Witajcie Kochane, Kochani!!
Zajmiemy się dziś drugą częścią ulubieńców 2013 roku. Jeśli jeszcze nie czytaliście poprzedniej notki dotyczącej makijażu, lakierów i zapachów, zapraszam tutaj -> KLIK.
A teraz przejdźmy do najlepszych kosmetyków 2013 do pielęgnacji ciała, twarzy i włosów.
Podobnie jak w poprzedniej części, produkty, które recenzowałam wcześniej na blogu podlinkowałam, wystarczy
tylko kliknąć na nazwę ulubieńca i przeniesiecie się na stronę
recenzji.
Zacznę od produktów, które ciężko mi podciągnąć pod jakąkolwiek kategorię. Mowa o żelach do rąk. Tych antybakteryjnych w wersji mini, które można nosić ze sobą w torebce i używać bez dodatku wody. Oraz większych mydełek w płynie, które stawiamy na umywalce, w kuchni, czy łazience. Zdecydowanie zwycięzcą jest tutaj marka Bath & Body Works. Mają zachwycającą ofertę zapachów i aromatów, oprócz stałej kolekcji pojawiają się również edycje limitowane, jesienna, świąteczna, wiosenna, letnia...
Oddzielną kategorię stworzyłam również dla kąpielowych umilaczy. I tutaj niekwestionowanym liderem jest marka Lush. Mam wrażenie, że nie kończą im się pomysły: kule, pianki, galaretki, gwiazdki, bałwanki... Brokat, olejki, masełka, fizzujące bąbelki, wszystkie kolory tęczy i najmilsze zapachy jakie dyktuje Wam wyobraźnia. Myślę że każda wielbicielka relaksujących kąpieli znajdzie w ich ofercie coś dla siebie. Ja jestem zakochana i z każdego Lushowego kąpielowego gadżetu, cieszę się jak dziecko.
Pielęgnacja włosów w minionym roku została zdominowana przez markę John Masters Organics. Ich szampony i odżywki zachwycają pięknymi składami, cudownie działają na moje włosy i myślę, że pozostanę im bardzo długo wierna. Już niedługo opublikuję kolejną recenzję o szamponie JMO.
Kolejny produkt, z którego nie mam zamiaru w przyszłości rezygnować to suchy szampon Batiste. Jak do tej pory moja ulubiona wersja to Tropical z nutami kokosowymi, melona,
banana i brzoskwini z ciepłą wanilią oraz drzewem sandałowym. Ale mam w planie przetestować większość oferty.
Genialny duet z tylko jedną wadą, to odżywka i szampon marki Nature's Gate. Przystępna cena, wydajność, wspaniałe składy, cudowny zapach i fantastyczne działanie. A minus? Kosmetyki nie są dostępne w Polsce i trzeba się mocno nagimnastykować żeby je zdobyć.
Najbardziej innowacyjny produkt 2013 roku to niesamowita maska oczyszczająca do włosów Phenome. Wiem, że skradła nie tylko moje serce. Wypróbujcie. Zmieni Wasze spojrzenie na pielęgnację włosów.
Pielęgnację ciała zdominowało również moje ukochane Phenome. Po pierwsze - ich cudowne peelingi. Cukrowy, migdałowy i moje najnowsze odkrycie różany (dokładna recenzja wkrótce).
Cukrowy żel do mycia ciała, który oficjalnie nazywam tu i teraz najukochańszym żelem do mycia ciała mojego życia. Choć zaczęło się tak nieśmiało i niewinnie (KLIK).
I ichniejsze masełka. Dla migdałowego dałabym się pokroić.
I ichniejsze masełka. Dla migdałowego dałabym się pokroić.
Najważniejsze odkrycie 2013 roku w kategorii pielęgnacja twarzy, to produkty marki Fridge by yDe. Ich truskawkowy krem do twarzy i różany pod oczy pokochała moja skóra.
Olejek tamanu polecam każdemu (używam marki Ecospa). Sprawdził się na podrażnienia po katarze u mojej córci (zniknęły w jeden dzień), podkradał go mój maż, a i ja wykończyłam właśnie druga buteleczkę i nie ulega żadnej wątpliwości, że zakupię trzecią. Jego obecność w kosmetycznej szufladzie napawa mnie poczuciem bezpieczeństwa. Ma działanie: "przeciwbólowe, przeciwobrzękowe,
antybiotyczne, przeciwzapalne - odpowiadające właściwościom leków
steroidowych. Olej tamanu był wykorzystywany tradycyjnie do leczenia
reumatyzmu i trądu.
Stosowano go do leczenia otwartych ran, owrzodzeń, odleżyn, gangreny,
stanów zapalnych skóry, trudno gojących się ran, łuszczycy, trądziku,
egzemy, opryszczki, odmrożeń, bliznowców, popękanej, zniszczonej skóry,
ran i blizn pooperacyjnych, oparzeń posłonecznych, środkami chemicznymi
lub promieniowaniem X, chorób owłosionej skóry (łupież, łuszczyca,
zapalenie mieszków włosowych, łysienie). Ma niewątpliwy wpływ na
redukcję blizn oraz świeżych rozstępów."
