sobota, 30 listopada 2013

Snow Fairy LUSH

Witajcie Kochane,
Marka Lush co święta cieszy nas limitowaną kolekcją kosmetyków. Można znaleźć tam wiele smakołyków różnego rodzaju. Dziś o jednym ze świątecznych specjałów tej wyjątkowej marki, o żelu pod prysznic Snow Fairy.


Żel jest w kolorze cukierkowego różu i cudownie się mieni. Niestety połysk udało mi się uchwycić na zdjęciu minimalnie. Drobinek nie zauważyłam po umyciu na skórze. Co akurat traktuję jako zaletę.


Wróżka pachnie również bardzo cukierkowo. Po prostu najbardziej cukierkowy zapach jaki możecie sobie wyobrazić. Słodki, intensywny, aż ten cukier w zęby drapie. Można w nim wyczuć, landrynki, watę cukrową, gumę balonową, lizaki, po prostu kram ze słodyczami. Ostrzegam przypadnie do gustu jedynie wielbicielom słodkich zapachów, bo aromat jest wyjątkowo intensywny i długo utrzymuje się na skórze. Taki nadmiar słodyczy, może okazać się nużący. Ja póki co jeszcze się nie znudziłam :) 

Skład nie zachwyca:
Water, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Cocoamphoacetate, Lauryl Betaine, Perfume, Propylene Glycol, Synthetic Musk, *Lactic Acid, Titanium Dioxide, Calcium Sodium Borosilicate, Tin Oxide, Polyester-3, Methyl Ionone, Benzyl Benzoate, Colour 45410, Colour 45380, Methylparaben


Żel jest bardzo wydajny, dobrze się pieni. Jest dostępny w trzech pojemnościach, 100, 250, 500 ml
Cena za 100 ml, to 3,5£, 6,95€, czyli pomiędzy ok. 17,50 - 29 zł.
Zakupiłam 100ml i na tym poprzestanę. Miła słodka przygoda, ale nie jest to zapach, do którego chciałabym wracać co święta. 
Miłej reszty dnia!!
Kasia

czwartek, 28 listopada 2013

Ogrzewamy zimę

Witajcie Kochane,
Pamiętacie jak próbowałam oswajać jesień?
Radosne jesienne cele spodobały mi się tak bardzo, że doszłam do wniosku, czemu by nie spróbować czegoś podobnego zimą. Ale zanim przedstawię Wam listę pomysłów, które mają umilić nadchodzącą porę roku, krótkie omówienie jesiennego wyzwania. 


Przeczytałam kilka ciekawych książek, choć nie powróciłam do żadnej lektury z przeszłości (KLIK). Odkrywałam nowe oblicze dyni... Dynia była malowana (KLIK), pachniała w woskach zapachowych w kominku (KLIK), próbowałam jej w białej czekoladzie na gorąco (KLIK), kawie, tarcie serowej podczas maratonu filmowego (KLIK). 
Udał się też jesienny wypad w piękne polskie Tatry (KLIK). A odkryciem smakowym jesiennego wyzwania okazał się przepyszny grzany cydr (KLIK).
Sporo punktów nie udało się zrealizować. Zostawię je na przyszły rok, a niektóre z nich jak np. ozdabianie pokoju, spróbuję dokończyć zimą w ramach kolejnego wyzwania.
Poniżej pomysły na ogrzanie zimy:



Zachęcam Was również do zabawy, może któryś z zimowych punktów będzie dla Was inspiracją do odkrycia czegoś nowego. 
Dziękuję Alinie za czynny udział w Oswajaniu Jesieni i sporo pomysłów w związku z kolejnym wyzwaniem. W jaki sposób Alina oswajała jesień, możecie przeczytać u niej na blogu (KLIK).
Ja już jutro biorę się za pierwszy punkt z listy, kalendarz adwentowy. Planuję zrobić dwa, jeden dla Poli, a drugi w wersji online na blogu. 
Cudownego wieczoru
Kasia
PS. A jak Wy lubicie spędzać czas zimą? 




