Zdecydowana większość to produkty marki Phenome.
Regenerujące Masło do Ciała o aromacie migdałów, Cukrowy Peeling do Ciała, Rozgrzewający Balsam do Rąk z Żeń-szeniem i Olejkiem z Mandarynki, Energizujący Krem do Rąk z Werbeną i Limonką, Pumeks do Stóp z Zieloną Herbatą i Miętą. Chłodzący Żel pod Oczy i troszkę próbek.
O wszystkich Wam już pisałam, nie ma sensu pisać tego samego raz jeszcze, dlatego podaję od razu odnośniki do recenzji.
Zebrało się też sporo drobiazgu.
Na szczególną uwagę zasługuje maska do włosów Karite, Rene Furterer (to ta mała, zielona tubka po prawej stronie). Planuję zakupić pełnowymiarowe opakowanie, bo super odżywia i nawilża włosy, prześlicznie pachnie. Ma też, przyjemną, puchatą konsystencję.
Trochę większe gabarytowo drobiazgi z różnych Glossy Boxów. Suchy szampon Batiste wersja wiśniowa. W wielkim skrócie, to najlepszy suchy szampon jaki miałam, dlatego zdecydowałam się na zakup pełnego opakowania. Obiecuję Wam pełną recenzję i więcej informacji na temat tego produktu już wkrótce.
Krem pod Oczy Hydrating Eye Cream, nic szczególnego, na pewno go więcej nie kupię. Krzywdy mi nie zrobił, ale nie zapewniał niestety wystarczającego nawilżenia.
Drenujący Koncentrat Antycellulitowy Tołpy, opakowanie było za małe, żebym zdążyła zaobserwować efekty, ale bardzo niewygodnie się aplikuje, zwłaszcza gdy mamy mniej produktu w butelce, musiałam układać go pod różnym kątem, żeby udało się psikając wydobyć płyn.
I dwa ciekawe produkty z Biochemii Urody. Hydrolat lawendowy, na zdjęciu pudełko po hydrolacie z kwiatu pomarańczy, gdyż został on przelany do szklanej butli, w której przechowywałam lawendowy. Lawendowa wersja hydrolatu pachnie ślicznie, ten zapach działa na mnie bardzo relaksująco. Używałam go głównie jako toniku i czasem do rozrabiania maseczek.
Mleczko Jedwabne do włosów, więcej informacji na jego temat tutaj.
Wyjątkowo jak na mnie pojawia się kolorówka.
Dwa tusze do rzęs. Maybelline Volum Express Mascara i miniaturka High Impact Mascara Cliniqua. Maybelline używam od dawna, stosowałam go jeszcze jako nastolatka, jest niedrogi, ale ślicznie podkreśla moje rzęsy, nie osypuje się, daje taki efekt jak wysokopółkowy tusz, dlatego tak długo jestem mu wierna.
Karmelowo, migdałowe mydełko w płynie Alverde, recenzja tutaj.
Orzeźwiający Balsam do Stóp Pat & Rub z żurawiną i cytryną.
I na koniec Lush.
Czyścik do twarzy Buche de Noel i dwie folie :) po masełku do ciała King of Skin oraz kostce do masażu Soft Coeur.
A jak idzie Wam denkowanie w pierwszym miesiącu 2013 roku?
Ściskam
Kasia
PS. Na blogu Sen Mai pojawiły się tematy z lutowego Wyzwania Foto. Oczywiście biorę udział.
Parę wyjaśnień, co do tego wyzwania:
- Trwa ono tylko 7 dni, więc jest krótkie i tym samym zachęcające do zabawy :)
- Wstaw proszę baner wyzwaniowy na Twojego bloga (do pobrania na prawym bocznym pasku), na czas WYZWANIA.
- Możesz robić zdjęcia aparatem fotograficznym lub telefonem komórkowym.
- Każdego dnia robisz jedno zdjęcie związane z podanym na ten dzień tematem.
- Nie czekaj zbyt długo z robieniem i ze wstawianiem zdjęć
- Komentuj zdjęcia pozostałych uczestników – to zawsze sprawia ogromną przyjemność!
WYZWANIE FOTO zaczyna się w poniedziałek 4 lutego i będzie trwało do niedzieli 10 lutego włącznie (+ dodatkowe kilka dni na wstawianie linków)
Zachęcam do zabawy. Można poznać dużo przemiłych osób i obudzić w sobie nowe pokłady kreatywności.