Pat & Rub zachwyciło mnie dwoma produktami, kultową Ekoampułką nr 1 oraz tonikiem. Na pewno będę do nich wracać. Natomiast demakijaż z marką Coslys spełnił wszystkie moje oczekiwania w tej dziedzinie pielęgnacji. Coslys postawiło bardzo wysoko poprzeczkę dla innych płynów micelarnych.
Pat & Rub zachwyciło mnie dwoma produktami, kultową Ekoampułką nr 1 oraz tonikiem. Na pewno będę do nich wracać. Natomiast demakijaż z marką Coslys spełnił wszystkie moje oczekiwania w tej dziedzinie pielęgnacji. Coslys postawiło bardzo wysoko poprzeczkę dla innych płynów micelarnych.
Balsam Burt's Bees to najprzyjemniejszy balsam do ust z jakim zetknęłam się w tym roku. O ile się nie mylę, zużywam już trzecie opakowanie!! Żaden inny balsam nie radził sobie tak rewelacyjnie z podrażnieniami ust, cudownie je chłodził i przynosił natychmiastową ulgę.
Multi Activ Phenome to moja ukochana maseczka 2013 roku, łącząca w sobie funkcję peelingu i maseczki. Zdobyła moją przychylność niesamowitym zapachem i działaniem. Daje efekt zdrowej, witalnej skóry. Jest przy tym bardzo wygodna i szybka w użyciu. Idealne 2 w 1 dla kobiet, które mają za mało czasu na dłuższe rytuały pielęgnacyjne.
Świeże maseczki Lush to ostatni punkt dzisiejszych podsumowań. Szczególnie zapadły mi w pamięć trzy, Oatfix dla skóry suchej, ze względu na przepiękny zapach i odżywczą zawartość bananów, owsa, migdałów i wanilii. Catastrophe Cosmetic zalecana głównie do cery trądzikowej. Z kalaminem i talkiem, które oczyszczają i uspokajają skórę. I przede wszystkim ze świeżymi jagodami będącymi źródłem antyoksydantów, minerałów i witamin. Ostatnia to czekoladowo, miętowa Cupcake, dla cery tłustej, problemowej. Ulubiona maseczka mojej córci, ze względu na wyjątkowo aromatyczny aromat. Gdy ją nałożyłam, Pola powiedziała: "Mamo proszę cię, nie zmywaj tego nigdy." Zapytałam: "Dlaczego?" - "Bo to tak ślicznie pachnie" :)
Multi Activ Phenome to moja ukochana maseczka 2013 roku, łącząca w sobie funkcję peelingu i maseczki. Zdobyła moją przychylność niesamowitym zapachem i działaniem. Daje efekt zdrowej, witalnej skóry. Jest przy tym bardzo wygodna i szybka w użyciu. Idealne 2 w 1 dla kobiet, które mają za mało czasu na dłuższe rytuały pielęgnacyjne.
Świeże maseczki Lush to ostatni punkt dzisiejszych podsumowań. Szczególnie zapadły mi w pamięć trzy, Oatfix dla skóry suchej, ze względu na przepiękny zapach i odżywczą zawartość bananów, owsa, migdałów i wanilii. Catastrophe Cosmetic zalecana głównie do cery trądzikowej. Z kalaminem i talkiem, które oczyszczają i uspokajają skórę. I przede wszystkim ze świeżymi jagodami będącymi źródłem antyoksydantów, minerałów i witamin. Ostatnia to czekoladowo, miętowa Cupcake, dla cery tłustej, problemowej. Ulubiona maseczka mojej córci, ze względu na wyjątkowo aromatyczny aromat. Gdy ją nałożyłam, Pola powiedziała: "Mamo proszę cię, nie zmywaj tego nigdy." Zapytałam: "Dlaczego?" - "Bo to tak ślicznie pachnie" :)
Tym wpisem kończę kosmetyczne (i nie tylko) podsumowanie 2013 roku. Ciekawa jestem bardzo, co przyniesie nam kolejny rok.
Ściskam!!
Peelong Phenome dopisałam sobie do listy, nie próbowałam jeszcze tych produktów. I koniecznie suchy szampon Batiste, już jakiś czas temu czytałam o nim na blogach, a potrzebuję czegoś sprawdzonego na awaryjne sytuacje.
OdpowiedzUsuńSzampony Batiste są super, używam je od dawna, moja mama też i jesteśmy bardzo zadowolone :) Super sprawdzają się właśnie w awaryjnych sytuacjach.
UsuńPeeling różany Phenome muszę mieć. Tonik i ekoampułkę Pat&Rub też dopisuję do swojej chciejlisty. :)
OdpowiedzUsuńTrzy super produkty, dobry wybór :)
UsuńPrzyniosłaś mi nowe inspiracje na 2014 rok;) Dobrego roku Ci życzę:)!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie i wzajemnie :)
UsuńŚciskam!! :*
Podsumowanie super - zwięźle, a dogłębnie!
