Witajcie,
Przyszła pora na drugą część krótkiego cyklu "Wybieramy perfumy". Na początek tradycyjnie odsyłam do części pierwszej (klik).
Dziś chciałam podzielić się kilkoma radami, które możecie wykorzystać podczas wizyty w perfumerii. Dowiecie się również, na co warto zwrócić uwagę wybierając perfumy. Wiele z moich podpowiedzi może wydać się oczywiste, ale mam nadzieję, że niektóre okażą się przydatne :)
Pierwsza zasada, przed odwiedzeniem perfumerii nie perfumuj się. Ja staram się przynajmniej zostawiać "wolne" ręce i perfumuję tylko szyję, ewentualnie dekolt. Wybieram też delikatne zapachy, które nie będą mi zakłócać odbioru innych pachnideł.
Jesteśmy w perfumerii i co dalej? Sprawa
jest prosta, gdy wiemy czego chcemy. Ewentualnie, gdy profesjonalista zaproponuje nam perfumy w naszym guście. Najpierw aplikujemy perfumy na papierek (nie na zadrukowanej
stronie). Po wstępnej akceptacji zapachu możemy użyć perfum na ciele.
Z reguły wącham większą ilość zapachów na papierkach i z tych które przyciągną moją uwagę wybieram kilka, którymi psikam wewnętrzną stronę nadgarstków i zgięcia łokcia. To miejsca tylko dla czterech zapachów, więc staram się wybrać te, które najbardziej mnie zaintrygowały i które chcę zabrać ze sobą do domu. Dobrze testować perfumy na nawilżonej skórze, na skórze suchej zapach słabiej się rozwija (jeśli chcecie wzmocnić efekt, możecie nałożyć wcześniej bezzapachowy balsam nawilżający).
Na koniec proszę o próbki zapachów, które podobają mi się najbardziej. Pamiętajcie żeby zawsze testować perfumy na skórze. Te same perfumy mogą pachnieć zupełnie inaczej na różnych osobach.
Z reguły wącham większą ilość zapachów na papierkach i z tych które przyciągną moją uwagę wybieram kilka, którymi psikam wewnętrzną stronę nadgarstków i zgięcia łokcia. To miejsca tylko dla czterech zapachów, więc staram się wybrać te, które najbardziej mnie zaintrygowały i które chcę zabrać ze sobą do domu. Dobrze testować perfumy na nawilżonej skórze, na skórze suchej zapach słabiej się rozwija (jeśli chcecie wzmocnić efekt, możecie nałożyć wcześniej bezzapachowy balsam nawilżający).
Na koniec proszę o próbki zapachów, które podobają mi się najbardziej. Pamiętajcie żeby zawsze testować perfumy na skórze. Te same perfumy mogą pachnieć zupełnie inaczej na różnych osobach.
Rzadko
kupuję pod wpływem impulsu, z reguły muszę z danym zapachem pochodzić.
Zdarzało mi się, że po początkowej euforii na trzeci dzień noszenia
próbki zapach zaczął mnie drażnić. Zdarzały
się też miłości od pierwszego powąchania (Serge Lutens Datura Noir), ale nie mam gwarancji,
że nagle coś mi zacznie w danym zapachu przeszkadzać. Dlatego wolę poużywać perfum kilka dni, zanim zdecyduję się na zakup.
Oczywiście
idealnie, gdy możecie liczyć na pomoc osoby, która się na tym zna.
Polecałam Wam już warszawski Mood Scent Bar. Niestety nie każdy ma możliwość
skorzystać z pomocy specjalisty. Często jesteśmy zdane na siebie. Ale przecież dookoła jest mnóstwo inspiracji,
powstaje tyle ciekawych postów na blogach, wiele nowości
perfumeryjnych pojawia się w czasopismach, na You Tube... Miejcie oczy szeroko otwarte.
