"Produkty pielęgnacyjne Sisley opracowywane są na bazie naturalnych wyciągów roślinnych i olejków eterycznych, rygorystycznie selekcjonowanych.
Ciągłe poszukiwanie jakości oraz skrupulatność w doborze składników zapewniają natychmiastowe i widoczne rezultaty.
Koncept i bezkompromisowe zaangażowanie marki Sisley nadają nowy wymiar Fitokosmetologii. Fitokosmetologia polega na zastosowaniu naturalnych wyciągów roślinnych zwiększających skuteczność formuły w produktach pielęgnacyjnych.
Każdy naturalny ekstrakt roślinny zawiera kluczowe czynniki aktywne o specyficznych właściwościach i ukierunkowanym działaniu.
Synergia (współdziałanie) kilku naturalnych wyciągów roślinnych umożliwia rozszerzenie i wzmocnienie skuteczności każdego z czynników aktywnych.
Synergia stanowi podstawę badań w laboratoriach Sisley.
Laboratoria Sisley uzupełniają formuły swoich produktów poprzez dodanie do nich olejków eterycznych."
Brzmi znajomo? Bardzo podobną metodę działania ma ulubiona przeze mnie ostatnio marka Phenome.
Ale nie o tym teraz.
Zgodnie z prawem, na opakowaniu, dołączonej ulotce lub miejscu zakupu powinien być podany skład kosmetyku. Jak nie możecie go znaleźć, dopytajcie sprzedawcy. Składniki podaje się w kolejności odpowiadającej ich udziałowi wagowemu w produkcie, czyli składnik, którego jest najwięcej, będzie znajdował się na początku listy, a ten, którego jest najmniej, będzie wymieniony na końcu. Bardzo zachęcam Was do czytania składów kosmetyków. Może nie wymagajcie od siebie, żeby tłumaczyć je w całości ale zwróćcie uwagę na to, czy znajdują się tam składniki, których powinno się unikać.
Przedstawię Wam ich skróconą listę.
- Formaldehyd - wodny nasycony roztwór aldehydu mrówkowego (H2CO). W kosmetykach stosowany jako środek bakteriobójczy, konserwant. Formalina jest silnym alergenem kontaktowym, który może powodować podrażnienia układu oddechowego i oczu. Przy długotrwałym stosowaniu nawet niewielkie dawki mogą powodować przejściowe podrażnienia skóry lub długotrwałe alergie skórne. Przyspiesza proces starzenia się skóry. Jeśli na etykiecie widzicie którąś z nazw: (Benzylhemiformal, 5-Bromo-5-nitro-1,3-dioxane = Bronidox, Diazolidinyl Urea, Imidazolidinyl Urea, Quanternium-15, DMDM Hydantoin, Methenamine, Glutaral, Hexetidine, Iodopropynyl, Butylcarbamate) to jest to formaldehyd lub uwalniacz formaldehydu
- Konserwanty - substancje, które decydują o trwałości kosmetyku, do syntetycznych konserwantów należą (Methyldibromoglutaronitrile, Imidazolidinyl Urea, Diazolidinyl Urea, Cetylpyridinium Chloride, Chlorhexidine, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Triclosan, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3 Diol, Phenoxyethanol, Cetrimoniumbromide)
- Parabeny - najskuteczniejsze i najczęściej stosowane konserwanty kosmetyków. Stosowanie tych substancji w pojedynczym produkcie ogranicza się zazwyczaj do niewielkiej dawki, ale mają one zdolność do gromadzenia się w skórze. Im więcej więc używamy produktów z parabenami, tym bardziej mogą szkodzić. Należą one do najczęściej uczulających substancji. Uważajmy więc na Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Benzylparaben
- Lanolina - jest substancją natłuszczającą pochodzenia zwierzęcego zaliczaną do wosków, może powodować występowanie podrażnień i alergii skórnych, znajdziemy ją na etykiecie pod nazwą Lanolin
- Parafina - jest węglowodorem nasyconym otrzymywanym jako pochodna w procesie destylacji ropy naftowej, sama w sobie nie jest alergenem, ale skóra pokryta jej warstwą nie może oddychać, co prowadzi do powstawania niekorzystnych zmian w skórze, krost, trądziku itp. Widnieje w liście składników pod nazwami (Paraffin Oil, Parrafinum Liquidum, Synthetic Wax, Paraffin, Isoparaffin)
- Oleje silikonowe - silikony, czyli wszystko co na etykiecie kończy się na ...methicone, ...siloxane, ...silanol, ...silicone. Tworzą one ochronney film na skórze lub włosach bez zatykania porów. Jednakże mogą nasilać trądzik i nie ulegają rozkładowi biologicznemu.
