niedziela, 30 listopada 2014

Zapachowa szafa - perfumy na wielkie wyjście

Witajcie,
Zapraszam na trzecią część cyklu Zapachowa Szafa.
Wybieraliśmy już perfumy do pracy i na randkę. Dziś wytypujemy zapachy na wielkie wyjście

Oczywiście różne są wyjścia i okazje, formalne, czy mniej oficjalne, na przykład w gronie najbliższych znajomych. Dziś chciałam skupić się nie na okazjach typu, wyjście do teatru, czy świąteczny obiad u teściów, ale na wyjątkowych, wielkich, wspaniałych okazjach, jak na przykład bal.

I na początek pierwsza dobra wiadomość, wreszcie możemy zaszaleć. Już nie musimy martwić się projekcją zapachu i tym żeby nie przeszkadzać innym. Wręcz odwrotnie, mamy budzić zainteresowanie. Dlatego na wielki bal dozwolona jest nawet projekcja ogoniasta.

Zapach na wielkie wyjścia powinien zwalać z nóg otoczenie. Powinien sprawiać, że ludzie będą się za nami odwracać, a my poczujemy się jak gwiazdy wieczoru. Na bal wybierzemy najpiękniejszą sukienkę, nie będziemy bały się pomalować usta na czerwono, przykleić sztuczne rzęsy, na wielkie wyjście wypada więcej niż na co dzień. Również w kwestii perfum.

Ale  nie należy zapominać o tym, żebyśmy lubili i dobrze się czuli w perfumach, które wybierzemy.

Zanim przedstawię Wam moje propozycje konkretnych kompozycji, wymienię przykładowe nuty zapachowe, wokół których warto szukać.

Składniki:


Musujący Szampan
Szampan kojarzy się z wyśmienitą zabawą, ale również z luksusem. Jego zapach jest radosny i lekki, oszałamia świeżością.


Luksusowa skóra
Kolejny składnik perfum dający wrażenie luksusu, a może nawet władzy. Ja akurat w akordach skórzanych nie gustuję, ale mają spore grono wielbicieli. W każdym wydaniu, czy jest to łagodny, miękki zamsz, czy też ostry, gorzkawy aromat - intryguje.


Korzenne przyprawy i zmysłowy orient
Anyż, cynamon, gałka muszkatołowa, wanilia, pieprz, szafran... Zmysłowe, ciepłe, egzotyczne klimaty. Kojarzące się z dalekim orientem, albo ... piernikami.



Tajemnicze Kadzidła
Kadzidło jest charakterystyczną i łatwą do rozpoznania nutą, ale również niezwykle przyciągającą i wzbudzającą zainteresowanie otoczenia. To grupa bardzo duża i różnorodna, bazująca głównie na żywicach drzew. Zapachy ciepłe, miodowo, piżmowe, drzewne, żywiczne.


Eleganckie szypry
Perfumy szyprowe uchodzą za niezwykle ekskluzywne i wytworne, ale jednocześnie dodające powagi,  dostojeństwa i ... lat. Szypry są zbudowane z połączenia różnych nut, cytrusowych i kwiatowych, na drzewnej bazie; ich nazwa pochodzi od wyspy Cypr. Jest to bardzo różnorodna grupa, dlatego nie obawiajcie się, każdy może znaleźć w niej coś dla siebie. Słynne Mademoiselle Chanel należą do grupy kwiatowych szyprów, a nie uważam, żeby był to zapach postarzający, choć jak najbardziej elegancki.

A teraz mogę zapraszam, do zapoznania się moimi propozycjami perfum.

Przykłady perfum:
Dom Rosa, Liquides Imaginaires
Zacznijmy szampańsko. Tych perfum nie mam w swojej kolekcji, ale bardzo poważnie rozważam, by do niej dołączyły. Dom Rosa opowiada przepiękną historię krzewu różanego, który ginie i poświęca się, żeby ocalić winne pnącze. Jest to zapach pasji, miłości, ekstatycznej radości i piękna. Otwarcie ma musujące, szampańskie, delikatnie owocowe. Jestem zakochana w tym otwarciu, jestem zakochana w tym zapachu. Pogodne, złociste, absolutne cudo! Nuty głowy: nuty szampana, grejpfrut, gruszka. Nuty serca: róża damasceńska, goździki, kadzidło Nuty bazy: akordy drzewne, drzewo cedrowe, wetiweria, drzewo gwajakowe.


Źródło zdjęcia
Or Du Serail, Naomi Goodsir
Radosna, smaczna, i miękka kompozycja, gdzie złoty, płynący miodem orient spotyka się z nutami owocowymi i drzewnymi. Słodycz miodu, wosku pszczelego i owoców: pomarańczy, jabłek, mango i kokosów, łamana jest aromatem tytoniu z sziszy i rumu. Przez wiele godzin Or Du Serail otacza ciepłą, zmysłową, ociekającą złotem aurą. Słodki szlachetną, silną słodyczą, nie mającą nic wspólnego z infantylną kobiecością.


Shalimar Parfum Initial, Guerlain
Perfumy, które mają wielu zwolenników, ale i spore grono przeciwników. Ja należę do tej pierwszej grupy, choć sięgam po nie rzadko. Na dzień są za ciężkie, zbyt duszące. Ale właśnie podczas wyjątkowych, wieczorowych okazji, ciężkość zamienia się pudrowość, zapach przestaje dusić, a zaczyna otulać. Słodki i elegancki Initial należy do grupy kwiatowych szyprów. Nutami głowy są bergamotka, pomarańcza i nuty zielone; nutami serca są wetyweria, irys, jaśmin, paczula i róża; nutami bazy są piżmo, fasolka tonka, wanilia i karmel. Uwaga, wybitnie trwały i o dużej projekcji.