środa, 27 listopada 2013

Mikołajkowe Rozdanie z PHENOME !! [ZAKOŃCZONE]

Witajcie Kochani,
Zbliża się świąteczny czas. Już myślę o prezentach i niedługo zacznę świąteczne zakupy. Nie mogłabym zapomnieć w tym okresie o Was, dlatego już teraz zapraszam na Mikołajki :)


Fundatorem prezentów Mikołajkowych jest marka Phenome. Dziękuję !!

Do wygrania są trzy piękne zestawy kosmetyków:

Nagroda 1
Głęboko regenerująca maska do włosów, Regenerating hair mask (150 ml)
Rozgrzewające masło do ciała z imbirem i olejkiem z mandarynki, Tangerin Spa, Warming all-body butter (50 ml)
Odświeżający żel do mycia ciała z zieloną herbatą, Green Tea Refreshing bath & shower (50ml)
(wartość zestawu 170 zł)


Nagroda 2
Rozgrzewające masło do ciała z imbirem i olejkiem z mandarynki, Tangerin Spa, Warming all-body butter (50 ml)
Energizujący krem do rąk z werbeną i limonką, Wake-up quick moisturizer, (50ml)
Cukrowy żel do mycia ciała, Pure Sugarcane, Nourishing bath & shower (50ml)
(wartość zestawu 119 zł)


Nagroda 3 
Rozgrzewające masło do ciała z imbirem i olejkiem z mandarynki, Tangerin Spa, Warming all-body butter (50 ml)
Cukrowy żel do mycia ciała, Pure Sugarcane, Nourishing bath & shower (50ml) 
Odświeżający żel do mycia ciała z zieloną herbatą, Green Tea Refreshing bath & shower (50ml)
(wartość zestawu 96 zł)


Rozdanie trwa od teraz (27 listopad) do 6 grudnia włącznie. Wyniki ogłoszę na blogu w przeciągu kilku dni od daty zakończenia zabawy.
Aby wziąć udział w rozdaniu należy spełnić dwa warunki. Polubić profil Phenome na Facebooku - (KLIK) oraz należeć do obserwatorów mojego bloga, dodać mojego bloga do obserwowanych. Spełnienie tych dwóch warunków daje Wam 1 los.

Dodatkowe losy można zyskać dzięki: 

  • Napisać osobny post z informacją o rozdaniu na swoim blogu oraz umieścić do niego link (3 losy)
  • Napisać post z informacją o moim rozdaniu na profilu swoim bądź swojego bloga na Facebooku oraz umieścić do niego link (2 losy)
  • Umieścić mojego bloga w swoim blogrollu oraz umieścić do niego link (2 losy)

Napiszcie proszę w komentarzu pod tym postem wszystkie potrzebne informacje.
Możecie skorzystać z poniższego szablonu:

Obserwuję jako - 
Lubię Phenome na FB jako: 
Notka na blogu – TAK – link / NIE
Dodałam do blogrolla – TAK – link / NIE Notka na Facebooku – TAK - link / NIE
 
Wyboru trzech zwycięzców dokonam poprzez losowanie.

Dodatkowo:
  1. Osoby niepełnoletnie poproszę o zapytanie rodziców o zgodę.
  2. Wysyłam nagrodę tylko na terenie Polski przy pomocy Poczty Polskiej
Razem z Phenome życzymy Wam  powodzenia i miłej zabawy!!
Wasza Kasia 

PS. W sklepach stacjonarnych oraz w sklepie internetowym Phenome ruszyła świąteczna promocja, przy zakupie 2 produktów - 20% rabatu, a przy zakupie 3 produktów (lub więcej) - 30%. Zapraszam :) Ja skorzystam na pewno.

sobota, 23 listopada 2013

Demakijażowe nowinki

Witajcie Kochane,
Dziś opowiem o kilku nowościach, których używałam do demakijażu i nie tylko. 


Na początek najmniejszy produkt. Olejek do demakijażu oczu marki JOIK (50 ml, 29,50 zł, do kupienia tutaj -> KLIK). Olejek jest wytwarzany ręcznie. Ma bardzo przyjemny, krótki, w 100 % naturalny skład: olea europea fruit oil, caprylic/capric triglyceride, simmondsia chinensis seed oil, chamomilla recutita flower oil


A konkretnie zawiera olejki oliwkowy, jojoba oraz rumiankowy, które mają za zadanie poradzić sobie z każdym, nawet wodoodpornym makijażem oczu. Kosmetyk za sprawą łagodzącego olejku rumiankowego, jest bardzo delikatny, właśnie dlatego może nadawać się również do demakijażu wrażliwych oczu i podrażnionej skóry.

