niedziela, 24 lutego 2013

Rozgrzewający Balsam do Stóp - PAT & RUB

Uwielbiam kremy do stóp Pat & Rub. Rozgrzewający Balsam do Stóp to pierwszy kosmetyk z Linii Rozgrzewającej jaki używam. Byłam ciekawa jak spodoba mi się połączenie aromatów cynamonu, imbiru i pomarańczy, bo często tego typu zapachy mnie drażnią. Nie lubię zwłaszcza aromatów przypominających tzw zimowe herbatki, ale tutaj mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Zapach Linii Rozgrzewającej jest pikantny, intensywny, ciepły i wibrujący. Bardzo w stylu Pat & Rub.


Piękny aromat jest wynikiem połączenia olejków eterycznych, imbirowego, goździkowego, cynamonowego i z szałwii. Które oprócz przyjemnego zapachu mają za zadanie pobudzić mikrokrążenie, rozgrzewać stopy i oczywiście poprawiać samopoczucie. W składzie balsamu znajdziemy również nawilżające i zmiękczające masło shea, natłuszczające i regenerujące masło z awokado, antyseptyczny i ujędrniający ekstrakt z rozmarynu, przeciwzapalny i zwalczający wolne rodniki ekstrakt z zielonej herbaty. Mamy jeszcze mocznik, naturalną witaminę E oraz witaminę A i alantoinę.

Poniżej pełny skład:
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Butyrospermum Parkii, Decyl Cocoate, Urea, Camellia Sinensis (Green tea) Leaf Extract, Glycerin, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Glyceryl Stearate, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Stearic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Phytate, Allantoin, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Retinyl Palmitate, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Parfum, Parfum, Cinnamonum Ceylanicum Bark Oil, Salvia Officinalis (Sage) Oil/Leaf Extract, Eugenia Caryophyllus Oil, Eugenol, Isoeugenol, Limonene, Linalool, Cinnamal, Citral, Geraniol, Benzyl Benzoate

Całość zapakowana w wygodną, higieniczną i funkcjonalną butelkę.

Sposób użycia
Używaj do codziennej pielęgnacji stóp. W sytuacjach wymagających szczególnie intensywnej kuracji, posmaruj stopy na noc grubą warstwą balsamu i załóż bawełniane skarpetki. Balsamu można używać także do szorstkiej skóry na łokciach i kolanach.

Opis producenta
Naturalny Rozgrzewający Balsam do Stóp odnawia i regeneruje skórę spierzchniętą i popękaną. Usuwa twardy naskórek, wygładza, nawilża, ujędrnia. Łagodzi podrażnienia.  Wspaniały balsam do stóp na każdą pogodę, a szczególnie na chłodne i mroźne dni.

Moja opinia
W większość kosmetyków Pat & Rub zaopatruję się w Sephorach, ale nie ma tam niestety Linii Rozgrzewającej.  Myślałam że można ją jedynie zakupić w sklepie internetowym P&R, ale odkryłam, że Empik ma ją w swojej ofercie. Kosmetyki można sobie zamówić do wybranego salonu Empiku i tam też osobiście odebrać bez żadnych dodatkowych kosztów związanych z wysyłką. 100 ml kremu kosztuje 39 zł. Mnie balsamy do stóp P&R wystarczają na około 1,5 miesiąca codziennego używania.


Balsam sprawdza się bez zarzutu, przepięknie pachnie, bardzo dobrze się wchłania i naprawdę mocno nawilża. Nie zauważyłam żeby rozgrzewał skórę. Ale nie ma to dla mnie znaczenia. Bardzo lubię kremować sobie nim stopy, to taka moja mała chwila przyjemności. Zapach utrzymuje się długo na skórze i jeśli lubicie pikantne, korzenne aromaty polubicie go tak mocno jak ja. Ideał na zimowe wieczory. Tylko jeszcze kubek z herbatą w pobliżu, książka w dłoń. I robi się tak błogo.... :)


sobota, 23 lutego 2013

Nowości, radości

Witajcie Kochane,
Nie piszę za często, bo jestem chora. Siedziałam z Polą, również chorą, w domku. Mimo przeziębienia ten tydzień nie był taki zły. Na przykład wygrałam w konkursie laboratorium Femi.