Niestety wśród powyższych typów nie znajdziecie perfum z dominującą nutą skórzaną oraz kadzidlaną. Przyczyna jest prosta, nie lubuję się w nich. Owszem mogę wymienić popularne pachnidła skórzano, kadzidlanego gatunku (dajcie mi znać, w komentarzach, jeśli sobie tego życzycie), ale ciężko mi polecać, coś co mi się nie podoba. A założeniem moich propozycji, jest pokazanie, co ja wybieram na opisywane okazje.

Czekam z niecierpliwością na Wasze ulubione perfumy na wielkie wyjście!!

Czy interesuje Was jeszcze jakaś okazja do noszenia perfum, o której chcielibyście przeczytać w cyklu Zapachowa Szafa?






poniedziałek, 24 listopada 2014

Listopadowe chciejstwa - list do św. Mikołaja

Witajcie Kochani,
Dziś lista chciejstw, podobnie jak w zeszłym roku (klik), w innej formie. W tym miesiącu wyjątkowo kieruję ją do św. Mikołaja :) 

Kochany św. Mikołaju!!
Pięknie Cię proszę przynieś mi pod choinkę...
Zestaw świec Diptyque z limitowanej świątecznej kolekcji. Od lewej patrząc zielona Résine, to "esencja aromatu sosny. Kora, żywica, rozgniecione igiełki…" Épice (moja faworytka) łączy w sobie "ujmujące, niezrównane nuty cynamonu i kojącą krągłość śliwki". A zimowa Hiver "po ostrym chłodzie północnego wiatru przychodzi ukojenie w postaci ognia na kominku i pieczonych kasztanów". 

Książki. Większość książek kupuję w formie ebooków, ale czasem pojawiają się takie, które chciałabym mieć na półce. By móc je przeglądać, cieszyć się pięknym wydaniem, ilustracjami. A do tego mam obsesję na punkcie książek wydawanych przez blogerki ;)




Pomadka Toma Forda. Od tak dawna ją chcę Mikołaju, jeśli nie wiesz jaki wybrać kolor, Quiver będzie odpowiedni.


Paleta Naked 2 marki Urban Decay należy do moich ulubionych palet. Marzy mi się jeszcze Naked 3 do kolekcji. Odkąd w Sephorze można kupić kosmetyki marki Urban Decay, to marzenie ma większą szansę się spełnić.


Phenome wystartowało z kolejną nową serią kosmetyków, tym razem dedykowanej pielęgnacji twarzy. Kosmetyki wchodzące w jej skład mają właściwości rozświetlające. Można tam znaleźć m.in. krem na dzień i na noc, serum, tonik, maseczkę, czy punktowy preparat na przebarwienia. Jak to możliwe, że taka maniaczka Phenome jeszcze jej nie wypróbowała!! Mikołaju pomóż mi to zmienić.
Kochany Mikołaju, na koniec zostawiłam najważniejsze. Proszę Cię, proszę, proszę, daj mi ten zestaw miniatur perfum Mony do Orio z kolekcji Les Nombres d’Or (Złota Proporcja). Byłabym przeszczęśliwa, gdybyś położył go pod moją choinką.To najpiękniejszy prezent, jaki mogę sobie wymarzyć tej Gwiazdki.



To już wszystko, co chciałabym dostać od Mikołaja. A jak wyglądałby Wasz list? O czym marzycie?
Ściskam



niedziela, 23 listopada 2014

MIX zdjęć - nr 7

Witam,
Jak ten weekend prędko minął... Czy Wam też tak szybko mija czas? 

Niestety nie udało mi się uczestniczyć w każdym dniu wyzwania  - 5 dni do lepszego bloga. Zabrakło mi czasu. Miejmy nadzieję, że następnym razem, dam radę się lepiej przygotować. A tymczasem zapraszam na migawkę zdjęć z ostatnich tygodni. 


1. Na początku listopada wybrałam się na cztery dni do Belgii, do Leuven. Była to podróż służbowa, ale znalazłam kilka chwil, by pozwiedzać. Leuven to studenckie miasteczko, studentów jest tam więcej niż zwykłych mieszkańców. I w efekcie na każdym kroku spotyka się urokliwe knajpki, puby, ulice tętnią życiem i wiele z nich wygląda jak z powieści o Harrym Potterze. Atmosferą miasto przypomina mi Kraków, ale jest bardziej kameralne. 2. Lubię podróżować. Lubię wiele rzeczy z tym związanych, a jedną z nich są ładne pokoje hotelowe. Teraz miałam dla siebie cały pokój, a to łóżko jest o wiele większe niż się wydaje na zdjęciu, zmieściłyby się w nim co najmniej cztery Kasie :). 3. Kolejna rzecz, którą lubię w podróżowaniu to śniadania. Hotel, w który się zatrzymałam miał swoją piekarnię i codziennie rano wcinałam świeże rogaliki i bułeczki z rodzynkami, które wprost rozpływały się w ustach... 4. Belgia kojarzy się z pyszną czekoladą. Musiałam więc przywieźć kilka tabliczek. Ceny bombonierek mnie zmroziły (35 euro za kilka czekoladek) i poprzestałam na zakupach w Carrefourze.Czekolady oczywiście już dawno zjedzone :)


