Witajcie Kochane,
Dziś opowiem o kilku nowościach, których używałam do demakijażu i nie tylko.
Na początek najmniejszy produkt. Olejek do demakijażu oczu marki JOIK (50 ml, 29,50 zł, do kupienia tutaj -> KLIK). Olejek jest wytwarzany ręcznie. Ma bardzo przyjemny, krótki, w 100 % naturalny skład: olea europea fruit oil, caprylic/capric triglyceride, simmondsia chinensis seed oil, chamomilla recutita flower oil
A konkretnie zawiera olejki oliwkowy, jojoba oraz rumiankowy, które mają za zadanie poradzić sobie z każdym, nawet wodoodpornym makijażem oczu. Kosmetyk za sprawą łagodzącego olejku rumiankowego, jest bardzo delikatny, właśnie dlatego może nadawać się również do demakijażu wrażliwych oczu i podrażnionej skóry.
Znajduje się w plastykowej buteleczce z wygodnym dozownikiem. Radzi sobie ze zmywaniem cieni, czy kredek do oczu, ale miałam problem ze zmywaniem za jego pomocą tuszu, a już w ogóle nie poradził sobie z tuszem wodoodpornym.
Z reguły, gdy zmywam makijaż oczu, staram się jak najmniej trzeć skórę, ale w przypadku tego olejku nie wystarczy delikatne przyłożenie nasączonego płatka. Skórę rzeczywiście trzeba kilkakrotnie porządnie potrzeć, żeby usunąć makijaż. Co nie uważam, za dobre, gdyż nie lubię "męczyć" skóry wokół oczu.
Plus za dodatkowe nawilżanie, zdecydowanie można przyznać, że naturalne składniki dodatkowo przysłużą się skórze.
Kolejny jest woda termalna Uriage, znana na pewno większości z Was (150 ml kupiłam na promocji w Superpharmie za 13 zł). Występuje jeszcze w pojemności 50 ml (super do torebki) i 300 ml, duży zapas idealny do postawienia na nocną szafkę.
Woda Uriage pochodzi z alpejskich źródeł. Jest bogata w różne składniki mineralne, jest również izotoniczna i posiada naturalne pH. Nie zawiera konserwantów i substancji zapachowych. Może ją stosować posiadacz nawet najwrażliwszej skóry, baa poleca się ją również dla dzieci już od 6 miesiąca życia. Doskonale łagodzi podrażnienia i nawilża skórę, koi i relaksuje. Za jej wielki plus uważam , że nie trzeba jej wycierać, należy tylko rozpylić na skórę i pozostawić do wyschnięcia.
Używałam jej wraz z moją czteroletnią córeczką, obie ją bardzo lubimy. Stosowałam ją w codziennej pielęgnacji zamiast toniku lub wielokrotnie w ciągu dnia, gdy tylko miałam na to ochotę :)
Myślę, że na stałe zagości w mojej kosmetycznej szufladzie. Świetny produkt, coś takiego po prostu warto mieć, a w lecie to już ideał.
I ostatni produkt z mojej dzisiejszej notki to woda micelarna do skóry wrażliwej francuskiej marki Coslys (200 ml, 52 zł, kupiłam ją tutaj -> KLIK, teraz niestety chwilowa niedostępna).
Posiada dwa certyfikaty, Ecocert oraz Cosmetique Bio.
Napiszę to od razu, nie sądzę żebym znalazła lepszy produkt tego rodzaju z takim składem, tak skuteczny i do tego pięknie pachnący różami. Ta woda jest doskonała. Posiada jeden mankament wysoką cenę, ale cenę równoważy wydajność (woda starczyła mi na kilka miesięcy używania).
SkładAqua, Rosa damascena flower
water*, Gossypium hirsutum extract*, Glycerin, Aloe barbadensis leaf
juice powder*, saponaria officinalis extract*, viola tricolor extract*,
Rosa damascena flower extract*, parfum, benzyl alcohol, Sodium cocoyl
glutamate, caprylyl/ capryl glucoside, citric acid, Dehydroacetic acid,
Potassium sorbate. Sodium benzoate, Geraniol, Citronellol, , Limonene,
Linalool
*składniki pochodzące z upraw ekologicznych
* 99,19% wszystkich składników pochodzenia naturalnego
* 100% składników roślinnych z rolnictwa ekologicznego
* 26,31% ogółu składników z upraw ekologicznych
* 100% składników roślinnych z rolnictwa ekologicznego
* 26,31% ogółu składników z upraw ekologicznych
Zawiera bawełnę, dziki bratek, wodę z róży damasceńskiej. Zaintrygowało mnie, że Coslys gwarantuje zawartość kompletnego i pełnego ekstraktu z róży. Jest on pozyskiwany według specjalnej, opatentowanej metody, która ma na celu zachowanie najaktywniejszych właściwości rośliny.