Sposób użycia tradycyjny, należy go zaaplikować wacikiem kosmetycznym, a następnie delikatnymi ruchami usunąć makijaż, aż do uzyskania całkowicie czystych powiek i rzęs.
Znajduje się w plastykowej buteleczce z wygodnym dozownikiem. Radzi sobie ze zmywaniem cieni, czy kredek do oczu, ale miałam problem ze zmywaniem za jego pomocą tuszu, a już w ogóle nie poradził sobie z tuszem wodoodpornym. 

Z reguły, gdy zmywam makijaż oczu, staram się jak najmniej trzeć skórę, ale w przypadku tego olejku nie wystarczy delikatne przyłożenie nasączonego płatka. Skórę rzeczywiście trzeba kilkakrotnie porządnie potrzeć, żeby usunąć makijaż. Co nie uważam, za dobre, gdyż nie lubię "męczyć" skóry wokół oczu. 
Plus za dodatkowe nawilżanie, zdecydowanie można przyznać, że naturalne składniki dodatkowo przysłużą się skórze. 

Kolejny jest woda termalna Uriage, znana na pewno większości z Was (150 ml kupiłam na promocji w Superpharmie za 13 zł). Występuje jeszcze w pojemności 50 ml (super do torebki) i 300 ml, duży zapas idealny do postawienia na nocną szafkę.


Woda Uriage pochodzi z alpejskich źródeł. Jest bogata w różne składniki mineralne, jest również izotoniczna i posiada naturalne pH. Nie zawiera konserwantów i substancji zapachowych. Może ją stosować posiadacz nawet najwrażliwszej skóry, baa poleca się ją również dla dzieci już od 6 miesiąca życia. Doskonale łagodzi podrażnienia i nawilża skórę, koi i relaksuje. Za jej wielki plus uważam , że nie trzeba jej wycierać, należy tylko rozpylić na skórę i pozostawić do wyschnięcia. 

Używałam jej wraz z moją czteroletnią córeczką, obie ją bardzo lubimy. Stosowałam ją w codziennej pielęgnacji zamiast toniku lub wielokrotnie w ciągu dnia, gdy tylko miałam na to ochotę :)
Myślę, że na stałe zagości w mojej kosmetycznej szufladzie. Świetny produkt, coś takiego po prostu warto mieć, a w lecie to już ideał.

I ostatni produkt z mojej dzisiejszej notki to woda micelarna do skóry wrażliwej francuskiej marki Coslys (200 ml, 52 zł, kupiłam ją tutaj -> KLIK, teraz niestety chwilowa niedostępna).


Posiada dwa certyfikaty, Ecocert oraz Cosmetique Bio.
Napiszę to od razu, nie sądzę żebym znalazła lepszy produkt tego rodzaju z takim składem, tak skuteczny i do tego pięknie pachnący różami. Ta woda jest doskonała. Posiada jeden mankament wysoką cenę, ale cenę równoważy wydajność (woda starczyła mi na kilka miesięcy używania).

SkładAqua, Rosa damascena flower water*, Gossypium hirsutum extract*, Glycerin, Aloe barbadensis leaf juice powder*, saponaria officinalis extract*, viola tricolor extract*, Rosa damascena flower extract*, parfum, benzyl alcohol, Sodium cocoyl glutamate, caprylyl/ capryl glucoside, citric acid, Dehydroacetic acid, Potassium sorbate. Sodium benzoate, Geraniol, Citronellol, , Limonene, Linalool
 *składniki pochodzące z upraw ekologicznych

 * 99,19% wszystkich składników pochodzenia naturalnego

 * 100% składników roślinnych z rolnictwa ekologicznego

 * 26,31% ogółu składników z upraw ekologicznych

Zawiera bawełnę, dziki bratek, wodę z róży damasceńskiej. Zaintrygowało mnie, że Coslys gwarantuje zawartość kompletnego i pełnego ekstraktu z róży. Jest on pozyskiwany według specjalnej, opatentowanej metody, która ma na celu zachowanie najaktywniejszych właściwości rośliny.
Stosowanie tak jak w przypadku innych micelków, wystarczy nanieść ją na skórę twarzy przy użyciu płatka kosmetycznego. Nie spłukiwać wodą. 