5. Przykład pięknej architektury Leuven, gotycki kościół św. Piotra, Sint-Pieterskerk. Po prostu przepiękny!!! 6. Ostatni wieczór w Belgii, relaks w pokoju hotelowym, lektura książki "Sos sojowy dla początkujących" i wcinanie pysznego, kokosowo-waniliowego popcornu. I oczywiście piwo. Ale o piwie za chwilę. 7. Jakie kosmetyki zabrałam ze sobą? Bardzo mało: błyszczyk Clarins, miniaturę tuszu do rzęs High Impact od Clinique i rewelacyjnego podkładu Dior, Star. Przydał się truskawkowy balsam do ust od Love & Toast, bo miałam bardzo wysuszone usta. I oczywiście perfumy. Zabrałam parę próbek z Mood Scent Baru, między innymi fantastyczne 1270 marki Frapin "od złotego ananasa przez kandyzowaną pomarańczę, rodzynki, suszone śliwki i orzechy laskowe aż po wypaloną szarość kakao i kawy. Odsłaniające się oblicza wanilii i drzewa gwajakowego przywołują wrażenie trzaskających w kominku gałęzi winorośli…" 8. Małe zakupy na lotnisku. Spodobało mi się kilka zapachów z serii Aqua Allegoria od Guerlain, ale nie potrafiłam się zdecydować na jeden zapach... 


9. Ciąg dalszy kosmetyków, które zabrałam ze sobą w podróż. Wszystko oprócz pasty do zębów to miniaturki i próbki. Kolejna rzecz, którą lubię w podróżowaniu, to wybieranie i pakowanie kosmetyków, głównie próbek. 10. W Leuven od XVIII wieku mieści się browar Stella Artois, który należy do największego koncernu piwowarskiego na świecie. A samo piwo smakuje f a n t a s t y c z n i e!! Nie jestem wielką fanką piwa, ale Stella była wyborna. 11. Zamówiłam przez internet jeszcze przed wyjazdem nowe książki i odebrałam je jak tylko wróciłam. W drodze między lotniskiem, a domem. Jest jeszcze sporo książek, które chciałabym kupić, ale pokażę je przy okazji listu do św. Mikołaja. 12. Po powrocie czekała na mnie paczka z kosmetykami marki Evree. Krem do rąk schowałam w biurku, w pracy i używam go często. A balsamu jeszcze nie zaczęłam używać. Ostatnio wieczorami nie mam sił na balsamowanie. Ogarnął mnie jesienny leń. Trzeba coś z tym zrobić.


13. Ciasteczkowy krem do kanapek (i nie tylko) wreszcie mój!! Nabyłam go w Kuchniach Świata w warszawskiej Arkadii, jakbyście były zainteresowane kupnem. 14. Rozpoczęłam już świąteczne zakupy prezentowe. W Sephorze powstał osobny kąt prezentowy, gdzie można wybrać kolor papieru. Efekt jest bardzo ładny i można oszczędzić trochę czasu. Tradycyjnie zaczęłam od prezentów dla kobiet w rodzinie, bo tutaj nie mam problemów z pomysłami. 15. Dziś byłam z córcią "na wyprawie". Szukałyśmy skarbów i tajemniczych miejsc. Wyprawa zakończyła się sukcesem i wielką filiżanką rozgrzewającej herbaty z goździkami i pomarańczą. 16. Małe zakupy w sklepie Ahojhome.pl: papierowe słomki w stylu vintage (zawsze takie chciałam), wyborna herbata z piankami, cukrowymi kryształkami lodu, syropem klonowym i wanilią, cukier z aromatem karmelu i ręczniczek kuchenny w kwiaty. Takie drobiazgi zawsze poprawiają mi humor.

To już wszystko, po więcej zdjęć tradycyjnie zapraszam na mój instagramowy profil :) 
Miłego wieczoru





czwartek, 20 listopada 2014

Czego nauczyłam się w poprzednim miesiącu

Witajcie Żuczki,
Dzień czwarty wyzwania  - 5 dni do lepszego bloga. Przepraszam za wczorajszą nieobecność, ale niestety nie miałam pod ręką żadnego kreatywnego tworu, którym mogłam się pochwalić (temat z wczoraj - Moja ostatnia praca kreatywna). Pozostali uczestnicy pokazali, za to tyle cudowności (klik), że obudzili we mnie kreatywnego ducha.

Dzisiejsze zadanie również nie należy do najłatwiejszych. Choć dla odmiany, nauczyłam się bardzo dużo. Ale wierzcie mi, nie jest to wdzięczny temat do opowiadania. Wiele razy wspominałam Wam, że pracuję w firmie motoryzacyjnej. Ale nie opowiadałam, że zmieniłam zakres działalności, z samochodów osobowych, na ciężarowe. Ekstra, co nie? :) Także nowo zdobyte umiejętności i wiedza oscylują wobec tego fascynującego zagadnienia. Myślę, że zrozumiecie, dlaczego nie chcę wchodzić w szczegóły. 

Z przyjemniejszych rzeczy, poszerzam swoją wiedzę na temat perfum. Rozwijam również zapachową wrażliwość. Uczę się rozpoznawać nuty zapachowe, dopasowywać perfumy do ludzi. Echa zapachowej fascynacji możecie coraz wyraźniej zauważać na blogu. Piszę o perfumach bardzo dużo. Mam nadzieję, że jeszcze nie macie mi tego za złe ;) 


Mam jednak poczucie, że w ten świat dopiero wkraczam i bardzo, bardzo wiele do nauczenia się, jeszcze przede mną. I ten fakt, niezwykle mnie cieszy. Bo pasja, to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakich można doświadczać.