Notujcie albo zapamiętujcie, co przyciągnęło Waszą uwagę, co zawiera
lubiane przez Was nuty, co może Was zaintrygować..
Przy doborze perfum warto zwrócić uwagę na trwałość zapachu i projekcję. W większości przypadków zależy nam na tym, żeby perfumy były trwałe. Co to za frajda jeśli zapach ulatnia się po godzinie i nie możemy się nim cieszyć? Dobre perfumy powinny być trwałe. Te najtrwalsze przypadki, potrafią utrzymywać się na skórze ponad 12 godzin! Lubię ten moment gdy odkrywam ulubiony zapach na apaszce którą zakładam ponownie po kilku dniach, czy w załamaniu płaszcza. Trwałość duża to ok. 7-12 godzin. Mamy do czynienia z przeciętną, ale nadal satysfakcjonującą trwałością w przedziale od ok. 3 do 6 godzin. Natomiast poniżej jednej godziny, to już bardzo słaby wynik.
Oczywiście może się zdarzyć, że wolimy lżejsze zapachy, które krócej utrzymują się na skórze, wtedy bezpiecznym wyborem powinna być woda toaletowa, która ma mniejsze stężenie olejków niż woda perfumowana, czy perfumy. Pozostaje nam jeszcze mgiełka do ciała - bardzo fajna opcja na lato i upał.
Kolejny aspekt to projekcja, czyli zasięg zapachu. Może być bliskoskórna - czujemy perfumy wtedy gdy zbliżymy nos do skóry, możemy również czuć perfumy na długość ramion od osoby, która ich używa, aż do tzw perfum ogoniastych, gdzie zapach ciągnie się za nami, a nawet wypełnia pomieszczenie! Jakie preferujecie perfumy, te bliskoskórne, czy też lubicie pozostawiać za sobą mgiełkę zapachu?
Oczywiście może się zdarzyć, że wolimy lżejsze zapachy, które krócej utrzymują się na skórze, wtedy bezpiecznym wyborem powinna być woda toaletowa, która ma mniejsze stężenie olejków niż woda perfumowana, czy perfumy. Pozostaje nam jeszcze mgiełka do ciała - bardzo fajna opcja na lato i upał.
Kolejny aspekt to projekcja, czyli zasięg zapachu. Może być bliskoskórna - czujemy perfumy wtedy gdy zbliżymy nos do skóry, możemy również czuć perfumy na długość ramion od osoby, która ich używa, aż do tzw perfum ogoniastych, gdzie zapach ciągnie się za nami, a nawet wypełnia pomieszczenie! Jakie preferujecie perfumy, te bliskoskórne, czy też lubicie pozostawiać za sobą mgiełkę zapachu?
Ile posiadać perfum? Odpowiedź brzmi, ile tylko macie ochotę :) Są osoby którym wystarcza jeden zapach, ale idealnie dobrany. Często też decydujemy się na dwa flakony, jeden na dzień, np do pracy, a drugi na wieczór i specjalne okazje. Ja na przykład perfumuję się zależnie od nastroju, pory dnia, a również pogody. Innych perfum użyję gdy pada deszcz, innych gdy jestem smutna, innych gdy idę na randkę, przed spotkaniem biznesowym, imprezą, innych w upalny dzień, czy w zimowy wieczór.. Tak naprawdę wszystko dozwolone, można wybierać perfumy zachowawcze, można eksperymentować i wybierać bardziej ekstrawaganckie kompozycje, które zadziwią otoczenie. Najważniejsze jednak, by zapach Wam się podobał i by dobrze się w nim czuć.
Jestem bardzo ciekawa jak to u Was wygląda, jeden zapach, dwa, a może kilka? Czy zdarza Wam się wybierać perfumy w zależności od samopoczucia, temperatury, czy może okazji?
Z niecierpliwością czekam na komentarze..
Jestem bardzo ciekawa jak to u Was wygląda, jeden zapach, dwa, a może kilka? Czy zdarza Wam się wybierać perfumy w zależności od samopoczucia, temperatury, czy może okazji?
