Kultowe i jedno z najlepiej sprzedających się mydeł Lusha Honey I Washed the Kids to starszy brat żelu pod prysznic
It’s Raining Man.
Z reguły używam mydeł tylko do mycia rąk, ciało wolę umyć
wygodniejszym w użyciu żelem. Ale w tym przypadku, byłoby mi szkoda
nie nacieszyć się jego zapachem bardziej.
Mydełko wyglądem przypomina kostkę ozdobioną plastrem wosku
pszczelego. Jest to nawiązanie, do jego głównych składników czyli wody miodowej i właśnie pszczelego wosku. Poniżej pełny skład:
Honey Water (Mel Aqua),Propylene Glycol,Rapeseed Oil,Sunflower
Oil,Coconut Oil (Brassica napus; Helianthus annuus; Cocos
nucifera),Water (Aqua),Sodium Lauryl Sulfate,Sodium Stearate,Sodium
Hydroxide,Perfume,Beeswax (Cera alba),Sweet Orange Oil (Citrus
dulcis),Bergamot Oil (Citrus bergamia),Aloe Vera Extract (Aloe
barbadensis),Sodium Chloride,Gardenia Extract (Gardenia
jasminoides),Titanium Dioxide, Limonene, Linalool,Benzyl Benzoate
Podobnie jak It’s raining Man, ma piękny
ciepły, miodowy zapach wzbogacony aromatem bergamotki, słodkiej pomarańczy i toffee.
Pozostawia skórę czystą
i pachnącą, nie wysusza skóry. Jest bardzo delikatne, więc mogą je stosować osoby również o wrażliwej skórze.
Koszt takiej przyjemności to 3,40 £, czyli około 17 zł za 100 g kostkę.
Cieszę się, że spróbowałam tego mydełka, ale jeśli miałabym jeszcze
raz wybierać, zdecydowałabym się jednak na żel, bo jest dużo
wygodniejszy w użyciu, a pachnie równie ślicznie, choć nie identycznie.
Pozdrawiam
Kasia
ładnie pachnie to fakt :)
OdpowiedzUsuńja go nigdy nie mialam, bo nie lubie mydel w kostce :P
Ja lubię mydła w kostce, ale zdecydowanie pod prysznic wolę używać żelu :)
UsuńJa chętnie kupiłabym mydło do twarzy z glinką :)
OdpowiedzUsuńA co to za wynalazek, muszę poszukać informacji o nim..
Usuńwyglada jak ser zolty (ñam ñam ;) )
OdpowiedzUsuńTroszkę tak :)
UsuńJa ostatnio co raz bardziej przekonuję się do mydeł w kostce:)
OdpowiedzUsuńPo co się ograniczać :)
UsuńOjej... ale świetny...
OdpowiedzUsuńNie mogę czytać niczego o LUSH, bo od razu skręca mnie z zazdrości ;)
U mnie Lush również wzbudza zazdrość i pożądanie :)
UsuńJak już wiesz, za mydłami w kostce nie przepadam, choć jestem ciekawa zapachu tego :).
OdpowiedzUsuńPowąchaj sobie w sobotę :)
UsuńPomarańcza z miodem to coś dla mnie <3 Uwielbiam takie połączenia zapachowe. Ogólnie tez nie używam mydeł w kostkach ale sądzę, że to tak samo jak każde 100% naturalne ma niesmaowity zapach i działanie :) Wygląda jak kawałek sera :)) Hihi
OdpowiedzUsuńTak 100 % naturalne to ono nie jest, ale zapach wynagradza wszystko, koniecznie je sobie zamów, albo ten żel, zakochasz się :)
Usuńbardzo go lubię, najbardziej z wszystkich Lushowych mydeł.. ale z płynami mi bardziej po drodze ostatnio :)
OdpowiedzUsuńPewnie, z mydłem się trzeba dużo "namydlić", żel jest dużo szybszy w obsłudze.
UsuńNie mogę się doczekać, aż otworzę moje myddełko Honey... :) Właśnie "wykańczam" Snowcake i biorę się za testowanie miodowego cudaka :D
OdpowiedzUsuńTe mydełka zadecydowanie mają w sobie coś uzależniającego :)
Usuńzapach miodowo-toffee to dobry zapach ;D
OdpowiedzUsuńOj taaaak :D
Usuń