Witajcie Kochani!
Wspominałam Wam już, że gdy używacie szamponu o bogatym i wartościowym składzie, szkoda go od razu spłukiwać z włosów. Można szampon zostawić przez kilka minut, podobnie jak odżywkę. Szampon, który niemalże za każdym razem zostawiam na włosach, ze względu na jego imponujący skład, to Wieczorny pierwiosnek szampon do suchych włosów, czyli Evening Primose mojej ulubionej włosowej marki John Masters Organics. Dla ścisłości evening primose to nie pierwiosnek, a wiesiołek, ale przyznaję że polska nazwa choć niezgodna z prawdą, bardzo mi się podoba :)
Na temat składu tego szamponu mogłabym zrobić osobną notkę.
Aloe barbadensis (aloe vera) leaf juice, aqua (water), babassuamidopropyl betaine, decyl glucoside, sodium lauryl sulfoacetate, disodium cocoamphodiacetate, panthenol (vitamin B5), simmondsia chinensis (jojoba) seed oil, sodium chloride, sodium sulfate, urtica dioica (nettle) root extract, sorbitol, lonicera caprifolium (honeysuckle) flower extract, citrus limon (lemon) peel oil, glycerin, guar hydroxypropyltrimonium chloride, hydrolyzed soy protein, chamomilla recutita (chamomile) flower extract, equisetum hyemale (horsetail) extract, lavandula angustifolia (lavender) extract, symphytum officinale (comfrey) leaf extract, achillea millefolium (yarrow) extract, camellia sinensis (white tea) extract, potassium sorbate, salix alba (willow) bark extract, arginine, serine & threonine (amino acids), sodium benzoate, sodium hyaluronate (hyaluronic acid), sodium pca, wheat amino acid, borago officinalis (borage) seed oil, helianthus annuus (sunflower) seed oil, linum usitatissimum (flax) seed oil, oenothera biennis (evening primrose) oil, sulfur, tocopherol, cananga odorata (ylang ylang) flower oil, citrus grandis (grapefruit) peel oil, juniperus mexicana (cedarwood) oil, pelargonium pelatum graveolens (geranium) flower oil, pogostemon cablin (patchouli) oil, santalum album (sandalwood) oil, linalool, citronellol
Z wymienionych wyżej naturalnych składników, aż 21 jest certyfikowanych. Oprócz tytułowego wiesiołka / pierwiosnka, który nawilża i wzmacnia włosy, mamy tu jeszcze wyciąg z liściu aloesu, kwas hialuronowy, wyciągi z 17 ziół i wyciągi z roślin oraz olejków eterycznych, proteiny,
aminokwasy i ekstrakty organiczne. Tak tego dużo, że się w tym gubię ;)
Pierwiosnek zapach ma przecudowny, ziołowo żywiczny. Aż czuć w nim moc naturalnych olejków eterycznych. Jest to bardzo charakterystyczny, intensywny aromat, więc nie każdemu przypadnie do gustu. Ja jestem zachwycona.
Płyn znajduje się w miękkiej, wygodnej, plastikowej butelce. Opakowanie jest przezroczyste, więc widać ubytek produktu. Pojemność 236 ml.
Kolor bursztynowy, konsystencja oleista. Pieni się mniej niż szampony z SLS-ami, ale jak dla mnie wystarczająco. Zauważyłam że pieni się lepiej przy dokładnie namoczonych włosach.
Szampon jest przeznaczony dla włosów suchych, również dla farbowanych.
Koszt tego szamponu w Stanach to 16 dolarów, w Polsce kupicie go aż za ok. 80 zł, czyli prawie dwa razy tyle. Cena niestety bardzo wysoka i tu upatruję jedyny minus tego produktu.
Zauważyłam, z doświadczeń swoich i osób z mojego otoczenia, że kosmetyki JMO są bardzo kapryśne. Czasem wspaniale służą naszym włosom, ale trzeba odpowiednio je stosować. Niekiedy za duża ilość kosmetyku wystarczy, żeby zniweczyć działanie. Jeśli nie jesteście zadowolone z efektów, polecam eksperymenty z ilością, długością trzymania na włosach. Możecie być zaskoczeni, jak duży ma to wpływ na końcowy efekt. W wielu sklepach internetowych na szczęście istnieje możliwość zakupienia próbek (2 zł za saszetkę), co daje możliwość wcześniejszego sprawdzenia, czy kosmetyk nam służy. Ale proszę, nie zniechęcajcie się.
Pierwiosnek najlepiej sprawdza się gdy myję nim włosy dwa razy i zostawiam go na nich przez kilka minut. Włosy pachną pięknie, są błyszczące jak tafla wody i cudownie nawilżone.
Znacie produkty JMO? Jakie są Wasze z nimi doświadczenia?
Miłej niedzieli
Cena odstrasza, szczególnie w moim przypadku jeśli myję włosy bardzo często i zwykły szampon kończy się po miesiącu albo nawet i wcześniej.