Z niecierpliwością czekam na komentarze..
Hmm, ja jestem wierna tylko i wyłącznie CK One <3
OdpowiedzUsuńA wiesz że ja chyba nigdy nie wąchałam tych perfum.. Jakie są?
UsuńMój zapach nr 1 to Prada Candy. W perfumach zawsze poszukuję nuty karmelu z którą czuję się najlepiej. Ważne żeby było słodko :) Twój post bardzo wyczerpujący, przeczytałam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuję :) Też lubię słodkie zapachy, ale nie tylko :))
UsuńJak to pięknie napisałaś! Ja mam zawsze problem z wyborem perfum, bo po kilku niuchnięciach czuję wszystkie jednocześnie. Muszę więc skupić się najlepiej tylko na jednych :)
OdpowiedzUsuńOch dziękuję Mari, cieszę się że Ci się podoba :D
UsuńTeż tak miałam, ale teraz sporo wącham i jestem w stanie rozróżnić coraz więcej ;)
Bo Ty masz nosa do zapachów, a ja nie ;)
UsuńMyślę że spokojnie mogłabyś go rozćwiczyć :) Ja też kiedyś uważałam że mam przeciętny, jeśli nie słaby węch.
UsuńJa problemu jako tako nie mam :) jedyny minus u nas jest taki, że jak się chce kupić perfum to nigdy nie ma testerów ani próbek ;/
OdpowiedzUsuńTo fatalnie :((
UsuńKupić PERFUMY, a nie żaden "perfum"!
UsuńMuszę odwiedzić Mood Bar....NIestety w większości perfumerii, tutaj w Niemczech i w Polsce, próbek po prostu nie dają, a wybór zapachu po jednym psiknięciu może okazać się nieudany...
OdpowiedzUsuńTak, musisz tam zajrzeć koniecznie :D Fatalna polityka z tym niedawaniem próbek, perfumy to nie jest zakup którego dokonuje się po jednym powąchaniu :/
UsuńPost naprawdę pomocny w szczególności ze mam zamiar sie rozejrzeć za perfumami. U mnie jest tak ze wybieram perfumy od humoru : )
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się przyda, super :D O to ciekawe, że od humoru. Możesz o tym więcej opowiedzieć. Ciekawa jestem jakich perfum używasz, na jaki nastrój.
UsuńKasia, świetne są te Twoje posty z tego cyklu! :)
OdpowiedzUsuńTak jak już wcześniej pisałyśmy, uwielbiam zapachy i tę nutkę emocji przy poszukiwaniu idealnego zapachu! Zapachów muszę mieć kilka, wącham rano buteleczki i wybór dokonuje się sam :D
Dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć :D Może jeszcze napiszę jeszcze coś na ten temat, choć na razie go chyba wyczerpałam ;) Chyba że masz jakieś konkretne życzenia.
UsuńCiekawe, czyli jednak ma to jakiś związek z Twoim nastrojem... Hmmm.. Może zastanów się, czym uzasadniony jest Twój wybór. Jestem bardzo ciekawa wniosków. Może po prostu nigdy się nad tym nie zastanawiałaś, a odwiedź akurat znasz.
Buziaki :*:*
Ja lubię mieć kilka flakoników z perfumami i ostatnio zauważyłam, że najchętniej kupuję zapachy szyprowe :) Ogólnie to bardzo, bardzo zazdroszczę Ci Mood Scent Baru ;)
OdpowiedzUsuńNuty szyprowe pasują do Ciebie :) Tak mi się przynajmniej wydaje patrząc na Twoje zdjęcia i typ urody. Może planujesz w przyszłości odwiedzić Warszawę? Czy nieprędko... ?
