Na pewno każda wielbicielka kosmetyków ma taką właśnie swoją "Kosmetyczną listę marzeń".
Nie mówię o planach zakupowych, czyli o czymś czego jeszcze nie macie, ale na pewno sobie kupicie. Mówię o wymarzonych kosmetykach, chwilowo albo i zupełnie poza Waszym zasięgiem.
Dziś pokażę Wam mój kosmetyk marzeń.
Kultowy Crem de La Mer
Krem legenda, obiekt pożądania wielu kobiet. Ale ze względu na swoją cenę (30 ml kosztuje ok. 500 zł, 60 ml 880 zł AAAAAAA!!!!!), poza moim zasięgiem. A nawet jeśli ktoś by mi dał 500 zł i powiedział idź Kasia i go kup, miałabym duże wahania i wyrzuty sumienia. Ktoś musiałby wziąć ciężar tej decyzji na siebie, bo ja się na niego raczej nigdy nie zdecyduję. No chyba, że zacznę zarabiać kokosy.
Ale dość już o moich rozterek. Teraz troszkę o samym kremie. Dr Max Huber podczas pracy (a pracował dla NASA) uległ silnym poparzeniom. Przez 12 lat pracował nad substancją, która owe poparzenia zlikwiduje. W efekcie stworzył ten krem. W zasadzie nie zawiera on żadnych nadzwyczajnych składników, a np petrolatum, glicerynę, wyciąg z alg, olejek z drzewa eukaliptusowego. Wartość składników kremu wynosi około 100 zł za 250 ml. A ile my byśmy zapłacili za taką ilość? Aż 3 tysiące złotych. Za co więc płacimy, jeśli nie za składniki? Za lata badań, za efekty jakie krem przynosi, za jego "legendę". Dodatkowo receptura kremu nie zmienia się od lat 70-tych. Ciągle jest on wykonywany w taki sam sposób.
Mimo niezbyt wyszukanego składu, nie udało się żadnej firmie odtworzyć tego kremu. Gdzie tkwi tajemnica? Podobno chodzi o wspomaganie fermentacji alg falami dźwiękowymi.
Creme de La Mer jest pakowany ręcznie. Ma bardzo gęstą konsystencję, dlatego najpierw należy rozgrzać go w dłoniach.
Raz w życiu miałam go na twarzy. Pokazała mi go pani w perfumerii Douglas. Rozsmarowałam go. I na początku nic, ale z upływem czasu, co tak pięknie pachnie i z chwili na chwilę coraz mocniej. Przemiła konsultantka powiedziała, "algi zaczynają pracować". W miejscu nałożenia kremu, czułam również delikatne wibrowanie i ciepło. Magia..
kiedys sobie kupimy :)
OdpowiedzUsuńNo baa :D
OdpowiedzUsuńCzasami drogie kremy sa mniej godne używania niż te tańsze. A jest wiele odpowiedników tańszych godnych polecenia. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się, piszę o tym w poście "czytamy składy" :)
Usuń