- SLS oraz SLES - substancja bardzo silnie spieniająca, a przy tym drażniący, agresywny detergent, Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate, szampony Fekkai to mają :(
- Poliethylene glycol - czyli tzw PEGI, rozpuszczalniki, emulgatory, substancje myjące. Mogą być zanieczyszczone dioksanem i tlenkiem etylenu, które uszkadzają strukturę genetyczną komórek i zostały uznane za substancje rakotwórcze
- Chemiczne filtry UV
- Syntetyczne zapachy
- Syntetyczne barwniki
A teraz przeanalizujmy wspólnie część skład kremu Sisleya, All Day All Year, Soin essentiel de jour.
Najpierw obietnice producenta:
Doskonały kosmetyk odmładzający i chroniący przed słońcem. Pozostawia skórę gładką i zdrową. Pobudza naturalny proces odnowy skóry. Wzbogaca zewnętrzną barierę ochronną skóry, zapewniając doskonałe nawilżenie i zapobiegając wnikaniu wolnych rodników. Unikalna formuła gwarantuje, że wszystkie aktywne składniki pozostaną w skórze. Pozostawia skórę gładką, świeżą i matową. Zawiera składniki przyspieszające wydalanie martwych komórek naskórka. Ściąga skórę bez uczucia dyskomfortu. Walczy z opuchlizną, niedoskonałościami i objawami zmęczenia i stresu. Wygładza linie, zmarszczki i bruzdy na całej powierzchni twarzy. Bogactwo minerałów odżywia skórę dodając jej młodzieńczego wyglądu. Likwiduje oznaki starzenia się skóry ujędrniając ją i dodając jej elastyczności. Zatrzymuje około 90% promieniowania UVA i UVB. Głęboko nawilża skórę i chroni przed wysuszaniem. Został przetestowany dermatologicznie i jest bezpieczny nawet dla wrażliwej skóry.
W celu wzmocnienia naturalnego mechanizmu obrony skóry Sisley stosuje ekstrakt ze skórki jabłka, który chroni komorki epidermy, włókna kolagenu i elastyny a także ekstrakt z białej wierzby, który "uczy" komórki bronić sie przed stresem i szkodliwymi czynnikami środowiska. Ponadto program ochrony spójności komórki wzmacnia cement międzykomórkowy i zwiększa barierę skóry zapobiegającą odwodnieniu.
Następnie, weźmy pod lupę skład:
Water, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Squalane, Isopropyl Palmtate, Cetearyl Alcohol, Corylus Americana (Hazel) Seed Oil, Butyrospermium Parkii (Shea Butter), Sesamum Indicum (Sesame) Extract, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Propylene Clycol, Polysilicone-14, Cetearyl Glucoside, Phenoxyethanol, Salix Aliba (Willow) Leaf Extract, Potassium Cetyl Phosphate, Dimethicone, Tocopherol, Butylene Glycol, Polyacrylamide, Ceteareth-33, Methylparaben, C13-14 Isoparaffin, Xanthan Gum, Silica, Juniperus Communis Fruit Oil, Salvia Officinalis (Sage) Oil, Arginine, Oryza Sativa (Rice) Bran Extract, Butylparaben, Thymus Mastichina Herb Oil, Ethylparaben, Laureth-7, Disodium EDTA, Citric Acid, Propylparaben.
Najwięcej jest wody. Później mamy filtr pochodzenia chemicznego tzw Ethylhexyl Methoxycinnamate. Jest to UV-absorbent, substancja przeciwsłoneczna, filtrująca promieniowanie UVB, chroniąca skórę przed przedwczesnym starzeniem, a także poparzeniem słonecznym.
