byśmy ugniatały ciasto), delikatnie, ostrożnie, nie wywołując bólu, przy nieznacznym nacisku kciuków.

W zależności od miejsca które masujemy należy wybrać odpowiednią technikę. I tak np. brzuch masujemy techniką effleurage, ruchami okrężnymi, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Do masażu barków wykorzystujemy obie techniki, kierunek od barku, ku szyi i z powrotem. Nogi również obie techniki, ale petrissage stosujemy tylko na otłuszczone i umięśnione partie, omijamy żylaki i zawsze masujemy w kierunku ku górze!


Do masażu pleców również stosujemy obie techniki. Nie należy masować kręgów. Zaczynamy od lędźwi i kierujemy się w stronę barków. Później przesuwamy dłonie nad barkami i i masujemy ku dołowi, po obu stronach pleców.  
Stopy masujemy od palców u nóg do pięty, układając kciuki pod stopą, a palce rąk nad nią.


Techniki masażu podpatrzyłam dla Was w książce Valerie Ann Wordwood "Vademecum olejków eterycznych i aromaterapii". I teraz możemy przejść do mojego hobby. Chyba się już domyśliłyście o co chodzi :) Tak, o aromaterapię. Zakupiłam powyższe vademecum, do tego jeszcze książkę "Pachnąca apteka. Vademecum aromaterapii" autorstwa Władysława Bruda i Iwony Konopackiej.


Nabyłam dwa oleje bazowe do masażu, ze słodkich migdałów i z pestek winogron.


I olejki, tajemnicze, intrygujące olejki eteryczne. Zestaw olejków do domowego użytku Dr Beta (KLIK) oraz kilka olejków z Ecospa


Zaczynam przygodę!










wtorek, 11 marca 2014

Domowy detoks - finał cz. 3

Witajcie Kochane,
Czas na podsumowanie trudów detoksykacyjnych.

Ponad tydzień temu podjęłam się oczyszczenia organizmu w związku z okresem przesilenia. Odpowiedź na pytanie czemu warto w tym okresie przeprowadzić detoks, znajdziecie w pierwszej części cyklu postów (KLIK).

W części drugiej (KLIK), opowiedziałam Wam jak powinno się przygotować organizm do oczyszczania, co robić i czego unikać.

Dziś opowiem Wam o przebiegu właściwego dnia detoksu, o moich wrażeniach, odczuciach i przede wszystkim o efektach. Odpowiemy sobie również na pytanie: „Co dalej?

W sobotę nastał właściwy dzień. Bałam się czy dam radę, czy będę się dobrze czuła, czy wieczorem nie dopadnie mnie atak głodu i nie zrobię szturmu na lodówkę. Z kilku dostępnych opcji wybrałam – "sokowy dzień". Czyli po prostu przez cały dzień spożywamy jedynie soki. Dodatkowo należy pić dużo wody (minimum 2 litry) i herbatek ziołowych. Upodobałam sobie mieszankę "Zioła Mnicha" wspomagającą oczyszczanie nerek, z zawartością zielonej herbaty, korzenia mniszka, pokrzywy, mięty pieprzowej, ziela krwawnika, rumianku i melisy.

Jeśli nie podoba się Wam opcja „sokowa” możecie zrobić np. dzień na kaszy jaglanej, albo owocowo warzywny, podczas którego spożywacie owoce i warzywa w dowolnej formie, gotowane, na surowo, grillowane. Reszta z wodą i herbatkami ziołowymi pozostaje bez zmian. 

Przypominam, detoks najlepiej przeprowadzić w dniu wolnym od pracy, żebyście mogły odpocząć, wyciszyć się, przejść na spacer i dotlenić. Trzeba również powstrzymać się od wysiłku fizycznego.


W sobotę wieczorem doszłam do wniosku, że nie było tak źle. O dziwo ani razu nie zaburczało mi w brzuchu, w ogóle nie byłam głodna. Nie czułam się osłabiona, wręcz odwrotnie, pełna energii!! Po południu zaczęła boleć mnie głowa, to był jedyny nieprzyjemny objaw w ciągu całego dnia.

