Jedwab Koishimaru zarezerwowany był kiedyś tylko dla japońskiej rodziny cesarskiej i elity. Dłonie kobiet przędących jedwab były zawsze idealnie gładkie i nawilżone, mimo ciężkich warunków pracy. Sercem marki Sensai, jest właśnie Jedwab Koishimaru, ma on unikalne właściwości pielęgnujące skórę i wykazuje zdolność pobudzania produkcji kwasu hialuronowego.
"Celebrując rytuał pielęgnacji budujesz wokół siebie życie pełne nieskończonego piękna"
Aby osiągnąć efekt nieskazitelnie pięknej skóry należy przestrzegać saho, czyli specjalnego rytuału pielęgnacyjnego. Słowo saho pochodzi z etykiety japońskiej ceremonii rytuału parzenia herbaty. I oznacza przestrzeganie określonego rytuału, codziennie w określonym porządku, aby osiągnąć jak najlepszy efekt. Na saho składa się: Zasada Podwójnego Oczyszczania, Podwójnego Nawilżania oraz Podwójnej Aplikacji.
Rozpoczynamy od Podwójnego Oczyszczania, wiele z nas na pewno to robi, nie wiedząc o tym. Rzecz polega na wykonaniu demakijażu, na przykład przy pomocy wacika i mleczka, a później umyciu twarzy mydełkiem, czy żelem.
Kolejny etap, Podwójne Nawilżanie, polega na nawilżeniu oczyszczonej skóry najpierw za pomocą lotionu, a później kremu, czy emulsji.
Ostatni krok, Podwójna Aplikacja polega na wykonywaniu masażu podczas aplikacji kosmetyków. I na końcu delikatne uciskanie produktu, aż do całkowitego wchłonięcia.
Instrukcję masażu pobrałam ze strony producenta.
Saho jest drogą do nieskończonego piękna, ma uspokoić i ukoić nasze zmysły.
Ja korzystałam z linii Sensai Silk, której zadaniem jest "minimalizacja przedwczesnych oznak starzenia, wzmacnianie potencjału
ochronnego skóry, zabezpieczanie jej przed szkodliwym działaniem czynników
zewnętrznych, zachowanie młodzieńczego piękna i jędrności na lata, które nadejdą". Produkty, które zakupiłam służą do przeprowadzenia Etapu Podwójnego Nawilżania. Podwójne Oczyszczanie przeprowadzam już we własnym zakresie, nie korzystając póki co z produktów Kanebo.
Pierwszym z nich jest Softening Lotion (125 ml, 249 zł), kojący lotion nawilżający dostarczający aktywnego nawilżania, wzmacniający
skórę i chroniący przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych.
Optymalizuje działanie kosmetyków następnie nakładanych. Zapewnia
aktywną zmianę cery: rozświetla, zmiękcza i przywraca komfort.
Mamy do wyboru dwie wersje lotionu:
- Softening Lotion Light, dla cery tłustej i mieszanej.
- Softening Lotion Moist, dla cery suchej, bardzo suchej, normalnej.
- Softening Lotion Moist, dla cery suchej, bardzo suchej, normalnej.
Ja korzystam z wersji Light.
Należy stosować go rano i wieczorem po myciu twarzy. Przed nałożeniem emulsji lub kremu.
Emulsja (100 ml, 299 zł), szybko wnika w głąb skóry, udoskonala jędrność, rozświetlenie i miękkość oraz wzmacnia ochronę.
Mamy do wyboru trzy rodzaje emulsji:
- Emulsion Light dla cer tłustych, mieszanych i normalnych.
- Emulsion Moist dla cer normalnych i suchych.
- Emulsion Super Moist, bardzo bogata pielęgnacja dla cer suchych i bardzo suchych.
- Emulsion Moist dla cer normalnych i suchych.
- Emulsion Super Moist, bardzo bogata pielęgnacja dla cer suchych i bardzo suchych.
Emulsję należy nakładać również rano i wieczorem, oczywiście po aplikacji lotioniu.
To był dość duży wstęp, wybaczcie mi, ale pielęgnacja w japońskim duchu nie należy do szybkich i mało skomplikowanych. Tyle jeśli chodzi o opis producenta.
Spójrzcie proszę na składy kosmetyków. Lotionu:
Oraz emulsji.
Pamiętam jak po zakupie (kosmetyki zakupiłam w internetowym sklepie Douglasa), rozczarowała mnie spora ilość parabenów w składzie. To częściowo ostudziło mój entuzjazm do kosmetycznych rytuałów Dalekiego Wschodu.
Kosmetyki zapakowane są bardzo elegancko w kremowo złote pudełka i ciężkie, szklane, perłowe butle.
Lotion wylewa się bezpośrenio na dłoń.
A emulsję wyciska przy pomocy aplikatora.
Tak wyglądają konsystencje kosmetyków. Lejąca, przypominająca wodę konsystencja lotionu.
Oraz bardzo lekka, kremowa emulsji.
Preparaty pachną bardzo delikatnie i neutralnie. Bez problemu się wchłaniają. Są niezwykle wydajne. Wiem, że cena może porażać, ale pojemność emulsji to pojemność dwóch kremów nawilżających (100 ml). A jeden lotion (125 ml) wystarczy na dwie butelki emulsji. Kosmetyków Kanebo zaczęłam używać pod koniec listopada. Dziś mamy 1 luty, a ja mam jeszcze do zużycia pół butelki lotionu oraz jedną trzecią butelki emulsji. Myślę że mogą wystarczyć, oczywiście przy rozsądnej aplikacji, na około 3 miesięce stosowania. Lotion jeszcze dłużej.
