Dziś opowiem Wam o kilku bardzo często używanych przeze mnie rzeczach, które mogę uznać za niezbędniki. Uważam, że ich zakup to była bardzo słuszna decyzja i nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez nich. Wiadomo, że pewnie dałabym radę wytrzymać, ale bez wątpienia są to moje umilacze/poskramiacze rzeczywistości :)
Na początek olejki eteryczne.
Gdy rozpoczynałam przygodę z aromaterapią nie sądziłam, że olejki okażą się aż tak przydatne w życiu codziennym. Wiedziałam, że ich zastosowanie jest bardzo szerokie, ale nie przypuszczałam że będę ich używać niemalże codziennie. Kropla olejku lawendowego na ukąszenie komara i goi się raz, dwa i do tego przestaje swędzieć :) Kilka kropli olejku ylangowego, petitgrain, czy pomarańczowego w kominku aromaterapeutycznym poprawia mi wieczorkiem nastrój i łagodzi niepokój, gdy czuję się zestresowana. Kropelka olejku z drzewa herbacianego przyspiesza znikanie wyprysków. Olejek eukaliptusowy dodany do kąpieli, pomaga w walca z przeziębieniem. Mam zamiar czytać więcej na ten temat i stosować olejki na inne jeszcze sposoby. Jestem zaskoczona ich skutecznością!
Przez długi czas uważałam, że nie przyda mi się czytnik ebooków. Kocham czytać książki, ale żyłam z przeświadczeniem, że ebook to nie jest prawdziwa książka i w sumie po co mi to. Koleżanka z pracy zapoznała mnie z czytnikiem, który dostała na urodziny. Była bardzo zadowolona z prezentu i zaraziła mnie entuzjazmem. Postanowiłam zakupić czytnik. Zdecydowałam się na najprostszą wersję Kindle Classic. Im dłużej korzystam, tym więcej zalet tego urządzenia dostrzegam.
Po pierwsze gigantyczna oszczędność pieniędzy i miejsca na półce w domu :) Ebooka można zdobyć w o wiele niższej cenie niż papierową książkę, ewentualnie pobrać za darmo. Nie trzeba po niego iść do księgarni, czy do biblioteki. Pobranie ebooka to kilka minut. Chcę przeczytać jakąś książkę, mam ją dostępną niemalże natychmiast i bez wychodzenia z domu.
Skończyło się taszczenie ciężkich tomów w podróży. Jadąc gdzieś mogę ich zabrać ile mam ochotę i nie muszę brać ze sobą ładowarki, bo bateria tej wersji Kindla trzyma ok. 3-4 tygodni. Do tego mam masę frajdy z wymiany mailowej z koleżankami. Praktycznie raz w tygodniu wysyłamy sobie książki elektroniczne mailem. Ebookiem można się podzielić :) Można go komuś dać i mieć jednocześnie. A ile frajdy z polowania na okazje zakupowe! Weekendowe promocje na Woblinku to już nasza copiątkowa tradycja :)
Wad widzę kilka, nie jest to tradycyjna książka, a obcowanie z prawdziwą książką to będzie dla mnie zawsze wielka przyjemność, ten zapach papieru itd... Nie mogę do Kindla używać zakładki, a bardzo lubię przesuwać zakładkę po czytanych wersach :) Nie widzę też, z jak grubą książką mam do czynienia. Nie wiem czego się spodziewać, ale i omija mnie satysfakcja z przeczytania szybko czegoś o dużej objętości.
Zakup Kindla uważam, za jedną z najlepszych zakupowych decyzji jakiej dokonałam w ostatnich latach.
Po pierwsze gigantyczna oszczędność pieniędzy i miejsca na półce w domu :) Ebooka można zdobyć w o wiele niższej cenie niż papierową książkę, ewentualnie pobrać za darmo. Nie trzeba po niego iść do księgarni, czy do biblioteki. Pobranie ebooka to kilka minut. Chcę przeczytać jakąś książkę, mam ją dostępną niemalże natychmiast i bez wychodzenia z domu.