A Wy czego nauczyliście się w ostatnim miesiącu? 








wtorek, 18 listopada 2014

Ulubiona lista muzyczna do pracy kreatywnej

Drugi dzień wyzwania blogowego - 5 dni do lepszego bloga. Temat jak powyżej.

W momencie, gdy zaczęłam pisać ten tekst, nie miałam muzycznej listy do pracy kreatywnej, ale doszłam do wniosku, że to rewelacyjny pomysł, żeby takową stworzyć. 

Jaka powinna być idealna "playlista" do pracy kreatywnej? 

Spokojna, żeby nie rozpraszała, ale jednocześnie pobudzająca, żeby dodawała energii do działania. Wywołująca emocje, żeby stymulować kreatywność, ale na tyle wyważona, żeby nie rozpraszać, nie dekoncentrować i nie odciągać naszych myśli od celu. 

Do tej pory pracowałam słuchając radia, moja ulubiona stacja do pracy twórczej  to Radio Zet Chilli. I wydaje mi się, że rodzaj puszczanej tam muzyki, spełnia wszystkie powyższe wytyczne.


Wiem już czego szukam, więc zabieram się do stworzenia swojej muzycznej listy. Mam taki plan, żeby słuchając radia wynotowywać wszystkie utwory, które wpadną mi w ucho. I jest już pierwszy utwór na mojej liście...
 


Czy macie swoją listę muzyczną do pracy kreatywnej? Jeśli tak, jakie przykładowo utwory się na niej znajdują. Może moglibyście mi coś podpowiedzieć?




poniedziałek, 17 listopada 2014

Co bym zrobiła, gdybym miała 100 tys. zł na koncie w banku

Witajcie Kochani,
Dziś pierwszy dzień kreatywnego wyzwania 5 dni do lepszego bloga
Będę poruszać tematy, których wcześniej na blogu nie było. Mam nadzieje, że poznamy się  lepiej i od innej strony niż zwykle. 

Na początek wyobraźmy sobie że, wygrywamy kwotę 100 tysięcy złotych. Przychodzi dzień, że ta niemała kwota wpływa na nasze konta.. I ? Właśnie, i co dalej? 

Najpierw ja podzielę się z Wami przyjemną wizją wydania wirtualnie 100 tysięcy, a później, mam nadzieję, że dowiem się, co Wy byście zrobili z taką kwotą. 


Może nie będę bardzo oryginalna, ani wyjątkowo rozsądna. Nie będę inwestować we własny biznes, nieruchomości, wpłacać na konto oszczędnościowe. Po prostu sprawię sobie frajdę. Nie jest to na tyle duża kwota, żeby kupić dom, ale wystarczy na:

  1. Wspaniałą  wycieczkę na piękną, egzotyczną wyspę. Dlatego na pewno, niezaprzeczalnie zabrałabym mojego męża i córkę w podróż. Tam gdzie jest słonecznie, woda ma kolor lazurowy, a piasek jest perłowobiały. 
  2. Pojechałabym do mojej siostry do Kansas i spędziłabym z nią co najmniej miesiąc. A później zabrałabym mamę i siostrę na wyjazd do luksusowego spa.
  3. Oddałabym się szaleństwu zakupowemu. Kupiłabym prezenty dla bliskich. A sobie kupiłabym kilka flakonów perfum i kosmetyków, które mam od dawna na oku. Skompletowałabym bardzo dobrej jakości garderobę, klasyczny zestaw składający się z niezbędników jak, beżowe szpilki, trencz, skórzana kurtka, mała czarna. Kupiłabym też nowy aparat fotograficzny i komputer, może coś z biżuterii, książki...
  4. Przeprowadziłabym mały remont w naszym mieszkaniu. Bardziej zadbałabym o wystrój, wymieniła i dokupiła kilka rzeczy.
Na początek wystarczy. Mam nadzieję, że życie szybko zweryfikuje, co naprawdę zrobię z taką kwotą ;)  A teraz Wasza kolej, co byście zrobili, gdyby na Wasze konto wpłynęło nagle 100 tysięcy?
Z niecierpliwością czekam na komentarze




niedziela, 16 listopada 2014

Różności - ulubione w październiku

Hej, hej!!
Dziś opowiem Wam o tym co skradło moje serce w minionym miesiącu. Będzie słodko i kosmetycznie...

Zapraszam!!!


Balsam do ust z rumiankiem, Alterra
Już tyle razy czytałam, że ten balsam rewelacyjnie sprawdza się jako odżywka do rzęs, że w końcu postanowiłam się przekonać. Nakładam go od kilku tygodniu prawie codziennie przed zaśnięciem, przy pomocy czystej szczoteczki po tuszu. I gołym okiem widzę, że bardzo poprawił się stan moich rzęs. Są dłuższe, grubsze i bardziej bujne. Warto wypróbować, bo rumiankowy balsamik kosztuje około 5 złotych. I naprawdę działa!