Nagrodą była miniatura balsamu do ciała Słodziutki Amor o aromacie róży stulistnej, wanilii, drzewa sandałowego i paczuli. Otrzymałam również oryginalne japońskie kadzidła obniżające apetyt z cynamonem, miodem i koprem włoskim. Miłą niespodziankę było kilka próbek, z których bardzo się ucieszyłam, bo dostałam akurat te produkty, których zakup rozważam.
To już moja druga wygrana produktów Femi, pierwszą był naturalny olejek zapachowy Kwitnący Ogród, kwiatowo drzewna kompozycja.


Na pewno Wam o nim jeszcze napiszę, bo planuję dowiedzieć się dużo więcej na temat aromaterapii według Femi. I oczywiście podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na ten temat. Źródłem informacji będzie dla mnie książka:


I oczywiście świeczki, kadzidła, olejki.. czyli metoda empiryczna.

Kosmetycznych życzeń spełniania ciąg dalszy. Alinka, przysłała mi cudowną niespodziankę..


Ta niespodzianka to zapowiedź mojego i Aliny pomysłu. Ale na razie nie będę nic zdradzać, przekonacie się wkrótce co wymyśliłyśmy.
Ostatnia z nowości to olej śliwkowy z Biochemii Urody, który będę używać do zabezpieczania końcówek włosów. Pachnie jak powidła śliwkowe :)) 


Jak Wam minął tydzień? Ja pochłonęłam kilka książek, wzięłam stertę leków, przeczytałam od deski do deski blog Magiczny Domek, a teraz cieszę się spokojnym weekendem.
Ściskam
Zakatarzona Katarzynka




piątek, 22 lutego 2013

Kwiat wiśni od L'Occitane

W Prowansji wiśniowe drzewa pokryte są jasnoróżowymi kwiatami, które tworzą magiczny krajobraz. I właśnie ten widok powinien nasuwać mi się, gdy myślę o gamie produktów Kwiat wiśni marki L'Occitane

Początek jest dobry, piękne opakowania wypełnione różowym płynem.


A co w środku?


Już mniej ładnie. Za bardzo nie rozumiem, czemu L'Occitane określa siebie jako markę ekologiczną, oferującą kosmetyki naturalne. Ja za wiele w powyższym składzie "naturalności" nie widzę.

Według producenta, żel łagodnie oczyszcza skórę, pozostawiając na niej delikatną woń perfum. Stosowany w kąpieli, przeistacza się bogatą, gęstą pianę, rozprzestrzeniając wokół delikatny, zmysłowy zapach kwiatu wiśni. Zawiera wyciąg z wiśni z Luberon, we Francji.


Owszem, żel bardzo dobrze oczyszcza, bardzo mocno się pieni, ale czegóż innego się spodziewać skoro na drugim miejscu w składzie, mamy detergent Sodium Laureth Sulfate.


Tak zgadzam się, żel pozostawia na skórze woń perfum. Zapach żelu jest bardzo wyraźny, mnie się bardzo, ale to bardzo nie podoba. Jest sztuczny, a kwiatem wiśni pachnie bardziej moja herbata. Mnie ten zapach przypomina męskie perfumy, bardziej wodne, coś jak męska wersja L eau par Kenzo. Ale może tak właśnie pachną wiśnie w rejonie Luberon? 250 ml żelu kosztuje 59 zł
Nigdy więcej.

Jestem jeszcze szczęśliwą posiadaczką mydełka z tej samej serii, o którym za wiele Wam nie powiem, bo oddałam je mężowi. On jest zadowolony. Mydełko przypomina kształtem kwiatuszek, jest małe, tylko 50 g w cenie 13 zł.

Ostatnim "Kwiatem" w mojej wiśniowej kolekcji jest balsam do ciała i ten wypada zdecydowanie najlepiej z całej trójki.


Balsam bardzo dobrze się rozprowadza, świetnie i bezproblemowo wchłania i również odpowiednio nawilża,. Do tego zawiera subtelne drobinki, które bardzo ładnie wyglądają na skórze.


Skład został zasłonięty etykietą, nie udało mi się znaleźć go w necie, ale domyślam się że podobnie jak w przypadku żelu nie będzie wyłącznie "naturalnie".


Mamy tutaj masło shea, olejek z pestek winogron i oczywiście wyciąg z wiśni z Luberon.

Nie wiem jaka jest cena balsamu, obecnie nie ma go w ofercie L'Occitane, ja dostałam go w zestawie świątecznym. 