Koniec detoksu nie powinien oznaczać definitywnego końca zdrowych nawyków, które praktykowałyśmy przez zeszły tydzień. Warto przez kolej siedem dni po zakończeniu oczyszczania nadal pilnować diety, pić dużo płynów, zaczynać dzień od ciepłej wody z cytryną i od szczotkowania ciała. Warto również znaleźć choć krótką chwile dla siebie, żeby się zrelaksować, oczyścić umysł. Możecie wykonać kilka ćwiczeń rozciągających, spróbować wyciszyć się, pooddychać głęboko, oderwać się od codziennych stresów. Takie podejście pozwoli nam dłużej cieszyć się efektami, jakie dał nam detoks.


Postanowiłam na stałe wprowadzić do planu dnia szklankę wody z cytryną i szczotkowanie ciała. Będę również kontynuować masaże i kąpiele solankowe. Nie zamierzam rezygnować ze sportu, co najmniej 3 razy w tygodniu! A co do diety, mówię tak, większej ilości warzyw, owoców, świeżych soków. Mówię tak, śniadankom zjedzonym zanim wypiję pierwszą kawę. Kostce czekolady gdy jak zwykle o 14:30 najdzie mnie ochota na coś słodkiego. Mówię tak kaszy jaglanej i otwieraniu się na nowe smaki. I przede wszystkim mówię tak, przyjemności jaką można czerpać z jedzenia :)

Czy było warto? Tak, bo czuję się lżejsza, mam zdecydowanie więcej energii,  lepszy nastrój i bardziej płaski brzuszek. Odkryłam kilka nowych rzeczy które lubię ja i moje ciało. Np. sok z pietruszki,  zimny prysznic zaraz po ciepłej kąpieli w solance termalnej, czy masaż olejami z dodatkiem olejków eterycznych (olejek geraniowy usuwa toksyny i przy okazji redukuje cellulit. Olejki cytrynowy i grejpfrutowy wspomagają usuwanie nadmiaru wody z organizmu, olejek z rozmarynu ułatwia usuwanie toksyn).  Jeśli sobie życzycie mogę przygotować posta jak wykonać aromaterapeutyczny masaż.

To już koniec detoks-epopei..

Przytulam Was bardzo
Oczyszczona, pełna energii


poniedziałek, 10 marca 2014

Marcowe nowości

Witajcie Kochani!
Czas na porcję marcowych nabytków.
W zakupach ograniczyłam się oczywiście tylko do tego co niezbędne. Oczywiście wiadomo, że pojęcie niezbędności dla blogerki urodowej nieco zmienia zakres ;)


Na początek nowy kremik od Gaia Creams. Marka Gaia prowadzi akcję recyklingową i za pięć odesłanych opakowań dostajemy od nich w prezencie dowolnie wybrany kremik. Poniższy (i powyższy) skarb, to właśnie takie recyklingowy podarunek.


Zdecydowałam się na Pomegranate & Ylang - Ylang Raw Face & Body Cream z zawartością, jak sama nazwa wskazuje oleju z pestek granatu. Kremik ma m.in. działanie: antyoksydacyjne, przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwzmarszczkowe. Wspomaga odbudowę skóry w trądziku i zapobiega zmianom kancerogennym skóry.

Oficjalnie przyznaję się, że jestem uzależniona od paczek z Galilu. Tym razem nabyłam drugą już buteleczkę Żelowego kremu nawilżającego do cery problematycznej, szwedzkiej marki REN. Przypominam, że krem ma łagodzić podrażnienia skóry, redukować zaczerwienienia oraz przebarwienia pozapalne oraz przywracać skórze odpowiedni stopień nawilżenia. Na pewno powstanie recenzja tego specyfiku, bo zdecydowanie jest wart by się nad nim chwilę pochylić. 