Woda bardzo dokładnie usuwa makijaż. Nie jest niestety zalecana do okolic oczu. 
Cudownie koi, odświeża skórę. Miałam wrażenie po każdej aplikacji, że moja skóra zaczyna oddychać. Bardzo przyjemne uczucie.
Do tego jest bardzo delikatna i na pewno nie podrażni nawet wrażliwej cery.

Miłego weekendu Kochane!
Ja dziś leżę w łóżku i oglądam cały dzień "Pamiętniki wampirów". Znowu mnie choróbsko łapie. A raczej nie puściło mnie jeszcze to poprzednie. A jutro wyjeżdżam. Odezwę się po powrocie.
Ściskam
Wasza Kasia


czwartek, 21 listopada 2013

Łagodzący Krem pod Oczy SYLVECO

Witajcie kochane,
Kolor chabrów, to mój ulubiony kolor. A chabrowy krem pod oczy marki Sylveco zakupiłam, bo chciałam się przekonać, czy za niższą cenę, można mieć zarówno dobry, naturalny skład, jak i satysfakcjonujące działanie.


Sylveco obiecuje nam wiele:
- nawilżenie,
- ochronę i ukojenie delikatnej skóry,
- zmniejszenie cieni, obrzęków, zaczerwienień, objawów zmęczenia,
- poprawienie sprężystości i struktury skóry, hamowanie procesów starzenia.

Dodatkowo kremik ma być hipoalergiczny, delikatny i dzięki bezzapachowej formule, ma nie podrażniać skóry wokół oczu.
Ideał?

Skład jest całkiem zachęcający, mamy tu m.in. ekstrakt z chabru bławatka i świetlik łąkowy, często  stosowany w kosmetykach do pielęgnacji skóry wokół oczu. Oleje z pestek winogron, sojowy i arganowy oraz masło shea.


Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycine Soja Oil, Sorbitan Stearate and Sucrose Cocoate, Butyrospermum Parkii Butter, Squalane, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate, Argania Spinosa Kernel Oil, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Euphrasia Officinalis Extract, Centaurea Cyanus Flower Extract, Benzyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Betulin, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Lupeol, Oleanolic Acid.

Kolejnym atutem jest opakowanie, nie dość że wygodne i praktyczne z higieniczną pompką, to jeszcze jaka pojemność!! 30 ml, czyli dwa razy tyle niż zawiera standardowy krem pod oczy. Krem starczy nam na bardzo długo.


Zapach niewyczuwalny, kolor biały, konsystencja typowo kremowa, ale bardziej lekka. Kremik świetnie się wchłania. I można na niego śmiało nałożyć makijaż. Nic się nie roluje.


Cieszy również cena, można go dostać za 25 zł, ja kupiłam za 27 zł w sklepie z żywnością i kosmetykami naturalnymi nieopodal mojego domu.
Listę sklepów stacjonarnych i internetowych, które posiadają w swojej ofercie produkty Sylveco, znajdziecie na stronie marki (KLIK).


A teraz najważniejsze, czyli działanie. Niestety krem mogę określić jedynie jako poprawny. Nie zrobił mi krzywdy, nie podrażnił, nie przesuszył. Ale nie wykazał się niczym szczególnym, nie zaobserwowałam wybitnie nawilżającego działania. Po dłuższym czasie używania zauważyłam, że krem przestał mi wystarczać, moja skóra nie jest dość nawilżona. Co do właściwości ujędrniających, czy przeciwstarzeniowych w ogóle tego nie zaobserwowałam, nie zmniejszył również cieni i obrzęków.
Wiem, że krem ma wiele zwolenniczek, dlatego nie chciałabym Was zniechęcać. Może akurat bardzo się z nim polubicie. Na potrzeby mojej skóry okazał się nie wystarczający.
Miłego dzionka!
Katarzyna