Podsumowując:

PLUSY
+ opakowanie

MINUSY
- cena
- skład
- zapach

Miłego weekendu!

Odpocznijcie sobie, naładujcie akumulatory na nadchodzący tydzień. Ja będę się kurować, bo od kilku dni walczę z przeziębieniem. Stąd spadek mojej aktywności w blogosferze w ostatnich dniach.

Ściskam









poniedziałek, 18 lutego 2013

Multi Activ - PHENOME

Ostatnio najczęściej wybieraną przeze mnie maseczką do twarzy jest Cukrowa maska i peeling 2 w 1, MULTI ACTIV, marki Phenome.


Dlaczego? Powodów jest kilka. Po pierwsze i najważniejsze jest to jeden z najwspanialszych produktów tej  ukochanej przeze mnie marki z jakim miałam do czynienia. Po drugie zapach (!!). Po trzecie dwufunkcyjność i w efekcie oszczędność czasu, którego zawsze tak mało. Ale po kolei..

Najpierw słów kilka o składzie:

Sucrose**, Dicaprylyl Carbonate**, Caprylic/Capric Triglyceride**, Polyglyceryl-4-Caprate**, Trihydroxystearin**, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax**, Steralkonium Hectorite**, Glycerin**, Macadamia Ternifolia Seed Oil / Macadamia Integrifolia Seed Oil*, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Mauritia Flexuosa (Buriti) Fruit Oil**, Tocopherols**, Aqua**, Orbingnya Oleifera Seed Oil*, Propylene Carbonate, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract*, Althea Officinalis Root Extract*, Ananas Sativus (Pineapple Plant) Fruit Extract**, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract*, Citrus Paradisi (Grapefruit) Fruit Extract**, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract**, Fragaria Vesca (Strawberry) Seed**, Olea Europaea (Olive) Seed Powder**, Lithospermum Officinale Root Extract**, Octyldodecyl Myristate**, Dehydroacetic Acid, Parfum**, Benzyl Alcohol, Glyceryl Caprylate*, Caramel**, Geraniol***, Limonene***
*Certified Organic, **Natural Raw Materials, ***Components of Natural Essential Oils

Czyli 98,7% surowców naturalnych, mamy tu zmielone pestki oliwek, truskawek oraz drobne kryształki cukru, które delikatnie złuszczają naskórek, odżywcze oleje makadamia i z oliwek, chroniący skórę olej jojoba, nawilżający, wygładzający i kojący olej buriti, nawilżające masło babassu, przeciwzapalny i antyseptyczny ekstrakt z lukrecji, nawilżający, łagodzący i działający przeciwutleniająco wyciąg z korzenia prawoślazu lekarskiego, działający przeciwstarzeniowo i pobudzający skórę do regeneracji ekstrakt z ananasa. Jeszcze łagodzący oraz działający przeciwzapalnie ekstrakt z rumianku oraz pobudzający, odświeżający i tonizujący ekstrakt z grejpfruta. Pozostałe 1,3 % to surowce inne niż naturalne.

Opis producenta
Innowacyjny preparat oczyszczająco-pielęgnacyjny w postaci gęstej pasty. Drobnoziarnisty cukier, wspomagany drobinkami z pestek truskawek i oliwek, delikatnie i skutecznie usuwa obumarłe komórki naskórka, podczas gdy naturalne ekstrakty roślinne i organiczne oleje - działają na skórę odżywczo. Pierwszym krokiem pielęgnacji jest masaż przy użyciu pasty, która usuwa zrogowaciałe części naskórka i pobudza krążenie. 


Następnie do działania przystępują organiczne oleje i aktywne wyciągi roślinne, których zadaniem jest odżywienie i rewitalizacja naskórka, a także głębszych warstw skóry. Oczyszczona skóra bez przeszkód przyjmuje kompleks substancji odżywczych, nawilżających i łagodzących, jest idealnie pobudzona do odnowy i regeneracji. Produkt polecany do wszystkich typów skóry.

Sposób użycia 
Rozprowadzić preparat na lekko zwilżonej skórze twarzy, wmasować, pozostawić na 3-5 minut, następnie spłukać ciepłą wodą. Stosować 1-2 razy w tygodniu.


Ja maseczkę zostawiałam na twarzy na 10 minut, wtedy efekt jest jeszcze wyraźniejszy. Szkoda mi zmywać to całe bogactwo po trzech minutach. 
Nakładam ją również na usta, bo na nich też wyraźnie widać efekt.