Paczka tym razem pachniała różą bułgarską. Zostałam też dopieszczona kilkoma próbkami. Z wielką przyjemnością je przetestuję, są tam same perełki.


Na koniec zawartość paczki z Organeo.
Krem do stóp i rąk, bo się skończyły :) Stopy zostaną potraktowane olejem makadamia, olejkami z eukaliptusa, rozmarynu i mięty od Lavery, a dłonie będę nawilżać kremikiem Sante z zawartością masła shea, ekstraktu z jagód Goji i olejku z kamelii.


Wspomagać detoksykację będzie olejek antycellulitowy marki Ikarov na bazie olejku migdałowego i szafranowego. Z zawartością olejków eterycznych: cyprysowego, cytrynowego, rozmarynowego i jałowcowego.


Bodajże w zeszłym miesiącu kupowałam maskę z jedwabiu pod oczy z czereśnią japońską od Orientany. Spodobała mi się tak bardzo, że zamówiłam kolejną i do tego jeszcze wersję z rozmarynem i kaskarylą.


To już wszystkie nowości bieżącego miesiąca :) A Wy co ciekawego upolowałyście?
Buziakuje


niedziela, 9 marca 2014

Niedzielnie wiosennie kawowo

Ile otwiera się możliwości gdy niebo jest błękitne i świeci słońce. Dziś kolejny cudowny dzień z Polą. I jednocześnie pierwszy dzień po detoksie. Już niedługo krótki wpis podsumowujący na temat domowego oczyszczania. Tak, o dziwo przetrwałam i co? Od razu popędziłam na kawę, ale na nie byle jaką kawę. W pobliżu naszego domku, powstała mała francuska kawiarenka. Cudowne miejsce z croissantami pieczonymi na miejscu, aromatyczną kawą i różnymi francuskimi smakołykami. 
 

Lokal istnieje od kilku dni, ale już jest pełen gości i tętni życiem, Pola wsunęła eklerkę waniliową, a ja zachwycałam się serami, podanymi ze świeżą bagietką i sałatami z wybornym sosem winegret. I ta wyczekana od tygodnia kawa posypana cynamonem... Po pierwszym łyku przeszedł mnie dreszcz. 
Nie będę taka, powiem co to za miejsce, nie zostawię go dla siebie:P Cafe de la Poste. Myślę, że jeszcze wiele razy ukradnę tam dla siebie kilka miłych chwil przy książce i z bagietką.
 
A teraz czekam na Wasze niedzielne opowieści. Jak dziś spędzaliście czas? Czuć już wiosnę w powietrzu w Waszych rodzinnych miastach?

Spokojnego wieczoru Kochani.



sobota, 8 marca 2014

Babski dzień

Witajcie Kochane Kobietki!
Na początek życzę Wam wszystkiego co najcudowniejsze z okazji dnia kobiet!!! Mam nadzieję, że cudownie spędzacie czas i jesteście zasypane tulipanami. 


Dziś świętowałam z moją córcią. Wybrałyśmy się z jeszcze dwiema super kobietami na targi dla kobiet zorganizowane z okazji naszego święta. Pola bardzo dumna, bo już na wstępie dostała tulipanka i nosiła go potem z dumą. A na samych targach, co? Sporo ciekawostek dietetycznych, oryginalne ubrania, rosyjskie i polskie kosmetyki, zajęcia z jogi, wykłady, warsztaty chodzenia na szpilkach, makijaże, fryzury, warsztaty doboru sera do wina i wiele innych atrakcji. Z racji towarzystwa czterolatki nie z wszystkiego mogłam spróbować, ale i tak wyszłyśmy bardzo zadowolone. Kupiłam Poli kulę do kąpieli Tso Moriri o zapachu gumy balonowej, dla siebie wybrałam aromat piżma z bawełną. 