Smoothing Body Scrub, Phenome
Uwielbiam peelingi Phenome. Wypróbowałam każdy, jaki mają w ofercie. Byłam bardzo ciekawa ich najnowszego peelingu, z serii dedykowanej walce z cellulitem i ujędrnianiu skóry. I nie rozczarowałam się. Scrub bazuje na wyciągu z zielonej herbaty i pieprzu, ma cudowny rześki, aromatyczny zapach. O gładkość naszej skóry dbają pestki z oliwek i drobinki ryżu. Czysta rozkosz stosowania! Planuję osobnego posta o produktach z serii Silhouette Dream, więc bądźcie czujni ;)


OCM, czyli Oil Cleansing Method
Jest to metoda polegająca na myciu twarzy naturalnymi olejami. Nie będę tłumaczyć, na czym dokładnie polega, jeśli jesteście głodne szczegółów, odsyłam do świetnego posta Aliny Rose -> klik, która przedstawiła zagadnienie wyczerpująco. Moja skóra rewelacyjnie reaguje na OCM. Niestety jedną z wad tej metody, jest jej czasochłonność i nie zawsze znajduję w sobie chęć, by ją stosować. 


Cytrynowe masełko do skórek, Burt's Bees
To żółte masełko ma w sobie aż 94 % składników naturalnych, m.in. olejek migdałowy, witaminę E, wosk pszczeli, masło kakaowe i sok z limonek. Wspaniale pielęgnuje zaniedbane skórki i osłabione paznokcie. A do tego przyjemnie pachnie cytrusami. Niech Was nie zwiedzie mała puszeczka, to masełko jest naprawdę wydajne.


Woski zapachowe, Kringle
Ostatnio najczęściej wybierane przeze mnie woski  zapachowe. Uwielbiam ich apetyczne kompozycje, od których zawsze mam ochotę na coś słodkiego do zjedzenia. Więcej informacji na temat wosków Kringle znajdziecie w osobnej notce, w której porównałam je z woskami Yankee Candle (klik).

La danza delle libellule, Nobile 1942
Kolejna słodycz października to perfumy o zapachu ciasta. Najbardziej smakowity i przytulny zapach w mojej kolekcji perfum. Nuty głowy: bergamotka, jabłko Nuty serca: cynamon, cedr Nuty Bazy: wanilia, piżmo, kakao.

Mini Pączki
Ostatnia słodkość w dzisiejszym zestawieniu, to ulubiony smakołyk jesiennych dni. Małe pączki z pobliskiej piekarni. Dużo lżejsze od tradycyjnych pączków, dzięki zawartości sera białego. Śniły mi się po nocach!! Pycha!


Źródło zdjęcia

To już wszyscy październikowi faworyci. A teraz Wasza kolej - co lubicie ostatnio? Może poznałyście warte uwagi kosmetyki, czytałyście ciekawe książki albo oglądałyście wciągający film lub serial. Czekam na wszelkie polecenia..

PS. Jutro startuje kolejna edycja wyzwania blogowego - 5 dni do lepszego bloga.
Cierpię ostatnio na brak czasu, ale postaram się choć częściowo uczestniczyć. I również Was zachecam do wspólnej zabawy. Poniżej tematy na listopad:




czwartek, 13 listopada 2014

Kupowanie perfum na prezent

Chwila oddechu od cyklu "Zapachowa Szafa", ale nie od tematyki perfum. Zbliża się gorący okres przedświąteczny. Zaczęłam się już zastanawiać nad wyborem prezentów dla najbliższych. Jednym z najpopularniejszych, najbardziej efektownych i eleganckich, ale jednocześnie najbardziej ryzykownych prezentów są perfumy

W internecie znajdziecie mnóstwo porad, jak kupować perfumy na prezent. Począwszy od marketingowych tekstów typu: "Jeżeli adresatka prezentu ceni sobie klasyczną elegancję, warto sprezentować jej perfumy szyprowe, które tworzą wokół noszącej je osoby aurę ekskluzywności i luksusu". Zdecydowanie odradzam pójście tym tropem.

Często jako bezpieczne rozwiązanie, pojawia się z rada, aby kupować ten sam flakon, który już posiada osoba, dla której szukamy prezentu. Ale ja Wam takiej rady nie dam. Bo sama nie ucieszyłabym się z kolejnego, takiego samego flakonika, gdyż nie lubię mieć dwóch identycznych rzeczy. Poza tym, może się okazać, że perfumy, które chcemy zdublować są np. nietrafionym prezentem z ostatniej gwiazdki, które posiadacz od dawna próbuje opróżnić i gdy już jest blisko końca .... dostaje od nas kolejny flakon.

Kolejną, już bardziej rozsądną w moim przekonaniu radą, jest podarowanie perfum z tej samej grupy zapachowej. To wymaga więcej zachodu, bo oprócz tego, że musimy się dowiedzieć, jakich perfum używa nasz cel, to musimy jeszcze przeanalizować ich nuty zapachowe. I znaleźć pachnidło w podobnym stylu. Niestety ta metoda również nie zagwarantuje nam sukcesu. Często zdarza się, że mimo podobnej piramidy nut, składniki są inaczej podane, inne nuty wysuwają się na pierwszy plan, dominują. A ulubiony składnik naszego celu mimo zaszczytnego miejsca w nutach serca, może być w ogóle nie wyczuwalny w kompozycji. Do tej metody trzeba mieć dobry nos i wiedzę na temat perfum. A i to może okazać się niewystarczające i pozostawia spory element ryzyka. 

No dobrze, czy to oznacza, że nie ma skutecznej metody? Niekoniecznie.
Zdradzę Wam jak ja to robię.