OdpowiedzUsuńJa myję dwa razy w tygodniu i starczył mi na bardzo długo. Szkoda że JMO w Polsce ma tak wywindowane ceny :(
UsuńSłyszałam właśnie o tym, że warto szampon zostawić na dłużej na włosach i potraktować go jak odżywkę. Samych produktów JMO nie próbowałam; cena jest dość wysoka jak na szampon, ale jeśli miałby okazać się tym idealnym, jedynym, to warto ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście pod warunkiem, że ma wartościowy bezpieczny skład ;) Czy on jest moim jedynym idealnym? Rzadko tak określam kosmetyki, wiecznie poszukuję czegoś lepszego ;)
UsuńŚciskam :*
oj drogi..:<
OdpowiedzUsuńzapraszam na nutellowe pancakes!
No niestety, ale może kiedyś się doczekamy zbliżenia cen w PL do tych zagranicznych. Póki co będę męczyć siostrę :)
UsuńZa wysoka cena jak za szampon, przynajmniej dla mnie ;/ Z JMO kusi mnie serum do twarzy :)
OdpowiedzUsuńA jakie konkretnie serum? :)
Usuńmógłby być ciekawy, szkoda że cena odstrasza...
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że dziwna sprawa z ceną w Stanach, a u nas... Jeśli produkty JMO kosztowałyby tyle, co w USA, podejrzewam, że regularnie byłyby w mojej łazience... Na razie miałam tlyko do czynienia z odżywką z neroli, którą wygrałam u Ciebie, notabene jeszcze mam końcówkę - dozuję sobie tę przyjemność, żeby była ze mną jak najdłużej :D I przyznaję rację - z JMO trzeba eksperymentować - chwilę mi zajęło, zanim nauczyłam się nakładać odpowiednią ilość odżywki na optymalną ilość czasu :) Ale zdecydowanie warto, bo efekty są spektakularne!
OdpowiedzUsuńNie wiesz jak się cieszę, że polubiłaś się z tą odżywką :)
UsuńSzkoda, że jest aż tak duża różnica w cenie. Bo cena prawie 100 zł za szampon jest dla wielu osób dyskwalifikująca.
Uwielbiam kosmetyki do włosów i zwykłam na nie wydawać nie mało.... ale 100 to już przesada.
UsuńZważywszy że producent oferuje za granicą ten sam produkt za niemalże połowę mniej.
UsuńKasiu, wciąż jestem szczęśliwa, że udało mi się tę odżywkę u Ciebie wygrać, bo podbiła moje serce :)
UsuńCzasem na Truskawce są promocje na JMO, na pojedyncze produkty. Śledzę je uważnie, bo mam nadzieję, że trafię na tę odżywkę :D
niestety dla mnie cena nie do zaakceptowania ;/
OdpowiedzUsuńOwszem, jest bardzo wysoka jak na szampon, szczególnie ta w PL. Dziś przeglądałam "Urodę" i znalazłam szampon Kevin Murphy za 170 zł. Z ciekawości sprawdzę skład, bo cena jest ekstremalna :)
UsuńMam ochotę na te produkty już długi czas, ale nie mogę się zdecydować ktory szampon wybrać:)
OdpowiedzUsuńProponuję zakup próbek, zamów sobie i sprawdź , który podoba Ci się najbardziej :)
UsuńNie znam go choć fakycznie sam skład może kusić :)
OdpowiedzUsuńTak, skład jest piękny, a ja uwielbiam piękne składy :)
UsuńTo jeden z moich ulubionych szamponów. Nie wiedziałam tylko że można go dłużej pozostawić na włosach.Ja dodam tylko że jest mega wydajny i wystarczy odrobina aby dobrze umyć włosy ale trzeba dobrze rozcieńczyć go wodą. Nie jest to produkt który wytwarza ogromna pianę- dla niektórych ogromna piana= umyte włosy, ale przy odrobinie cierpliwości efekt będzie zdumiewający. Włosy są oczyszczone aż piszczą, ja potrzebuję po nim koniecznie odżywki ale właśnie po tym szamponie włosy najlepiej ją "piją". Zapach faktycznie bardzo specyficzny, ja musiałam się do niego przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojej analizy składu:)
:) Tak i metoda zostawiania na włosach naprawdę przynosi efekty, przynajmniej na moich włosach :)
UsuńCo do wydajności, zgadzam się jest bardzo esencjonalny. Mam go już kilka miesięcy i dopiero teraz "sięgnął dna". Jak dla mnie piana jest naprawdę wystarczająca, używałam wiele innych szamponów bez SLSów, które nie miały połowy tego co oferuje JMO. Poza tym rzeczywiście panuje takie dziwne poczucie, że jak wytworzy się dużo piany, to włosy będą dokładnie umyte. Co do analizy składów może się podejmę, ale nie obiecuję ;) Buziaki!!