A teraz najważniejsze, czyli działanie. Nie jestem w stanie ocenić w jaki sposób preparaty Sensai Silk chronią moją skórę i jak zapobiegają jej starzeniu się. Ale co jest wyraźne, to że po ich stosowaniu moja skóra lśni. Lśni jak szklana tafla, lśni jak materiał z jedwabiu, takim zdrowym blaskiem na całej swojej powierzchni. I nie jest to połysk sebum w strefie T, tylko połysk zdrowej, idealnie nawilżonej skóry. Uwielbiam ten efekt. Skóra jest absolutnie rozświetlona, od wewnątrz (!!), optymalnie nawilżona, nie pamiętam kiedy ostatnio miałam wrażanie ściągnięcia, czy przesuszenia.
Przyznam się tylko, że nie wykonywałam regularnie masaży Kanebo podczas aplikacji, w zasadzie to wykonałam je tylko kilka razy na te trzy miesiące.. Ale nawet bez etapu Podwójnej Aplikacji jestem zachwycona efektem, który Sensai Silk wyczarowało na mojej skórze.
swietna recenzja i produkt bardzo ciekawy;)
OdpowiedzUsuńPiękny opis i kosmetyki, które wg Twojego opisu są niesamowicie wydajne. Chociaż miałabym zastrzeżenia co do kilku składników, które mi osobiście przeszkadzają w składzie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tu jest to drugie ALE (pierwsze to cena). Mimo zachwytu nad działaniem, mnie też przeszkadza ich obecność.
UsuńJeszcze nie miałam nic z Kanebo, a słyszałam o marce dużo dobrego. Kusi mnie ich hitowy puder (nie pamiętam nazwy). Poczekam na promocję w Dougim, przy okazji jakiejś nocy zakupów ;)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałam chrapkę na ten puder, jak wykończę Cliniqua może padnie właśnie na Kanebo. Szkoda, że w Douglasie nie ma dni VIP.
Usuńnie znalam tego produktu az do dzis i powiem ze zaciekawil mnie xxx
OdpowiedzUsuńPamiętam, gdy dowiedziałam się o nim po raz pierwszy. Zapytałam sprzedawczynię z Douglasa, czego sama używa i zaczęła mi opowiadać właśnie o tym duecie. Był w niej szczery entuzjazm, opowiadała mi o tym, że tak jak przez kwiat podlewany tylko raz przecieka woda, podobnie z naszą skórą, jedno nawilżenie nie wystarczy. Kwiat musi "postać w wodzie". My zanim nałożymy krem musimy przygotować skórę lotionem. Sprawiła, że pomyślałam, muszę tego spróbować.
UsuńDziękuję za to że zawitałaś w gronie obserwatorów :) Pozdrawiam ciepło
Nie używałam. Prezentuje się świetnie, tylko ta cena... :(
OdpowiedzUsuńDokładnie, bardzo drogo. Ale przynajmniej na kwartał jest spokój z kupowaniem kremów, choć ja się znowu na to raczej nie szarpnę. W tej cenie można znaleźć cztery bardzo dobre kremy.
UsuńZafascynowałaś mnie tą całą historią o jedwabiu, a gdy przeczytałam skład, zachciało mi się śmiać, że jest go tam tak niewiele :). Dobrze, że jesteś z niego zadowolona, zabrzmiał naprawdę dobrze :)).
OdpowiedzUsuńTrochę za drogie, by wypróbować, ale brzmi świetnie :).
Mają genialny marketing :) Ale efekt naprawdę daje super. Mimo tych wszystkich pegów i parabenów.
UsuńOdwiedzam tego bloga od jakiegoś czasu. :) Jednym z plusów jest to, że mogę utwierdzić się w przekonaniu, że nie tylko ja jestem kosmetykomaniakiem z niezaspokojoną chęcią kupowania kolejnych różności.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie czyta się publikowane przez Ciebie recenzje kosmetyków, do wielu sama się przekonałam.
Moim faworytem jest zdecydowanie marka Phenome, o której również u Ciebie dużo poczytałam. Sama mam niezłą kolekcję ich produktów ;)
Co do powyższego, opisanego dzisiaj zestawu Kanebo...Hm, do końca nie przekonał mnie ;) Ale przecież nie wszystkim wszystko musi odpowiadać. :)
Polubiłam Twoje 'O wszystkim co cieszy' :) Pozdrawiam!
Dziękuję bardzo za miłe słowa i pozdrawiam bardzo ciepło!! :)
UsuńTroche nie rozumiem o co chodzi z ta pielegnacja Kanebo.. Tam sa jakies kroki czy fazy, ze cos z czyms, czy po czyms :) nie ogarniam :P
OdpowiedzUsuńMarti zmywasz buzię mleczkiem, czy micelem, później myjesz ją jeszcze jakimś żelem, czy pianką. To już masz dwie fazy. Potem nakładasz na buzię taki lotion nawilżający, jak woda. I później emulsję albo krem nawilżający. I masz cztery fazy. Podczas nakładania kremu / emulsji robisz masaż taki jak na rysunku. To taka uproszczona wersja. Mam nadzieję że troszkę rozjaśniłam.
Usuń