Witajcie Kochani,
Dzięki uprzejmości warszawskiej kliniki BeautymeD, w której już dwukrotnie poddawałam się depilacji laserowej, miałam możliwość sprawdzenia na własnej skórze bardzo ciekawego zabiegu.
Zabieg nosi tajemniczą nazwę Geneo, od urządzenia którym się go wykonuje i może być mu poddawana skóra twarzy, szyi i dekoltu. Zaraz Wam opowiem co to jest i czemu ma służyć. Podzielę się z Wami moimi wrażeniami z przebiegu zabiegu i oczywiście opowiem o efekcie końcowym.
Gdy dostałam zaproszenie do przetestowania Geneo, nie wiedziałam czego się spodziewać, bo nigdy wcześniej nie słyszałam o czymś takim. Moja niewiedza była w pełni zrozumiała, bo Geneo jest jednym z najnowocześniejszych urządzeń służących do odnowy skóry, a w klinice BeautymeD jest dopiero od kilku miesięcy. Podobno w tak krótkim czasie, zdobyło już serca wielu klientek :)
Geneo ma odnowić naszą skórę, poprawiać jej wygląd i kondycję.
Można wybrać jedną z dwóch opcji w zależności od naszych potrzeb: odmładzanie (NeoRevive) lub rozjaśnianie i odżywianie (NeoBright).
Urządzenie stymuluje złuszczanie zewnętrznej warstwy naskórka, dzięki czemu młodsze komórki łatwiej wchłaniają zawarte w preparatach kosmetycznych składniki odżywcze. Dzięki technologii OxyGeneo powstają bardzo duże ilości pęcherzyków CO2, które trafiają do zewnętrznych warstw skóry i w efekcie doprowadzają do lepszego natlenienia tkanek i poprawy metabolizmu komórek.
Jest
to zabieg bezpieczny, posiada międzynarodowe certyfikaty
bezpieczeństwa, jest również odpowiedni do każdego rodzaju skóry, nawet
wrażliwej. Nie musimy przygotowywać się do niego w żaden szczególny sposób. Po prosty przychodzimy, kładziemy się na wygodnej leżance i możemy zaczynać :)
Pierwszym etapem jest oczywiście demakijaż. W moim przypadku zabiegowi poddawana była skóra twarzy, a przemiła pani kosmetolog zdecydowała, że najodpowiedniejsza dla mojej cery będzie opcja NeoBright, czyli rozjaśnianie i odżywianie.
Pani Olga nałożyła pędzelkiem na oczyszczoną skórę bogaty w składniki aktywne żel. W przypadku NeoBright żel ma działanie przeciwutleniające, zwiększa nawilżenie i elastyczność
skóry,
leczy przebarwienia. Zawiera m.in. witaminy, kwasy: hialuronowy, kojowy i azelainowy oraz
wyciąg z dzikiej róży.
Na głowicę aplikatora mocuje się musującą kapsułkę, która przypomina mi kapsułki na kawę z mojego ekspresu :) Głowicą na skórze wykonuje się koliste ruchy, które rozprowadzają żel, złuszczają naskórek i uwalniają składniki kapsułki. Masaż głowicą trwał około 15 minut. Czułam się trochę tak, jakby ktoś przyłożył mi do twarzy elektryczną maszynkę do golenia, momentami łaskotało, zdarzało się też, że odczuwałam pieczenie, ale nie było to bolesne. Po pierwszym etapie pani Olga zmyła pozostałości żelu, oczyściła buzię i nałożyła pędzelkiem nową warstwę. Później zmieniła końcówkę głowicy, na delikatniejszą i wykonała kojący masaż przez kolejne 15 minut. Na koniec ponowne usunięcie nadmiaru żelu, oczyszczenie buzi i nałożenie przyjemnie pachnącego kremu marki Dermalogica.
Po zabiegu zauważyłam lekkie zaczerwienienie skóry, które utrzymywało się około 10 minut. Dopytałam i okazuje się, że przy wrażliwszych cerach może utrzymywać się maksymalnie do kilku godzin. Ale u mnie zniknęło dosłownie po chwili.