UsuńJa jestem z gruntu tych jedno-dwubuteleczkowych:) Marzy mi się znalezienie zapachu, którym mogłabym już pachnieć do końca życia;P
OdpowiedzUsuńCzyli jeszcze go nie znalazłaś? :)
UsuńW zależności od pory dnia, roku, pogody, ubioru - ale muszę coś mieć, bez perfum czuję się niekompletna ;) Nie mam jednego zdecydowanie ulubionego zapachu i nie chcę mieć, lubię mieć różne flakony na raz. Muszę tylko pilnować skarbów, bo mi progenitura chce do przedszkola się perfumować! Ale tatuś wpadł na genialny pomysł i mają swoje własne buteleczki.
OdpowiedzUsuńNo moja Pola też lubi od czasu do czasu użyć ;) Francja elegancja :D
UsuńMało tego: każe się malować meteorytami, cień na oczy - to jeszcze spoko, bo tak robię, że nie widać, ale kiedyś poszła z błyszczykiem na ustach - pani oczy mało nie wyszły :D Starsza zaś miała pretensje, że nie chcę jej dać żadnego pędzla, a tyle mam! Moje MACzki, no po prostu brak słów...
OdpowiedzUsuńMoja Pola maluje sobie brwi na różowo, dostała od mojej siostry komplet do makijażu z Violettą :P
UsuńMusimy je poznać! Nie ma to tamto! :D
UsuńI musimy iść na kawę!!!!!! Nie ma to tamto, owo!
UsuńJa należę do tych, ktore maja duzo buteleczek ;)
OdpowiedzUsuńJuż po Twoim nicku mogłaby nasunąć mi się ta opcja ;) Witaj w klubie :*
UsuńDroga Kasiu, aż muszę się wypowiedzieć :). Miło mi wiedzieć, że ktoś jeszcze jest takim "świrem" na punkcie perfum :). Ja uwielbiam perfumy ciepłe, z nutką goryczy. Nuty drzewne i skórzane głównie, ale ostatnio szaleję na punkcie róży (Shanti Shanti). A dzięki Mood Scent Bar zostaję zaskakiwana i okazuje się, że owszem, zapachy które mi się podobają, nadal mi się podobają, ale... nie za bardzo się dla mnie nadają. Zostałam super zaskoczona Comme des Garcons 2 i to mnie nauczyło być bardziej otwartą na poznawanie nowych perfum i nie nastawianie się, że ten zapach na pewno będzie nie mój :). Przed poznaniem perfumerii niszowych moim numerem jeden był D&G La Roue de la Fortune (10). Nosiłam go chyba przez 4-5 lat, aż wreszcie poczułam chęć zmiany. Dzięki Tobie i R. odkryłam Bar, za co dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że perfumy też dla Ciebie są źródłem frajdy i jak sądzisz, czy stały się już pasją? Zastanawiam się ile mi brakuje do perfumoholika, ale przyznaję, zachowuję się już trochę jak uzależniona ;) Ten obłęd w oczach, przyspieszony oddech.. Comme des Garcons 2 znam. Ale Shanti Shanti nie wąchałam. Opowiedz mi, jak tam podana jest róża? Rzadko kiedy perfumy z dominującą nutą różaną mnie nie drażnią, jest tak w przypadku np. Comme des Garcons Red-rose, gdzie róża zrównoważona jest maliną, to taka nowoczesna róża :) Sprawdź sobie jak będziesz w Barze. Za to niedawno odkryłam że nie przepadam za nutami skórzanymi, o czym nie miałam pojęcia. Ale oczywiście nigdy nie mówią nie do końca.. Może kiedyś kupię sobie nawet kadzidlane :P
UsuńJa perfumy kocham odkąd pamiętam. Już jako mała dziewczynka bardzo zwracałam uwagę na zapachy (pomieszczeń, jedzenia, ludzi, na dworze) i pamiętam, jak marzyłam, że jak będę duża to sobie kupię perfumy :). Nawet miałam przez moment marzenie, żeby je robić, ale nie wiedziałam, jak to osiągnąć poza tym, że przydałaby mi się chemia, a do niej nigdy szczęścia nie miałam. Pierwsze perfumy kupiłam jak miałam lat 16 i były to jakieś J.Lo i uważałam, że nie ma lepszych na świecie ;). No i od tamtej pory nie wyobrażam sobie życia bez perfum, nie umiem być nie popsikana kiedy wychodzę z domu, jak kończą mi się, to zaczynam wariować, jakby mi grożono, że zaraz stracę jakąś kończynę ;).
