poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Sophisticated Care

Dzień dobry Kochani,
Podczas ostatniej bytności we Wrocławiu, miałam przyjemność odwiedzić Klinikę Anna Pikura. Kosmetyki marki Anna Pikura stosuję od kilku miesięcy i byłam bardzo podekscytowana planowaną wizytą. Czułam się jak dziecko przed dniem świętego Mikołaja :) Ale spodziewałam się, że czekają mnie relaksujące i przyjemne chwile.

Klinika jest położona praktycznie w samym centrum na ulicy Kazimierza Wielkiego (parę kroków od rynku), odnalazłam ją bez problemu.


Wnętrze przypadło mi do gustu, elegancko, w tonacji  brązów i złota. Sporo drewna, roślin, antyków.


Dużo pięknych fotografii..


Na tym tyle można podziwiać wyeksponowane na różne sposoby słoiczki i buteleczki z kosmetykami i kremami AP.




Powitała mnie bardzo uprzejma pani recepcjonistka.



A później przesympatyczna pani kosmetolog :) 
Po krętych, drewnianych schodkach zostałam zaprowadzona do gabinetu.

  

Gdzie przygotowałam się do zabiegu.


Założyłam szlafroczek i zrobiłam parę zdjęć :)


Pani kosmetolog zaproponowała dla mojej cery zabieg Sophisticated Care. Jest to silnie dotleniający i odmładzający zabieg na twarz. Można go rozszerzyć o szyję oraz dekolt i z takiej też opcji skorzystałam. 

Rytuał pielęgnacyjny rozpoczął się od peelingu kawitacyjnego, który głęboko oczyszcza skórę, ale też poprawia jej ukrwienie i natlenienie. 

Kolejnym etapem jest wprowadzenie do głębokich warstw skóry kolagenu AP BIOAKTIV PLUS za pomocą sonoforezy. Przyznam, że nie wiedziałam wcześniej co to jest sonoforeza, jak się okazuje jest to masaż ultradźwiękowy wykorzystywany w celu wtłoczenia w głębsze warstwy skóry różnego rodzaju preparatów regenerujących i nawilżających. 

Podczas aplikacji kolagenu czułam intensywne gorąco na skórze. Miałam wrażenie, jakby moja skóra wyczerpana ciągłą ekspozycją na słońce i szkodliwe czynniki zewnętrzne, wręcz spijała żel. 



Później następił bardo przyjemny i relaksujący masaż firmowy Glorious Touch. Jest to rozświetlający i odprężający masaż anti-aging twarzy, szyi i dekoltu oparty na ruchach głaskania, rozcierania i ugniatania.


Po jego zakończeniu zaaplikowana została francuska maska algowa, bogata w cenne substancje odżywcze i kojące. Uwielbiam efekt jaki daje maska algowa, skóra jest po niej rozświetlona, rozjaśniona i ma piękny koloryt. 


Ostatnia część rytuału Sophisticated Care to aplikacja luksusowego kremu AP dobranego do cery klienta. Za chwilę opowiem Wam, jaki krem został wybrany dla mnie :) 

Poniżej krótka prezentacja kosmetyków Anna Pikura wykorzystanych podczas zabiegu: 


Na szczególną uwagę zasługuje AP BIOAKTIV Kolagen +, pielęgnujący żel kolagenowy dla wszystkich typów skóry. Bardzo spodobało mi się określenie, jakie znalazłam na stronie marki: "To istny mercedes wśród Kolagenów." Skąd wynika unikatowość preparatu? 

Wiele preparatów kolagenowych oferowanych na rynku, pochodzi ze skór krowich lub świńskich. Tak wiem, brzmi to okropnie. A jak się okazuje, jest to też nieskuteczne, gdyż komórki kolagenu krowiego są za duże by przedostać się przez warstwę skóry ludzkiej. Natomiast AP BIOAKTIV Kolagen + jest kolagenem aktywnym biologicznie, pozyskiwanym z ryb, który po aplikacji potrafi uzupełnić deficyt naszego własnego kolagenu i bez problemu wnika przez skórę. 