A teraz najważniejsze, czyli efekty :) Zauważyłam wyraźnie oczyszczenie, rozjaśnienie, odżywienie skóry i wyrównanie jej kolorytu. Skórę mam gładką i milutką w dotyku jak jedwab. Ciągle sięgam ręką i głaskam się po policzkach :) Zaobserwowałam również, że buzia jest bardziej sprężysta i napięta. I do tego przepięknie rozświetlona. Nie spodziewajcie się, że Geneo oczyści Wam cerę, tak jak np oczyszczanie manualne. Myślę, że będzie to fajny zabieg dla osób, które potrzebują szybkiej poprawy wyglądu skóry np. przed ważną uroczystością, ślubem, również dla osób borykających się z problemem szarej i zmęczonej cery. Efekt utrzymuje się również dziś. Do tego zauważyłam, że skóra świetnie absorbuje kosmetyki, serum, krem, tonik.
Aby utrzymać i wzmocnić efekt po pierwszym zabiegu, można odbyć całą serię 6 zbiegów, wykonywanych raz w tygodniu. Na pewno chciałabym w przyszłości odbyć jeszcze taki zabieg, bo jestem zachwycona efektami. Tu naprawdę widać dużą różnicę. Ale ze względu na dość wysoką cenę, raczej nie zdecyduję się na całą serię. Tylko na pojedynczy zabieg, przed wyjątkową okazją. A szkoda, bo efekty po sześciu zabiegach muszą być niesamowite.
Obecnie trwa promocja na zabiegi Geneo, tu
możecie zapoznać się ze szczegółowym cennikiem (KLIK).
BeautymeD prowadzi swój kanał na You Tubie, możecie tam zdobyć więcej fachowych informacji na temat przebiegu zabiegów które oferuje klinika, a także poznać wrażenia klientek np. Kai Paschalskiej (KLIK), czy Ani Popek (KLIK).
Podaję kontakt do kliniki BeautymeD:
Aleja Komisji Edukacji Narodowej 54/U11 (stacja metra Natolin), 02-797 Warszawa
+48 22 400-90-26,
+48 605-905-608
rejestracja@beautymed.com.pl
Podaję kontakt do kliniki BeautymeD:
Aleja Komisji Edukacji Narodowej 54/U11 (stacja metra Natolin), 02-797 Warszawa
+48 22 400-90-26,
+48 605-905-608
rejestracja@beautymed.com.pl
Jeżeli macie jakieś pytania, z chęcią na nie odpowiem, a gdy nie będę znała odpowiedzi, dopytam załogę kliniki BeautymeD, także pytajcie śmiało.
Ściskam!!!
Wow, taki zabieg przydałby się mojej skórze :)
OdpowiedzUsuńJest dość uniwersalny, mało inwazyjny i naprawdę daje fajny efekt :)
Usuńszczęściara :)
OdpowiedzUsuńZabiorę Cię na taki jak przyjedziesz :)
UsuńTeż mi się marzy taki zabieg, niestety muszę poczekać trochę. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak Ci się spodoba :)
UsuńFajnie, że miałaś okazję przetestować na sobie tą nową metodę :) W dodatku takie dobre efekty! Tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, bo sama pewnie bym się nie odważyła :)
Usuńchętnie bym taki zabieg wypróbowała ! ;]
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe doświadczenie :)
Usuńo takim zabiegu jeszcze nie słyszałam :D ale popatrzyłam na cennik i tak sobie myślę, że raczej go nie poznam :D
OdpowiedzUsuńDlatego też myślę, że będzie najlepszy na specjalne okazje ;)
UsuńJa mam daleko do tego ;D
OdpowiedzUsuńNo to dobrze :)
UsuńSuper, takie zabiegi są świetne dla skóry :) przydaloby sie mi :)
OdpowiedzUsuńTo tak, jak taka super hiper maseczka :)
UsuńPrzydałby mi sie taki ! Jednak na razie nie planuje bo zbieram na peeling kawitacyjny swój własny : )
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, w sumie to jest troszkę podobne do kawitacji, tylko mocniejsze :)
Usuńbylam na zabiegu , nie polecam , wysoka cena a efekt podobny do kwasow, gdzie ja place za kwas 60zl. strata kasy dziewczyny
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam na kwasach, więc nie mam porównania, ale chciałabym spróbować kwasów w przyszłości. Mnie ten zabieg kojarzy się z kawitacją i w porównaniu z nią sprawdził się dużo fajniej. Kawitacja porzuciłam po kilku zabiegach. Ale zgadzam się, cena jest za wysoka i nie sądzę, żebym zdecydowała się na jego ponowne przeprowadzenie.
Usuń