Stosowanie tak jak w przypadku innych micelków, wystarczy nanieść ją na skórę twarzy przy użyciu płatka kosmetycznego. Nie spłukiwać wodą.
Woda bardzo dokładnie usuwa makijaż. Nie jest niestety zalecana do okolic oczu.
Cudownie koi, odświeża skórę. Miałam wrażenie po każdej aplikacji, że moja skóra zaczyna oddychać. Bardzo przyjemne uczucie.
Do tego jest bardzo delikatna i na pewno nie podrażni nawet wrażliwej cery.
Miłego weekendu Kochane!
Ja dziś leżę w łóżku i oglądam cały dzień "Pamiętniki wampirów". Znowu mnie choróbsko łapie. A raczej nie puściło mnie jeszcze to poprzednie. A jutro wyjeżdżam. Odezwę się po powrocie.
Ściskam
Wasza Kasia
Ja używam jedynie płynu do demakijażu oczu z Ziaji :D
OdpowiedzUsuńJa lubię te Bielendy, a Ziaję też miałam :)
UsuńKasiu, a może ten olejek lepiej by się sprawdził, gdybyś nanosiła go dłońmi i masowała powieki/rzęsy palcami? Ja tak właśnie zwykłam używać olejków do demakijażu, płatki kosmetyczne zupełnie się w tej roli u mnie nie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie spróbuję, dziękuję Megdil, jesteś niezawodna :*
Usuń:*
Usuńznałam tylko Uriage ;)
OdpowiedzUsuńJa nie znam żadnego z nich :)
OdpowiedzUsuńCoslys :) Znam i lubię. Zdrowiej szybciutko !
OdpowiedzUsuńmyślę, że latem spróbuje słynnej uriage ;P
OdpowiedzUsuńUriage też bardzo lubię, dla mnie to produkt - niezbędnik :) Reszty produktów nie znam. Zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię gdy wody micelarnej mogę używać do zmywania makijażu oczu. Uriage lubię i wrócę do tego produktu wiosną.
OdpowiedzUsuńTakie zastosowanie nie przyszło mi do głowy, dzięki :))
UsuńNIe znam żadnego ale ten ostatni mnie kusi. :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie olejek Joik :)
OdpowiedzUsuńCoś innego :)
UsuńJa do demakijażu lubię mleczka ,bo często inne produkty strasznie wysuszają mi skórę :-(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : zuziabloguje.blogspot.com :-)
Mleczka też są fajne :)
UsuńBardzo lubię wodę Uriage:)
OdpowiedzUsuńzamówię sobie tę wodę z Uriage a olejek też interesujący ;-)
OdpowiedzUsuńWodę Uriage bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńWoda Uriage znajduje się na mojej okołoświątecznej liście zakupów, na pewno kupię, gdy będę w PL :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zainwestować w wodę termalną :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko wodę uriage i bardzo lubie <3
OdpowiedzUsuńCoslys mnie skusiło :)
OdpowiedzUsuńŻyczę pokonania choróbska zanim nadejdzie na dobre.
Ono już nie chce od miesiąca odejść :(
UsuńJa jeszcze nie doszłam do porozumienia z Uriage. Wolę Avene, ale denerwuje mnie, że trzeba ją wycierać.
OdpowiedzUsuńWodę termalną Uriage od dawna zamierzam wypróbować :P
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych kosmetyków nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńOlejek do demiakijażu oczu mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńNa kosmetyki coslys się napaliłam od jakiegoś czasu. Kiedyś na pewno coś sobie od nich zakupie!
OdpowiedzUsuńnie znam żadnego, ale na Uriage na pewno się skuszę przed wiosną / latem :)
OdpowiedzUsuń