Wybierając zapachy dla najbliższych osób, takich jak mama i siostra kieruję się jedynie intuicją. A efekt? Stuprocentowa skuteczność. Nie potrzebuję żadnych dodatkowych działań. Bardzo dobrze znam gust mamy i siostry i wiem, co im się spodoba. Pisząc tego posta zapytałam mamy i siostry, czy kiedykolwiek nie trafiłam z wyborem zapachu. Siostra odpowiedziała zdecydowanym: "Nie, nigdy". A mama napisała mi: "Jeden raz nie trafiłaś". Przebiegłam w myślach wszystkie flakony które jej podarowałam i zaczęłam zastanawiać się, o który zapach chodzi. Jak się okazuje, miała na myśli pierwsze perfumy jakie jej podarowałam. Miałam wtedy około 10 lat, a perfumy "Być może" które jej sprezentowałam, były jedynym flakonem, na jaki wystarczyło mi pieniążków :) Jak widać, już w dzieciństwie chciałam obdarowywać zapachami. Na szczęście, teraz robię to z lepszym skutkiem.

No dobrze, ale co z resztą osób. Bo przecież zdarzało mi się kupować perfumy, nie tylko mamie i siostrze. W pozostałych przypadkach muszę zastosować bardziej zaawansowane metody. Jeśli chodzi o osoby, które nie są mi bliskie, problemu nie ma, bo takie osoby nie dostaną ode mnie perfum. Zresztą dawanie perfum osobom, z którymi nie łączy nas bliższa zażyłość, może zostać odebrane jako nietakt. Perfumy to prezent niemalże intymny, a jeśli to Was nie przekonuje, to przytoczę kolejny argument, im słabiej kogoś znamy, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że trafimy z zapachem. 

Pozostaje jeszcze grono osób, których nie znam na tyle, żeby kierować się jedynie intuicją, ale są mi aż tak bliskie, że chcę obdarować je perfumami. Co wtedy? Po pierwsze zadaję sobie pytanie, czy ta osoba chciałaby dostać perfumy? Bo na przykład mój mąż, nie lubi dostawać perfum. Chętnie dawałabym mu perfumy na każdą okazję, ale wiem, że tak naprawdę, byłby to prezent, który sprawiłby przyjemność przede wszystkim mnie. A przecież nie o to chodzi. To, że my lubimy perfumy, nie oznacza, że dla innych będzie to również źródło frajdy. 

Skoro mamy pewność, że potencjalny obdarowany z perfum się ucieszy, możemy przejść dalej. Kolejny etap nazywam, zabawą w detektywa. Do wyboru perfum na prezent przygotowuję się dużo wcześniej. Bardzo lubię rozmawiać o perfumach, więc nikogo nie dziwi, gdy dopytuję jakich perfum używa i jakie zapachy lubi. Pytany nie wie, że takie informacje zapamiętuję i nie podejrzewa, że mogę je wykorzystać w przyszłości. Bardzo ważne jest, by zachować czujność. Przyszły obdarowany bardzo często sam wyjawia, o jakich perfumach marzy. Zdarza mi się posuwać nawet do wspólnych wycieczek do perfumerii i podtykania pod nos flakonów, z pytaniem: "A co sądzisz o tym". Oczywiście rekonesans przeprowadzam na tyle wcześnie, żeby nie wywołać podejrzeń. Zdarzało mi się również prosić o pomoc osobę postronną: "Wypsikaj się tą próbką i zapytaj ją mimochodem, co sądzi o tym zapachu." Raz nawet, gdy osobie z mojej rodziny, spodobały się perfumy których używam i zapytała mnie grzecznie, czy nie będę miała nic przeciwko, gdy kupi sobie takie same. Odpowiedziałam, że proszę żeby ich nie kupowała, bo darzę ten zapach zbyt dużym sentymentem. Po czym sprezentowałam jej wymarzony flakon kilka miesięcy później, na urodziny.

Wiem, że moje metody są nieco niekonwencjonalne i wymagają sporego zaangażowania. Ale skoro szczerze zależy Wam, by podarować bliskiej osobie, perfumy absolutnie w jej guście i by jednocześnie ją zaskoczyć,  uważam że gra jest warta  świeczki.

Na koniec chciałam Was zachęcić do kupowania gotowych zestawów. W okresie przedświątecznym w perfumeriach bardzo wiele zapachów jest dostępnych w zestawie np. z miniaturą perfum, żelem, czy balsamem z tej samej linii, w cenie samego flakonu. Takie zestawy, nie dość że wyglądają bardzo efektownie, z reguły znajdują się w prześlicznych, eleganckich pudełkach, to jeszcze za taką samą cenę możemy sprawić podwójną radość :)

Teraz Wasza kolej. Co sądzicie o kupowaniu perfum na prezent? Czy lubicie je otrzymywać? Czy kupujecie innym takie prezenty? I !! Jakie perfumy chcielibyście w tym roku znaleźć pod choinką? :)

Ściskam 


 

wtorek, 11 listopada 2014

Zapachowa szafa - perfumy na randkę

Witajcie Kochani,

Zapraszam na kolejną część cyklu "Zapachowa Szafa". Poprzednia część opowiadała o perfumach do pracy. Dziś o tym, jaki zapach wybrać na wieczór we dwoje

Od wieków wierzono w uwodzicielską moc pachnideł i afrodyzjaków. Podobno nawet Kleopatra, chcąc rozkochać w sobie Marka Antoniusza, kazała nasączyć wonnościami żagle statku, na którym witała rzymskiego wodza. Na pewno słyszeliście również o działaniu feromonów (to temat na osobny artykuł, dlatego na razie nie będę go rozwijać). 
Jedno jest pewne - perfumy mają niezwykłą moc przylegania do wspomnień i osób. Zapachem można zaintrygować i wywrzeć niezapomniane wrażenie na płci przeciwnej.