Moja opinia
Multi Activ jest jednym z bestsellerów Phenome, otrzymało wyróżnienie Best Beauty Buys magazynu In Style. I dziś otrzymuje również tytuł mojego osobistego Kosmetyku Wszech Czasów.


Słodki, piękny zapach, prześliczny... Mogłabym go czuć bez przerwy. Konsystencja pasty w kolorze brązowego cukru z widocznymi gdzieniegdzie pestkami truskawek. 


Pasta peelinguje delikatnie, ale skutecznie, pozostawia skórę czyściutką i gładką. A działanie tych wszystkich cudowności, ekstraktów i olejków na skórę, moim zdaniem jest spektakularne. Buzia wygląda po maseczce jak gdyby otrzymała zastrzyk witamin. Jest miła w dotyku, rozjaśniona i pierwszy raz widziałam u siebie taki efekt, może to wynika właśnie z przyspieszonego krążenia, że skóra ma ładniejszy, żywszy, zdrowszy kolor, usta robią się czerwieńsze (wspominałam Wam, że aplikuję ją również na usta). Pozostawia buzię bardzo nawilżoną, mam wrażenie że jest to takie głębsze nawilżenie, bo nie muszę już po niej nakładać kremu. Pełen komfort dla mnie i mojej twarzy.
Sam pomysł "2 w 1" to idealne  rozwiązanie, oszczędność czasu i w sumie też pieniędzy, bo mając taką maskę, nie trzeba już kupować peelingu. Multi Activ jest bardzo wygodna, szybko się nakłada, łatwo aplikuje, bez problemu zmywa.
Wszystko zapakowane w ciężki, aż 125 ml słój z brązowego szkła. Za każdy mililitr pasty płacimy złotówkę, czyli kosztuje ona aż 125 zł. Sporo, ale produkt jest bardzo wydajny, przy założeniu że będziemy go stosować zgodnie z zaleceniami dwa razy w tygodniu, powinna starczyć na wiele miesięcy, Ja używam jej już miesiąc i dosłownie musnęłam ją z wierzchu, mam jeszcze praktycznie cały słój do zużycia i zaczynam wierzyć że wystarczy mi na cały okres przydatności, czyli na pół roku od otwarcia opakowania.
Jestem w niej zakochana, polecam Multi Activ każdemu, to cudowny produkt i wiem , że będzie mi towarzyszył stale.  
KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM!!
Kasia


niedziela, 17 lutego 2013

Pat & Rub - paczuszka i nowa współpraca

Kilka dni temu zwróciła się do mnie marka Pat & Rub z pytaniem, czy mam ochotę zrecenzować kilka ich produktów. Pat & Rub bardzo lubię, od dawna używam ich kosmetyków i nie zdarzyło się, żeby coś mnie rozczarowało. Mają świetne, naturalne składy, ciekawe kompozycje zapachowe i interesujący asortyment. Wiadomość ucieszyła mnie niezmiernie i nie było innej możliwości, tylko zgodzić się.
Po kilku dniach od wymiany maili do drzwi mojego domu zapukał kurier i wręczył paczuszkę, w której znalazłam, spełnienie moich kosmetycznych marzeń, słynne serum Pat & Rub, znane większości jako ekoAmpułka, dostałam nr 1 dla cery suchej i wrażliwej.


W paczuszce znajdował się również tonik do twarzy.


Oraz trzy maseczki w tabletkach.


Na razie nie będę Wam tłumaczyć, co, jak, z czym i dlaczego, obiecuję że dowiecie się w swoim czasie.
Z wielką radością zabieram się za testowanie moich nowych skarbów..


Ściskam Was
Szczęśliwa Katarzyna

sobota, 16 lutego 2013

Glossybox luty 2013

Lutowe pudełko z serii Glossy Box, miało być wyjątkowe, ze względu na to, że właśnie w lutym mija rok odkąd wystartowały różowe pudełeczka. To pierwsze "Glossy urodziny".
Miało być wyjątkowe, ale w moim przekonaniu wyszło jak zawsze. Oprócz urodzinowego papieru i wstążeczki zawartość nie odbiega niczym szczególnym od innych pudełeczek.


Co znalazło się w środku?