Kolagen aktywny biologicznie: 

  • spowalnia procesy starzenia się skóry, spłyca zmarszczki,
  • poprawia jędrność i napięcie skóry,
  • wygładza naskórek, eliminuje niedoskonałości,
  • pielęgnuje i regeneruje skórę w przypadku blizn,
  • pielęgnuje i koi skórę trądzikową,
  • pielęgnuje m.in. w przypadku stanów zapalnych, uszkodzeń skóry,
  • przy aplikacji na powieki poprawia kondycję skóry.

Nie bez przyczyny o klinikach Anna Pikura, mówi się "kliniki kolagenowe". 


Absolutnym hitem okazał się dla mnie Magical - luksusowy krem błyskawicznie upiększający, którego nałożeniem zakończył się zabieg Sophisticated Care. Magical ma absolutnie obłędny cytrusowy zapach, w którym zakochałam się od pierwszej aplikacji. A sformułowanie "krem błyskawicznie upiększający" intryguje i sprawia, że ma się ochotę na więcej.



Na pewno jesteście ciekawi, jaki jest rezultat zabiegu. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to fantastyczna gładkość i miękkość skóry. Nie przypominam sobie kiedy moja twarz, była do tego stopnia przyjemna i miła w dotyku.  Do tego zyskała sprężystość, piękne rozświetlenie, wręcz wybielenie i ujednolicenie kolorytu. To zdecydowanie efekt WOW, który rewelacyjnie sprawdzi się przed każdą szczególną okazją, czy wielkim wyjściem. Byłam do tego stopnia zadowolona z efektu, że nie odczułam potrzeby nałożenia podkładu przez cały dzień. 

Koszt Sophisticated Care to 170 zł za twarz (z rozszerzeniem na szyję i dekolt wynosi 190 zł), uważam że to atrakcyjna i rozsądna cena za wieloetapowy rytuał z wykorzystaniem markowych kosmetyków.

Po opuszczeniu gabinetu czekała na mnie niespodzianka, świeżo wyciskany sok z marchwi, jabłka i bazylii. Okazuje się, że o klientki kliniki Anna Pikura dba się nie tylko od zewnątrz ;)


Podczas kolejnej wizyty we Wrocławiu, nie wyobrażam sobie znowu nie odwiedzić kliniki Anna Pikura. Czas jaki przeznaczamy dla siebie, na relaks, pielęgnację, jest niepowtarzalny. Procentuje nie tylko pięknym wyglądem, ale przede wszystkim wspaniałym samopoczuciem i uśmiechem. 


Kochani dajcie znać, czy lubicie zabiegi kosmetyczne, czy korzystacie z takiej formy pielęgnacji i relaksu i oczywiście jakie są Wasze doświadczenia w tym zakresie! Ściskam!!



czwartek, 24 sierpnia 2017

Weekend we Wrocławiu

Witajcie Kochani,
Jeden z ostatnich weekendów spędziłam we Wrocławiu. Chciałabym Wam opowiedzieć, jak minął mi czas w jednym z najpiękniejszych polskich miast.
Lubię podróżować sama. Oczywiście wolę w towarzystwie bliskich, bo bardzo przyjemnie dzieli się radosne chwile z ważnymi dla nas ludźmi, ale samotne podróżowanie zdecydowanie ma swój urok. 

Zatrzymałam się w wynajętym apartamencie. Pierwszy raz korzystałam z takiej formy noclegu i miałam w związku z tym mały stres, ale wszystko potoczyło się bez problemów.


Spałam w bardzo ładnym lokum, położonym blisko dworca i starego miasta. Także przez cały pobyt (z jednym wyjątkiem) poruszałam się pieszo. Po odebraniu kluczy i obejrzeniu apartamentu, gdzie zostawiłam bagaże, od razu pobiegłam zwiedzać.