Gdy szykujemy się na randkę, staramy się wyglądać jak najładniej, wykonujemy staranny makijaż, układamy włosy i wybieramy coś wyjątkowego do ubrania. Nie należy lekceważyć również wyboru zapachu. Ja zawsze decyduję się na perfumy, w których najlepiej się czuję, a jednocześnie uważam je za zmysłowy zapach podkreślający kobiecość.

Najważniejszą zasadą przy doborze perfum na intymne spotkanie, jest by dobrze się czuć w wybranym zapachu. Perfumy powinny dodać pewności siebie, a nie sprawić, że będziemy czuły się niekomfortowo. Dobrze dobrany zapach wpłynie pozytywnie na nasze poczucie atrakcyjności

Dodatkowo wskazany jest umiar. Możemy nie wiedzieć, jakie zapachy lubi nasz towarzysz. Lepiej użyć mniejszą ilość perfum, ale za to bardziej strategicznie wybrać miejsca aplikacji. Coco Chanel mawiała: "Używaj perfum wszędzie tam, gdzie chcesz być całowana". Brzmi ładnie, ale ... wiele panów nie lubi po całowaniu partnerki, czuć smak perfum w ustach. Żeby tego uniknąć można na przykład rozpylić przed sobą mgiełkę zapachu i w nią wejść. Można również spryskać perfumami włosy. Co do miejsc aplikowania perfum zdania są podzielone. Ja perfumuję najczęściej nadgarstki, szyję i dekolt, a moje ulubione miejsce to wewnętrzna strona łokcia - tam perfumy rozwijają się na mojej skórze najintensywniej i są najtrwalsze.

Jakie składniki są najbardziej zmysłowe? Jakie zapachy najbardziej lubią mężczyźni? 

Bardzo często spotykałam się z opinią, że panowie preferują subtelne, delikatne i kwiatowe kompozycje. (traktujcie poniższe typy z przymrużeniem oka, bo wiadomo, że gusta są różne i może akurat Wasz mężczyzna, będzie wolał coś zupełnie innego). Szukamy zapachów, które mówią "Podejdź bliżej, przytul mnie" - wywierają przeciwne wrażenie, niż perfumy do pracy. Odpowiednie będą kompozycje zmysłowe, otulające, cielesne, gęste, miodowe,  seksowne...  

Składniki, spełniające powyższe kryteria to:

Białe kwiaty
Posiadają najbardziej narkotyczny i kobiecy zapach spośród wszystkich kwiatów. Ich aromat jest soczysty, bogaty i przede wszystkim odurzający. Do grupy białych kwiatów należą m.in. jaśmin, gardenia, kwiat pomarańczy, lilia oraz moja osobista faworytka, tuberoza. Kwiat o niebywałej, wręcz dzikiej  zmysłowości.

Zmysłowe Piżmo
Czyli wydzielina z gruczołów okołoodbytniczych piżmowca. W XIX w. uważano, że piżmo przypomina zapach ludzkiej skóry rozgrzanej emocjami w trakcie aktu seksualnego. Ze względów etycznych i ekonomicznych nie stosuje się już w perfumach naturalnego piżma, jedynie  syntetyczne.

Apetyczna wanilia
Słodka, mleczna, ciepła wanilia kojarzy się ze zmysłowością i subtelnym seksapilem. Fenomen jej popularności tłumaczony jest m.in. tym, że przywołuje miłe skojarzenia z dzieciństwem: świętami, zapachem pieczonego ciasta, czy lodów zjedzonych na wakacjach...

  
Przykłady perfum:

A teraz pora na kilka propozycji prosto z mojej półki z perfumami... 
Co wybieram na randkę.. ??


Narcotic Venus, Nasomatto
Pierwsza z propozycji to również jedyny extrait de parfum w mojej kolekcji. Kompozycja jaśminu, tuberozy, lilii i przypraw. Mamy więc tutaj aż trzy rodzaje białych kwiatów. Zapach w założeniu miał być odpowiedzią na poszukiwania istoty kobiecej  seksualności. Ubóstwiam go i polecam wszystkim wielbicielom tuberozowej nuty! Ale ostrzegam, Narcotic Venus należy testować na skórze, są też niezwykle intensywne i trwałe.

La Vie Est Belle, Lancome
Na pewno większość z Was kojarzy ten zapach. La Vie Est Belle podoba się wielu kobietom i nie dziwi mnie, że stał się bestsellerem. Ten początkowo aż nazbyt słodki aromat, z czasem staje się bardziej korzenny, by na końcu ogarnąć nas ciepłą falą jaśminu, królewskiego irysa i wanilii. Zapach kobiecy i cielesny jak ciepły oddech.

Datura Noir, Serge Lutens
Piękna, tajemnicza Czarna Datura. Aztekowie nazywali ją "wszechmocną", Indianie - "diabelską". Jej kwiaty miały ważną misję - pochłaniać złą energię czarownic…" Nuty: żywicy, mirry, gorzkich migdałów, bobu tonka, piżma, chińskiego osmantusa, heliotropu, mandarynki, kwiatu drzewa cytrynowego, tuberozy, wanilii, olejku kokosowego i moreli.
Jeśli zapytacie mnie o perfumy na randkę, to właśnie ten zapach wymienię jako pierwszy. Uważam też, że to najbardziej intrygująca z moich propozycji.