Skończyło się taszczenie ciężkich tomów w podróży. Jadąc gdzieś mogę ich zabrać ile mam ochotę i nie muszę brać ze sobą ładowarki, bo bateria tej wersji Kindla trzyma ok. 3-4 tygodni. Do tego mam masę frajdy z wymiany mailowej z koleżankami. Praktycznie raz w tygodniu wysyłamy sobie książki elektroniczne mailem. Ebookiem można się podzielić :) Można go komuś dać i mieć jednocześnie. A ile frajdy z polowania na okazje zakupowe! Weekendowe promocje na Woblinku to już nasza copiątkowa tradycja :)
Wad widzę kilka, nie jest to tradycyjna książka, a obcowanie z prawdziwą książką to będzie dla mnie zawsze wielka przyjemność, ten zapach papieru itd... Nie mogę do Kindla używać zakładki, a bardzo lubię przesuwać zakładkę po czytanych wersach :) Nie widzę też, z jak grubą książką mam do czynienia. Nie wiem czego się spodziewać, ale i omija mnie satysfakcja z przeczytania szybko czegoś o dużej objętości.
Zakup Kindla uważam, za jedną z najlepszych zakupowych decyzji jakiej dokonałam w ostatnich latach.
Kolejny niezbędnik to mój fioletowy kalendarz. Noszę go ze sobą codziennie w torebce. Mam tam zanotowane wszelkie potrzebne informacje, które nie wiem kiedy mogą mi się przydać, np numer konta, czy NIP zakładu pracy. Notuję w nim ważne daty, swoje plany, spotkania, zadania do zrobienia... Nie lubię kalendarzy w telefonie, wolę tradycyjne papierowe. Zdecydowałam się na kalendarz Moleskine, powodowana ciekawością, ale teraz wiem, że będę kupować te kalendarze co roku. Są bardzo eleganckie, podoba mi się kremowy papier, sztywna okładka w pięknym odcieniu fioletu (następna będzie fuksja!) i kieszonka na końcu kalendarza, w której chowam róże ważne karteluszki. Moleskine jest dopracowany w najdrobniejszym szczególe, to ozdoba wnętrza torebki.
Ostatni z niezbędników to, mój najnowszy nabytek - smartfon. Po długim namyśle wybrałam Samsunga Galaxy S4. Obsługa jest bardzo prosta i intuicyjna, już pierwszego dnia opanowałam podstawowe funkcje i zaczęłam z niego swobodnie korzystać. To taki mini komputerek, mogę robić na nim wiele rzeczy, które robię przy użyciu laptopa - np. odpisywać na komentarze na blogu, buszować w internecie, słuchać muzyki i oglądać filmiki urodowe na YT ;). Na razie korzystam z niewielu aplikacji. Moje ulubione odkrycie to Instagram, wiele moich ulubionych blogerek publikuje tam dużo ciekawych zdjęć z życia codziennego, dzięki czemu możemy lepiej się poznać. Nie spodziewałam się że Instagram jest aż tak interaktywny i ma szeroki, ogólnoświatowy zasięg (to bardzo miłe uczucie gdy publikujesz zdjęcie ulubionych perfum, a ich producentka polubi je i skomentuje).
Może mogłybyście polecić mi inne ciekawe aplikacje, z których lubicie korzystać?
To już wszystkie niezbędniki. Co należy do Waszych umilaczy rzeczywistości? :) A może korzystacie z rzeczy, które ja wymieniłam?
Miłego dnia
Może mogłybyście polecić mi inne ciekawe aplikacje, z których lubicie korzystać?
To już wszystkie niezbędniki. Co należy do Waszych umilaczy rzeczywistości? :) A może korzystacie z rzeczy, które ja wymieniłam?
Miłego dnia
bardzo lubię olejki eteryczne. palę je w kominku ale dodaję również do nawilżacza powietrza. zapach uwalnia się bardzo długo i nie jest zbyt intensywny
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym nawilżaczem, będę musiała wypróbować :)
UsuńNad Kindlem mocno się zastanawiam, ale jeszcze poczekam na zakup, bo bądź co bądź - tani nie jest, a na razie mam inne wydatki. Zainteresowałaś mnie olejkami eterycznymi, właśnie borykam się z ukąszeniami komara już któryś raz z rzędu, swędzi okropnie, a ja oczywiście się drapie i drapię. Zwykłe maści niestety nie pomagają. Pomyślę chyba nad kupnem olejku lawendowego, skoro już sezon na komary się rozpoczął oraz herbacianego na wypryski :)
OdpowiedzUsuńKolor Moleskina masz po prostu piękny! A Smartfon to moja trzecia ręka ;)
Olejek lawendowy to najbardziej uniwersalny z olejków eterycznych, warto go mieć!! Może przygotuję wpis o takim olejku będziesz wiedziała jak jeszcze go stosować po zakupie :)
UsuńA co do kalendarza, zgadzam się, przepiękny odcień fioletu, niezmiennie cieszy moje oczy :)
Cały czas myślę nad zakupem czytnika. Czytam ogromne ilości książek, i takie też ilości kupuję.