To był dzień wielu miłych chwil. Okazało się że sok z pietruszką smakuje zadziwiająco pysznie.  Zajrzałam do Home & You, postanowiłam wymienić kubek na kawę z jakiego korzystam w pracy i wybrałam też nową miseczkę na płatki. Wreszcie znalazłam te 15 minut na manicure i dziewczyny daję Wam słowo, nigdy w życiu nie miałam tak krzywo spiłowanych paznokci :D Musiałam też wpaść do Douglasa przywitać się z Laurą Mercier (3 dzień na douglasowych półkach, witamy!!). Obwąchałam wszystkie serie do pielęgnacji ciała, krem brulee, figi, kokos i kultowy amber z wanilią. Ale na wąchaniu się skończyło. Moja pistacja pachnie jednak najładniej.
I na koniec jeszcze tulipany od męża. 

Piękny babski dzień. Pola też ma pomalowane paznokcie na różowo. A co!



wtorek, 4 marca 2014

Maseczka oczyszczająca i ściągająca pory PHENOME


Witajcie Kochane,
Ostatnio jestem bardzo zadowolona z minimalizmu jaki wprowadziłam w pielęgnacji twarzy. Jeśli będziecie miały chęć poczytać, na ten temat, mogę przygotować dla Was osobną notkę.  Ale póki co opowiem o jednym elemencie, jaki przewija się w moich pielęgnacyjnych rytuałach raz lub dwa razy w tygodniu.


Mowa o Maseczce oczyszczającej i ściągającej pory, z angielska zwanej Purifying white clay mask marki Phenome. Raczę się nią najczęściej w weekend. Aplikację poprzedzam wykonaniem peelingu. Później rozsmarowuję na skórze białą pastę i pozwalam jej tak trwać przez około 15 minut. A dobroczynnym składnikom działać.


W składzie dominuje biała glinka, ale maska jest wzbogacona licznymi ekstraktami, które potęgują jej działanie m.in. z cedru, kowniatka morskiego, mięty pieprzowej.


Dokładny skład produktu i opis działania poszczególnych składników znajdziecie na stronie Phenome (KLIK).

Maska, podobnie jak inne maski tej marki znajduje się w szklanym słoiku z brązowego szkła, pojemność 125 ml, (cena 125 zł). Maska jest bardzo wydajna, nie martwcie się ten słoik wystarczy na wiele, wiele miesięcy używania. Ja maltretuję ją od grudnia, a ledwie musnęłam wierzch.
Zapach, cytrusowo ziołowy, miły, nieprzeszkadzający, z delikatną mentolową nutą.

Maseczka będzie odpowiednia dla posiadaczek cery tłustej i mieszanej. Dziewczęta z taką cerą nadstawcie uszu :)


Ma ona za zadanie przede wszystkim oczyścić cerę z sebum, ma również ściągnąć pory i zmatowić skórę. Co ja zaobserwowałam? Buzia jest oczyszczona, wyraźnie rozjaśniona, koloryt skóry wyrównany, a pory mniej widoczne. Do tego zaobserwowałam, że maska przyspiesza gojenie niedoskonałości. Poprawę stanu mojej cery po aplikacji maseczki, zauważył nawet mój mąż!! Zdarzyło mu się pierwszy raz w życiu, żeby skomentował działanie jakiegoś kosmetyku, a raczej stwierdził: "Oooo jak Twoja buzia ładnie wygląda, co zrobiłaś?"


Zawsze, gdy piszę Wam o Phenome, radzę żebyście nie zrażały się cenami, bo firma często robi promocje. I można upatrzony kosmetyk upolować w korzystniejszej cenie. Doszły do mnie słuchy, że od 5 do 9 marca, czyli od jutra do końca tygodnia, zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i w sklepie internetowym, obowiązuje zniżka 30 % na cały asortyment. Dobra okazja, żeby sprezentować na dzień kobiet naszym kobietkom, mamie, siostrze, czy przyjaciółce kosmetyczką niespodziankę w stylu eko :)

Ściskam!!!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)