OdpowiedzUsuńCzyli olejek tamanu muszę nabyć, o tym cudzie jeszcze nie słyszałam!
A wiesz, że od kilku dni zastanawiam się, na co wymienić JMO? Totalna klapa:/ Na początku było w miarę, ale jest coraz gorzej - kiedyś drugiego dnia miałam normalne włosy, teraz powinnam myć codziennie, co jest średnio wykonalne. Tyle zachwytów, takie ceny, a dla mnie bubel - mam tak dość i jestem tak zdesperowana w poszukiwaniach (efekt żaden), że zaczynam godzić się z myślą, że wrócę do Klorane albo kupię Biolage, które wcale nie jest bio...
Dziękuję za miły komplement, a co do szamponu nie łam się, coś wymyślimy :)
UsuńMaska oczyszczająca do włosów z Phenome to coś, co chcę mieć! Ale cena niestety mnie przytłacza :(
OdpowiedzUsuńZaczęły się wyprzedaże w Phenome do -40%, ciekawe czy maska będzie obniżona :)
UsuńBardzo chętnie wypróbowałabym produkty, o których piszesz :)
OdpowiedzUsuńJestem z nich bardzo zadowolona, mam nadzieję, że trafią szybko w Twoje ręce i że Ty też je polubisz :)
UsuńŚwieże maseczki Lush - kuszą :)
OdpowiedzUsuńCudowne są :)
Usuńcudowna obróbka zdjęć ;) zaciekawiły mnie te rzeczy kąpielowe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBurts bees - mój ulubieniec, nie wiem co zrobię jak się skończy. :(
OdpowiedzUsuńJa właśnie wykańczam trzeci, jest rewelacyjny :)
UsuńB&BW, LUSH - nie mam dostępu do tych sklepów, ale myślę, że znalazłabym tam także swoich ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńNamówiłaś mnie na ta oczyszczającą maskę Phenome - na razie wzięłam próbkę i zobaczę, czy moja skóra głowy się z nią polubi :)
OdpowiedzUsuńPianki BBW wysuszyły mi ręce :(
Koniecznie daj znak, jakie wrażenia po próbce!! :)
Usuńżele anty i mydła BBW to moje małe miszcze! od wielu miesięcy ukochane i pewnie nigdy się to nie zmieni :)
OdpowiedzUsuńdo Lushowych umilaczy kąpielowych miłość mi przeszła, bo stawiam na szybki prysznic i z wanną mi nie po drodze ;)
maska Phenome oczyszczająca jest na mojej liście! chciałam kupić ostatnio jak byłam w PL, ale jej w sklepie nie mieli :( peelingi i masła Phenome uwielbiam! seria cukrowa chyba moja ulubiona :)
z ekoAmpułkami P&R się nie dogadałam.. chyba jako jedna z nielicznych ;)
świeże maseczki Lush, to absolutny must have! Catastrophe i Oatifix u mnie :)
a balsam Burt's Bees chyba sobie sprawię, bo właśnie kończy mi się Carmex :)
O to widzę że mamy bardzo dużo wspólnych punktów w ulubieńcach pielęgnacyjnych :) A ekoampułkę, który nr próbowałaś, bo tam jest kilka typów i się diametralnie różnią od siebie.
UsuńZ Twojej listy bardzo lubię tonik Pat&Rub, natomiast nie polubiłam sie z maseczką Multi-Activ. Nie miałam jeszcze płynu micelarnego z Coslys, ale uważam, ze ich płyn do higieny intymnej jest świetny. Muszę koniecznie przetestować oczyszczającą maseczkę do włosów, balsam do ust Burt's Bees i olejek tamanu:)
OdpowiedzUsuńTeż używam płynu do higieny intymnej Coslys, jest bardzo dobry :)
Usuńbatiste zdecydowanie :D
OdpowiedzUsuńNiestety nic nie miałam buuu.. ale może w tym roku się uda coś mieć z Twojej listy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :D !!
UsuńPielęgnacja włosów od JMO zachwyca mnie wszystkim. Naprawdę uwielbiam te produkty, mam kilka swoich pewniaków, ale wciąż mam też ochotę na odkrycie tych, z którymi nie miałam jeszcze styczności :)
OdpowiedzUsuńZ Phenome bardzo ciągnie mnie do peelingu cukrowego (chociaż ciekawi mnie też ta pasta migdałowa) oraz do masła migdałowego właśnie. Już na samą myśl moje zmysły się rozpływają ;))
Moimi hitami z P&R również jest tonik i Ekoampułka (tyle, że ta do cery trądzikowej - 4). Stałe punkty mojej pielęgnacji. Oczywiście próbuję propozycji innych firm, jednak ciągle wracam do tych wyżej wymienionych :)
W olejek tamanu mam zamiar dopiero zainwestować, na pewno zrobię to przy okazji kolejnych zakupów na EcoSpa. Wiele dobrego o nim słyszałam i sądzę, że mógłby się u mnie wykazać. Wszak problemów na mojej twarzy bez liku :)
Będę musiała spróbować tej ekoampułki nr 4!! Koniecznie!
Usuń