1. Paleta cieni Duo Bronzed Goddess marki Model CO, cień złoty i brązowy. Otrzymujemy pełnowymiarowe opakowanie 2*2,35 g cieni, warte 80 zł. Cienie są zamknięte w czarnym opakowaniu z lustereczkiem, ładne, spokojne kolory. Trafią do mojej mamy, bo ja mam za dużo kolorków w tym stylu.


2. Lakier do paznokci Pierre Rene z serii Carnival Nail Polish nr 08 i kolejny pełny produkt, czyli 10 ml lakieru, za który zapłaciłybyśmy 6,99 zł. Mnie trafił się akurat kolor czarny ze złotymi drobinkami, których niestety nie widać na zdjęciu.


3. Perfumowane odżywka i szampon do włosów z serii Poetica, marki Scottish Fine Soaps, otrzymujemy dwie miniaturki po 40 ml, cena 11,90 zł za każdą z nich. Chciałam spróbować czegoś tej firmy, tubki mają ładną szate graficzną, zapach też przyjemny, ale i tak przejmuje je moja mama :)


4. Ostatni pełny produkt, nawilżający krem odprężający, Dermo Face Hydrativ marki Tołpa. Otrzymujemy 40 ml produktu, który kosztuje 36,99 zł. Krem ma dość dobry skład i wielokierunkowe działanie, łagodzi podrażnienia, relaksuje, nawilża, uelastycznia skórę, oraz zabezpiecza przed negatywnym wpływem środowiska. Zapowiada się bardzo ciekawie, ale ja mam spory zapas kremów, dlatego dołożę go do prezentu urodzinowego dla koleżanki.


5. I miły akcent na koniec, papierowe foremki do pieczenia babeczek. Urocze prawda?
Melduję że już dziś wykorzystałyśmy je z Polą do wypieku muffinek z borówkami, właśnie jedną wcinam :)

To by było na tyle, subskrypcję wykupioną mam na jeszcze jedno marcowe pudełeczko. I to prawdopodobnie będzie moje ostatnie pudełko Glossy. Nie sprawia mi to już takiej frajdy jak na początku, z coraz większą świadomość podchodzę do wyboru kosmetyków, większą wagę przykładam do składów. I często Glossy pod tym względem nie spełnia moich wymagań.

A Wam jak podoba się lutowe pudełeczko?
Czekam na opinie
Kasia 





czwartek, 14 lutego 2013

A ja wybieram kąpiele - odsłona 8

Ostatni z bubble barów Lusha został zużyty w kolejnej kąpielowej odsłonie.
Cytrynowo-różany Amandopondo.. To słowo kojarzy mi się z włoskim kochankiem.
Amandopondo...
Wygląda on tak, okrągły kawałek ciasta marcepanowego z wetkniętką na czubku suszoną różyczką.


Był miększy i dużo lepiej kruszył się pod strumieniem wody od swojego poprzednika Pop In The Bath.
Wody nie barwił na wyraźny kolor, bardziej ją tylko zmętnił, ale pachniał pięknie i wytworzył satysfakcjonującą ilość piany.


Piękny różano cytrynowy aromat uzyskano dzięki róży stulistnej, damasceńskiej, olejkowi cytrusowemu oraz olejkowi ze słodkich pomarańczy.

Skład
Skład: Sodium Bicarbonate, Cream of Tartar (Tartaric acid), Sodium Laureth Sulfate, Lauryl Betaine, Perfume, Pink Rosebud (Rosa centifolia), Cocamide DEA, Lemon Oil (Citrus limonum), Sweet Orange Oil (Citrus sinensis), Rose Absolute (Rosa damascena), *Citral, *Geraniol, *Citronellol, *Limonene, *Linalool. 

Amandopondo kosztuje 5,45 €, czyli ok. 22 zł.
Amando w wannie, tradycyjnie maseczka na włosach i twarzy, a w dłoniach książka, co tym razem?