środa, 20 listopada 2013

Jesienne Rozdanie Wyniki

Kochane,
Przepraszam że kazałam Wam tyle czekać na wyniki Jesiennego Rozdania. Ale już są :)
Bardzo dziękuję Wam za liczny udział.
Nie przedłużając, nagroda wędruje do:


Serdeczne gratulacje!!
Zwyciężczynię proszę o przesłanie adresu pocztowego na maila.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję!!
Kasia

wtorek, 19 listopada 2013

Orzeźwiający balsam do rąk PAT & RUB

Witajcie Kochane,
Dziś będzie nieco o kremach do rąk, a konkretnie o jednym, pięknie pachnącym kremie. 
Ja najczęściej używam równolegle dwóch, czasem trzech kremów. Jeden najmniejszy noszę w torebce, drugi obowiązkowo w szufladzie biurka w pracy i ostatni, najczęściej w największej butli, stoi na półce w domu. Bohater dzisiejszej notki zajmował najbardziej strategiczne miejsce - w pracy. Dlaczego? Bo mam tam wyjątkowo twardą wodę i jeśli nie nakremuję rąk niezwłocznie po umyciu dłoni, cierpię katusze. W pracy potrzebuję wyjątkowo skutecznego egzemplarza, a do tego nie klejącego się, gdyż często wymieniam w godzinach roboczych uściski dłoni :)

Dzisiejsza notka będzie wyjątkowa, bo nie ja jestem autorką zamieszonych w niej zdjęć. Zrobili je dla mnie Agnieszka i Michał. Właśnie Michał jest autorem zdjęcia z nagłówka mojego bloga. Zdarzało mi się w przeszłości z nimi współpracować, również w roli modelki ;) Na ich stronie (KLIK), w zakładce portfolio znajdziecie moje zdjęcie, ciekawe czy zgadniecie, która to Wasza Katarzynka :)) Aga i Michał to wyjątkowo kreatywny duet. Cieszę się, że przerodzili pasję w czyny. Zawsze podziwiałam ludzi, którzy potrafią wcielać marzenia w życie. Jeśli chcecie się dowiedzieć o nich i o ich zdjęciach więcej odsyłam na stronę kocimokiem.pl
Ale wracając do kremu, od dawna mam zaufanie do balsamów Pat & Rub. Skierowanych zarówno do pielęgnacji dłoni, jak i stóp. Cenię je za piękny zapach, naturalny skład, wygodne, ekonomiczne opakowanie i oczywiście skuteczne, dobroczynne działanie dla mojej skóry.
Orzeźwiający balsam do rąk pochodzi z urodzinowej edycji. Myślę, że spodoba się przede wszystkim wielbicielom orzeźwiających zapachów, gdyż zawiera aromatyczną mieszankę pomarańczy, grejpfrutów i ziół


Balsam ma za zadanie pielęgnować, regenerować, koić oraz chronić przed czynnikami zewnętrznymi skórę dłoni.
Dużym atutem jest bogaty, naturalny skład:

Aqua, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Decyl Cocoate, Glycerin, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Hydrogenated Olive Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit Extract, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Glucoside, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Hyaluronate, Sodium Phytate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Citral, Citronellol, D-Limonene, Geraniol, Linalool
 
 Mamy tu nawilżający olej kokosowy i kwas hialuronowy, regenerujące masło awokado, rozjaśniający i działający antybakteryjnie ekstrakt z cytryny, kojące masło z oliwek, ujędrniającą i wygładzającą naturalną witaminę E. Wiele z tych surowców opatrzonych jest certyfikatem ekologicznym.

 
Balsam znajduje się w typowym dla P&R wygodnym, higienicznym opakowaniu z pompką. Można zużyć krem dosłownie do ostatniej kropli. Nic się nie zmarnuje. Jedyny maleńki mankament to nakrętka, która regularnie odmawia wskoczenia na swoje miejsce :) 
Balsam wchłania się błyskawicznie i nie pozostawia po sobie tłustej warstwy. Pachnie rześko, cytrusowo, świeżo. Aromat długo utrzymuje się na skórze.
Kosmetyk ma biały kolor. Konsystencją bogata, ale nie pozbawioną lekkości.