zaciekawiłaś mnie mocno tym zapachem.. ziołowo żywiczny - jak to może pachnieć? (pytanie z serii retorycznych :P) :)
OdpowiedzUsuńnie znam wcale JMO, ale na pewno chcę wypróbować, bo ile można dawać się kusić :P
Dobrze że retoryczne, bo już zaczęłam w głowie układać sobie, jak Ci to wytłumaczyć :P
UsuńWypróbuj koniecznie :)
Zapach ma nieziemski - naturalny, wyrazisty, ale nienachalny - myślę, że "ziołowo-żywiczny" jest określeniem idealnym :-)
Usuńna pewno wypróbuję! muszę tylko zlokalizować miejsce, w którym produkty tej firmy mogę kupić :)
UsuńPo milionie och!ów i ach!ów wiązałam z nim duże nadzieje. Szału nigdy nie było, ale na początku było przyzwoicie. Po czym, butelka po butelce, coraz gorzej. Trzymam na włosach tak jak pisałaś, daję mało odżywki (białej), ale nic to nie pomaga. Myję włosy rano, idealne są tylko pierwszego dnia, drugiego już nie bardzo - no bez przesady, żeby nie wytrzymały 1,5 doby??? Szkoda pieniędzy, ok. 80 zł za szampon, który pupki nie urywa, to jednak przegięcie. To, co mam, zużyję na dzieciach chyba, sama wypróbuję Matrix i Kerastase. Aktualnie muszę zużyć oleje arganowe, bo stoją i stoją, ten szampon dobrze je zmywa, jedyny to chyba jego plus. Swoją drogą super-extra szamponu to ja chyba nie spotkałam :/
OdpowiedzUsuńMoże po prostu potrzebujesz prostego, lekkiego składu, bo nadmiar tego wszystkiego obciąża Ci włosy. Nie zapominajmy, że to jednak szampon nawilżający. Chciałabym żebyś spróbowała Nature's Gate.
UsuńTeż bym chciała, i to bardzo, ale dla mnie sprowadzanie szamponów skądś tam to wyzwanie - nie mam czasu na takie zabawy. Poza tym szampony jednak idą mi jak woda (myję włosy co 2 dni, 2 x). Musiałabym zamówić kilka na raz, a jak mi coś nie podejdzie, znów będę się męczyć miesiącami... Też upatruję moich problemów w tym, że jest on mocno nawilżający, a ja suchych włosów nie mam.
UsuńZrobię Ci próbki ich odżywek, zobaczymy jak włosy zareagują. Moja siostra też nie polubiła się z Pierwiosnkiem.
UsuńDzięki, Kochana, ale ja mam odżywki JMO - rozmaryn/mięta ok, choć bez szału, pomarańcza lepsza, lubię bardzo, tak samo jak maskę z avocado. Po Twoim wpisie przemyślałam sprawę ponownie - postanowiłam dać szansę (ostatnią) szamponowi lawenda/rozmaryn.
UsuńI może to będzie właśnie to :)
UsuńTrzymam kciuki!!
Przepraszam, opublikowało mi się kilka razy to samo.
OdpowiedzUsuńSzalona :)
UsuńMiałam kiedyś odzywkę cytrusową JMO i bardzo lubiłam. Ładnie wygładzała, nawilżała włosy i nadawała im blask:)
OdpowiedzUsuńTa z neroli? :) Też ją miałam, jedna z moich ulubionych :)
Usuńoj za taką cenę to bym się nie zdecydowała :(
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam wiele pozytywnych opinii na temat JMO. Zapaliłam się na zakup jakiegoś produktu, ale ceny są zaporowe, niestety :( Może rzeczywiście najpierw zakupię próbkę :)
OdpowiedzUsuńJa też zaczynałam od próbek :) Fajnie że jest taka możliwość.
Usuńnie znam,ale cena by mnie skutecznie odstraszyła :/
OdpowiedzUsuńchoć może warto w coś dobrego zainwestować skoro ma taki fajny skład
Byłoby bardziej warto za 16 dolarów :)
UsuńMoja ukochana włosowa firma :) Używałam ten szampon, ale wówczas myłam włosy tylko jednokrotnie (aktualnie myję je 2 razy i tak już zostanie, bo widzę zdecydowaną różnicę). Wówczas nie zrobił na mnie wrażenia, wydaje mi się, że jest mniej wydajny niż wersja z Miodem i Hibiskusem. Ten drugi jest bardziej nawilżający, nie plącze włosów, pięknie je oczyszcza, no i skóra głowy jest zadowolona.
OdpowiedzUsuńJa też żałuję bardzo, że ceny są w Polsce, jakie są... Różnica między tym, co my musimy płacić, a tym, czego wymagają w USA jest ogromna :/ Mam jednak nadzieję, że kiedyś ta różnica się zmniejszy, byłabym przeszczęśliwa :)
Ja też myję dwa razy :) Chyba że używam maski oczyszczającej, wtedy wystarczy raz.
UsuńZ Miodem i Hibiskusem miałam tylko maskę. Ale myślę że szampon to tylko kwestia czasu. Chciałabym popróbować całej oferty JMO :) Czekamy na obniżkę cen!! :D
Cena swoje, ale działanie mnie pociąga do zakupu tego szamponu!
OdpowiedzUsuń