"Wszystko tylko nie mięta" Ewy Nowak, powieść opowiadająca o rodzinie Gwidoszów, mieszkającej w Warszawie. Bardzo sympatyczna rodzinka, kilka ciekawych osobowości, dużo ciepła, humoru. Perypetie miłosne. Barwna i w sumie sielska codzienność. Czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Dla mnie odrobinę za lekko, ale będę Gwidoszów wspominać z uśmiechem.
Miłego wieczoru
Kasia



środa, 13 lutego 2013

Walentynki

W tym roku Walentynki z przyczyn logistycznych obchodzimy dzień wcześniej. 
Już dzieliłam się z Wami moją opinią na temat tego święta. Kiedyś myślałam - "naleciałość z zachodu", ale gdy głębiej się nad tym zastanowiłam, doszłam do wniosku, że powtarzam poglądy innych, a tak naprawdę nie mam jakiegoś silnej, wewnętrznej niechęci do tego dnia. Także ja, wybieram kartki z serduszkami, bukiet różowych albo czerwonych róż albo hiacynta w doniczce. Kino, restaurację i trzymanie się za ręce. 
Niech będzie różowo, czerwono, radośnie i taki jest mój z serca pogląd na ten dzień. 
Nie powtarzam za wszystkimi nie lubię Walentynek, nie będę się oszukiwać, że nie sprawia mi to przyjemności.
Prezenty już dostałam :) Oczywiście muszę się pochwalić jakie ;)


Moja pierwsza walentynkowa Pandorka:


Oczywiście różowa.
A oprócz Pandory?


Wymarzona paleta Naked 2.


Na żywo jest jeszcze piękniejsza


I coś od Chanel...


Jakie macie plany z okazji Walentynek? My tradycyjnie wybieramy się do kina. Będziemy ćwiczyć pozytywne myślenie...


Życzę Wam miłych, ciepłych i całuśnych Walentynek
Kasia

wtorek, 12 lutego 2013

Cupcake - LUSH

Od kilku miesięcy chciałam zakosztować, wypróbować, poznać świeże maseczki Lusha
Udało się, dzięki pomocy Aliny, która odwiedziła berlińskiego Lusha, nabyła dla mnie trochę tamtejszych skarbów i przesłała je do mnie tak szybko, że mogłam cieszyć się praktycznie pełnym okresem przydatności, mojej pierwszej świeżej maseczki tej marki.
Problem jest w tym, o czym pewnie niektóre z Was wiedzą, że świeże maseczki Lusha, mają bardzo krótkie terminy ważności (tylko około czterech tygodni). Może to przysparzać sporo trudności logistycznych, bo jeśli na przykład zamówimy je w sklepie internetowym, jest spore ryzyko, że przesyłka przyjdzie do nas tak późno, że nie zdążymy maseczki zużyć.
Ale dzięki sprawnej pomocy Alinki, udało mi się opróżnić pudełeczko, przed końcową datą.
Co jeszcze? Maseczki po otwarciu należy przechowywać w lodówce. Nie radzę kupować np dwie czy więcej naraz, bo znowu przez krótki termin, kosmetyk może się zmarnować.
Pierwsza świeża maseczka, jaką wybrałam to Cupcake. Skusiła mnie - czekolada. Pomyślałam, że nie miałam jeszcze czekolady na twarzy i że musi to być bardzo przyjemne, taki kakaowy aromat, po prostu  pełen relaks.


Ale gdy podniosłam wieczko, rozczarowałam się, zapachowe połączenie mięty i czekolady, za bardzo przypominało mi coś trudnego do sprecyzowania z dzieciństwa, obstawiam że jakieś słodycze, których nie lubiłam. 
Na szczęście z każdą następną aplikacją, przyzwyczajałam się do zapachu i w końcu przestał mnie drażnić. Inne odczucia miała Pola, powiedziała mi: "Mamo proszę cię, nie zmywaj tego nigdy." "Dlaczego?" - zapytałam. "Bo to tak ślicznie pachnie".


Co oprócz masła kakaowego i świeżej mięty zawiera Cupcake? Oczywiście wiele innych dobroci, czyli glinkę Rhassoul, która oczyszcza i łagodzi skórę, nasiona lnu które zmiękczają skórę i aromatyczny olejek z drzewa sandałowego. 

Skład
Rhassoul Mud and Linseed Infusion (Linum usitatissimum), Glycerine, Talc, Cocoa Powder (Theobroma cacao), Cocoa Butter (Theobroma cacao), Fresh Mint (Mentha piperita), Sandalwood Oil (Santalum austro-caledonicum vieill and Fusanus spicatus), Vanilla Absolute (Vanilla planifolia), Spearmint Oil (Mentha spicata), Peppermint Oil (Mentha piperita), *Limonene, Perfume
 