Cena to 45 zł za opakowanie 100 ml. Ale Pat & Rub bardzo często robi promocje, więc bez trudu upolujecie go w niższej cenie.
Nie mam żadnych zastrzeżeń co do jego działania. To skuteczny kosmetyk, rewelacyjnie spełniający swoją rolę. Nawilża, odżywia, regeneruje, zmiękcza skórę i do tego pięknie, rześko pachnie.


Lubicie kremy do rąk Pat & Rub? Jaki jest Wasz ulubiony? Zdradźcie mi jeszcze proszę, gdzie trzymacie swoje kremy do rąk? :) Opowiedzcie mi o tym koniecznie.
Ściskam Was bardzo
Kasia



sobota, 16 listopada 2013

Oswajamy jesień: urządź maraton filmowy (+ małe zakupy w Body Shop)

Witajcie Kochane,
Na realizację tego punku z wyzwania Oswajamy Jesień miałam bardzo dużą ochotę. Ale ciężko było się zebrać do jednak pozornie łatwego zadania. No bo przecież najlepsza pora na maraton filmowy to wieczór, a wieczorem jestem wolna najwcześniej o 21. Ciężko wygospodarować kilka godzin, gdy następnego dnia trzeba rano wstać do pracy a w weekendy jak na złość tak wcześnie człowieka łapie senność. 
Ale wczoraj zawzięłam się. Będzie maraton i kropka. 
Przygotowałam przekąski. Piwo bananowe, na które miałam ochotę od dawna. Zapaliłam świeczkę Bomb Cosmetics o zapachu zielonych makaroników. 


A mąż upiekł tartę z dynią i serem feta.


Zdecydowałam że największą przyjemność sprawi mi serial i wybór padł na "Pamiętniki wampirów". Znacie ten serial, lubicie go?


Udało mi się wczoraj obejrzeć cztery odcinki, poszłam spać około pierwszej. Dziś wieczór planuję ciąg dalszy maratonu :) Fabuła zaczęła mnie naprawdę wciągać.

Jak Wam mija weekend? Ja byłam na małych zakupach i niestety musiałam przejść obok Body Shopu i zobaczyć promocję, "kup dwa produkty, a trzeci dostaniesz gratis". Ostatnio mam straszną ochotę na kosmetyki Body Shop i naprawdę długo się powstrzymywałam, do dziś.. ;(


W Body Shop roi się od pięknie zapakowanych, kuszących świątecznych zestawów. Ale ja wybrałam produkty, o których myślałam od dawna.
Masło do ciała i miód (płyn) do kąpieli, z cudownie pachnącej linii "Honeymania".


Oraz peeling do ciała z orzechem brazylijskim


Dostałam też dwie próbki, masła truskawkowego i żelu do mycia twarzy.
I kupon ze zniżką 25 % na cały świąteczny asortyment. 
Zapłaciłam tylko za dwa produkty, peeling i masło, natomiast nektar do kąpieli (55 zł) otrzymałam w prezencie.
A Wam jak mija weekend? Co porabiacie?
Ściskam
Kasia


piątek, 15 listopada 2013

Jak zamienić jesień, na wiosnę życia KROK 4 - Chwyć za ster!



Witajcie Kochane,
Dobiega końca akcja "Jak zamienić jesień, na wiosnę życia", którą prowadziła dla nas Monika (KLIK).
W zeszłym tygodniu próbowałyśmy nauczyć się akceptować swoje niedoskonałości (KLIK).
Sporo myślałam na ten temat i nasunął mi się wniosek, że każdą swoją wadę, w pewien sposób akceptuję. Potrafię się zmobilizować i czerpać satysfakcję z tego, że dążę do lepszej siebie i że udaje mi się to częściej niż sądziłam. Samodoskonalenie może być częścią akceptacji.

