Dusch-Peeling Kokosraspeln Lotosblüte Sanftes Peeling, czyli Peelingujący żel pod prysznic, z kokosem i kwiatem lotosu marki Alverde jest bohaterem dzisiejszej notki.
Dziś miałam możliwość wreszcie się wyspać, cały tydzień wstawałam o piątej rano i co? Nie dałam rady leżeć w łóżku dłużej niż do siódmej. Zaraz zrobię sobie kawę z pianką i poopowiadam Wam o peelingu, który dostałam od Aliny, w najcudowniejszej paczce wymiankowej wszechczasów :)
Skład
Aqua, Alcohol, Glycerin, Coco Glucoside, Cocos Nucifera*, Glyceryl Oleate, Xanthan Gum, Silica, Nelumbo Nucifera, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Cocoyl Glutamate, Sodium Citrate, Citric Acid, Parfum**, *from natural essential oils **ingredients from certified organic agriculture
Peeling umieszczony jest w miękkiej wygodnej tubie 150 ml, jest ona częściowo przezroczysta, więc widać ile produktu jeszcze zostało. Jest bezbarwny i ma minimalnie galaretowatą konsystencję. Gdzieniegdzie widoczne są drobinki kokosa i mniejsze drobinki masujące.
Jako że nie jest to peeling, a żel peelingujący, jest na tyle delikatny, że można go używać codziennie. Nie spodziewajcie się również, że będzie mocno ścierał, o nie! Tu może być jedynie mowa o delikatnym masowaniu. Co samo w sobie jest przyjemne, ale jeśli potrzebujecie mocnego, a nawet średnio mocnego tarcia, to zaopatrzcie się w inny kosmetyk.
I teraz najgorsze, czyli zapach. Miał być kokos z lotosem, a jest kokos z alkoholem. Alkohol jest na drugim miejscu w składzie i niestety bardzo silnie przełożyło się to na zapach produktu.
Generalnie pomysł dobry, niestety zapach sprawił że odebrano mi sporo przyjemności z używaniu żelu, a szkoda.
Dostępność - drogerie DM i allegro (dziś jeszcze widziałam go tam za ok. 14 zł bez wysyłki).
Życzę Wam miłego piąteczku!
Kasia
ja peelingi uwielbiam i każdy bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńTo na pewno zaciekawia cię peelingi Kanu, których teraz używam, niedługo recenzja :) Używam czterech wersji zapachowych: Limonka z algami, Mango z nagietkiem, Grejfrut z żurawiną, Czekolada-pomarańcza z dodatkiem kawy. Kupiłam takie opakowanie z czterema mniejszymi słoiczkami :)
Usuńchciałabym taki żelik :)
OdpowiedzUsuńwstyd się mi przyznać ale ja z tej marki jeszcze nic nie miałam ;P
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś spróbujesz :)
UsuńWyglada wspaniale na pewno chwile z nim to relaks w najczystszej (!)postaci :-)
OdpowiedzUsuńŻeby tylko ten zapach nie przeszkadzał, choć myzia się nim fajnie :)
UsuńWiesz, że kupiłam ...dla mnie jest fantastyczny - miłość od pierwszego wąchnięcia :) a te wiórki o jejuu :)
UsuńNiektórym się podoba, niektórym przeszkadza, tak to jest z zapachami :)
UsuńAle cieszę się, że jesteś zadowolona :D!
zazdroszczę CI dostępu do tych kosmetyków aaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńW internetowym sklepie Kokardi mają Alverde, może nie pełen wybór, ale może coś się zainteresuje.
UsuńJa też nie mam bezpośredniego dostępu, z chęcią bym sama pobuszowała w niemieckiej drogerii :)
Nie znoszę gdy kosmetyki pachną alkoholem (etanolowym oczywiście).
OdpowiedzUsuńNie jest to zbyt przyjemne..
UsuńChętnie bym wypróbowała, ale dla mnie musiałby jednak być zdzierakiem :P A z takim masującym tylko, to bym się ciągle denerwowała :( Już mam taki jeden, ale to żel peelingujący i mu wybaczam... Na szczęscie już mi się kończy :)
OdpowiedzUsuńOn chyba bardziej do mycia niż do peelingu się nadaje :)
UsuńMiałam kiedyś z Alverde żel do mycia twarzy, który strasznie zajeżdżał alkoholem. Użyłamm kilka razy i wylądaował z tyłu szafki. Sięgnęłam po niego ponownie po ok. pół roku i ten alkoholowy smrodek zdążył wyparować, a ja kosmetyk zużyłam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy u mnie też by wyparowało :)
UsuńNie przepadam osobiście za żelami peelingującymi, lubię konkretne zdzieraki:)
OdpowiedzUsuńTo taka ciekawostka kosmetyczna :) Ja lubię obie formuły.
UsuńWolę mocniejsze zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńCiekawy :> nigdy nie używałam czegoś pomiędzy peelingiem, a żelem pod prysznic :D
OdpowiedzUsuńJa w sumie chyba też, chyba że już nie pamiętam, Alverde był pierwszy.
Usuńgeneralnie fajny, tylko szkoda, że czuć go alkoholem :(
OdpowiedzUsuńSłabe działanie peelingujące bym przebolała, ale kokos z alkoholem chyba nie przejdzie ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety :(
UsuńSzkoda, wyglądać też wygląda ładnie. Skusiłabym się, ale ten alkohol.. teraz już wiem, żeby go unikać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://grudzienpaulina.blogspot.com/
Niektórym może to nie przeszkadzałoby, ale ja zwracam duża uwagę na zapach kosmetyku.
UsuńNaprawdę szkoda, że ten zapach się nie sprawdził...
OdpowiedzUsuńAle i tak cieszę się, że go wypróbowałam :) Dziękuję :*
Usuńwolę faktyczne peelingi, niż żele peelingujące, ale i tak ten produkt jest u mnie skreślony przez alkohol.
OdpowiedzUsuńja zostanę przy paście Phenome i Pat&Rub i Organique :D
OdpowiedzUsuńPeeling Phenome <3
UsuńU mnie w zależności od nastroju raz mam ochotę na coś delikatnego a następnym razem na mocny zdzierak :) Tego żelu peelingującego jeszcze nie miałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo fajne podejście :) W sumie mam podobnie, wszystko zależy od nastroju.
UsuńJa jednak wolę oddzielnie żel i oddzielnie mocny peeling :)
OdpowiedzUsuńJa też tak najczęściej wybieram, ale to była ciekawa przygoda z tym delikatnym żelem :)
Usuńciekawe połączenie kwiat lotosu kokos...
OdpowiedzUsuńten alkoholu mnie odstraszyl. Używałam ostatnio coś z alkoholem i było to okropne.
OdpowiedzUsuńuuu, nie lubię zapachu alkoholu ;) właśnie miałam taki sam problem z balsamem do stóp z Avonu...
OdpowiedzUsuńNo niestety, czasem taki zapach popsuje przyjemność z używania kosmetyku.
UsuńKiedyś może uda mi się kupić te kosmetyki - w końcu :)
OdpowiedzUsuń