Hej Kochane,
Zgodnie z obietnicą, pokażę Wam dziś, jakie kosmetyki zabrałam ze sobą na wyjazd do Zakopanego (KLIK). Starałam się zabrać głównie miniaturki i próbki. Wiadomo że tak jest najwygodniej, bo zajmują najmniej miejsca i są również najlżejsze.
Zmieściłam wszystko w dwóch kosmetyczkach. Do mniejszej w biało niebieskie paseczki schowałam kolorówkę, a do czarnej z Glossyboxa pielęgnację :)
Wzięłam ze sobą jeszcze trzecią kosmetyczkę z miniaturkami Hugo Naturals.
A w niej...
Odświeżający żel pod prysznic i nawilżający balsam do ciała o zapachu lawendy, szampon do włosów i odżywkę z olejkiem z drzewa herbacianego i lawendą oraz mgiełkę do ciała i włosów z francuską lawendą. Zestaw zawierał jeszcze balsam do ust z ananasem i kokosem, ale zostawiłam go w domu. Wzięłam ze sobą inne balsamy...
Mocno wytarty już Burt's Bees (recenzja -> KLIK) i jaśminowo pomarańczową Erbavivę (świetna jest, niedługo recenzja).
Niestety szampon wyciekł i musiałam myć głowę hotelowym szamponem. Ale cały zestaw Hugos przecudnie i intensywnie pachnie prawdziwą naturalną lawendą i cudownie się go używa, zwłaszcza przed zaśnięciem.
Na poranny prysznic wybrałam coś bardziej orzeźwiającego, a mianowicie żel Phenome z zieloną herbatą i L'occitane z werbeną, na poniższym zdjęciu również szałwiowy dezodorant marki Dr. Hauschka.
Do pielęgnacji twarzy wzięłam kilka saszetek kremów.
Choć na dzień używałam głównie filtra John Masters Organics.
Twarz myłam naturalnym mydełkiem Sielskie Anielskie z Lawendowej Farmy z zielem nostrzyka.
W ramach tonizowania woda różana przelana do butelki ze spryskiwaczem. Krem pod oczy Sylveco. A do czesania włosów Tangle Teezer, marzy mi się wersja kompaktowa, byłaby idealna na wyjazdy, czy do torebki.
Do kremowania rąk pachnący jak ciasteczka z orzeszkami, absolutnie uzależniający pistacjowy krem do rąk Laury Mercier.
Takich niezbędników jak szczoteczka i pasta do zębów nie ma potrzeby przedstawiać, a te maści po prawej, to kremy przepisane przez dermatologa, o których już nie raz Wam wspominałam i jeszcze pewnie wspominać będę.
Wzięłam spory zapas próbek perfum, choć używałam jedynie pistacjowej wody od Laury Mercier. Mam ostatnio wzmożoną ochotę na słodkie, "jadalne" zapachy.
Na koniec kolorówka... Na tego typu wyjazdach ograniczam makijaż do minimum i daję skórze odpocząć.
Jest tu baza Guerlain, krem tonujący i podkład Clinique, puder Make up Forever (wszystko w miniaturze). Puder nakładałam za pomocą pędzla Real Techniques.
Makijaż oczu w wersji minimum. Dwie kredki Sephory, czarna do robienia kresek i złota do rozświetlania kącików i łuków brwiowych. Tusz False Lash Wings Lorea'l. I pęsetka - na wszelki wypadek. Na poranny prysznic wybrałam coś bardziej orzeźwiającego, a mianowicie żel Phenome z zieloną herbatą i L'occitane z werbeną, na poniższym zdjęciu również szałwiowy dezodorant marki Dr. Hauschka.
Do pielęgnacji twarzy wzięłam kilka saszetek kremów.
Choć na dzień używałam głównie filtra John Masters Organics.
Twarz myłam naturalnym mydełkiem Sielskie Anielskie z Lawendowej Farmy z zielem nostrzyka.
W ramach tonizowania woda różana przelana do butelki ze spryskiwaczem. Krem pod oczy Sylveco. A do czesania włosów Tangle Teezer, marzy mi się wersja kompaktowa, byłaby idealna na wyjazdy, czy do torebki.
Do kremowania rąk pachnący jak ciasteczka z orzeszkami, absolutnie uzależniający pistacjowy krem do rąk Laury Mercier.
Takich niezbędników jak szczoteczka i pasta do zębów nie ma potrzeby przedstawiać, a te maści po prawej, to kremy przepisane przez dermatologa, o których już nie raz Wam wspominałam i jeszcze pewnie wspominać będę.
