Dziś pierwsza recenzja produktu marki Charmine Rose.
Bardzo się ucieszyłam, gdy dowiedziałam się, że akurat ten właśnie kosmetyk będę testować. Jestem wielką fanką kremów do rąk. A tu jeszcze kremik o aromacie masła kakaowego, idealny na okres jesienno, zimowy, gdyż ma rozgrzewać dłonie.
Pomyślałam "bajecznie !!!" i od razu zabrałam się za kremowanie dłoni. Podobne wrażenie kremik wywarł na mojej mamie i siostrze i one również poprosiły, czy mogą spróbować. Krem zabrałam do pracy, gdzie moi koledzy także wyrazili chęć nakremowania dłoni. Ja oczywiście nie odmówiłam. Krem zabierałam ze sobą prawie wszędzie, był ze mną w samochodzie, w pracy, w domu, u rodziny w Kielcach.
Zobaczcie jak wytarła się etykieta :)
Krem do rąk z hesperydyną, Cacao Royal Cream to luksusowy krem do rąk który ma regenerować, natłuszczać i nawilżać skórę. Chronić przed szkodliwym działaniem środowiska i czynnikami atmosferycznymi. Jest polecany właśnie dla skóry przesuszonej pod wpływem niekorzystnych czynników atmosferycznych. Poprawia mikrokrążenie. Redukuje zaczerwienia skóry dłoni, a także efekt zimnych dłoni. Ma pozostawiać po użyciu skórę odżywioną i gładką, a aromat czekolady i masła kakaowego dodatkowo delektować zmysły. Tyle można dowiedzieć się z opakowania.
Coż to jest ta hesperydyna, to pytanie, które nasunęło mi się jako pierwsze.Otóż jest to naturalny związek chemiczny występujący w roślinach o silnych właściwościach poprawiających przepływ krwi w naczyniach.
Jego nazwa pochodzi od mitologicznych jabłek Hesperyd :)
Ze składników aktywnych kremu oprócz hesperydyny mamy jeszcze masło kakaowe, które charakteryzuje się wysoką zgodnością ze skórą, jest bogate w witaminy, potas, magnez. I również pozytywnie wpływa na poprawę mikrokrążenia skóry. Witaminę A + E, które działają regenerująco i antyrodnikowo. Oraz lecytynę.
Pełny skład:
Aqua (Water), Paraffinum Liquidum, Ethylhexyl Stearate, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Cyclopentasiloxane, Stearic Acid, Lecithin, Dimethicone, Cyclotetrasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Hesperidin Methyl Chalcone, Tocopheryl Acetate, Theobroma Cocao (Cocoa) Seed Butter, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Allantoin, Retinyl Palmitate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Disodium EDTA, PEG-8, Citric Acid, Xanthan Gum, Parfum (Benzyl Benzoate, Limonene, Linalool), Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben
Krem to absolutna nowość. Tym bardziej cieszę się, że jako pierwsza mogę Wam o nim opowiedzieć. Do sprzedaży wchodzi z dniem 1 października 2012. Za 100 ml produktu zapłacimy 20,80 zł. Będzie można go kupić na stronie Charmine Rose, podaję link.
W mojej opinii wielkim atutem kremu jest prześliczny zapach. Podczas aplikacji pachnie bardziej intensywnie, czekoladowo, później na dłoniach, pachnie delikatniej, ale również ciepło, kakaowo i odrobinę "pikantnie".Tak, zapach zdecydowanie delektuje zmysły. Nawilżenie skóry jest wystarczające, rąk nie mam przesuszonych. Tam gdzie pracuję jest fatalna woda i zawsze po myciu rąk muszę je nakremować, bo momentalnie przesusza mi skórę. Po używaniu Cacao Royal Cream nie musiałam kremować rąk po każdym kontakcie z wodą, gdyż efekt nawilżenia utrzymywał się dłużej. Dodatkowo krem tworzy coś na kształt aksamitnej warstwy ochronnej na skórze. Myślę, że to świetnie zda egzamin, przy jeszcze chłodniejszej pogodzie.
Uważam jednak, że nie ma właściwości natłuszczających.
Wchłania się błyskawicznie, w moment.
Konsystencja lekka, kremowa, kolor żółtawy.
Najwięcej rozterek przysporzyła mi kwestia rozgrzewania.
Przy pierwszym użyciu poczułam mocne ciepło, igiełki, a nawet delikatne parzenie.
Natomiast nie rozgrzał mi dłoni, gdy byłam w pracy. Za to gdy wychodziłam z pracy jak najbardziej. Może to jest kwestia ograniczonego krążenia, gdy siedzę osiem godzin przy komputerze i ręce trzymam cały czas w podobnej pozycji. Nie mam pojęcia z czego to wynika. Siła ciepła wyzwalanego przez krem jest również różna. Raz rozgrzewa mocniej, innym razem ledwo wyczuwalnie.
Zapytałam o opinię mamę i siostrę, ich zdaniem krem delikatnie rozgrzewa.
Rzeczywiście poprawia krążenie w dłoniach, jest to odczuwalne czasami od razu po nakremowaniu, ale również zdarza się że dopiero po około pół godziny.
Podsumowując, uważam że to ciekawa propozycja na zbliżające się właśnie chłodne dni. Pięknie pachnie, super się wchłania. Na pewno przyjemnie będzie mieć go w swojej torebce zimą, czy w deszczowy, jesienny dzień.
Wszystkim osobom, które używały kremu wraz z ze mną, również bardzo się spodobał :)
Pozdrawiam serdecznie
Wasza Kasia
brzmi zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńmam ten krem, bez rewelacji ;)
OdpowiedzUsuńA grzeje Ci ręce ? :)
Usuń