Witajcie Kochani,
Na pewno większość z Was słyszała o kultowym suchym olejku Huile Prodigieuse marki Nuxe. Olejek ten funkcjonuje na rynku od 1991 roku, czyli ponad 20 lat. I niezmiennie jest bardzo popularny w wielu krajach na świecie. Doceniają go również gwiazdy, podobno używa go m.in. Jennifer Lopez, Monika Bellucci, Heidi Klum, Uma Thurman, a w Polsce Magdalena Cielecka, Magda Mołek, czy Natasza Urbańska.
Marka nie pozwala zapomnieć o swoim wyjątkowym produkcie i w tym roku przygotowała jego limitowaną odsłonę inspirowaną paryskim szykiem. Olejek znajduje się w czarnej, połyskliwej butelce, ze złotą nakrętką i złotymi zdobieniami. Elegancko, ale nowocześnie. Takie opakowanie sprawia, że olejek będzie rewelacyjnym pomysłem na prezent, ale z drugiej strony w nieprzezroczystej butelce, nie zauważymy ile produktu ubywa. Dla mnie nie ma to znaczenia. Jeśli dzięki temu flakon prezentuje się ładniej, mogę przymrużyć oko.
Jednym z atutów olejku jest jego zapach, słoneczny, słodki i kobiecy. Mnie kojarzy się z rozgrzaną słońcem skórą, wywołuje bardzo miłe odczucia, koi i relaksuje. Połączenie owoców (mandarynka) i kwiatów (kwiat pomarańczy, róża, gardenia, magnolia) dzięki bazie złożonej z wanilii i mleczka kokosowego zyskuje ciepły i słodki, zmysłowy charakter.
Cenię go również za wielofunkcyjność. Olejek można stosować na twarz, ciało, oraz na włosy. Są też różne formy aplikacji. Można opryskać skórę bezpośrednio, ale można wymieszać olejek z kremem do twarzy, balsamem do ust, a nawet z podkładem. Podobnie z włosami, możemy na nie tylko delikatnie spryskać olejek, ale możemy też nałożyć go na szczotkę do włosów lub zrobić 20 minutowy kompres (zwilżone olejkiem włosy, owinąć ciepłym ręcznikiem).
Pamiętam, gdy jeszcze nie używałam olejku Nuxe, zastanawiałam się, co to znaczy suchy? Jak olejek może być suchy? Z reguły olejki są lepkie, a w tym przypadku suchy oznacza, że olejek błyskawicznie się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy.
Jak wiecie zwracam szczególną uwagę na składy, dlatego tutaj uspokaja mnie w 97,8 % naturalna formuła na bazie sześciu szlachetnych olejów roślinnych z: orzechów makadamia, orzechów laskowych, ogórecznika, słodkich migdałów, kamelii, dziurawca z dodatkiem witaminy E.
Olejek rewelacyjnie wpływa na skórę, odżywia, wygładza i nawilża wprost ją upiększa. A do tego ten uzależniający zapach, uwielbiam go. I naprawdę poprawia mi humor!
Mam świadomość, że Huile Prodigieuse ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Należę zdecydowanie do tej pierwszej grupy. I mam zamiar wkrótce zaopatrzyć się w jeszcze jeden flakon olejku, tym razem w wersję ze złotymi drobinkami. Będzie idealna, na cieplejsze dni, gdy zaczniemy odsłaniać ramiona i nogi. Olejek dostałam w prezencie od marki, wraz ze świecą Bougie Prodigieuse i próbką perfum, obie o takim samym zapachu jak bohater dzisiejszej recenzji. Poważnie rozważam zakup perfum, ale słyszałam że są problemy z ich dostaniem w Polsce. Będę musiała przeprowadzić rekonesans.
100 ml olejku kosztuje 123 zł, wersja limitowana występuje tylko w większej pojemności, ale tradycyjny olejek, możecie kupić również w pojemności 50 ml, za ok. 70 zł.
Czy używałyście kiedyś olejku Huile Prodigieuse? Zachwycił Was, czy rozczarował? A może macie w planach go przetestować?
Miłego dnia
PS. Byłabym zapomniała :) Jak lubicie go używać? Bo ja na ramiona i dekolt oraz na włosy.