OdpowiedzUsuńW przyszłości będę miała swoją biblioteczkę w domu (projekt w trakcie tworzenia) :)
Obawiam się, że kupię czytnik ... i finalnie będę wracała do książek w formie tradycyjnej :)
To jest dobre rozwiązanie, kupować tylko te ważniejsze pozycje, a większość na czytniku :)
UsuńU mnie niezbędniki często się zmieniają :D Niezmiennym jest telefon, portfel i klucze ;d Czytniki ... to nie moja bajka , uwielbiam zapach książek, lubię dotyk szorstkich kartek ! ;) Tak zdecdydowanie ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś myślałam :) A teraz zdecydowanie jestem zadowolona :)
UsuńSmartfon to też mój niezbędnik. :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad e bookiem ale nie wiem kiedy miałabym czytać :( ostatnio zbyt dużo się dzieję a brak czasu doskwiera. Rozważę jednak ten zakup bliżej wakacji :) to ogromna wygoda kupić książkę bez wchodzenia do księgarni :D pomijam fakt że nie zawsze owa książka być musi w księgarni :) kalendarz Moleskin to mój must have ale ja mam taki malutki bo na dłuższe zapiski mam notatnik Moleskine :) IG to ostatnio zdecydowanie mój faworyt:D
OdpowiedzUsuńJa też mam notes Moleskine, ale jeszcze nic w nim nie zapisywałam, szkoda mi tych kremowych karteczek ;)
UsuńKochana, napisz koniecznie o olejku lawendowym - plaga komarów nie daje żyć:/
OdpowiedzUsuńJuż się przygotowuję :)
UsuńChcialabym miec kindla w ładnym ubranku :)
OdpowiedzUsuńMój ma fioletowe etui, ale nie do końca mi się ono podoba, niestety nic fajniejszego nie znalazłam. Dla wersji Classic jest dość skromna oferta.
UsuńKorzystam ze wszystkiego z wyjątkiem olejków ;). Ale z tego wszystkiego też w innej odsłonie, Leuchtturm zamiast Moleskina, inny smartfon, inny model Kindle... Z pewnością są to jednak rzeczy, które traktuję jako niezbędniki :).
OdpowiedzUsuńA może masz ochotę zacząć korzystać z olejków? :) To już będziemy miały zgodność 100 % :P
UsuńMarzę o czytniku :) może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńSmartfon to cud techniki, nie wyobrażam już sobie go nie mieć :)
A Moleskine moje marzenie! Z tym, że nie mam za bardzo czego w nim zapisywać ;)
Czytnik to piękny pomysł na prezent :) Wersja Classic nie jest taka droga ok. 260 zł. Chyba, że chcesz coś bardziej wypasionego. Ja zdecydowałam się na podstawową, do reszty działań wystarczy mi smartfon i laptop.