Dziś pora na krótkie podsumowanie kroku 3 oraz rozpoczęcie ostatniego kroku nr 4.
W tym tygodniu zmierzymy się z własną bezradnością. Czasem gdy spotyka nas coś nieprzyjemnego, poczucie, że „to nie nasza wina” sprawia, że czujemy ulgę i odsuwamy od siebie odpowiedzialność. Ale ciągłe trwanie w takiej postawie powoduje, że zbyt często wracamy do przeszłości, analizujemy coś co minęło, choć tak naprawdę nie mamy już na to wpływu.
Szkoda naszej energii, na „co by było gdyby”. 
W tym tygodniu spróbujemy wykonać pierwszy mały krok do wyjścia z postawy bezradności. Podobno przełamywanie bezradności bardzo wzmacnia poczucie wewnętrznej wartości.

Źródło zdjęcia

Co będzie naszym zadaniem?

1. Zrób listę rzeczy, z których nie jesteś zadowolony, które Cię męczą i irytują zawodowo i w życiu osobistym.

2. Podziel je na cztery grupy:

-Te na które masz wpływ i starasz się je zmienić

-Te na które nie masz wpływu, ale starasz się je zmienić

-Te na które masz wpływ, ale nie działasz

-Te na które nie masz wpływu i nie podejmujesz działań

3. Co widzisz? Jak często zajmujesz się działaniami, na które nie masz wpływu? Jak widzisz sytuację, gdzie masz wpływ a nie podejmujesz działań?

4. Jakie kroki możesz podjąć już jutro, aby zacząć działaś w obszarze „mam wpływ”.

Planuję w najbliższy weekend zasiąść z notesem i przemyśleć powyższe kwestie. Pierwsza przeszkoda, która przychodzi mi do głowy, wydaje mi się nie do przeskoczenia. Ale najważniejszy jest ten mały krok, najlepiej zacząć od niego, bo to właśnie małe kroki zbliżają nas do celu.

Dziękuję Moni za wyzwanie.
Czy udało mi się zamienić jesień we wiosnę życia? Niekoniecznie, ale na pewno przez te cztery tygodnie świetnie się bawiłam i dowiedziałam się o sobie nowych rzeczy.
Ściskam               
Kasia

czwartek, 14 listopada 2013

Oswajamy jesień: wypróbuj nowy przepis z dynią

Witajcie Kochane,
Czyżby jesień miała niedługo się skończyć? Jak ten czas leci. Teoretycznie jesień jest jeszcze w grudniu, ale dla mnie grudzień kojarzy się już bardziej zimowo i świątecznie. Mało czasu zostało na moje Oswajanie Jesieni (KLIK). A jeszcze tyle punktów nie zrealizowanych i wielu już nie zdążę zrealizować. Na przykład, przebranie na Halloween, nie kupione, nie zrobione. Nic to, kilka punktów z przyjemnością zrealizuję w przyszłym roku.
Póki dynia jeszcze jest widoczna na półkach sklepowych warto pokusić się o wypróbowanie nowego przepisu z zawartością tego jesiennego składnika.
Początkowo miałam zrobić sałatkę z ziarenkami granatu, ale jako że zaczęła dopadać mnie jesienna deprecha postanowiłam osłodzić sobie życie. Drogie Panie przedstawiam Wam przepis na dyniową białą czekoladę na gorąco.
Co będzie nam potrzebne?


  • dynia
  • biała czekolada
  • przyprawy: wanilia, anyż, goździki, cynamon i gałka muszkatołowa


Również:
  •  mleko i bita śmietana
Dynię musimy zmiksować do konsystencji puree, w tym celu najlepiej będzie ją troszkę podsmażyć i  poddusić żeby zmiękła.


Później miksujemy dynię z odrobiną mleka.


I puree gotowe...


Do rondelka nalewamy mleka, dodajemy białą czekoladę i mieszamy na wolnym ogniu dopóki czekolada się nie rozpuści.


Dodajemy puree... (ja dałam około 6 łyżek stołowych).