Cel - napić się dobrej kawy w okolicach rynku. Zaintrygowała mnie ulica Więzienna, tam też się zatrzymałam na dobrej kawie, która oficjalnie rozpoczęłam mój weekend :)


Później szwendałam się po rynku i okolicach, bez konkretnego celu.


Podziwiałam piękne kamienice. Zwiedzałam małe, urokliwe galeryjki.


Potem udałam się na obiad do wegańskiej Baszty, knajpki z tajskim jedzeniem. Miejsce to poleciła mi kochana Ekocentryczka ( dziękuję :) !!) Wybrałam pad thai w sosie z chilli i mango i aromatyczną lemoniadę z tajską bazylią.


Po obiedzie wybrałam się na spacer po pięknym Ostrowie Tumskim.


Odwiedziłam też urokliwy Ogród Botaniczny, gdzie zatrzymałam się na chwilę, by poczytać.


To już wszystkie piątkowe atrakcje, na więcej nie miałam siły. Wróciłam do apartamentu, poczytałam przy lampce białego wina i dość szybko położyłam się spać.

Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie i przeszłam się do Central Cafe, gdzie zjadłam śniadanie, przepyszne naleśniki z owocami, bitą śmietaną i sosem czekoladowym. Mają tam też rewelacyjne bajgle, polecam.


Na godzinę 11 miałam umówiony zabieg kosmetyczny w klinice Anna Pikura (dokładnie o zabiegu opowiem w kolejnym poście!). Po śniadaniu miałam jeszcze trochę, więc obejrzałam z zewnątrz piękny budynek Teatru  Lalek. Wrócę tu kiedyś z córką :)


W ogóle mamy w planach weekend we Wrocławiu śladami krasnoludków. Poniżej pierwszy krasnoludek jakiego spotkałam, dobrze trafiłam, bo częstował kawą, a kawę jak wiecie uwielbiam.


Po cudownym relaksie w klinice AP wróciłam na rynek.


W kamienicy Jaś (powyżej biały Jaś i różowa, strojna Małgosia) obejrzałam małą wystawę fotografii Audrey Hepburn autorstwa Miltona H. Greene'a.


Nabrałam ochoty na drugą kawę i lampkę różowego wina.



Bardzo zależało mi, żeby odwiedzić Ogród Japoński. W drodze do ogrodu obejrzałam słynną fontannę otoczoną pergolą.


Ogród Japoński jest bardzo ładny, ale odwiedzało go akurat sporo turystów. I nie było tak spokojnie,  jak w Ogrodzie Botanicznym, gdzie mogłam w ciszy usiąść i poczytać. Był też nieco mniejszy niż sobie wyobrażałam.
 


Poniżej małe zakupy :) Bez mapki bym zginęła.  We Wrocławiu mają bardzo fajne drogerie Lilaróż, których asortyment mnie zaskoczył. Znajdziecie tam wybór marek naturalnych, azjatyckich, niemalże wszystko co jest aktualnie popularne i na czasie.


Intensywną sobotę postanowiłam uwieńczyć wyjątkową kolacją. Zdecydowałam się na portugalską restaurację Taszka, gdzie uraczyłam się wybornym menu degustacyjnym,  prezentującym najciekawsze propozycje szefa kuchni. To była uczta dla zmysłów!

Z przystawek zachwyciły mnie aromatyczne gołąbki z grzybowym puree zawinięte w paloną kapustę włoską.


Na starter podano cukinię na kozim mleku z oliwą.


Faworytem jeśli chodzi o dania główne okazał się dorsz z kalafiorowym  puree i sosem z żółtek.



Z dwóch deserów, zadziwił mnie krem z koziego sera z truskawkami i sosem z bazylii tajskiej...


A zachwycił, krem z białej czekolady z pistacjami i sorbetem z zielonego jabłka.