Filtry dzielą się na chemiczne i mineralne, pochodzenia naturalnego. Te pierwsze nie są niestety tak bezpieczne, jak ich naturalne odpowiedniki. Związki chemiczne w filtrach przeciwsłonecznych mogą kumulować się w ludzkim organizmie oraz w mleku matki. Naśladują estrogeny i mogą powodować zmiany hormonalne w organizmie. Mogą uczulać i podrażniać skórę. Do szkodliwych filtrów chemicznych należą: Benzophenone – 3, Benzophenone – 4, Octinoxate (Octyl Methoxycinnamate), Homosalate, Octyl Salicylate, Avobenzone (Butyl Methoxydibenzoylmethane), Octocrylene, Ensulizole (Phenylbenzimidazole Sulfonic Acid), Ethylhexyl Dimethyl PABA. Niestety są one dużo częściej stosowane, z tej prostej przyczyny, że są tańsze.
Później mamy Squalane, czyli po prostu olejek z oliwek.
Palmitynian izopropylu, ciekły wosk który wpływa na właściwości aplikacyjne kosmetyku, daje tzw. poślizg.
Mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego, wpływającą na lepkość i właściwości aplikacyjne produktu.
Olejek z orzechów laskowych, masło Shea, olej sezamowy, ekstrakt z jabłka.
Butyl Methoxydibenzoylmethane, kolejny filtr chemiczny.
Glikol propylenowy, nietoksyczny alkohol. Silikon.
Bezpieczny dla środowiska emulgator Cetearyl Glucoside.
Ekstrakt z liści wierzby.
Nie gniewajcie się, ale na tym poprzestanę. Na końcu składu znajdziemy jeszcze, olejki z ryżu, ale również aż trzy parabeny itd.
Używałam tego kremu przez tydzień. Nie twierdzę, że jest to zły krem, że jest nieskuteczny, niewart swojej ceny. O synergii i fitokosmetologii wiem tyle co nic i nie mam prawa do wydawania tego typu osądów.
Chciałabym, żebyście wnioski odnośnie tego produktu wyciągnęły same i same odpowiedziały sobie na pytanie, czy warto i czy bezpiecznie.
Mam nadzieję, że wraz ze mną dobrnęłyście do końca tego tekstu :) Dla mnie napisanie go nie było łatwe, czułam się jakbym wróciła do szkoły, a chemik ze mnie żaden.
Zwracam się teraz do Was, drogie mamy, czytajcie składy kosmetyków, jakie kupujecie swoim dzieciom. Ja ostatnio przeżyłam szok czytając z czego zrobiony jest krem Bambino, który kupuję mojej córce.
Naprawdę nie spodziewałam się, że produkt, na którego opakowaniu pisze, stosować od pierwszych dni życia zawiera m.in. olej parafinowy - produkt destylacji ropy naftowej, silikon, konserwanty jak Phenoxyethanol, Lanolinę i aż pięć różnych parabenów: Metylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Isobutylparaben.
Krem powędrował do kosza i poleciałam następnego dnia kupić Poli krem Phenome ze specjalnej linii "The very first moment" przeznaczonej do pielęgnacji niemowląt, kobiet w ciąży i mam karmiących.
Dziękuję Wam za uwagę i przepraszam że tak długo :)
Kasia
PS. W dużej mierze do napisania tego tekstu korzystałam z informacji na oficjalnej stronie Phenome, zakładka "Niebezpieczne składniki w kosmetykach".
PS2. Dziękuję mojej przyjaciółce Izie. Gdyby nie ona do tej pory nie wiedziałabym co to jest paraben i czemu warto czytać składy. Iza oświeciła mnie dopiero dwa miesiące temu.
bardzo przydatny post.
OdpowiedzUsuńBędę do niego wracała jeszcze wiele razy.
Co prawda o składach kosmetyków do włosów wiem sporo, ale o kosmetykach pielęgnacyjnych już niewiele.
Przeczytałaś cały, dzielna misia :)
Usuńmiałam trochę wolnego czasu :P
Usuń