Oraz przyprawy korzenne...
Na trzy kubki mleka dodałam pół laski wanilii, jedną gwiazdkę anyżu, dwie laski cynamonu, cztery goździki. Troszkę przesadziłam z gałką muszkatołową, następnym razem dam dosłownie odrobinkę. Oczywiście doprawiajcie tak jak lubicie, pełna dowolność :)


To już koniec, wystarczy jeszcze dodać bitą śmietanę i gotowe.
Polecam, to naprawdę pyszny napój, niech się schowa dyniowa latte ze Starbucksa.
Ściskam!!!
Wasza Kasia


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

Aesop (1) Alba Botanica (2) Alchemia Lasu (1) Alep (1) Alessandro (2) Alterra (9) Alverd (1) Alverde (14) Aquolina (1) ARGILES DU SOLEIL (3) Aromatherapy Associates (3) Aubrey Organics (2) Auriga (4) Balea (4) BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ (1) Bath & Body Works (12) Bath Body Works (1) Batiste (9) Beauty Formulas (1) Becca (2) Benefit (3) BeYu (1) Bielenda (5) BingoSpa (5) Biochemia Urody (13) Bioderma (2) Biopha (1) Biotherm (3) Biovax (4) Blumarine (1) Body Shop (13) Bomb Cosmetics (1) Boss (1) Bumble and Bumble (1) Burt's Bees (9) Caudalie (1) Chanel (12) Chantarelle (1) Charmine Rose (13) Chloe (1) Clarena (5) Clarins (7) Clinique (13) Collistar (1) Coslys (6) Dabur (2) Dax Cosmetics (1) Delawell (2) Dermalogica (3) Dermika (1) Dior (3) Diptyque (9) Dolce Gabbana (4) Douglas (1) Dr. Hauschka (8) Ecospa (2) Ecotools (1) Ecoworld (3) Eko Spa (1) Eos (3) Erbaviva (3) Essie (16) Estee Lauder (1) evrēe (1) Farmona (4) Femi (6) Figs Rouge (4) Fred Farrugia (2) Frederic Fekkai (4) FRESH MINERALS (1) Fridge (11) Fridge by Yde (4) Gaia Creams (7) Gal (1) Givenchy (1) Glam Glow (1) Glyskincare (1) Guerlain (14) H&M (1) HAPPYMORE SKIN CARE (1) Helena Rubinstein (2) Hugo Boss (1) Hugo Naturals (2) Ikarov (3) Inglot (1) Isana (3) Joanna (2) John Masters Organics (18) Joik (6) Kallos (1) Kanebo (3) Kanu (3) Khadi (1) Kiehl's (1) Kindle (1) Kneipp (3) Korres (5) Kringle Candle Company (2) Kryolan (3) L' Occitane (5) L'Oreal (4) L'Orient (5) La Mer (1) Lancome (4) Laura Mercier (6) Lavera (1) Lawendowa Farma (1) Lierac (3) Lily Lolo (1) Lioele (2) Lirene (2) Lorac (1) Love & Toast (1) Lush (55) Mac (1) MÁDARA (3) Maybelline (2) MCMC Fragrances (1) MeMeMe (1) Model CO (2) Munio Candela (1) My Beauty Diary (2) Natural Product (1) Nature's Gate (7) Neom (1) Neutrogena (3) Nivea (3) NOAlab (4) Nuxe (7) Opi (1) Oragnique (6) Orientana (6) Origins (5) Pandora (6) Pat & Rub (33) Phenome (72) Philosophy (7) Physicians Formula (1) Phyto (1) Pierre Rene (1) Prestige Cosmetics (3) Pukka (4) Pupa (2) Queen Helen (1) Real Techniques (3) REN (5) Rene Furterer (1) Revlon (1) Rituals (1) Rituls (1) Rival de Loop (1) Sally Hansen (3) Salvatore Ferragamo (3) Sanoflore (1) Sante (4) Schwarzkopf Professional (3) Scottish Fine Soaps (1) Sephora (7) Serge Lutens (1) Shiseido (5) Siquens (3) Skin79 (1) Skinfood (1) Sleek (4) Smashbox (2) Soap & Glory (3) Stara Mydlarnia (2) Stenders (4) Sylveco (3) Synergen (2) Tangle Teezer (3) Tarte (1) The Balm (1) The Different Company (1) THE SECRET SOAP STORE (1) Tołpa (4) Tommy Hilfiger (1) Trader Joe's (2) Tweezerman (1) Über (2) Urban Decay (1) Uriage (3) Vichy (2) Vita Liberata (2) Wibo (1) Yankee Candle (13) Yasumi (1) Yoskine (1) YSL (1) Yves Rocher (6)