Następnego dnia wyjeżdżałam wcześnie.


Dlatego starczyło mi czasu tylko na śniadanie i pożegnanie z rynkiem.


To był cudowny weekend i z wielką chęcią go powtórzę. Do zobaczenia piękny Wrocławiu, mam nadzieję już wkrótce!




poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Zakupy perfumowe ostatnich miesięcy

Witajcie Kochani,
Ponad dwa lata temu, gdy składałam noworoczne postanowienia perfumowe zadecydowałam, że nie będę kupować perfum pod wpływem impulsu. Wymarzyła mi się kolekcja perfum składająca się wyłącznie z kompozycji satysfakcjonujących mnie bez zastrzeżeń. W konsekwencji mocno ograniczyłam perfumowe zakupy. Dziś chciałabym pokazać Wam wszystkie zapachy, które kupiłam od początku bieżącego roku. 


Pierwszy nabytek to sentymentalny powrót do przeszłości. Eau de Dolce Vita Christan Dior podarowała mi siostra, gdy jeszcze chodziłam do liceum. Jest to lżejsza wersja kultowego zapachu Dolce Vita, ale dużo od popularnej siostrzyczki delikatniejsza i świeższa. Nutami głowy są tu mandarynka, grejpfrut i bergamotka; nutami serca piwonia, biały pieprz, frezja i jaśmin; a nutami bazy drzewo sandałowe, wanilia i osmantus. Jako że od dawna te perfumy są już wycofane, musiałam nieco się natrudzić, żeby je odnaleźć. Zakup wiązał się z pewnym ryzykiem, czy pachną tak jak pamiętam, czy się nie popsuły... Ale miałam szczęście, są właśnie takie jak trzeba, szlachetne, pełne klasy, ale jednocześnie lekkie i zachwycające. 


Kolejny zakup to również powrót kolekcji sprzed lat. Postanowiłam zdobyć wycofane Kenzo Amour zanim staną  się trudno dostępne i osiągną zbyt wysoką cenę na aukcjach internetowych. Jest to słodki, ciepły i miękki zapach. Mieszanka nut białej herbaty, ryżu, kwiatu wiśni, plumerii i heliotropu, na piżmowo, waniliowej bazie ze "szczyptą" kadzidła. Łagodne i komfortowe jak kaszmirowy szal.


French Lime Blossom od Jo Malone to jedyny nieprzemyślany zakup roku 2017. Bardzo ucieszyłam się gdy zapachy Jo Malone wprowadzono do oferty polskich perfumerii Douglas. Nie mogłam sobie odmówić wybrania z tej okazji choć jednego flakonu. Padło na French Lime Blossom, bo przykuły moją uwagę od pierwszego powąchania. Jest to kompozycja próbująca oddać piękno zapachu kwiatów lipy. W otwarciu znajdziemy nuty beztroskiej, zielonej limonki, a później cieszy nas miodowo kwiatowa słodycz.


Ostatni, najnowszy zakup również był spontaniczny, choć Chance marki Chanel znam od lat, używała ich  moja koleżanka ze studiów. I bardzo długo ten zapach kojarzył mi się z nią. Wysoce cenię kompozycje Chanel, chciałabym zasilić moją kolekcję jeszcze dwoma zapachami tej marki, Coco oraz Coco Mademoiselle. Mogłabym wymieniać Wam nuty zapachowe Chance, ale uważam, że to nie ma sensu. To perfumy które tworzą piękną melodię, którą ciężko rozłożyć na poszczególne elementy. Jacques Polge autor wielu wybitnych kompozycji Chanel, ma w tym i nie tylko w tym zakresie niesamowity talent.

To już wszystkie nowości. Dajcie mi koniecznie znać, jakie nowe perfumy trafiły do Waszych kolekcji oraz oczywiście, czy znacie i lubicie któryś z moich nabytków. Ściskam!!! 


 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)