Cupcake przeznaczona jest dla cery tłustej, problemowej oraz dla tych osób, które zaczynają przygodę ze świeżymi maseczkami, czyli dla mnie :) Aromat czekolady ma sprawić nam przyjemność i zachęcić nas do dalszych maseczkowych eksperymentów. 
Maseczka ma odżywiać, zmiękczać, odświeżać (mięta!), nawilżać, tonować skórę, absorbować nieczystości i głęboko oczyszczać. Ma konsystencję ciemnobrązowej pasty, gdzieniegdzie widać drobne ziarenka lnu.
Nakładamy ją na około 15 minut i zmywamy.
A efekt?
Skóra jest oczyszczona, miękka, odżywiona, uspokojona i odświeżona. Wyraźnie zmatowiona, ale nie wysuszona. Cupcake naprawadę działa!!! Widać to gołym okiem.
Czuję się absolutnie zachęcona. To był udany pierwszy raz ze świeżymi maseczkami Lusha. Następna na celowniku jagodowa Catastrophe Cosmetic.
Pojemniczek 45 ml kosztował 10,45 € czyli około 42 zł. Wystarczył na około 6 użyć, ale nakładałam pastę obficie, ze strachu przed ryzykiem marnotrawstwa.
Zróbił(-a) ją dla mnie Judo.


Znacie świeże maseczki Lusha, jakie mogłybyście mi polecić? 
Pozdrowiania
Kasia


poniedziałek, 11 lutego 2013

A ja wybieram kąpiele - odsłona 7

Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że relaks w kąpieli to czas spędzony w sposób pożyteczny. A dlaczego? Po pierwsze sam fakt zrelaksowania się, po drugie można w tym czasie poczytać, na włosy nałożyć odżywkę, na twarz maseczkę. Czyli wykonujemy aż cztery czynności mające pozytywny wpływ na naszego ducha i ciało. 
Podczas dzisiejszej odsłony towarzyszył mi Pop In The Bath marki Lush. Pewna czekoladowa maseczka na buzi (o maseczkach wkrótce osobne posty), maska Biovax na włosach, na masce Biovax i włosach, czepek, a w dłoni "Tessa"
Pop In The Bath to kolejny Bubble Bar Lusha, z którym miałam niewątpliwą przyjemność. Są dostępne różne wersje tego kwiatuszka, a mianowicie różne kombinacje trzech kolorów, bieli, zieleni, różu i błękitu.
Tak wyglądał mój:


Bubble Bary, przypominam, rozkruszamy nad strumieniem wody wlewającej się do wanny. Zabarwiają one wodę, produkują mnóstwo piany i do tego jeszcze bardzo intensywnie pachną. Pop In The Bath rozkruszał się dość opornie. Wodę zabarwił na mdły różowawy kolor, a kąpiel nabrała słodko-słonego, morskiego aromatu.


Do jego produkcji użyto tych samych olejków, co do żelu pod prysznic The Olive Branch (recenzja wkrótce).
Ten kwiatuszek na czubku bar'a, to podobno kwiat wiśni, nie tylko wizualnie przypominający, ale również w treści swej zawierający, aromat wiśniowy, dodatkowo olejek z bergamotki oraz absolut z kwiatów pomarańczy.

Skład
Sodium Bicarbonate, Cream of Tartar, Sodium Laureth Sulfate, Lauryl Betaine, Perfume, Cocamide DEA, Bergamot Oil, Lemon Oil, Orange Flower Absolute, Mandarin Oil, *Limonene, *Linalool, Hydroxycitronellal, Gardenia Extract, Colour 14700, Colour 45410, Colour 17200, Colour 42090, Colour 61570
A wspomniana "Tessa" w mojej dłoni, to piękna powieść Thomasa Hardy'ego, "Tessa d'Urberville".


Historia córki ubogiego Johna Durbeyfielda, który na początku powieści, dowiaduje się, że jest potomkiem starego rodu d'Urberville.  Wysyła szesnastoletnią córkę Tessę, by udała się do posiadłości bogatych krewnych. Tam wzbudza ona zainteresowanie Aleca D'Ubervilla, którego ojciec w rzeczywistości kupił nazwisko D'Ubervill. Alec podstępnie uwodzi dziewczynę, Tessa opuszcza posiadłość i wraca do domu. Rodzi dziecko, ale niemowlę umiera. Tess podejmuję pracę jako mleczarka, na farmie, gdzie zakochuje się w niej Angel Clare  pochodzący  z surowej rodziny pastorskiej. Angel nic nie wie o przeszłości dziewczyny.. 
Po dość bolesnych początkach, oj ciężko było przebrnąć przez pierwsze strony, lektura wciągnęła mnie bardzo. Ostatnie strony przeczytałam z wypiekami na policzkach, a zakończenie, zupełnie mnie zaskoczyło i to podwójnie.
Kolejne relaksy kąpielowe, wkrótce. Podpowiem że będzie różano, cytrynowo i nie miętowo..
Miłego wieczoru
Kasia
PS. Pop In The Bath kosztuje 5,45 €, czyli ok. 22 zł.