UsuńShanti Shanti pachną różą o mroźnym poranku. Tak mi się kojarzą. Jak wącham, to najpierw czuję jakby zimny wiatr i widzę śnieg na szarych kamieniach, a za chwilę natychmiast czuć różę. Nic babcinego i duszącego. Jak "wciągam" ten zapach to jednocześnie istnieją śnieg i słońce, oraz zielona trawa wyglądająca spod śniegu. No i na pierwszym planie krzak czerwonej róży, ale jasnej, nie tak intensywnie czerwonej. Nie wiem, jak to inaczej opisać :). Później, jak zapach ponoszę, to czuć coś ogólnie kwiatowego i takiego jakby mydlanego ale w bardzo pozytywnym sensie. Zapach staje się cieplejszy. Głównymi komponentami są płatki róży bułgarskiej, irys i paczula. Osobiście mam do nich jedno "ale" - za krótko się na mnie trzymają. Po dwóch-trzech godzinach nic nie czuję, acz jak powącham bluzkę, to da się wyczuć. Brakuje mi tego, co miałam przy D&G 10. Tam zapach utrzymywał się blisko skóry cały dzień i zależnie od temperatury mojego ciała wzmagał się, bądź opadał i zmieniał. Czułam się jakby wirował wokół mnie. Zauważyłam też, że przyciągał facetów ;).
W Galilu są też inne różane perfumy, niestety nie pamiętam czyje. W takiej małej, kryształowej buteleczce, 30ml to chyba ich pojemność. Pachną czystą, niczym niezmąconą dziką różą z naszych polskich krzaków :). Też są cudowne. Na pewno zobaczę różane CdG, tym bardziej, że kiedyś lubiłam malinę :). Często jak wącham kadzidlane, to widzę ekskluzywną panią po 50 w brązowym futrze. Wszystko przed Tobą ;).
Tak, nie wystarczy, że się rozpisałam, muszę coś jeszcze dodać. W składnikach jest też różowy pieprz (uwielbiam) i kardamon. I może właśnie kardamon nadaje ten "mróz" wyczuwalny na początku, bo jak się teraz wwąchałam, to początek można by nazwać nieco cytrusowy, a własnie kardamon ma takie właściwości. I myślę, że różowy pieprz towarzyszy róży przez cały czas. Szukam irysu, ale może on się uwalnia na końcu? Dopiero niedawno się dowiedziałam, że to właśnie on tworzy tzw. nutę skóry.
UsuńJa także marzyłam, a nawet ciągle marzę o komponowaniu perfum. Myślę że zaopatrzę się w kilka olejków i zrealizuję to marzenie :) I również nie cierpię wychodzić z domu bez perfum. Ostatnio się nawet wróciłam ryzykując spóźnienie, bo zorientowałam się że niczego nie użyłam i wpadłam w panikę.
UsuńJestem bardzo ciekawa co to za perfumy pachnące polską dziką różą, proszę postaraj się przypomnieć.
* proszę postaraj się przypomnieć - nie wiem, czy to do końca gramatyczne :/ Korzystasz może z portalu fragrantica.pl Polecam!!
UsuńCzasem Fragranticę odwiedzę (sama się narzuca jak szukam jakichś perfum :)). Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam. Wiesz, jak pójdę do Galilu to na 100% będę wiedziała jakie to, ale tak z głowy.... hm, może przejrzę ich stronę internetową :). Dam znać :).
Usuń