La danza delle libellule, Nobile 1942 
Słodkie i mocno waniliowe perfumy, niektórym ich aromat kojarzy się z szarlotką. Mnie przywodzi na myśl kruche ciasto. To najczęściej komplementowany przez mojego męża zapach.
Nuty głowy: bergamotka, jabłko Nuty serca: cynamon, cedr Nuty Bazy: wanilia, piżmo, kakao.


Poznaliście moje propozycje, byłoby świetnie, gdybyście podzielili się w komentarzach Waszymi typami idealnych zapachów na randkę. Co wybieracie idąc na romantyczne spotkanie? A które z perfum lubią i komplementują Wasi partnerzy?

 
Mam nadzieję, że tekst Wam się spodobał. W następnej serii cyklu zmierzymy się z perfumami na wielkie wyjście!



niedziela, 9 listopada 2014

Porównanie wosków Kringle i Yankee plus nowości

Witajcie Kochani,
Jakiś czas temu obiecałam Wam porównanie wosków Kringle i Yankee Candle (klik). Woskom Yankee udało się zdobyć naszą przychylność i sympatię. Kringle nie są aż tak popularne, ale powoli zyskują coraz większe grono zwolenników. Ja również od niedawna do niego należę :)

Ale zanim opowiem czym moim zdaniem, różnią się woski tych dwóch marek. Pokażę ostatnie zakupy jakie poczyniłam w sklepie Kringle.


Ciągle inwestuję w jesienne, słodkie i ciepłe aromaty. Na zimowe jeszcze przyjdzie pora. Póki co sporo w moich zapasach korzennych przypraw, dyni, jabłek, smakołyków... 
Zresztą sami zobaczcie.

Pumpkin Latte to połączenie aromatycznej dyni, gorącego mleka i słodkiej wanilii. Tak pachnącą kawę chciałabym wypić!


Pumpkin Spice, czyli soczysta dynia z dodatkiem wyrazistych przypraw, cynamonu, goździków, gałki muszkatołowej. Mój ideał na chłodne, jesienne wieczory.


Spiced Apple to połączenie pieczonych jabłek z cynamonem, wanilią i innymi przyprawami.. Bardzo przyjemna i autentyczna kompozycja.


Pancake Breakfast, czyli po prostu przepyszne naleśniki polane gorącym syropem klonowym i posypane jagodami. Pychota!! Te woski zdecydowanie pobudzają apetyt!


Lemon Meringue Pie, to aromat kruchego ciasta cytrynowego z bezą. Boski!!!


Kolejne ciasto, tym razem z jabłkami to American Apple Pie. Maślana szarlotka posypana cynamonem, mmmm.... :)


Ostatnie ciasto Frosted Cake, to już nie wosk zapachowy, a daylight, czyli mała świeczka (wosków tego rodzaju akurat nie było w sklepie). Pachnie jak babka piaskowa posypana cukrem pudrem, złoty, waniliowy aromat


To już wszystkie nowości. Właśnie sobie uświadomiłam, że kilka wosków Kringle w komplecie z  kominkiem zapachowym albo pojedyncza świeca, to świetny pomysł na prezent np. pod choinkę. Już powoli zaczynam się zastanawiać nad prezentami świątecznymi. Ucieszyłybyście się z takiej niespodzianki od gwiazdki? Bo ja - bardzo.

Ale dość dygresji. Zajmijmy się porównaniem, bo to ono jest głównym zagadnieniem dzisiejszego tekstu. 


Zacznijmy od ceny. Woski Kringle są droższe, kosztują ok. 10-11 zł, natomiast Yankee ok. 7 zł. Piszę "około", bo wszystko zależy od miejsca, gdzie kupujecie. Ceny mogą znacznie się różnić. 

Wyższa cena wosków Kringle jest uzasadniona przede wszystkim wielkością wosku, Kringle waży 40 g, a YC 22 g


Do tego wosk Kringle znajduje się w wygodnym plastikowym pojemniczku z wieczkiem, a Yanke zapakowane są w jednorazowej folii, którą ciężko się otwiera, w trakcie otwierania wosk się kruszy, a po pierwszym otwarciu folia nie nadaje się już do przechowywania wosku. 


Kolejnym atutem Kringle jest kształt wosku umożliwiający podzielenie go na kilka części. Można sobie ukroić kawałek (odłamać się nie da, wosk jest na to za twardy, chyba, że macie więcej siły ode mnie). Można się domyśleć, że woski Kringle starczą na dłużej.


Wszystkie woski Kringle są białe (mam na myśli sam wosk, a nie opakowanie, czy naklejkę), natomiast Yankee są dużo bardziej kolorowe


Do tego zauważyłam, że większość wosków Yankee ma charakterystyczną, chemiczną nutę zapachową, którą ciężko mi określić. W Kringlach jej nie ma.

Co do zapachów, kompozycji i szerokości oferty zarówno w Yankee, jak i w Kringle Company niemalże każdy znajdzie coś dla siebie. To już pozostaje kwestią indywidualnych upodobań i oczekiwań. Intensywność i zasięg zapachu w obu markach jest na podobnym poziomie. Zaznaczę jeszcze, że Kringle ma w swojej ofercie zdecydowanie więcej zapachów związanych z jedzeniem, ale za to Yankee wprowadza więcej nowości np. na każdy kolejny kwartał roku. Za Yankee przemawia również większa dostępność, zwłaszcza w sklepach stacjonarnych. Kringle nie są jeszcze tak szeroko dostępne. 


Czy używałyście wosków Yankee Candle lub Kringle? Które z nich wolicie? Jakie są Wasze ulubione zapachy?

Miłego niedzielnego popołudnia


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)