niedziela, 10 lutego 2013

WYZWANIE FOTO - dzień 7 - OSTATNIA RZECZ PRZED ZAŚNIĘCIEM

Ostatni dzień Wyzwania Foto. I z tych wszystkich dni temat dla mnie najwdzięczniejszy, bo ja uwielbiam te ostatnie chwile przed zaśnięciem, które należą tylko do mnie.
Zapalam sobie świeczkę zapachową albo wosk w kominku. Zaparzam białą herbatę, czasem zieloną, a czasem rumianek z miodem i cytryną. Oczywiście w ulubionym kubku w aniołki, tym urodzinowym od Anetki. I czytam, w moim kąciku czytelniczym, przy specjalnej lampce, otulona puchowym szlafrokiem. To takie moje małe chwile szczęścia.


Dziewczyny Kochane, bardzo Wam dziękuję za te siedem dni, tak pełnych inspiracji, miłych i ciepłych słów oraz pięknych zdjęć.
A teraz uciekam, zobaczyć co Wy lubicie robić przed zaśnięciem. Cały dzień poza domem, więc pędzę nadrobić zaległości.
Ściskam
Wasza Kasia

sobota, 9 lutego 2013

WYZWANIE FOTO - dzień 6 - PASKI

Witam Was w te cudne, śnieżne przedpołudnie.
Za oknem drzewa przysypane białą kołderką. Pola rysuje z tatą. A ja biegam po mieszkaniu i szukam pasków do dzisiejszego tematu Wyzwania Foto.
Paski mam na tapecie w przedpokoju, bardzo ładny okaz pasków. Mąż chce żebym napisała o paskach do spodni, bo to będzie "użyteczne", ale to ciągle nie te paski, które ja chciałabym pokazać.
Wygrzebałam mój wiosenny szary szal z bawełny, a  z Poli pokoju porwałam korale, też częściowo z paskami. To będzie moja paskowa kompozycja.


Jestem zadowolona z efektu, choć zdjęcie zdecydowanie nie jest użyteczne.
Pędzę zmyć z głowy olej arganowy. Życzę Wam cudnej soboty.
Katarzyna

piątek, 8 lutego 2013

WYZWANIE FOTO - dzień 5 - MIŁOŚĆ

To już piąty dzień wyzwania fotograficznego.
Temat - "Miłość". A ja zaglądam do koperty, którą pokazałam Wam wczoraj.


Ujął mnie wierszyk i owieczki na huśtawce i radosne słoneczko..
Myśląc o miłości, myślę przede wszystkich o ludziach, których kocham. O moich najbliższych. Są to myśli ciepłe i spokojne.  Ale w lutym, a niech będzie że w związku z Walentynkami, chcę więcej spojrzenia "romantycznego".
Życzę Wam wielu romantycznych chwil w lutym :)
Miłego piątku!
Kasia 

czwartek, 7 lutego 2013

WYZWANIE FOTO - dzień 4 - LUTY JEST...

Luty jest miesiącem, który kojarzy mi się przede wszystkim z Walentynkami. A w drugiej kolejności z "idzie luty, podkuj buty". Sople lodu, mróz, kożuch, kulig... W takim kierunku idą moje myśli. 
Ale zdecydowałam się, na uwiecznienie mojego pierwszego skojarzenia.


Fragment walentynkowej koperty. 
Ja lubię to święto, może i jest komercyjne, ale czemu nie korzystać z okazji, żeby iść z mężem, chłopakiem, partnerem do kina, czy na kolację. Żeby dać komuś bliskiemu kartę z serduchem, bukiet kwiatów, misia. Że nie wspomnę o przyjemności dostania Walentynki od Tajemniczego Wielbiciela. Pamiętam, gdy chodziłam do szkoły, jak przeżywałam ten dzień, ile emocji wzbudzał każdy liścik i serduszko dostarczone szkolną pocztą walentynkową.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)