UsuńJak nie masz co zapisywać, to możesz zacząć w nim rysować, lubisz? :)
Świetny post, Kasiu! Bardzo przyjemnie mi się o Twoich niezbędnikach czytało. Od Ciebie zawsze bije taki spokój i dobra energia - mogłabym czytać i czytać :)
OdpowiedzUsuńNa wpis o olejkach będę czekać i ja! Przy okazji zakupów na EcoSpa zamówię sobie olejek lawendowy. Komary nigdy mnie nie oszczędzają, a moja skóra, niestety, mocno cierpi, bo nie mogę powstrzymać się przed drapaniem swędzących obszarów :( Nad Kindle dumam i dumam i z pewnością w przyszłości nabędę któryś model. Oszczędność czasu, miejsca i pieniędzy mocno przemawia na korzyść tego urządzenia i choć kocham tradycyjne książki, to wiem, że z możliwości Kindle będę zadowolona. Kusisz mnie też opisem kalendarza Moleskin :) Słyszałam wcześniej o marce, tu i ówdzie, ale nikt jeszcze nie zdołał mnie oczarować na tyle, bym chciała z ich oferty skorzystać. Tobie się chyba udało :P
No i smartfon - bez tego i ja nie wyobrażam sobie już codziennego funkcjonowania. To bardzo przydatny sprzęt w wielu sytuacjach zdołał mnie już uratować. Na Insta jestem od kilku dni i powoli się wkręcam :) Podobnie, jak Ty, jestem zaskoczona interaktywnością i ogromnym zasięgiem, który ta aplikacja stwarza. Jest kopalnią inspiracji i kontaktu. Zdecydowanie, podoba mi się!
Bardzo dziękuję :*:*:* Twoje słowa sprawiły mi bardzo, bardzo dużą radość. Spokój i dobra energia - ja tam tego nie widzę, ale skoro tak działa, to cieszę się, po to odczucia potrzebne w życiu każdego.
UsuńCo do olejków już zaczęłam pisać posta. Olejek lawendowy to bardzo dobry wybór na początek, już wkrótce dokładnie wytłumaczę dlaczego :)
Ciekawa jestem bardzo, czy zdecydujesz się na swojego Moleskina, jestem również ciekawa, jaki kolor okładki wybierzesz :):)
Tak, Instagram jest super życzę Ci (i sobie przy okazji), żeby niósł nam mnóstwo pozytywnych wrażeń.
Ściskam i bardzo miłego wieczorku życzę :*:*
Zaciekawiły mnie te olejki aromatyczne. Może kiedyś coś na ich temat poczytam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny post.
Mój blog ;)
Marzy mi się Galaxy, nawet S3 by mnie zadowoliła :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie Twój :*
UsuńTeż mam ten kalendarz, tylko czerwony :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się Kindle, ale raczej na pewno nie w tym roku
Życzę Ci żeby Twoje marzenie się spełniło :*
UsuńOlejki stosuję tylko do kominka ale chyba poczytam o innych możliwościach ich wykorzystania:)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, pod warunkiem, że są to w 100 % naturalne olejki, inne nie mają właściwości aromaterapeutycznych :)
UsuńPozdrawiam!
Ja mam książkę jako umilacz ;D
OdpowiedzUsuńKsiążki to więcej niż umilacze, to jedna z moich wielkich miłości i to takich na całe życie :)
UsuńBardzo fajny post, i tak jak poprzedniczki chętnie bym więcej poczytała o olejkach :) a jutro idę szukać lawendowego na komary! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Będzie więcej na pewno, już powoli zaczęłam pisać, a lawendowy - dobry zakup, przyda się nie tylko na komary, sama wkrótce się przekonasz.
UsuńMiłego wieczorku
Świetny i bardzo przyjemny post :)
OdpowiedzUsuńCzytnik nie kusi mnie zbyt mocno. Bez kalendarza nie wyobrażam sobie pracy i życia codziennego :) Olejki bardzo mnie zaciekawiły, szczególnie lawendowy. Zapewne niebawem się na niego skuszę :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa :*:)
UsuńJa też od lat korzystam z kalendarzy, a Moleskine jest po prostu bardzo ładny ;)
Niedługo napiszę coś więcej na temat olejku lawendowego, naprawdę warto go mieć.
Ściskam
Też mam telefon Samsunga i bardzo go sobie chwalę. Sprawdza się świetnie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :D
UsuńJa nadal się bronię przed zakupem Kindla bo właśnie nic nie zastąpi mi książki papierowej ale przy grubszych pozycjach jest to świetna sprawa - kalendarz i smartfon również są moimi niezbędnikami :)
OdpowiedzUsuńAle można mieć i jedno i drugie :) Ja też nadal niektóre książki wolę mieć w wersji papierowej :) Ale dzięki Kindelkowi jestem w stanie przeczytać dużo nowości, przy których nie jestem pewna, czy warto zainwestować w zakup.