Wzięłam spory zapas próbek perfum, choć używałam jedynie pistacjowej wody od Laury Mercier. Mam ostatnio wzmożoną ochotę na słodkie, "jadalne" zapachy.
Na koniec kolorówka... Na tego typu wyjazdach ograniczam makijaż do minimum i daję skórze odpocząć.
Jest tu baza Guerlain, krem tonujący i podkład Clinique, puder Make up Forever (wszystko w miniaturze). Puder nakładałam za pomocą pędzla Real Techniques.
Do podkreślania ust wzięłam dwa błyszczyk Smashbox i Lily Lolo. A paletkę po prawej stronie dostałam na urodziny od Sephory. Wzięłam ją na wszelki wypadek, bo jest maleńka, ale nie użyłam ani razu.
A co Wy zabieracie ze sobą na weekendowe wypady?
Pozdrawiam
Kasia
Kasia
Zawartość kosmetyczki super :) Chętnie bym wypróbowała kilka produktów ;)
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji, zapraszam Cię na rozdanie na moim blogu: http://marharitta.blogspot.com/2013/10/swietujemy-urodziny-rozdanie-rozdanie.html
Dzięki, na pewno zajrzę :)
UsuńTą paletkę Sephory też mam ale z cieni nie jestem zadowolona, osypują się. Ciekawa jest baza Guerlaina. :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, ja jej jeszcze nie używałam, więc nie wiem co o niej sądzić, ale może jak nałożę bazę UD to będą lepiej się trzymać :)
Usuńswego czasu zastanawiałam się nad tym tuszem z loreala.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Fajny jest :) Robi takie wachlarzyki z rzęs :)
Usuńświetny wyjazdowy niezbędnik :) miniaturka bazy Gerlę jest przesłodka *.*
OdpowiedzUsuńNio słodka mała niunia :) Uwielbiam takie miniaturki :)
UsuńSame ciekawostki miałaś w weekendowej kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńHugo mnie zainteresowało :).
OdpowiedzUsuńPoza tym wzięłaś ogromnie dużo wszelakich produktów. Ja bym pewnie wzięła 1/3 pielęgnacji, a z kolorówki jakąś szminkę i korektor :D.
To mój absolutny niezbędnik :P
UsuńWitaj, Kasiu :))
OdpowiedzUsuńA powiedz, jak sprawdza się na Twojej cerze na meteorytkowa baza Guerlain?
Ona jest bardzo delikatna i daje bardzo subtelny efekt, więc sprawdza się dobrze, nie zapycha a makijaż lepiej się trzyma i skóra ma ładny blask :)
UsuńŚliczne są te miniaturki. Co do kosmetyczki, to zależy gdzie się wybieram i czym. Jak nie ma ograniczenia bagażowego to zazwyczaj zabieram duuużo.
OdpowiedzUsuńDokładnie, lepiej zabrać więcej i nie zużyć, niż zabrać mniej i żałować że czegoś brakuje.
Usuńświetna jest ta kosmetyczka Glossybox :) miniatury świetnie się sprawdzają na wyjazdach :)
OdpowiedzUsuńTak, ta kosmetyczka jest bardzo wygodna i praktyczna :)
UsuńTo wersja mini? Ja biorę tylko krem do twarzy, coś do mycia (twarz i ciało, nie rozdzielam), szampon i perfumy - tyle. No ale biorę poprawkę, że był to weekend bez dziecka ;)
OdpowiedzUsuńWersja w mini, ale nie mini :P :D
UsuńSporo tego jak na wyjazd weekendowy:) ale wszystko w mianiaturkach i to mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńNiby sporo, a miejsca zajęło malutko, niebiesko biała kosmetyczka jest jak moja dłoń :)
Usuńfajna zawartość, ale na weekend..trochę dużo :D
OdpowiedzUsuńNastępnym razem zapamiętam czego nie używałam i nie wezmę znowu :)
UsuńPomimo że miniaturki to sporo się tego nazbierało :)
OdpowiedzUsuńDawno nigdzie nie wyjeżdżałam i chciałam troszkę uszczuplić zapasy próbek :) Je też kiedyś trzeba zużyć :)
UsuńTT jest świetny sama mam i chwalę , fakt tez bym chciała wersję kompaktową , bo tak to troche się boję , ze się ząbki połamią.
OdpowiedzUsuń