UsuńKomputer, telefon, książka, muzyka i gazeta:)
OdpowiedzUsuńhttp://przystannatalii.blogspot.com/
Ulubiona gazeta? :)
UsuńWidzę że moc olejka jest niezwykła chyba sama muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam :) Są zadziwiające.
UsuńCzęsto słyszę, że instagram to coś mega, ale jakoś nigdy nie miałam okazji się w to wciągnąć... :)
OdpowiedzUsuńA próbowałaś kiedyś?
UsuńU mnie wcąz jeszcze książka. Ale powoli czytnik ją wypiera...
OdpowiedzUsuńNadal kupuję prawdziwe książki, ale dużo rzadziej i tylko wyjątkowe pozycje, na których szczególnie mi zależy.
UsuńZainteresowałas mnie tym czytnikiem e-booków. Pewnie się do niego przekonam.
OdpowiedzUsuńJa też długo byłam przeciwko, ale to naprawdę rewelacyjna rzecz.
UsuńSamsungi rządzą!;)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia o takim działaniu olejków, jestem zaskoczona i zaciekawiona, chętnie przeczytam o tym więcej. Mojego koleżanki mają Samsungi i są zachwycone jakością zdjęć, ja nie mogłam uwierzyć, że to z komórki, a nie aparatu. Zazdroszczę, bo moja komórka zupełnie nie nadaje się do fotek. Na blogu Niebałaganki dosłownie chyba wczoraj był wpis o aplikacjach, które Ona poleca, wydaje mi się, że ma Samsunga. :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę mogę podesłać Ci kilka linków o aromaterapii :) Tych mojego autorstwa, ale nie tylko.
UsuńDziękuję za follow ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy sporo wspólnych niezbędności.. ;)
Ja w sumie też mogłabym rozwinąć listę niezbędników, na ten moment dodałabym kawę i tusz do rzęs :D
OdpowiedzUsuńFajny zestaw! Zaraz wyszukam Cię na Instagramie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDominika
Pozdrawiam!! Napisz mi coś na Insta, żebym i ja mogła Cię znaleźć :)
UsuńWiesz co? Sprawiłaś, że mam ochotę spróbować swojej przygody z ... czytnikiem ;). Ten wers "chcesz przeczytać jakąś książkę i po kilku minutach ją masz"- trafia do mnie bardzo! Widać, że znasz się na aromaterapii :). Ja olejki lubię, rozmarynowy dodaję do wcierki do włosów, sosnowego do kominka, a niektórych do kąpieli :). Buziaki!
OdpowiedzUsuńA wiesz, że rozmarynowy dodany do kominka rewelacyjnie wspomaga wysiłek intelektualny, rewelacyjny do nauki, czy do pracy umysłowej.
UsuńDaj znać jak kupisz kundelka :P
Buziole
nie jestem pewna, czy mnie zachęciłaś do zakupu kindle'a. przekonuje mnie cena e-booków, ale zapach książek, patrzenie na piętrzące się stosy w biblioteczce - tego nic nie zastąpi
OdpowiedzUsuńMożna mieć jedno i drugie Lucy :)
UsuńTo fajny gadżet, ten czytnik. Zwłaszcza,że można zabrać go ze sobą wszędzie i tak naprawdę można mieć ze sobą całą bibliotekę! Chociaż taka tradycyjna książka jest nie do zastąpienia. Ale tak jak napisałaś w komentarzu można mieć jedno i drugie!
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie trzeba opowiadać się przy jednej opcji :)
UsuńWidzę, że nie tylko mnie nie przekonuje kalendarz w telefonie :)
OdpowiedzUsuńPapierowemu nie dorasta do pięt ;)
UsuńLepszej rekomendacji o Kindlu już nie znajdę - upewniłaś mnie w tym, co sama o nim sądzę- czyli nie ma odwrotu ;)) Moleskine, olejki... no no ! pod wszystkim się mogę podpisać - piękny wpis!
OdpowiedzUsuńJa nie mam Kindla mam inny czytnik i bardzo dobrze mi służy. Wygrałam go w konkursie. Nie muszę teraz kupować i wypożyczać książek. Jest świetny! A mam do Ciebie pytanie: Twój Kindle jest dotykowy?
OdpowiedzUsuńNie jest dotykowy, to najprostsza wersja Classic :)
Usuń